O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Rozmowa na temat sakramentów Kościoła świętego, poparcie ich Biblią, ich ważność, przystępowanie do nich, itp.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19179
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2639 times
Been thanked: 4651 times
Kontakt:

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Marek_Piotrowski » 2024-04-12, 09:19

Susanna pisze: 2024-04-10, 15:59 Kurcze..na też mam jakieś zaniki pamięci. Nie pamiętam czy dany grzech popełniłam. I potem się zastanawiam czy powiedzieć grzech co do którego nie mam pewności czy popełniłam.. #:-s chyba lepiej powiedzieć na zapas niż nie mówić. #-o
Zdecydowanie nie, nie powinno się wprowadzać w błąd spowiednika.
Można - dla spokoju - powiedzieć na końcu, że żałujesz za grzechy ktorych nie pamiętasz.
Spowiednik wie, że masz problem ze skrupułami.
Ostatnio zmieniony 2024-04-12, 09:38 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.

Katarzyna1234
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 208
Rejestracja: 7 sty 2024
Been thanked: 21 times

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Katarzyna1234 » 2024-04-12, 13:47

Tylko,że później skrupuły uderzyłyby jeszcze bardziej.Wiadomo spowiedź szczera.Ja też tak mam w tej chwili nie mogę sobie przypomnieć czy np.używałam wulgaryzmów albo innego grzechu czy nie popełniłam.Myśli mnie nachodzą jak było.I co mam nie wyznawać grzechu jako grzech i mieć jeszcze większe skrupuły.Mam podobnie jak Susanna.Ta niepewność jest nie do zniesienia.

Dodano po 4 minutach 44 sekundach:
Ja tak wyznawałam,że nie wiem czy popełniłam,później,że popełniłam.I tak ze spowiedzi na spowiedź poprawiałam.W sumie nadal tak robię.Ale widzę,że to powoli nie ma sensu.Grzech był wyznany.Było rozgrzeszenie.Trzeba to zostawić w spokoju.Zastanawiam się jak to jest z grzechami lekkimi.Ile trzeba ich wyznać.Ile się pamięta wiadomo,ale ja korzystam z kartki i tych grzechów mogłabym wypisać wiele.Kiedyś w odpowiedzi na moje pytanie ksiądz odpowiedział,że 5-6 grzechów lekkich.Ale w sumie jak to jest?

Awatar użytkownika
Susanna
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2506
Rejestracja: 30 maja 2021
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 1054 times
Been thanked: 940 times

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Susanna » 2024-04-12, 20:32

Nie wiem już co robić czy iść do spowiedzi rano, co mówić na tej spowiedzi, mam już jeden wielki mętlik %-( x_x
"Uwielbiaj, duszo moja, sławę Pana mego,
Chwal Boga Stworzyciela tak bardzo dobrego.
Bóg mój, zbawienie moje, jedyna otucha,
Bóg mi rozkoszą serca i weselem ducha."
Magnificat anima mea Dominum!

Katarzyna1234
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 208
Rejestracja: 7 sty 2024
Been thanked: 21 times

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Katarzyna1234 » 2024-04-12, 20:49

Ja mam tak samo.Już się pogubiłam w tych spowiedziach.Też nie wiem jak rozpocząć spowiedź.Już się denerwuje tym,że mam znowu przystąpić do spowiedzi.Wiem jak będzie.Przystąpię do spowiedzi z czego nie mogę sobie przypomnieć czy popełniłam grzech czy nie.I go wyznaję jednak-nieważne,że być może go nie popełniłam.Ale pogorszyłabym swój stan na gorszy,gdybym tak nie wyznała.Mam już dosyć skrupułów,mam dosyć nerwicy-stale mi krążą po głowie te znienawidzone natrętne myśli o popełnieniu grzech-czy przypadkiem kogoś nie okradłam,oszukałam,źle coś powiedziałam.Te znienawidzone przeze mnie natrętne myśli,że podniecenie to grzech i że go popełniam.Że przez to nigdy nie będę bliżej Boga.Nie wiem już co mam o tym myśleć..Widzisz Susanna dopiero co pisałaś,że nie idziesz do spowiedzi,a tu już się zastanawiasz czy do niej nie przystąpić.

