Witam, oto moja historia...

Jesteś nowy/a na forum? Tutaj możesz się z nami przywitać i siebie nam przedstawić.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
truskaweczka27b
Przybysz
Przybysz
Posty: 2
Rejestracja: 27 sty 2020
Wyznanie: Katolicyzm

Witam, oto moja historia...

Post autor: truskaweczka27b » 2020-01-27, 22:40

Witajcie kochani mam na imię Kinga i mam 27 lat...Wiecie moje życie dzieli się na czas w którym byłam szczęśliwa i czas kiedy stałam się nieszczęśliwa. Do 15 roku życia, czyli przez 15 lat od maleńkości do 15-nastoletniej nastolatki byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, przeżyłam mnóstwo pięknych przez ten czas chwil które teraz z radością wspominam. Zrozumiałam że to Pan Bóg, Pan Jezus, Duch Święty, Najświętsza Maryja i mój Anioł Stróż pozwolili mi w tym życiu abym doznała tych cudownych chwil z moimi bliskimi, z moją najukochańszą babcią. Pragnę właśnie w to Wierzyć.
Nachodzą czasami mi myśli zwątpienia w Boga, to mnie przeraża ale mam ufność w Panu Jezusie i wiem że mi pomoże z tymi wątpliwościami...podobno nawet księża mają wątpliwości. To jest ludzkie ale trzeba o Wiarę się modlić szczerze i gorliwie. Od dziecka wychowywałam się w Wierze Katolickiej, pamiętam że chodziłam do Kościoła z babcią, za jakiś czas z mamą lubiłam chodzić do Kościoła lecz jeszcze wtedy nie modliłam się tak szczerze, swoimi słowami do Pana Jezusa, nie rozumiałam wielu rzeczy ale Pan jest dobry bo przez te 15 lat byłam szczęśliwą dziewczyną. Pamiętam i bardzo miło to wspominam przygotowania do Bierzmowania, było to w 3 gimnazjum gdy miałam 15 lat był to podajże 2008 rok @};-
Wtedy przez cały rok chodziliśmy oczywiście zbierając podpisy do Spowiedzi, na Mszę Świętą i wiele innych okazjach które były w Kościele wiecie Majówki, Roraty itd No i chodziliśmy też na zebrania które były prowadzone przez Katechetkę i Księdza Piotra, tak do dziś miło Go wspominam, oczywiście te zebrania były w Kościele i powiem Wam te przygotowywania były najpiękniejszym czasem, jeszcze wtedy tak bardzo nie modliłam się do Pana Jezusa ale podobało mi się w Kościele i z chęcią chodziłam. To są cudowne wspomnienia które będę pamiętała do końca życia i mam nadzieję że ten czas będę wspominała też o wiele dłużej niż do końca życie heh :)
Pamiętam egzamin przed Bierzmowaniem, byłam bardzo zdenerwowana ale jak weszłam do środka (bo pojedynczo wywoływali nas) jakoś się uspokoiłam katechetka spytała mnie czy chcę aby to ona mnie pytała czy ksiądz, odpowiedziałam że mi obojętne to jest no i katechetka zapytała co umiem, czego się nauczyłam, wtedy sporo się nauczyłam powiedziałam i przepuścili mnie do Bierzmowania @};- @};- @};-
Na końcu sprzątaliśmy Kościół na uroczystość i pamiętam też Bierzmowanie, niosłam Dary ;)
Wtedy może nie rozumiałam do końca co się stało że otrzymałam Dary Ducha Świętego, że Duch Święty umocni moją Wiarę ale to był cudowny czas o którym nigdy nie zapomnę, zawszę będę to miała w serduchu.
Pan Jezus kocha każdego z Nas i powinniśmy mu zaufać. Ciesze się że przez te 15 lat przeżyłam tyle pięknych chwil i doceniam z całego serca to i jestem wdzięczna Bogu, Panu Jezusowi, Duchowi Świętemu, Najświętszej Maryi i Aniołowi Stróżowi bo byli przy mnie i są do teraz. Wtedy jeszcze nie rozumiałam wielu rzeczy...Oczywiście nie doceniłabym tych dobrych chwil gdyby się nie pojawiły te złe chwile, chwile cierpienia, bólu itd
