Czy o zagrożeniach duchowych mówi się zbyt mało, czy zbyt dużo?
Czy o zagrożeniach duchowych mówi się zbyt mało, czy zbyt dużo?
„Wszyscy pytają o szatana, prawie nikt o Pana Jezusa” – mniej więcej taki komentarz pod filmem ze spotkania z egzorcystą zostawił na YouTube jeden z widzów.
Strona znanego czasopisma katolickiego. W zakładce „Zagrożenia duchowe” widnieją artykuły o jodze, duchowości Wschodu. Trochę o magii, sztukach walki. Raz po raz w tytułach pada słowo „okultyzm”. Na różnych katolickich portalach świadectwa. I znowu: magia, joga, okultyzm... Film z konferencji w kościele pokazujący opowiadanie ze szczegółami o teorii uzdrawiania na Wschodzie. Można by ten czas poświęcić na wyjaśnianie Słowa Bożego, ale przecież o zagrożeniach trzeba wiedzieć i należy mówić.
Z drugiej strony lekceważenie. Joga? Zwykłe ćwiczenia, dajcie spokój. „Harry Potter” zagrożeniem? Bez komentarza. Nie można wszędzie widzieć diabła. Muzyka z pogańskim tekstem? Jeśli się słucha dla samej sztuki... itd.
Jest luty, potem marzec 2018 roku. Przychodzi myśl, że trzeba wreszcie wrócić do Pana Boga. Na YouTube dużo konferencji, nagrań z rekolekcji. Tego potrzebowałam! Siedziałam długi czas w różnych dziwnych rzeczach, więc to coś dla mnie. Zagrożenia duchowe. Szatan, egzorcyzmy. Świadectwa, mnóstwo świadectw, ależ to ciekawe! Trudności w modlitwie? Ależ ja czytam świadectwa na katolickich portalach. Żeby nie wracać do różnych dziwnych rzeczy czytam o tym, jak wiele zła wyrządziły one w życiu innych ludzi. Najlepiej, jeśli wszystko jest opisane ze szczegółami. Trochę ciekawej teorii o magii nie zaszkodzi, wszystko „legalnie”, na katolickich stronach.
Problem zagrożeń duchowych bywa ignorowany, lekceważony, a nawet wyśmiewany, i to niekiedy przez samych katolików. Ezoteryka wkracza w coraz liczniejsze dziedziny nauki i życia, z czego często nie zdajemy sobie sprawy. Obecnie chyba najbardziej zatruwa psychologię, chociaż ona od samego początku nie była wolna od trucizny. Media coraz chętniej podsuwają nam kulturę śmierci; najszybciej chłoną ją dzieci. O szatanie i grzechu mówi się nie zawsze, bo to niewygodne. Już abp Sheen pisał, że kozetka w gabinecie terapeuty coraz częściej zastępuje konfesjonał.
Cofam się pamięcią kilka miesięcy wstecz. Modlitwa mi nie wychodzi. Słowo Boże trafia na mój opór. Ciągnie mnie do różnych dziwnych rzeczy, ale nie powinnam do nich wracać, więc otwieram katolickie portale, czytam o zagrożeniach i nawróceniach... Powoli dociera do mnie, że robię to samo, co kiedyś: karmię niezdrową ciekawość, ale tym razem wmawiając sobie dobre intencje. Wcale nie zrywam z przeszłością, lecz okłamuję samą siebie.
Bywa, że o zagrożeniach duchowych mówi się dziś zbyt dużo i zbyt szczegółowo. Jeśli szatan, egzorcyzmy, ale także okultyzm, magia i inne zagrożenia duchowe stają się bardziej interesujące niż Pan Jezus i Ewangelia, to coś jest nie tak. Jeśli dużo mówi się o czymś złym, to paradoksalnie to zło może zacząć fascynować – działa tu po prostu zakazany owoc. Jeśli celem naszej duchowości i relacji z Panem Bogiem jest walka z diabłem, to nasza duchowość... mija się z celem. Nie chcę odmawiać Różańca dlatego, że to broń przeciwko szatanowi (choć oczywiście nią jest i to dobrze), ale chcę rozważać tajemnice życia Maryi i Pana Jezusa, by się uświęcać. Walka duchowa nie może być dla samej walki, ona bywa częścią naszego życia, ale my powinniśmy mieć oczy zwrócone ku Panu Bogu. Wydaje mi się, że największym zagrożeniem duchowym dla katolika jest nieznajomość Ewangelii.