Dodano po 10 minutach 28 sekundach:
A ja już nawet nie chcę częściej przystępować do spowiedzi.Nie miałoby to sensu.Minęło już 8 miesięcy,a ja za każdym razem boję się świętokradzkiej spowiedzi,Komunii.Boję się,że to popełniam.Tak zmieniło się moje myślenie.Jestem wyniszczona psychicznie-tak się czuje.To się nie skończy.Ta obsesja na punkcie grzechu.Nerwica nie minie.Natręctwa coraz częściej dają o sobie znać.Przestałam się samookaleczać.Ale chęć by to zrobić,by się pociąć ukarać wraca.Napięcie wraca.Przychodzą myśli-może nie przystępuj do spowiedzi bo to nie ma sensu.To umęczenie.Wyznawać z niepewności grzechy na zapas.

Dodano po 3 minutach 38 sekundach:
Nie potrafię podołać spowiedzi a mam już swoje lata.Spowiedź jest dla mnie trudna.Wstydzę się już tak spowiadać.Z tymi niepewnościami,skrupułami itd.

Dodano po 6 minutach 50 sekundach:
Susanna coś byś dodała? Czy u ciebie jest inaczej?Czy u ciebie plotki to obmowa czy rozmowa? Ech.Takie życie to nie życie.Powinnam się cieszyć na spotkanie z Bogiem-a nie mieć skrupuły i smutek.

Dodano po 2 minutach 46 sekundach:
Ja ci tak zawsze się cieszyłam,że zbliża się Niedziela,Msza Św.Teraz jak zbliża się Niedziela to się nie cieszę.A jak zbliża się spowiedź to tym bardziej.

Dodano po 2 minutach 1 sekundzie:
Chciałabym być normalna,bez tych skrupułów.Bez tego zaburzenia.

Awatar użytkownika
Susanna
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2506
Rejestracja: 30 maja 2021
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 1054 times
Been thanked: 940 times

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Susanna » 2024-04-12, 21:51

Zależy czy ta plotka zrobiła komuś "krzywdę", jeśli chcemy tylko coś komuś przekazać to dla mnie jest to zwykła rozmowa ale jeśli mówimy o tym że ktoś coś złego zrobił na prawo i lewo po to by zaszkodzić tej osobie to jest to już obmowa.


---------------------------------

Ja nie mam długo tych skrupułów a przynajmniej kiedyś one chyba nie były az tak natarczywe jak teraz. To sobie przypominam że od dwóch - trzech miesięcy przybrały na sile, choć ostatnio już pisałam że jest lepiej... A jednak ta Komunia wielkanocna sprawila że znów zaczęłam wątpić
"Uwielbiaj, duszo moja, sławę Pana mego,
Chwal Boga Stworzyciela tak bardzo dobrego.
Bóg mój, zbawienie moje, jedyna otucha,
Bóg mi rozkoszą serca i weselem ducha."
Magnificat anima mea Dominum!

Awatar użytkownika
Susanna
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2506
Rejestracja: 30 maja 2021
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 1054 times
Been thanked: 940 times

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Susanna » 2024-04-13, 08:41

#-o Byłam w spowiedzi.."najlepsze" jest to że stojąc w kolejce pamiętalam wszystkie grzechy a była tylko jedna osoba przede mną...a w konfesjonale znów kilka zapomniałam.
Powiem przy następnej spowiedzi
"Uwielbiaj, duszo moja, sławę Pana mego,
Chwal Boga Stworzyciela tak bardzo dobrego.
Bóg mój, zbawienie moje, jedyna otucha,
Bóg mi rozkoszą serca i weselem ducha."
Magnificat anima mea Dominum!

Quinque
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 713
Rejestracja: 29 gru 2017
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 11 times
Been thanked: 53 times

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Quinque » 2024-04-13, 10:57

Katarzyna1234 pisze: Czuję się fatalnie.Powraca do mnie myśl o beznadziejności,która się nie skończy.Skrupuły trochę się zmniejszyły,ale po spowiedziach mam wrażenie,że to wraca na nowo.Po ostatniej spowiedzi z powtarzanymi grzechami z którymi nie byłam pewna czy je wyznawałam-myśli o tym mnie dręczyły spowiednik zasugerował nie wyrzucać kartek tak,żebym już nie miała wątpliwości czy coś wyznawałam.Ale gdy widzę tą kartkę to przypomina mi się wszystko od nowa.Już nie pozbędę się myśli o świętokradztwie.Ja wogóle nie wiem,wogóle nie mam pewności,kiedy popełniam grzech lekki,a kiedy ciężki.W Święta ciężko było mi się ruszyć z ławki do Komunii.Odwlekałam to.Bo nie wiem czy powinnam przystąpić do Komunii.Już niczego nie jestem pewna
Jeśli nie wiesz czy popełniłaś grzech lekki czy ciężki to najprawdopodobniej nie popełniłaś grzechu ciężkiego. Nie znajdę teraz tego ale jest dosyć dobry artykuł o skrupułach, tylko w języku angielskim. Po drugie, kompulsywne (natarczywe) chodzenie do spowiedzi tylko pogłębia twój stan

