Sposób na chandrę
-
- Aktywny komentator
- Posty: 644
- Rejestracja: 28 wrz 2019
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 157 times
- Been thanked: 160 times
Re: Sposób na chandrę
Magnolio, ale mnie zmotywowałaś! Muszę przekraczać granice i swój wstyd. Wcześniej nawet nie pomyślałam o jakimkolwiek kursie gotowania/tanca. Bo uważam, że się nie nadaję. Albo że jestem za stara. Ale czy faktcznie mi to oceniać?
Ja się wykręcam z "głębszych" akcji bo od większego miasta mieszkam jakieś 15km. A w bliższym mieście nawet się nie zainteresowałam czy coś takiego można robić. To się nazywa lenistwo i brak ambicji!!! Muszę to zmienić. Dziękuję za dawkę pomysłów!
Ja się wykręcam z "głębszych" akcji bo od większego miasta mieszkam jakieś 15km. A w bliższym mieście nawet się nie zainteresowałam czy coś takiego można robić. To się nazywa lenistwo i brak ambicji!!! Muszę to zmienić. Dziękuję za dawkę pomysłów!
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.
Re: Sposób na chandrę
Właśnie kiedyś napisałem, że szukałem drugiej połówki w necie. Ale zawsze z miernym skutkiem, bo prawie nikt nie chciał rozmawiać z kimś takim jak ja. Teraz to nawet i tego zaniechałem z uwagi na poszukiwania pracy, no i też trochę przez zniechęcenie tym wszystkim. O braniu udział w wolontariatach, czy innych podobnych rzeczach też się już wypowiadałem, że to trzeba jednak czuć. Jedyną sensowną rzeczą, na którą mógłbym się zapisać to kurs gry na gitarze, ale na to trzeba jednak mieć sporo czasu. A same próby jeden na jeden w domu i tak bardziej by mnie odciągały od ludzi (chociaż, czy można być jeszcze bardziej? chyba nie ;P )Magnolia pisze: ↑2019-12-01, 16:04 Mada, długo dziś prowadziłam auto i prawie cały czas myślałam o Tobie...
Najpierw po przeczytaniu twojego postu, chciałam wyrazić swoje uznanie i podziw dla Twojej pracowitości i wytrwałości, determinacji. Naprawdę podziwiam.
Ale po dłuższej chwili namysłu przyszło pytanie... to kiedy On szuka tej towarzyszki życia, skoro tylko pracuje i uczy się, kształci i ma tylko cele zawodowe?
Gdzie w Twoim życiu jest determinacja do wychodzenia do ludzi, by w ogóle mieć okazje kogoś spotkać... skoro praca zajmuje tyle miejsca...
Gdzie w Twoim życiu jest miejsce dla kobiety? Jak Ona ma sie odnaleźć w takim wypełnionym grafiku?!
A co do większych miast, to ja do większego miasta, w którym coś się dzieje to mam jakieś 70 km. To miasto było też moim targetem, żeby coś znaleźć, w sensie pracy. Ale jak widzę, to bez doświadczenia miałem więcej propozycji rozmów, niż z doświadczeniem. Hmm...
"Szczęśliwe rodziny ryją mi łeb, patrzę głodny na malowany chleb" - Quebo
Re: Sposób na chandrę
No ale w takim razie chyba przyznasz że jestes sam, bo całą pare wkładasz w prace i doszkalanie...
to nie wina świata tylko Twoje wybory...
to nie wina świata tylko Twoje wybory...
Re: Sposób na chandrę
Właśnie nie, bo kiedy pracowałem to zawsze po pracy miałem mnóstwo czasu (bo czekałem na pociąg) i wtedy siedziałem non stop na telefonie próbując nawiązać kontakty międzyludzkie, no i kiedy leżałem w łóżku przed snem też próbowałem. Kiedy miałem więcej wolnego w weekendy. Ale wiadomo jak to się kończyło.
"Szczęśliwe rodziny ryją mi łeb, patrzę głodny na malowany chleb" - Quebo
Re: Sposób na chandrę
Mada to nie było nawet 20 % tego wysiłku który wkładasz w pracę i szkolenie.... przyznaj się i zmień priorytet, jesli faktycznie chcesz skończyć z samotnością... potrzeba tyle wysiłku włożyć w realne spotkania z ludźmi.
Re: Sposób na chandrę
Rozumiem, że realne spotkania to realne spotkania. Niemniej moi byli kumple nigdy nie należeli do żadnych wspólnot, grup, wolontariatu, a swoje drugie połówki znaleźli właśnie w Internecie, a modelami nigdy nie byli. Dlatego wiem, że się da, bo żyli podobnym trybem do mojego. Tylko mi jakoś szczęście nie sprzyja w tym temacie. W sumie to chyba w żadnym. Narazie nie skupiam się na tym, ponieważ teraz mam kolejny gigantyczny problem, czyli znalezienie pracy, a na 2 fronty to jeszcze nikt nie wygrał.
