Arek pisze: ↑2023-09-22, 12:55
Viridiana pisze: ↑2023-09-22, 12:42
Arek pisze: ↑2023-09-22, 11:25
Nie chodzi o to, bo już same perfumy mogą być pokusą.
Z tą kwestią mam pewien problem. Mianowicie taki, że analizować, co może być pokusą, można bez końca.
Czy czerwona szminka to kuszenie?
Czy bluzka odsłaniająca ramiona to kuszenie?
Czy szpilki to kuszenie?
I tak dalej... A odpowiedzialność oczywiście zawsze spoczywa na kobiecie.
Co chce uzyskać osoba, która chce zwrócić na siebie uwagę korzystając z tego co daje świat? Zgadza jesteśmy poddawani nieustannie pokusom.
Dodano po 1 minucie 37 sekundach:
Tym postem naraża się innych poprzez pokusę na grzech.
Dodano po 1 minucie 11 sekundach:
Chyba ktoś celowo inspiruje do niekoniecznie dobrych rzeczy.
Po co miałabym kogoś inspirować do złych rzeczy?
Piszecie, że męczy Was już ten wątek. Jeśli tak, to chcę Wam powiedzieć, że to zmęczenie może odzwierciedlać to, w jaki sposób ja jako kobieta czuję się zmęczona tym, że czuję na sobie tak dużą presję ze strony religii w tej kwestii. Tak jak pisałam, nie zamierzam chodzić w spódniczce mini i dekolcie do pępka, to w moim subiektywnym odczuciu jest nieeleganckie, ale problem polega na tym, że katolickie dyskusje na temat kobiecego ubioru przecież wcale nie poprzestają na przykładach w oczywisty sposób wulgarnych, lecz potrafią się skupiać na bardzo szczegółowych kwestiach (przypomina mi się tutaj stary filmik Joli Szymańskiej, w którym zastanawiała się, czy katoliczka może pomalować usta na czerwono oraz wywiad z jakimś księdzem, który zalecając kobietom skromność mówił, że "włosy też są zmysłowe"). Być może to skrupulantyzm, ale u mnie owocuje to tym, że zastanawiam się bez końca, czy mogę ubrać bluzkę odsłaniającą ramiona (np. taką, jaką wrzucił Ojciec Pablito, tylko że pewnie wolałabym czarną
).