Ja mam podobnie. Z tym że ja grzeszyłem w ciężkiej materii (nie skrzywdziłem nikogo jeżeli o to chodzi. I nikt przeze mnie nie cierpiał). Jednak ciągle mam myśli że źle się wyspowiadalem i że powinienem podawać szczegóły grzechu bo to zmienia jego wagę. Pytałem się księdza który spowiada nerwicowców i mówił żeby nie podawać szegołów. Jednak u mnie nadal występuje niepokój, coś mi się przypomina itd.

Pompieri
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1156
Rejestracja: 28 wrz 2020
Has thanked: 468 times
Been thanked: 192 times

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Pompieri » 2024-04-13, 11:00

Uwazam, ze przypominac sie wciaz cos bedzie - warto traktowac to tak, ze przypomniane przyszlo, lecz jest juz wybaczone. Zawsze jest wybaczone.

Katarzyna1234
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 208
Rejestracja: 7 sty 2024
Been thanked: 21 times

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Katarzyna1234 » 2024-04-14, 12:18

Mi też ksiądz powiedział,że nie trzeba szczegółów wyznawać.A mnie tym bardziej te wyznawanie szczegółów dobijało.Już nie będę wyznawać szczegółów chociaż nerwicowe myśli mówią mi inaczej.I potem zadręczam się tą myślą.Dodatkowo czytam kartkę z poprzedniej spowiedzi.Widzę te grzechy.Mam mgłę mózgową chyba jakąś,gdyż nie pamiętam czy zgrzeszyłam.I tak dla pewności wolę coś wyznać jako grzech.Boję się kolejnej spowiedzi.Sama nie wiem jak mam teraz do niej przystąpić.

Dodano po 2 minutach 41 sekundach:
To prawda.Stale się przypominają stare grzechy i myśli czy to było już wyznaneml.Ale zaraz odganiam te myśli.Mówię sobie,że musiałam to wyznawać i że nie będę tego wracać.Minęło już tyle czasu od spowiedzi generalnej.Pora przestać zadręczać się wybaczonymi grzechami z przeszłości.

Dodano po 4 minutach 7 sekundach:
Pomimo iż biorę leki natręctwa mnie atakują.I nie wiem czy popełniłam świętokradztwo.Powiedziałam podczas spowiedzi,że nie wyznałam czegoś jako grzech gdyż już sama tego nie wiem.Teraz zastanawiam się czy jednak to nie było zatajenie.Gubię się w tym wszystkim.Dziś widziałam ludzi przystępujących do Komunii i pomyślałam sobie ile przez skrupulanctwo tracę..Chyba jeszcze długo będę tylko obserwować ludzi z ławki

Dodano po 17 minutach 39 sekundach:
Patrzę na ślady po samookaleczaniu i myślę,że to było niepotrzebne.Że to mi w niczym nie pomogło,a wzmogło moją agresję w stosunku do siebie.Lęk przed świętokradztwem,przed popełnieniem grzechów związanych z czystością to dominuje.

Dodano po 3 minutach 40 sekundach:
Nie jestem w stanie zapamiętać swoich grzechów podczas spowiedzi,a z kartką nie czuję się dobrze.Męczy mnie to dopowiadanie przypomnianych grzechów lub takich których nie pamiętam czy popełniłam.Bo bez kartki by tak było.Byłabym w stanie tylko cząstkę grzechów zapamiętać.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19179
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2639 times
Been thanked: 4651 times
Kontakt:

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Marek_Piotrowski » 2024-04-14, 12:54

Byłabym w stanie tylko cząstkę grzechów zapamiętać.
I co z tego?
Czy spowiedź by na tym ucierpiała?

Wyznanie grzechów jest aktem skruchy, a nie spisem powszechnym grzechów.
Popatrz na to tak: spowiedź ma na celu odbudowanie nadwątlonej więzi (relacji) z Bogiem. Czy takie "księgowe" podejście faktycznie się do tego przyczynia? Czy nie lepiej - zamiast na skrupulatności w "liście grzechów" z wszystkimi niuansami skupić się na tym, że przychodzisz do Przebaczającego Boga, by powiedzieć "przepraszam" i się przytulić?
Czy naprawdę sądzisz, że zamiast Cię przygarnąć, Bóg klepnie Cię w czoło i powie "spadaj, zapomniałaś jednego grzechu, jeszcze raz od początku, nie liczy się"?!

