sądzony pisze: ↑2022-12-14, 15:31
Ile lat temu miałaś pierwszą wizytę, a ile ostatnią?
Pierwszą terapię rozpoczęłam w wieku 13 lat.
Ostatnią zakończyłam dość niedawno, kilka miesięcy temu (teraz to już przecież nie jestem w żadnej fazie intensywnego rozwoju osobowości, nie przesadzaj Sądzony, już za późno na to). Ale nie miałam przez cały czas tej terapii, były całe lata, w których nie korzystałam z tego. Zwyczajnie nie pomagało mi to.
Jak zaczynałam, to się bałam terapii, więc trudno było mi jakoś na tym skorzystać, byłam przerażona.
Później poprzez psychoedykację (raczej samodzielną, a częsciowo też na podstawie stwierdzeń psychiatry) przeanalizowałam moje problemy, z czego wynikają, co jest wyzwalaczem. Analizowałam to, jak zagadkę logiczną, rozkładałam na części, wykresy, podpunkty, stało się to spójne i o wiele więcej po tym rozumiem.
Zawsze najbardziej pomagało mi leczenie psychiatryczne, farmakologiczne i dawało bardzo szybkie efekty.
Psychoterapia w pewnym momencie (gdy miałam 15- 16 lat) zaczęła mnie bardzo śmieszyć, bo czułam, że niektórzy wciskają mi kit, powtarzają natchnione teorie, a nie mają wiedzy z zakresu psychiatrii i nie znają się diagnozie, którą postawili mi psychiatrzy (nie mówię o wszystkich psychologach, bo moja niedawna psycholog miała taką wiedzę i to bardzo dużą oraz robiła ze mną pewnego rodzaju logiczne analizy, ale musiałam przerwać terapię z przyczyn losowych).
I nie tylko ja mialam takie wrażenie, że niektórzy psycholodzy powtarzają utarte schematy. Jak miałam 15 lat, to mama mi nie chciała uwierzyć, że te wizyty są aż tak nieudane i weszła ze mną do gabinetu, bo ja chciałam. Skończyło się tak, że obie się tam śmiałyśmy cały czas, bo naprawdę było z czego. Od razu po wyjściu mama się ze mną zgodziła, że czas zmienić psychologa.
Uważam, że psychoterapia jest potrzebna. Ale nie na wszystkich działa i trzeba być wytrwałym, to znaczy nie poddawać się, jeśli trafi się na złego psychologa, tylko szukać innego, aż nawiąże się właściwy kontakt, z kompetentnym psychoterapeutą.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"