Po ukończeniu gimnazjum wszystko się posypało, życie mi się posypało do tego stopnia że się cięłam i miałam myśli samobójcze, miałam wtedy 16-17 lat . Wiecie babcia mnie wychowywała i mam z nią naprawdę dużo cudownych wspomnień do 15 roku życia, to Ona uczyła mnie Wiary itd niestety zachorowała, bardzo ciężko zachorowała gdy miałam 16 lat było cierpienie, ból, rozpacz, niemoc, bezradność, łzy, smutek bardzo się martwiłam o babcię że sama popadłam w depresję, silną depresję. Na dodatek wybrałam źle szkołę, zawodówkę której szczerze nienawidziłam może nie tyle szkołę co praktyki, no cóż... :(
Mając 17 lat zaczęłam się modlić, te modlitwy były szczere i zaczęłam chodzić codziennie do Kościoła, prosić Pana Jezusa o siłę o zdrowie dla babci ale też miałam nadzieję że któryś z księży bo był wikary ten co przygotowywał nas do Bierzmowania i proboszcz że któryś z księży może by mi jakoś pomógł ? nie wiem co wtedy myślałam sobie bo po co mi ksiądz ? jak Pan Jezus był tak blisko, wtedy jeszcze może moja Wiara nie była aż tak silna ale gdy pojechałam z babcią do Szczecina bo tam w Szczecińskim Szpitalu się leczyła to chodziłam do Kościoła nie po to aby prosić innych księży o pomoc duchową ale o pomoc prosiłam Pana Jezusa, ze łzami w oczach i szczerze. Był też czas że modliłam się w domu również a Pan Jezus sprawiał że chociaż przez chwilę było mi lepiej, byłam przez Niego pocieszona ! Ale zły też mnie kusił, np. Na Mszy nie mogłam się skupić, miałam dziwne i złe myśli czasem i bluźniercze ale szybko błagałam Pana Jezusa aby mi pomógł i było różnie ale tak się zastanawiam czemu ciągnęło mnie aby to ksiądz mi pomógł czy poklepał po plecach i powiedział że będzie dobrze, tego nie mogę sobie wybaczyć bo miałam różne naprawdę nieraz dziwne, złe myśli.
Po jakimś czasie, był czas że siedziałam w domu i pilnowałam chorej babci, babcia jeździła po szpitalach na przetaczanie krwi itd itd bez końca :( wtedy już tak nie chodziłam do Kościoła a potem stało się najgorsze, gdy miałam prawie 23 lat babcia niestety zmarła, to był najgorszy na początku czas. Ból nie do opisania, rozpacz po śmierci babci była ogromna...Wiecie potem Wiara zmalała, przestałam się modlić i oddaliłam się od Boga, było też tak że byłam zła na Boga moje serce jeszcze wtedy było zatwardziałe, a wiecie komu dziękowałam za te 15 cudownych lat ? życiu i losowi to mi wystarczało ale zrozumiałam że w tym życiu nie jesteśmy sami bo jest dobry Bóg i to dzięki Bogu mamy życie, bez Boga nie byłoby nas, nie byłoby świata ! Dziękuję za to że żyję, za to że przeżyłam w życiu przez te 15 lat tak mnóstwo pięknych chwil które mogę teraz wspominać każdego dnia i Wielbić Boga za to wszystko. Wiecie ja jak modle się to zwracam się do Pana Boga, Pana Jezusa, Ducha Świętego czyli do Trójcy Świętej i do Najświętszej Maryi i Anioła Stróża
I To mi pomaga że modle się. Wiecie niedawno nawróciłam się, od bardzo dawna byłam znów w Niedzielę w Kościele i chcę się trzymać Pana Boga @};
Wątpliwości ? mam, niestety ale Szczerze i Gorliwie się modlę i Wierzę że Pan Bóg zadziała w moim życiu i umocni moją Wiarę.
Pozdrawiam

Magnolia

Re: Witam, oto moja historia...