Wiem, że tak nie myślisz - ale skrupulantyzm tak de facto wygląda (wiem po sobie, nie fantazjuję). Uświadomienie sobie, że jest inaczej, i pójście za tą świadomością konsekwentnie jest warunkiem wychodzenia ze skrupulanctwa.

Inaczej cały czas będziesz przypominać akrobatę, który niesie na głowie talerz, na niej szczotkę, na tym miskę, kolejne trzy talerze i kota. I balansuje, żeby to wszystko utrzymać, zamiast skupić się na obecności Miłosiernego Boga.

Pompieri
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1156
Rejestracja: 28 wrz 2020
Has thanked: 468 times
Been thanked: 192 times

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Pompieri » 2024-04-14, 13:07

Warto posluchac Marka, dal dobra i zyciowa rade.

Katarzyna1234
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 208
Rejestracja: 7 sty 2024
Been thanked: 21 times

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Katarzyna1234 » 2024-04-14, 14:33

Tak ja o tym wiem.Chcę wyjść ze skrupulanctwa.Nie wiem utrwaliło mi się właśnie w głowie przeświadczenie o wyznaniu wszystkich grzechów(chyba też wszystkich lekkich) podczas spowiedzi.Przypomina mi o tym kartka,której spowiednik radził w moim przypadku nie wyrzucać dla pewności żebym wiedziała że coś było już wyznane.Tyle,że u mnie idzie to na nowo.Widzę grzech i myślę,że po raz kolejny go popełniłam.I kolejny grzech i kolejny tak samo.Moje sumienie mi podpowiada,że każdy mój występek nawet najmniejszy jest grzechem,nawet ciężkim grzechem(mam tu na myśli obsesję na tle podniecenia czy to grzech).

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19179
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2639 times
Been thanked: 4651 times
Kontakt:

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Marek_Piotrowski » 2024-04-14, 14:37

Wiem, Kasiu. Tak to działa. Nie ma innego wyjścia, jak (1)Wyznaczyć konkretne zasady (np. "wyznaję te grzechy, które popełniłam, a nie te, które nie wiem czy popełniłam") (2)Zacisnąć zęby i trzymać się ich, mimo, że emocjonalnie odczuwasz coś innego. (3) Nie rozważać, nie "udowadniać sobie" że wszystko jest w porządku, nie rozmyślać na ten temat.

Dość szybko nacisk będzie malał. Potem - jak w każdym uzależnieniu - zapewne będą nawroty (do dziś je miewam), ale coraz słabsze.

Katarzyna1234
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 208
Rejestracja: 7 sty 2024
Been thanked: 21 times

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Katarzyna1234 » 2024-04-14, 14:48

Fakt księgowe podejście zniszczyło trochę wszystko co jest związane z religią u mnie.Nie oddaliłam się od Boga.Nie zaprzeczam temu co Kościół nakazuje.Ale czyta się nieraz,że trzeba wyznać to i to podczas spowiedzi.Nazwać to tak i tak.I właśnie skrupulant chce się temu podporządkować-ja tak miałam.Teraz się przestać tak wyznawać szczegółowo grzechy.Spowiednik też tak uznał.Sama też zauważyłam,że skrupuły oddalały mnie trochę od Kościoła.Ja nie jestem złym człowiekiem.Ja po prostu chcę być bliżej Boga.Chciałabym,żeby ta nerwica mi minęła.Ale to długa droga.Chodzę na terapię i może mi ta terapia pomoże.Niestety mam trochę daleko do kościoła i nie jestem tam często tak jakbym chciała.
Tylko w Niedzielę.Przez te skrupuły jakby mi spowszedniało to wszystko.Ale ja taka nie jestem.Nie byłam przed skrupułami obojętna.Nie mogę sobie poradzić ze spowiedzią.Tak dla mnie trudnym tematem.Każdej kolejnej spowiedzi się boję,denerwuję się przystępowaniem do spowiedzo.Wtedy działa też nerwica,natręctwa.Przed spowiedzią i po niej nasila się to jeszcze bardziej.Im bardziej się przygotowuje do spowiedzi to tym bardziej natręctwa działają.Chciałab ze spokojem przystąpić do spowiedzi,a nie z niepokojem.