Pan Bóg wezwał mnie do opamiętania, i to wystarczająco wymownie. Na początku te wszystkie filmy z konferencji były mi potrzebne, aby otworzyć mi oczy. Nadszedł jednak czas, kiedy powinnam była zaprzestać ich oglądania, mając już wystarczającą świadomość zagrożeń, i zacząć bardziej interesować się Panem Jezusem. Ale ilu jest takich, którzy przechodzą podobną drogę i nie zdają sobie z tego sprawy? Wmawiają sobie, że działają w dobrej woli, ale tak naprawdę wciąż nie zerwali z przeszłością?
Jakie są Wasze odczucia, obserwacje? Czy o zagrożeniach duchowych mówi się zbyt mało, czy zbyt dużo? A może po prostu robi się to nieumiejętnie? Czy jest w tym wszystkim jakaś pułapka?
Strona znanego czasopisma katolickiego. W zakładce „Zagrożenia duchowe” widnieją artykuły o jodze, duchowości Wschodu. Trochę o magii, sztukach walki. Raz po raz w tytułach pada słowo „okultyzm”. Na różnych katolickich portalach świadectwa. I znowu: magia, joga, okultyzm... Film z konferencji w kościele pokazujący opowiadanie ze szczegółami o teorii uzdrawiania na Wschodzie. Można by ten czas poświęcić na wyjaśnianie Słowa Bożego, ale przecież o zagrożeniach trzeba wiedzieć i należy mówić.
Z drugiej strony lekceważenie. Joga? Zwykłe ćwiczenia, dajcie spokój. „Harry Potter” zagrożeniem? Bez komentarza. Nie można wszędzie widzieć diabła. Muzyka z pogańskim tekstem? Jeśli się słucha dla samej sztuki... itd.
Jest luty, potem marzec 2018 roku. Przychodzi myśl, że trzeba wreszcie wrócić do Pana Boga. Na YouTube dużo konferencji, nagrań z rekolekcji. Tego potrzebowałam! Siedziałam długi czas w różnych dziwnych rzeczach, więc to coś dla mnie. Zagrożenia duchowe. Szatan, egzorcyzmy. Świadectwa, mnóstwo świadectw, ależ to ciekawe! Trudności w modlitwie? Ależ ja czytam świadectwa na katolickich portalach. Żeby nie wracać do różnych dziwnych rzeczy czytam o tym, jak wiele zła wyrządziły one w życiu innych ludzi. Najlepiej, jeśli wszystko jest opisane ze szczegółami. Trochę ciekawej teorii o magii nie zaszkodzi, wszystko „legalnie”, na katolickich stronach.
Problem zagrożeń duchowych bywa ignorowany, lekceważony, a nawet wyśmiewany, i to niekiedy przez samych katolików. Ezoteryka wkracza w coraz liczniejsze dziedziny nauki i życia, z czego często nie zdajemy sobie sprawy. Obecnie chyba najbardziej zatruwa psychologię, chociaż ona od samego początku nie była wolna od trucizny. Media coraz chętniej podsuwają nam kulturę śmierci; najszybciej chłoną ją dzieci. O szatanie i grzechu mówi się nie zawsze, bo to niewygodne. Już abp Sheen pisał, że kozetka w gabinecie terapeuty coraz częściej zastępuje konfesjonał.
Cofam się pamięcią kilka miesięcy wstecz. Modlitwa mi nie wychodzi. Słowo Boże trafia na mój opór. Ciągnie mnie do różnych dziwnych rzeczy, ale nie powinnam do nich wracać, więc otwieram katolickie portale, czytam o zagrożeniach i nawróceniach... Powoli dociera do mnie, że robię to samo, co kiedyś: karmię niezdrową ciekawość, ale tym razem wmawiając sobie dobre intencje. Wcale nie zrywam z przeszłością, lecz okłamuję samą siebie.
