...za to przybyły twarde dowody, dzięki genetyce.Albertus pisze: ↑2023-02-24, 08:03 Włączę się do dyskusji ale przez kilka dni nie śledziłem tego co tutaj piszą tak że z góry przepraszam jeśli napiszę o rzeczach które już były omawiane.
Z góry też zastrzegam że nie zaprzeczam wcale istnieniu różnych zmian i mechanizmów ewolucyjnych w przyrodzie. Jak najbardziej dopuszczam możliwość że takie zmiany i mechanizmy mogą istnieć.
Otóż moim zdaniem do "dowodów" na ewolucję należy podchodzić krytycznie chociażby z tej przyczyny że wiele z tych "dowodów" okazywało się nie być żadnymi dowodami.
Na przykład pamiętam że w szkole jeszcze za PRL uczono mnie że dowodem na ewolucje jest to że człowiek w okresie płodowym przechodzi rzekomo przez różne fazy rozwoju ewolucyjnego to znaczy ma ogon który potem znika, skrzela itp. Były nawet na ścianie takie tablice które to miały obrazować.
Okazało się to nieprawdą i już teraz chyba się tego nie prezentuje jako dowodu na ewolucję.
Cóż to w ogóle za "argument" że jedna z wielu przesłanek okazała się nieprawdziwa?
Czy to, że Galileusz, na dowód heliocentryzmu powoływał się – jak dziś wiemy całkowicie błędnie – na „dowód” z pływów morskich oznacza, że to jednak Słońce kręci się wokół Ziemi?
A niby czemu?Albo na przykład tzw "żywe skamieniałości", czyli zwierzęta które istnieją w niezmienionej albo prawie niezmienionej formie od setek milionów lat które chyba do tej pory, z niepojętych przyczyn, prezentuje się jako dowody na ewolucję chociaż ich istnienie to raczej może być dowodem na brak ewolucji.
Dodano po 5 minutach 17 sekundach:
Marek_Piotrowski pisze: ↑2023-02-24, 07:51Aaaaa!W tej chwili Kościół nie wypowiada się na ten temat. I słusznie.A Kościół daje wolność dociekań w tej kwestii pod warunkiem że się nie neguje pochodzenia ludzkości od jednej pary ludzi.
To Kościół musi potwierdzać swoje nauczanie na bieżąco?
Bo jak nie to można sobie to lekceważyć i pomijać?
A jak często powinien potwierdzać i w jakiej formie?
- Po pierwsze, jeśli piszesz (jak przypuszczam) o Humani generis Piusa XII, to wzmianka o pochodzeniu od jednej pary ludzi jest w niej zarządzeniem aktualnym, a nie definicją prawa wiary. Dokładnie tak, jak to było np. w sprawie Galileusza: wg ówczesnego stanu wiedzy uznano (słusznie!) teorię heliocentryczną za niepewną i zakazano jej nauczać. Nadzorujący komisję Robert Bellarmin (późniejszy święty) zastrzegł, że gdyby pokazano dowód na heliocentryzm, powinni oni raczej przyznać że nie rozumieją odpowiednio tych fragmentów Pisma Św, niż usiłować z tym walczyć, natomiast nie należy zmieniać nauczania pochopnie. Podobnie zresztą kardynał Maffeo Barberini pisał, iż napisał, że teoria kopernikańska może być prawdziwa, lecz dopóki nie zostanie udowodniona, nie może być używana do interpretacji Pisma. Kiedy został papieżem (Urban VII) stwierdził, iż „Kościół nigdy nie uznał dzieł Kopernika za heretyckie i tego nie uczyni”.
Jak widzisz, określenie ram wpływu jakiejś hipotezy NIE oznacza, że kiedy zostanie udowodniona, ma być nadal odrzucana w imię decyzji, podjętych na etapie, w którym była tylko hipotezą.
. - W tej samej encyklice zresztą papież Pius XII rozsądnie pisze o dociekaniach "zgodnie z obecnym stanem nauk ludzkich".
W rzeczy samej, w 1950 nie mieliśmy nawet ułamka tych dowodów na ewolucje, jakie mamy dziś.
. - Przynajmniej ostatni trzej papieże (św.Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek) wypowiadają się pozytywnie na temat ewolucji (nie mówiąc już o teologach). Po prostu biorą pod uwagę udowodnione fakty
. - I ostatnia sprawa (na marginesie, bo w świetle powyższego nie ma większego znaczenia, ale wspominam dla porządku): przyjęcie do wiadomości faktu ewolucji wcale nie musi (choć może) oznaczać tego, iż na początku był jeden człowiek. Najbardziej w tej chwili wspierana hipoteza (przebóstwienia "przygotowanego" jako zwierzęce ciała) w częsci wariantów jak najbardziej dopuszcza możliwość wspólnego przodka.
„Przyznając, że historia genezy rodzaju ludzkiego jest złożona i poddawana weryfikacji, antropologia fizyczna i biologia molekularna zgodnie przestawiają przekonywujące dowody na to, że genezę ludzkiego gatunku można usytuować w Afryce około 150,000 lat temu w człekokształtnej populacji posiadającej wspólną linię genetyczną” (nr 63)./Międzynarodowa Komisja Teologiczna pod przew. Josepha Ratzingera, Komunia i Służba. Osoba ludzka stworzona na obraz Boży, 2004 rok/
Bariera nieprzekraczalna jest w zupełnie innym miejscu (i to miejscu, do którego "nie sięgają" - i nigdy nie sięgną - nauki przyrodnicze, a jeśli usiłują to robić, wychodzą poza swoje kompetencje):
„W konsekwencji te teorie ewolucji, które inspirując się określoną filozofią uważają, że duch jest wytworem sił materii ożywionej lub prostym epifenomenem tejże materii, są nie do pogodzenia z prawdą o człowieku. Co więcej, nie są w stanie uzasadnić godności człowieka”/św. Jan Paweł II/
/św. Jan Paweł II/