Arletta Bolesta pisze: ↑2023-11-25, 04:25 Proces zawsze musi być, gdyż istnieje domniemanie prawne: małżeństwo, które zostało zawarte, jest zawarte ważnie.
A jak się ma domniemanie prawne, do rzeczywistości?
Przykład: Małżeństwo zostało zawarte z błędem wykluczającym jego ważność. W szczególności mam na myśli kanony KPK 1095 - 1103.
Z tego co napisałaś wynika, że dopóki Sąd nie wydał orzeczenie stwierdzającego nieważność, de iure wszystko jest ok. A jak jest de facto? Też OK?
Jak KPK podchodzi do uzdrowienia sytuacji prawnej? Np. przyjęcie do wiadomości, uświadomienie, późniejsze (po latach) wyrażenie zgody?
Dygresja: Obserwując świadomość pobierających się par odnoszę wrażenie, że nikły procent jest świadomy tego co robi. Zwykle nie dociera do świadomości młodych zakres praw, obowiązków. Nie znają się na tyle, aby poznać przyczyny decyzji drugiej strony wzgl. skrywane cechy charakteru, odrzucają nierozerwalność (a właściwie zupełnie się tym nie przejmują), czy jedynie częściowa zgoda na warunki małżeństwa, albo presja rodziny czy znajomych. Teoretycznie małżeństwo nie zawarte, gdy nie zostały spełnione warunki. Ale jest domniemanie. Prawne, formalne. Wydaje mi się, że mające się nijak do wiary.
Ale pytam Cię: Co dalej? Jaka jest sytuacja, gdy małżeństwo zawarte nieważnie, trwa lat, np. 20 lob 50, a jedna ze stron powoli uświadamia sobie te błędy i stara się, choćby jednostronnie, wypełniać właściwie wszystkie warunki?
Jak się ma ocena prawna do oceny sakramentalnej? Sakrament ważny, czy niebyły?
Czy można ślub odsakramencić? Skoro nie można się odchrzcić?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.