Bywa, że o zagrożeniach duchowych mówi się dziś zbyt dużo i zbyt szczegółowo. Jeśli szatan, egzorcyzmy, ale także okultyzm, magia i inne zagrożenia duchowe stają się bardziej interesujące niż Pan Jezus i Ewangelia, to coś jest nie tak. Jeśli dużo mówi się o czymś złym, to paradoksalnie to zło może zacząć fascynować – działa tu po prostu zakazany owoc. Jeśli celem naszej duchowości i relacji z Panem Bogiem jest walka z diabłem, to nasza duchowość... mija się z celem. Nie chcę odmawiać Różańca dlatego, że to broń przeciwko szatanowi (choć oczywiście nią jest i to dobrze), ale chcę rozważać tajemnice życia Maryi i Pana Jezusa, by się uświęcać. Walka duchowa nie może być dla samej walki, ona bywa częścią naszego życia, ale my powinniśmy mieć oczy zwrócone ku Panu Bogu. Wydaje mi się, że największym zagrożeniem duchowym dla katolika jest nieznajomość Ewangelii.
Pan Bóg wezwał mnie do opamiętania, i to wystarczająco wymownie. Na początku te wszystkie filmy z konferencji były mi potrzebne, aby otworzyć mi oczy. Nadszedł jednak czas, kiedy powinnam była zaprzestać ich oglądania, mając już wystarczającą świadomość zagrożeń, i zacząć bardziej interesować się Panem Jezusem. Ale ilu jest takich, którzy przechodzą podobną drogę i nie zdają sobie z tego sprawy? Wmawiają sobie, że działają w dobrej woli, ale tak naprawdę wciąż nie zerwali z przeszłością?
Jakie są Wasze odczucia, obserwacje? Czy o zagrożeniach duchowych mówi się zbyt mało, czy zbyt dużo? A może po prostu robi się to nieumiejętnie? Czy jest w tym wszystkim jakaś pułapka?
Re: Czy o zagrożeniach duchowych mówi się zbyt mało, czy zbyt dużo?
Według mnie nieumiejętnie mówi się o zagrożeniach duchowych. Przykładowo Hello Kity,,, zło,,, tępić,, palić. Bez wytłumaczenia dlaczego.
Na fejsie czasem widuje się obrazki ze spisem co jest złe,,, i np. mamy homeopatie. Co ona ma z bałwochwalstwem wspólnego, z zagrożeniem duchowym?
Przez takie pseudo wykazy do zagrożeń duchowych chyba nie podchodzi się poważnie.
Na fejsie czasem widuje się obrazki ze spisem co jest złe,,, i np. mamy homeopatie. Co ona ma z bałwochwalstwem wspólnego, z zagrożeniem duchowym?
Przez takie pseudo wykazy do zagrożeń duchowych chyba nie podchodzi się poważnie.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Czy o zagrożeniach duchowych mówi się zbyt mało, czy zbyt dużo?
Przeczytałam to.
Potwierdzam, takie rzeczy tylko przeszkadzają.
Jako osoba, która po prostu przez przypadek to zobaczyła, wypuściła bym tylko szybciej powietrze nosem na hasła takie jak "kursy szybkiego nauczania", "techno", "tatuaże" i scrolowałabym dalej.
Potwierdzam, takie rzeczy tylko przeszkadzają.
Jako osoba, która po prostu przez przypadek to zobaczyła, wypuściła bym tylko szybciej powietrze nosem na hasła takie jak "kursy szybkiego nauczania", "techno", "tatuaże" i scrolowałabym dalej.
- Praktyk
- Biegły forumowicz
- Posty: 1950
- Rejestracja: 28 lis 2017
- Has thanked: 410 times
- Been thanked: 427 times
Re: Czy o zagrożeniach duchowych mówi się zbyt mało, czy zbyt dużo?
Wszędzie jest i zagrożenie i brak zagrożenia. Człowiek z odrobiną rozsądku jest w stanie rozróżnić elementy pop kultury, jakiegoś folkloru od czegoś na czym należy budować sens swojego życia.
Trafiają się ludzie, którzy poprzez flirt z jakimś wróżbiarstwem, zaczynają potem bawić się w rytuały przywoływania duchów czy demonów, a potem mają problemy z tym, że coś się przywołało i siedzi w ich głowie.
Wszystko jak zawsze zależy od naszej intencji. Czy chcemy sobie tylko popatrzeć z zainteresowaniem co tam świat okultyzmu wytworzył, czy chcemy to stosować. Zagrożenie lub nie pochodzi z tego "czego ja chcę". ( Wolna wola w całej okazałości )
Listy jak powyżej powodują jedynie kpiny z ciemnogrodztwa katolików.