Miłej nocy
Miłej nocy
"Szczęśliwe rodziny ryją mi łeb, patrzę głodny na malowany chleb" - Quebo
Re: Sposób na chandrę
No ja z chandrą niestety sobie nie radze. Zresztą nie wiem czy to tylko chandra. Chyba nie bardzo bo dół trwa już jakiś miesiąc.
Moge tylko napisac że czymś co mnie podtrzymuje od kompletnej wegetacji jest praca.
Trochę ćwiczę też angielski, z dwa razy poszłam na wrotki. No i ostatnio chodze po sklepach w poszukiwaniu kurtki.
Mi sie wydaje, że przy chandrze najbardziej pomaga kontakt z drugą osobą dopóki człowiek jeszcze na takowy ma ochotę,
chociaż to też zależy bo jak się spotkają dwie osoby z dołem to mogą się pogrążyć jeszcze bardziej.
Wydaje mi się że chandra może być zaraźliwa.
Moja mama mówi żeby podchodzić do życia pozytywnie (tylko mówi), mi to nie pomaga ale kto wie może komuś pomoże.
Moge tylko napisac że czymś co mnie podtrzymuje od kompletnej wegetacji jest praca.
Trochę ćwiczę też angielski, z dwa razy poszłam na wrotki. No i ostatnio chodze po sklepach w poszukiwaniu kurtki.
Mi sie wydaje, że przy chandrze najbardziej pomaga kontakt z drugą osobą dopóki człowiek jeszcze na takowy ma ochotę,
chociaż to też zależy bo jak się spotkają dwie osoby z dołem to mogą się pogrążyć jeszcze bardziej.
Wydaje mi się że chandra może być zaraźliwa.
Moja mama mówi żeby podchodzić do życia pozytywnie (tylko mówi), mi to nie pomaga ale kto wie może komuś pomoże.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Sposób na chandrę
"podchodź do życia pozytywnie" nigdy nie pomaga. To nie jest tak, że wstajesz rano i sobie myślisz "ale ja byłam głupią, że miałam taki zły humor od tego momentu po prostu przestanę się smucić"... No po prostu nie.
PS: obniżenie nastroju wraz z innymi objawami (np. maski somatyczne tj. problemy ze snem, czy bóle) trwające dłużej, niż 2 tygodnie może oznaczać chociażby zaburzenia nastroju.
Kiedy ja mam słabszy dzień, zazwyczaj potrzebuję sobie odpuścić na chwilę wszystko. Oglądam zazwyczaj Brooklyn99, albo jakieś bajki/gram w grę, piję herbatę i moją jedyną aktywnością jest głaskanie kota. Po prostu się wyciszyć trochę i nie przejmować nauką/pracą/domem/dziećmi. Przez te kilka godzin nieboskłony nie zdążą się jakoś bardzo uchylić.
PS: obniżenie nastroju wraz z innymi objawami (np. maski somatyczne tj. problemy ze snem, czy bóle) trwające dłużej, niż 2 tygodnie może oznaczać chociażby zaburzenia nastroju.
Kiedy ja mam słabszy dzień, zazwyczaj potrzebuję sobie odpuścić na chwilę wszystko. Oglądam zazwyczaj Brooklyn99, albo jakieś bajki/gram w grę, piję herbatę i moją jedyną aktywnością jest głaskanie kota. Po prostu się wyciszyć trochę i nie przejmować nauką/pracą/domem/dziećmi. Przez te kilka godzin nieboskłony nie zdążą się jakoś bardzo uchylić.
Re: Sposób na chandrę
O to to głaskanie kota. Ogólnie myślę, że kontakt ze zwierzętami to dobry pomysł. Czasami sobie myślę że jakby mi już przeszło utożsamianie zwierząt z bakteriami to miałabym takiego np. pieska i bym go tak bardzo kochała, głaskała przytulała, mówiła do ,niego i czuła się taka potrzebna.ToTylkoJa pisze: ↑2019-12-03, 23:03 Kiedy ja mam słabszy dzień, zazwyczaj potrzebuję sobie odpuścić na chwilę wszystko. Oglądam zazwyczaj Brooklyn99, albo jakieś bajki/gram w grę, piję herbatę i moją jedyną aktywnością jest głaskanie kota. Po prostu się wyciszyć trochę i nie przejmować nauką/pracą/domem/dziećmi. Przez te kilka godzin nieboskłony nie zdążą się jakoś bardzo uchylić.
Re: Sposób na chandrę
@bei i @ToTylkoJa a ja wczoraj opublikowałam 50 pozytywnych mysli:
viewtopic.php?f=40&t=8430&p=197174&hili ... iś#p197174
Weźcie dla siebie choćby 3 (na karteczkę nad biurkiem, na lodówce, na drzwiach) i powtarzajcie je sobie codziennie i za tydzień mi powiedzcie jak działały.
viewtopic.php?f=40&t=8430&p=197174&hili ... iś#p197174
Weźcie dla siebie choćby 3 (na karteczkę nad biurkiem, na lodówce, na drzwiach) i powtarzajcie je sobie codziennie i za tydzień mi powiedzcie jak działały.