Dodano po 5 minutach 33 sekundach:
Boję się zrobić ten krok do przodu i nie wyznawać grzechów których nie jestem pewna.Co jakiś czas przychodzi załamanie.Ostatnio tak miałam.3 dni mnie trzymało.Myśli samobójcze,myśli,że i tak nie podołam spowiedzi.Że to nie ma sensu.Właściwie do teraz brak mi wiary w to,że będzie dobrze.Że te skrupuły się skończą.Bo im bardziej próbuje podołać spowiedzi tym nie jest lepiej tylko gorzej.Po spowiedzi też tak jest.Niby się nie poddaje,ale jednak brak mi już motywacji do walki.Nie daje rady.Może za łatwo się poddaje.Nie wiem.

Dodano po 7 minutach 35 sekundach:
Od kiedy uświadomiłam sobie co robiłam w życiu.Jak bardzo je spaprałam to tym bardziej uznaję w tym swoją winę.Chyba to do mnie nie dociera,że mam już przeszłe grzechy wybaczone.Nadal szukam upewnienia we wszystkim.W spowiedzi,w tym czy coś popełniłam czy nie.Dopiero przestałam się okaleczać.A już bym to robiła znowu najchętniej.Ukarałabym się z chęcią za te swoje natręctwa,za te myśli.Za skrupuły.Za grzechy.To jak uzależnienie od tego.Chyba już wpadałam w uzależnienie od samookaleczania.Ale sama trochę z pomocą psychiatry(zagrożenie szpitalem) postanowiłam tego nie robić.Być może pociągnęłoby się to za daleko.Bo natrętne myśli samobójcze też mnie dopadały.

Awatar użytkownika
Susanna
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2506
Rejestracja: 30 maja 2021
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 1054 times
Been thanked: 940 times

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Susanna » 2024-04-14, 17:43

Marek_Piotrowski pisze: 2024-04-14, 12:54
Byłabym w stanie tylko cząstkę grzechów zapamiętać.
I co z tego?
Czy spowiedź by na tym ucierpiała?

Wyznanie grzechów jest aktem skruchy, a nie spisem powszechnym grzechów.
Popatrz na to tak: spowiedź ma na celu odbudowanie nadwątlonej więzi (relacji) z Bogiem. Czy takie "księgowe" podejście faktycznie się do tego przyczynia? Czy nie lepiej - zamiast na skrupulatności w "liście grzechów" z wszystkimi niuansami skupić się na tym, że przychodzisz do Przebaczającego Boga, by powiedzieć "przepraszam" i się przytulić?
Czy naprawdę sądzisz, że zamiast Cię przygarnąć, Bóg klepnie Cię w czoło i powie "spadaj, zapomniałaś jednego grzechu, jeszcze raz od początku, nie liczy się"?!

Wiem, że tak nie myślisz - ale skrupulantyzm tak de facto wygląda (wiem po sobie, nie fantazjuję). Uświadomienie sobie, że jest inaczej, i pójście za tą świadomością konsekwentnie jest warunkiem wychodzenia ze skrupulanctwa.

Inaczej cały czas będziesz przypominać akrobatę, który niesie na głowie talerz, na niej szczotkę, na tym miskę, kolejne trzy talerze i kota. I balansuje, żeby to wszystko utrzymać, zamiast skupić się na obecności Miłosiernego Boga.
Bardzo ładnie napisane:)
zwłaszcza podoba mi się zdanie: Czy naprawdę sądzisz, że zamiast Cię przygarnąć, Bóg klepnie Cię w czoło i powie "spadaj, zapomniałaś jednego grzechu, jeszcze raz od początku, nie liczy się


Dodano po 53 sekundach:
Natomiast gdy pomyślę że mogłabym przystąpić do świętokradczej Komunii,to mam w głowie taką wizję że na Sądzie Bożym, Bóg mógłby mnie za to wysłać do piekła :-j :-j stąd ten lęk. Wizja piekła.
Ostatnio zmieniony 2024-04-14, 17:47 przez Susanna, łącznie zmieniany 2 razy.
"Uwielbiaj, duszo moja, sławę Pana mego,
Chwal Boga Stworzyciela tak bardzo dobrego.
Bóg mój, zbawienie moje, jedyna otucha,
Bóg mi rozkoszą serca i weselem ducha."
Magnificat anima mea Dominum!

ODPOWIEDZ