Trafiają się ludzie, którzy poprzez flirt z jakimś wróżbiarstwem, zaczynają potem bawić się w rytuały przywoływania duchów czy demonów, a potem mają problemy z tym, że coś się przywołało i siedzi w ich głowie.
Wszystko jak zawsze zależy od naszej intencji. Czy chcemy sobie tylko popatrzeć z zainteresowaniem co tam świat okultyzmu wytworzył, czy chcemy to stosować. Zagrożenie lub nie pochodzi z tego "czego ja chcę". ( Wolna wola w całej okazałości )
Listy jak powyżej powodują jedynie kpiny z ciemnogrodztwa katolików.
Ostatnio zmieniony 2019-06-27, 15:11 przez Praktyk, łącznie zmieniany 2 razy.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18650
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2560 times
- Been thanked: 4565 times
- Kontakt:
Re: Czy o zagrożeniach duchowych mówi się zbyt mało, czy zbyt dużo?
Ci, którzy sa zagrożeniu mówią o tym zbyt mało. WIelu z tych, co nie są, mówi za dużo.
Re: Czy o zagrożeniach duchowych mówi się zbyt mało, czy zbyt dużo?
W internecie można znaleźć stosowne wytłumaczenia, dlaczego coś jest zagrożeniem, także jeśli chodzi o to, co wymieniłeś. O zagrożeniach (i nie tylko) można wysłuchać np. na YouTube na kanale RCTV. Uważam także za potrzebne wszelkie listy z wymienionymi zagrożeniami, ponieważ ludzie często nie są świadomi. Aczkolwiek temat dotyczy bardziej ogólnego zjawiska, jakim jest powszechne zainteresowaniem złem; nie chciałabym, abyśmy tu rozmawiali o konkretnych przypadkach.Dominik pisze: ↑2019-06-27, 14:23 Według mnie nieumiejętnie mówi się o zagrożeniach duchowych. Przykładowo Hello Kity,,, zło,,, tępić,, palić. Bez wytłumaczenia dlaczego.
Na fejsie czasem widuje się obrazki ze spisem co jest złe,,, i np. mamy homeopatie. Co ona ma z bałwochwalstwem wspólnego, z zagrożeniem duchowym?
Przez takie pseudo wykazy do zagrożeń duchowych chyba nie podchodzi się poważnie.
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1705
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 552 times
- Been thanked: 419 times
Re: Czy o zagrożeniach duchowych mówi się zbyt mało, czy zbyt dużo?
Są, ale bywają takie zagrożenia, że jak znajdą się na takiej liście, to 90% stwierdzi, że "A, znowu coś Kościół sobie wymyśla" i nie sprawdzi.
Moim zdaniem warto byłoby zaczynać od kwestii tego, co to znaczy, że coś jest zagrożeniem duchowym, najpierw mówić o samej istocie zagrożenia duchowego, a dopiero potem o jego formach.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)
Re: Czy o zagrożeniach duchowych mówi się zbyt mało, czy zbyt dużo?
Dużą rolę odgrywa tu niewiedza. Weźmy np. wspomnianą homeopatię. Mało kto wie, jak powstała i o co w ogóle chodzi w produktach homeopatycznych (celowo nie nazywam ich lekami). Dopiero taka świadomość pozwala zrozumieć, dlaczego homeopatia jest zagrożeniem. Z drugiej strony pojawia się niebezpieczne zjawisko, kiedy o jakimś zagrożeniu mówi się zbyt szczegółowo. Z doświadczenia wiem, że ezoteryka i pokrewne tematy mogą zainteresować i wciągnąć. I niby się czyta o tym jako o zagrożeniu na katolickich stronach, niby słucha się konferencji ku własnej przestrodze, a tak naprawdę zaspokaja się niezdrową ciekawość. To jest ciągle to samo poszukiwanie zjawisk, emocji i przeżyć, które może się pojawić też w czasie modlitw. A najgorsze jest to, że ludzi, zwłaszcza młodych, dość często interesuje szatan – nawet jeśli nie bezpośrednio, to wielu młodych fascynuje się tym, co mroczne.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Czy o zagrożeniach duchowych mówi się zbyt mało, czy zbyt dużo?
Ja myślę, że do tego powinno się podchodzić... Logiczniej.