Re: Sposób na chandrę
Szczerze to nie czuje się lepiej po przeczytaniu ich. U mnie to chyba działa w druga stronę, czyli albo mój mózg mi podpowiada że to nie prawda, albo że to "niestety" prawda. Wydaje mi się, że takie pozytywne myśli,cytaty działają gdy ktoś ma dobry nastrój, one jakby go wzmacniają. Ale może być inaczej bo najtrudniej jest coś zacząć jak się ma doła, a jak sie juz zacznie to może wyjść z tego coś fajnego. Ja przyznaję że rzadko podejmuje jakąś aktywność jak nie muszę. Z drugiej strony lubię tak organizować życie by jednak coś musieć. Np. ostatnio próbowałam załapać się na bezpłatny kurs językowy w kilku szkołach i wtedy z jednej strony niejako musiałbym na niego chodzić, a z drugiej sama bym chciała. Ja potrzebuje zewnętrznej motywacji. Choć niedawno terapeutka dała mi po raz drugi do wypełnienia dziennik aktywności, żeby mnie zmotywować do działania. Za pierwszym razem wypełniłam, ale tego drugiego już nie.Magnolia pisze: ↑2019-12-04, 08:27 @bei i @ToTylkoJa a ja wczoraj opublikowałam 50 pozytywnych mysli:
viewtopic.php?f=40&t=8430&p=197174&hili ... iś#p197174
Weźcie dla siebie choćby 3 (na karteczkę nad biurkiem, na lodówce, na drzwiach) i powtarzajcie je sobie codziennie i za tydzień mi powiedzcie jak działały.
Re: Sposób na chandrę
Ja nie wiem dlaczego tak masz... trochę tego nie kumam... przecież tu chodzi o Ciebie... warto się starać dla siebie!
Ostatnia terapia mnie tak motywowała do pracy że pracę którą mogłabym wykonywać powoli przez 2 lata zrobiłam w 10 miesięcy. To tez kwestia pieniędzy... jak sie ich nie ma wiele to warto wykorzystać każda monetę by z terapii jak najwięcej skorzystać...
Potem powiesz ze terapia nie działa... skoro tak wygląda Twoje zaangażowanie to nie działa.
Dobre mysli mają na początku nas dobrze nastroić, ale też zmniejszyć mury, którymi się obstawiamy i których sami nie umiemy przeskoczyć. Wiem bo byłam w tym dobra - w stawianiu sobie ograniczeń. Ale jak sobie w duchu szepnę "dam radę" to jakoś mam więcej siły do zrobienia małego dobrego kroku... I tak co dzień jeden kroczek dalej... a za jakiś czas się okazję ze był problem a już go nie ma...
Ostatnia terapia mnie tak motywowała do pracy że pracę którą mogłabym wykonywać powoli przez 2 lata zrobiłam w 10 miesięcy. To tez kwestia pieniędzy... jak sie ich nie ma wiele to warto wykorzystać każda monetę by z terapii jak najwięcej skorzystać...
Potem powiesz ze terapia nie działa... skoro tak wygląda Twoje zaangażowanie to nie działa.
Dobre mysli mają na początku nas dobrze nastroić, ale też zmniejszyć mury, którymi się obstawiamy i których sami nie umiemy przeskoczyć. Wiem bo byłam w tym dobra - w stawianiu sobie ograniczeń. Ale jak sobie w duchu szepnę "dam radę" to jakoś mam więcej siły do zrobienia małego dobrego kroku... I tak co dzień jeden kroczek dalej... a za jakiś czas się okazję ze był problem a już go nie ma...
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Sposób na chandrę
Gdy czytałem dobre rady, to miałem ochotę podopisywać sarkastyczne uzupełnienia. Co nie znaczy, że nie znalazłem kilku punktów pozytywnych. Ale generalnie dołujące.
Ale z tym można żyć, aż do śmierci. Choć znacznie trudniej. Niestety, szklanka jest w połowie pusta. A może nawet w trzech czwartych, wszak zwęża się ku dołowi. I w każdej chwili może się przewrócić i rozlać do końca. Nauczyłem się uśmiechać w takich sytuacjach. Aby obserwator nie zorientował się, że jest tak źle. Uśmiech pomaga. Dowcip też. Choćby przez łzy, ale śmiać się trzeba. A gdy kroś zauważy łzy, to spokojnie można wyjaśnić, że to ze śmiechu.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Sposób na chandrę
No tak, źle samopoczucie przez połowę życia jest całkiem normalne, nic w tym dziwnego, po prostu trzeba udawać, że wcale tak nie jest, zamiast próbować coś z tym zrobić.