Teraz też spełnię jej prośbę (tym razem nie tylko jej), i pożegnam się z Forum.
Jestem ugodowo nastawiony, i jak mnie się o coś grzecznie prosi, to czemu by odmawiać, prawda...
Kohelet (inaczej zwany też Kaznodzieją Salomonem) napisał, że na wszystko w życiu jest właściwa pora - 3 rozdział Księgi Koheleta.
W oparciu o ten tekst powstała ta piosenka, starsza (rocznik 1965) ode mnie, ale lubię ją, więc w taki muzyczny sposób się pożegnam:
Z tego zatem powodu, że tak bardzo nam nie po drodze, wypada sobie powiedzieć: "żegnam", aby nie psuć sobie już więcej nerwów, bo to i tak nic nie da, że ja Was, a Wy mnie będziecie przekonywać do swoich racji i wierzeń.
Ja jestem szczęśliwy, że nie jestem katolikiem... Wy szczęśliwi jesteście, że katolikami jesteście... a czas zweryfikuje, kto szczęśliwy był naprawdę, a kto tylko mniemał, że szczęśliwy był...
Boży sąd to rozważy, ja się nie będę bawił w wyrokowanie; więc mam nadzieję, że dziś mówiąc: "żegnajcie", kiedyś się przywitamy - przed Bożym tronem w gronie zbawionych! Amen.
Pisałem dziś mały komentarz do tego wersetu:
- Pełnić Twą wolę, Boże mój, to moje pragnienie, a prawo Twoje noszę głęboko w sercu.
Ps 40:9 bp