Post autor: Magnolia » 2020-01-28, 06:40

Witaj serdecznie Truskaweczko, rozgość się na forum, czuj sie jak u siebie.

Jak możemy CI pomóc ? Jakie masz wątpliwości? Napisz nam cos o nich, to postaramy sie rozwinąć temat.

Pozdrawiam Magnolia.

Awatar użytkownika
truskaweczka27b
Przybysz
Przybysz
Posty: 2
Rejestracja: 27 sty 2020
Wyznanie: Katolicyzm

Re: Witam, oto moja historia...

Post autor: truskaweczka27b » 2020-01-28, 17:47

Witaj Magnolio :) Ciesze się że jestem na tym forum, dziękuję Ci że odpisałaś :)
Wiesz mam poczucie winy i to ogromne jak wątpię w Boga ale szczerze się modlę do Pana Jezusa i jest mi lepiej. Słuchaj czy Ty Magnolio, czy Wy kochani macie czasami wątpliwości ? jak z Nimi walczycie bo mi czasami jest bardzo ciężko i proszę zawszę w modlitwie Pana Jezusa aby umocnił moją Wiarę.
No i przepraszam że tak długą wiadomość na początku napisałam ale po prostu chciałam to wszystko napisać :)
Buziaki dla Ciebie Magnolio i wszystkich tu na forum :)

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Witam, oto moja historia...

Post autor: Andej » 2020-01-28, 19:13

truskaweczka27b pisze: 2020-01-27, 22:40 ... Nachodzą czasami mi myśli zwątpienia w Boga, to mnie przeraża ...
Czytałaś może książkę stanowiącą zapis rozmów kardynała Jorge Mario Bergoglio i rabinem Skórką? Tam stwierdzają obaj, że w Boga wierzą. Ale nie wiedzą. Bo wiedza, że Bóg jest, jest dla nich przejawem arogancji. Bóg nie oczekuje od nas wiedzy na Swój temat. Oczekuje wiary i postępowania zgodnego z Jego wolą. To tłumaczy fakt, że masz wątpliwości. Jak każdy myślący człowiek.

Zastanawiam się, skąd bierze się bunt, jako reakcja na czyjąś śmierć? Śmierć jest jedynym pewnikiem w życiu. Śmierć jest wyzwoleniem. Śmierć jest przejściem do szczęścia. A jeśli tak, to bunt wywołany zazdrością (bo żyjący musi się jeszcze męczyć? Czy samolubstwem (zabrano dziecku zabawkę)?
Strata zawsze boli. Tego, kto stracił. Ale miłość daje świadomość, że ten kto odszedł, odszedł do Boga. Do najwyższej miłości.

Wydaje mi się, że Bóg dopuszcza odejścia, aby tym większa byłą radość z powrotu. Takie przejście czyni wiarę bardziej świadomą, mocniejszą. I odporną na ponowne przejścia. A tych jeszcze wiele.
Gdy patrzysz na kogoś, to cierpi to myślisz o sobie, czy o nim? Chcesz, aby cierpienia ustały. Ustają w chwili śmierci. Człowieka ogarnia błogie ciepło i nieosiągalny na ziemi spokój. To jest miłe.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14818
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4121 times
Been thanked: 2907 times
Kontakt:

Re: Witam, oto moja historia...

