Ojciec.Pablito pisze: ↑2023-09-27, 11:41
Obaj jesteśmy niekatolikami, ale ja jednak nie jestem protestantem tylko unitarianinem, więc nie zawsze nasze interpretacje - zwłaszcza te soteriologiczne będą takie same.
Ja inspirację czerpię z Nowej Perspektywy na Temat Pawła i N.T. Wrighta.
W śmierci Chrystusa dostrzegam oczywiście wartość jego cierpienia. Będącego nawiązaniem do "Cierpiącego Sługi" z Izajasza.
Niemniej jednak widzę w śmierci taki sens, ze Sługa Król umarł za swój Lud. Król umarł za Nowy Izrael.
Krzyż jest tronem.
I to jest wydarzenie rewolucyjne. Zgorszenie dla Żydów (jak to - Mesjasz umarł i to w taki sposób???) i głupstwo dla pogan (no i co z tego, że Chrystus umarł?). Skandal i nonsens!
A dla nas jest to mocą Bożą i mądrością Bożą.
Wydarzeniem rozpoczynającym rewolucję Nowego Stworzenia.
Z powodu śmierci Jezusa ten świat nie jest już takim samym miejscem jak wcześniej.
Babilon upadł. My, uczniowie Chrystusa i obywatele Królestwa jesteśmy wyzwoleni!
Naród został wyratowany od swoich grzechów, które do tego Babilonu go wypędziły.
Żyjemy nowym, świeżym źyciem.
Czekając na powrót króla.
A jak to widzisz w konteście Prawa? A więc i Starego Przymierza? Sługa w końcu aby umrzeć za sój lud, musiał to zrobić zgodnie z prawem?
Czy dla ciebie Nowy Izrael to wszyscy słudzy z Narodu Wybranego? Czy słudzy włączeni w skład Kościoła z wykluczeniem tych pierwszych? Albo jakiś nowy/inny twór? Czym jest Now Stworzenie i z czego to wynika dla ciebie?
Owszem cierpienie pokazuje naturę grzechu, symbolizuje jego zepsucie, Jezus wziął grzech świata na siebie, dlatego tak cierpiał. Jednak jak pisałeś, śmierć jest kluczowa do "zabicia" grzechu.
Krzyż można rozpatrywać jako tryumf na śmiercią w kontekście "tronu", ale chyba zgodzisz się, że jest to raczej symbol wygranej walki z grzechem np. (Kol2: 14), no i symbolem ofiary Chrystusa, który poniósł ją za nas.
Dodano po 26 minutach :
konserwa pisze: ↑2023-09-27, 11:47
Jego zal byl tak doskonaly, ze krzyz ziemski uwolnil go calkowicie od "krzyza" czyscca.
Skąd bierzesz te informacje? Czy Objawienie gdzieś to podpowiada?
Nie ma jak/skąd się dowiedzieć jakiego rodzaju "żal" był u tego Łotra, czy jaki mocny był w jakiejś skali....czy coś podobnego. To czysta gdybologia i filozoficzne rozważania.....
Np. mój żal za grzech, kiedy przepraszam Boga jest doskonały według mnie i nie ma porówania do żalu innych..... z punktu widzenia mojej relacji z Bogiem, jest to nawet nieistotne, Bóg patrzy na serce indywidualnie - tu się nie można nawet porównywać.
konserwa pisze: ↑2023-09-27, 11:47
Przez wieki niektorzy moga dostapic takiego oczyszczenia juz tu na ziemii - moze torturowani, moze wiezniowie obozow koncentracyjnych , moze spaleni zywcem ... to jest wielki "krzyz" - a ilu dostapi tego, to nie wiadomo ( procz Boga, On to wie ) .
Tu już jest dokładanie do ofiary Jezusa, bo konkretny uczynek lub konkretne cierpienie
daje konkretne rezulaty oczyszczające..... nie ma to nic wspólnego z tym co Biblia pisze o oczyszczaniu z wiary przez łaskę i krew Jezusa...... cytwałem nawet Klemensa, czytał ktoś? Rozumiał to dokładnie tak jak Biblia przedstawia.
