Gral pisze: ↑2019-11-04, 20:24
Dotychczas uważałem, że przypowieść o synu marnotrawnym jest obrazem wybaczania, relacji syn- ojciec i ojciec- syn, miłości ojca do syna.
W zasadzie ta przypowiesc powinna sie nazywac "o milosiernym ojcu".
Najwazniejsze w tej przypowiesci jest to co zrobil milosierny ojciec, ktory nie tylko wybacza, ale ogarnia go taka radosc z powrotu syna, ze wyprawia huczna uczte z tego powodu. Taki wlasnie jest Bog, nieskonczenie milosierny, ktory nie wazne jak zli bysmy byli, to gdy skruszenie pragniemy powrotu do Niego, wybacza.
Zachowanie marnotrawnego syna jest na drugim planie, bo wobec Boga kazdy jest synem marnotrawny (grzesznikiem), kazdy z nas w rozny sposob w zyciu dopuszcza sie marnotrawstwa.
Istotna jest tez w tej przypowiesci, choc czesto nie zwraca sie na to uwagi, postawa statszego syna, ktory nie byl ucieszony z powrotu brata, ktory przetracil majatek. Starszy syn czuje ogromna niesprawiedliwosc z tego powodu, bo sam staral sie ciagle dobrze sluzyc Ojcu, ale takiej przychylnosci od Niego nie otrzymal nigdy. Okazuje sie, ze malodusznosc starszego syna jest jeszcze gorsza niz marnotrawstwo starszego. Przedstawia to zlo w byciu samozadowolonym katolikiem (nie widzacym u siebie winy) traktujacym z pogarda "gorszych" od siebie grzesznikow. Dlatego nawet, gdy nie robimy w zyciu "nic zlego" nie mozemy zapominac o swojej grzesznosci. Takze, choc moze to byc bardzo trudne, gdyz niektorych ludzi nie lubimy, niektorzy wydaja nam sie byc zli, czasami wrecz nie chcemy z niektorymi miec nic wspolnego, to tak jak Bog powinnismy pragnac zbawienie dla wszystkich, bo jesli tak nie jest to wciaz od Boga jestesmy daleko.