Nie "HOMEOPATIA TO SZATAN I ZŁO NA POZIOMIE CZARNEJ LUKRECJII"
Tylko nie rzucając czcionką 36 "homeopatia" jako tytuł:
*Co to
*Jak działa
*Jak się narodziło
*Dlaczego jest groźne
Zamiast 1 obrazka i 80 bezsensownych napisów, raz a porządnie.
Nie "HOMEOPATIA TO SZATAN I ZŁO NA POZIOMIE CZARNEJ LUKRECJII"
Tylko nie rzucając czcionką 36 "homeopatia" jako tytuł:
*Co to
*Jak działa
*Jak się narodziło
*Dlaczego jest groźne
Zamiast 1 obrazka i 80 bezsensownych napisów, raz a porządnie.
Re: Czy o zagrożeniach duchowych mówi się zbyt mało, czy zbyt dużo?
O tym właśnie pisałam. Takie listy czy obrazki są pomocne, o ile komuś chce się szukać tych informacji. A podejrzewam, że większość jednak tego nie robi.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Czy o zagrożeniach duchowych mówi się zbyt mało, czy zbyt dużo?
No błagam. Ja w screenach mam ze 30 obrazków, na których zapisałam sobie tematy "które później sprawdzę".
To się po prostu nie dzieje.
Lepiej podać porcję informacji na konkretny temat, niż taki groch z kapustą.
To się po prostu nie dzieje.
Lepiej podać porcję informacji na konkretny temat, niż taki groch z kapustą.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14812
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4117 times
- Been thanked: 2907 times
- Kontakt:
Re: Czy o zagrożeniach duchowych mówi się zbyt mało, czy zbyt dużo?
Kasia pisze
Ja podzielę zagrożenia duchowe w dziedzinie zdrowia na :
Nieszkodliwe (duchowo) i zbadane/potwierdzone (czasami częściowo) naukowo:
- Apiterapia - leczenie produktami pszczelimi
- Aromaterapia - leczenie zapachami
- Fitoterapia - leczenie ziołami (ziołolecznictwo)
- "leczenie" kolorami, muzyką, zapachami itp
- kręgarstwo i rożnej maści nastawiacze - korzystać z głową! - ostrożnie z kręgosłupem!, bo można trafić na partacza i wózek do końca życia!
- fizjoterapia (bez energii) czyli masowania amatorów/znachorów, którzy jednak mają sposoby by usunąć kontuzję, uraz, naciągnięcie mięśnia, zwichnięcie itp - zawsze korzystać ze sprawdzonych i polecanych przez znajomych
Nieszkodliwe duchowo, ale nie potwierdzone naukowo:
- Urynoterapia - leczenie moczem
- BSM
Podejrzane duchowo ale potwierdzone naukowo:
- Hipnoterapia - leczenie hipnozą ale uwaga wybieramy lekarza medycyny ewentualnie kogoś sprawdzonego z dyplomami i renomą/sprawdzonego w przeciwnym wypadku oddajemy naszą podświadomość w ręce obce i niepewne!
- Akupresura - leczenie uciskiem określonych miejsc ciała
- Akupunktura - leczenie igłami wbijanymi w określone miejsca na ciele - korzystamy bez wchodzenia w filozofię i obudowę teoretyczną u specjalistów lekarzy, lub sami stosujemy, a nie u jakichś podejrzanych "specjalistów"
Podejrzewane o szkodliwość duchową i niesprawdzone/niepotwierdzone naukowo:
- Homeopatia - leczenie zdynamizowanymi roztworami wodnymi, czyli formą energetyczną danej substancji, która jest najczęściej pochodzenia roślinnego lub mineralnego - szkodliwość typu light
- Bioenergoterapia - leczenie bioenergią - nie potępiam wszystkich wierzę w możliwość duchowego uzdrawiania Mocą Ducha Św, ale potrzebne rozeznanie
- Metoda uzdrawiania Silvy
- Reiki
- szeptuchy, zamawiaczki, szamanki i szamani itp
- magia, rytuały, zaklęcia i inne istoty uzdrawiające ze świata duchowego.
Kiedy jest zagrożenie a kiedy ja go nie widzę - kiedyś popełniłem takie zestawienie, po dogłębnym przemyśleniu i uzupełnieniu:Aczkolwiek temat dotyczy bardziej ogólnego zjawiska, jakim jest powszechne zainteresowaniem złem; nie chciałabym, abyśmy tu rozmawiali o konkretnych przypadkach.