Podaj jeden fragment w Biblii, w którym Bóg pokazuje, że trzeba cierpieć aby jakiś grzech został odpuszczony? Lub oczyszczony? (Nie mylić z tym, że Jezus sam zapowiedział, że wiara i chodzenie Jego drogami to nie "rurki z kremem", będą się ludzie śmiali, wyszydzali a nawet mordowali - ale to wynika z przyznawania się do Chrystusa, a nie z konieczności do osiągnięcia/otrzymania zbawienia. Czasem też i bedzie dobrze, będą uzdrowenia, obfitość, to też nie przynosi zbawienia - to tylko konsekwencje(bonusy i negatywy) przynależności do Ciała)
Ale nawet gdyby jakieś konkretne uczynki dawały jakieś rezulaty oczyszczające, to jakie można zrobić/uczynić w czyśccu? Zadośćuczynić innemu człowiekowi - jak? Przecież ja już nie żyję, a on tak...... zadośćuczynić Bogu - jak? Jaką ofiarę mam w czyśćcu popełnić, która da radę mnie oczyścić?
konserwa pisze: ↑2023-09-27, 11:47
Normalna droga to uswiecenie, a to rzadko bywa doskonale - dlatego wiekszosc z nas dokonczy dziela uswiecenia w czyscu.
A czytałeś jak się uświecali "sprawiedliwi", jak ten proces wygląda w Biblii? Mamy w niej wiele przykładów ludzi, którzy zostali uświęceni przez Boga.
Abraham musiał opuścić swój dom rodzinny i udać się do nieznanej ziemi, ufając obietnicy Bożej. Wykazał się posłuszeństwem, zostawiając bezpieczne życie dla wędrówki z Bogiem. Podobnie Mojżesz opuścił dwór faraona, by dołączyć do uciskanego ludu. Zaufał Bogu mimo wielu trudności w drodze do Ziemi Obiecanej. A Noe? Okazał posłuszeństwo budując arkę, choć ludziom wydawało się to szaleństwem, ufność w ostrzeżenie Boga uratowała go od potopu (Hbr 11:7). Izaak zgodził się być ofiarą dla Boga, ufał ojcu i Bogu, że wszystko będzie dobrze (Rdz 22). Oni wierzyli, "wiara czynna", pokazali swoją wiarę.......
Postacie te były dalekie od doskonałości i również miały swoje momenty zwątpienia i słabości. Mieli lepiej od nas? Jakieś ułatwienia? Pewnie, że nie..... kluczową cechą, która je wyróżniała, była ich gotowość do zaufania Bogu, nawet gdy nie rozumieli całego obrazu czy konkretnego planu. Z punktu widzenia biblijnego, jest to jedno z najważniejszych aspektów uświęcenia i bycia uznawanym za sprawiedliwego w oczach Boga.
Jak będzisz szukał doskonałości w swoich uczynkach, to nigdy jej nie znajdziesz, nasza natura niczym nie różni się od tych ludzi ze starego testamentu, oni byli dalecy od doskonałości, a jednak zostali uświęceni....... pokazali jak tego dokonać.....za życia jeszcze.....
konserwa pisze: ↑2023-09-27, 11:47
jest to proste, jesli zdejmie sie antykatolickie okulary.
Pozdrawiam.
A ja bym zalecił zmianę ich, aby dostrzec nauki przedstawione w Biblii.
Uświęcenie oznacza wyjście z "strefy komfortu", zaufanie Bogu ponad własnym planom i bezpieczeństwu. Dzisiaj może oznaczać zmianę priorytetów, poświęcenie czasu na modlitwę i Słowo Boże. Patriarchowie dali radę bez czyścca, to i my możemy........ tu i teraz, nie po śmierci......