Post autor: Dezerter » 2020-01-28, 21:59

Truskaweczka - fajny nik i jeszcze fajniejszy wiek dla kobiety - w pełni rozkwitłaś i dojrzałaś.
Ja w twoim wieku nie byłem ani tak wierzący, ani dojrzały
Zaciekawiłaś mnie tym wpisem
lecz jeszcze wtedy nie modliłam się tak szczerze, swoimi słowami do Pana Jezusa,
kto nauczył cię tak się modlić, to bardzo dojrzała modlitwa - możesz coś więcej?

Wątpliwości mają wszyscy, wszyscy grzeszymy i upadamy
Witaj na forum
Witamy również Kilil - coś o sobie?
czujcie się swobodnie jak w rodzinie dzieci bożych - siostro, bracie
szalom
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
giannaw
Przybysz
Przybysz
Posty: 17
Rejestracja: 18 kwie 2022
Lokalizacja: Kraków
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 34 times
Been thanked: 2 times

Re: Witam, oto moja historia...

Post autor: giannaw » 2022-04-19, 08:11

truskaweczka27b pisze: 2020-01-27, 22:40 Wierzę że Pan Bóg zadziała w moim życiu i umocni moją Wiarę.
Pozdrawiam
Cieszę się, że taka silna więź łączy ciebie i twoją babcię. Pamiętaj, że jeszcze się spotkacie. Babcia pewnie wiele cierpiała, ale twoje towarzystwo i opieka na pewno koiły część bólu.
Ja jedną z babć straciłam w wieku 10 lat. Zmarła śmiercią tragiczną. Modliłam się wtenczas za nią bardzo dużo. Pamiętam, że moja modlitwa składała się na powtarzanie setki razy błagalnym tonem słów: "proszę", "bardzo proszę", "proszę Panie Boże żeby babcia poszła do nieba". Chciałam, żeby wiedział jak mi zależy. Przepraszałam też, że nie słucham się mamy. Siostra katechetka mi wtedy poradziła by tak się modlić swoimi słowami.

Widziałam Boga
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 214
Rejestracja: 16 mar 2022
Has thanked: 43 times
Been thanked: 34 times

Re: Witam, oto moja historia...

Post autor: Widziałam Boga » 2022-04-19, 12:01

Chciałbym Cię Kochać, Jezu Św. Filip Neri. ,,Mój Panie Jezu, chciałbym Cię kochać. Ale nie ufaj mi, Panie! Mój Panie, powiedziałem Ci, że jeśli mi nie pomożesz, nigdy nie zrobię czegoś dobrego.'' Jako ludzie tak mamy, jeśli czujemy Boga to nam lżej. Trzeba pamiętać, że nawet cierpienie, które daje nam Bóg, to po pierwsze jest go tyle, żeby każdy mógł go unieść. Po drugie robi to z miłości. Tak, jak Bóg może coś dać co sprawia ból? Otóż może i daje z miłości, trzeba to zrozumieć, a ciężar staje się mniejszy. Błądzimy, ja też wiele doświadczyłam i czuję z tobą szczególna więź i mam namiastkę zrozumienia Ciebie. Mnie babcia wychowywała, a zmarła na raka. Jako dziecko 11 letnie ją leżąca karmiłam, ona mówić i chodzić nie mogła. Jak dla mnie jej cierpienie było wielkie, jako dziecko nie rozumiałam wiele. Nie zdążyłam jej przeprosić i podziękować za wszystko przez co ubolewam. Też się pogubiłaś, ale widzisz gdy my błądzimy On szuka nas i otwierasz się na niego teraz. ,,Powiedziałem Ci, że Cię nie znam, szukam Cię i nie znajduję. Przyjdź do mnie, mój Panie! ''
Bądź pełna nadziei, módl się do Niego, tylko nie czyń Mu wyrzutów, za to co się spotkało, przyjmij to z pokorą, a pocieszy cię.

Dodano po 4 minutach 30 sekundach:
Ja w twoim wieku zapomniałam, że On w ogóle jest i istnieje. Dziś mam wiarę w Niego, bo z Nim lżej iść przez życie.

ODPOWIEDZ