Ja podzielę zagrożenia duchowe w dziedzinie zdrowia na :
Nieszkodliwe (duchowo) i zbadane/potwierdzone (czasami częściowo) naukowo:
- Apiterapia - leczenie produktami pszczelimi
- Aromaterapia - leczenie zapachami
- Fitoterapia - leczenie ziołami (ziołolecznictwo)
- "leczenie" kolorami, muzyką, zapachami itp
- kręgarstwo i rożnej maści nastawiacze - korzystać z głową! - ostrożnie z kręgosłupem!, bo można trafić na partacza i wózek do końca życia!
- fizjoterapia (bez energii) czyli masowania amatorów/znachorów, którzy jednak mają sposoby by usunąć kontuzję, uraz, naciągnięcie mięśnia, zwichnięcie itp - zawsze korzystać ze sprawdzonych i polecanych przez znajomych
Nieszkodliwe duchowo, ale nie potwierdzone naukowo:
- Urynoterapia - leczenie moczem
- BSM
Podejrzane duchowo ale potwierdzone naukowo:
- Hipnoterapia - leczenie hipnozą ale uwaga wybieramy lekarza medycyny ewentualnie kogoś sprawdzonego z dyplomami i renomą/sprawdzonego w przeciwnym wypadku oddajemy naszą podświadomość w ręce obce i niepewne!
- Akupresura - leczenie uciskiem określonych miejsc ciała
- Akupunktura - leczenie igłami wbijanymi w określone miejsca na ciele - korzystamy bez wchodzenia w filozofię i obudowę teoretyczną u specjalistów lekarzy, lub sami stosujemy, a nie u jakichś podejrzanych "specjalistów"
Podejrzewane o szkodliwość duchową i niesprawdzone/niepotwierdzone naukowo:
- Homeopatia - leczenie zdynamizowanymi roztworami wodnymi, czyli formą energetyczną danej substancji, która jest najczęściej pochodzenia roślinnego lub mineralnego - szkodliwość typu light
- Bioenergoterapia - leczenie bioenergią - nie potępiam wszystkich wierzę w możliwość duchowego uzdrawiania Mocą Ducha Św, ale potrzebne rozeznanie
- Metoda uzdrawiania Silvy
- Reiki
- szeptuchy, zamawiaczki, szamanki i szamani itp
- magia, rytuały, zaklęcia i inne istoty uzdrawiające ze świata duchowego.
Ostatnio zmieniony 2019-06-30, 22:02 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Czy o zagrożeniach duchowych mówi się zbyt mało, czy zbyt dużo?
@Dezerter
Zmień, proszę, ten żółty kolor, ciężko się czyta :/
Zastanawiam się, jak bardzo zdesperowanym trzeba być, żeby próbować uzdrawiać się czymś takim, jak homeopatia.
Zmień, proszę, ten żółty kolor, ciężko się czyta :/
Zastanawiam się, jak bardzo zdesperowanym trzeba być, żeby próbować uzdrawiać się czymś takim, jak homeopatia.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18650
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2560 times
- Been thanked: 4565 times
- Kontakt:
Re: Czy o zagrożeniach duchowych mówi się zbyt mało, czy zbyt dużo?
BSM (poza ew. zjawiskiem placebo) nie jest potwierdzone.
Również co do "żółtych" polemizowałbym.
Również co do "żółtych" polemizowałbym.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14812
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4117 times
- Been thanked: 2907 times
- Kontakt:
Re: Czy o zagrożeniach duchowych mówi się zbyt mało, czy zbyt dużo?
Podejrzewam, ze nie masz świadomości ile razy mama kupiła ci jak byłas chora syrop na kaszelek homeopatyczny - pełno tego w aptekach (przynajmniej kiedyś tak było )
- drosetux
- stodal
- OSCILLOCOCCINUM
Marku - zapraszam do dyskusji, ale chyba nie jesteś zwolennikiem wrzucania wszystkiego do jednego worka?, bo narażamy Kościół na śmieszność, więc kolory są zasadne.
Cieszę się, że z BSM zgadasz się ze mną
Ostatnio zmieniony 2019-06-30, 22:21 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.