JAK ODNALEŹĆ BOGA
„Wiesz, właśnie w tym momencie, w konkretnym momencie Twojego życia, pragnę przemówić do Twojego serca: „Ukochałem Cię odwieczną miłością!”
(Jr 31, 3)
Przyjaciele Jezusa
Bóg nieustannie szuka człowieka. Chce się z nim spotkać, wnieść w jego życie światło. Ale klucz do drzwi ludzkiego serca znajduje się w ręku człowieka…
Krzysztof Rudnicki
Podzielę się z Wami kochani moim dawnym świadectwem z wczesnych lat nastoletnich.
Od najmłodszych lat wiary uczyła mnie moja kochana babcia. Ponieważ bardzo ją kochałam wszystko czego mnie uczyła przyjmowałam bez zastrzeżeń. Kiedy byłam w VI kl szk podstawowej popularne stały się czasopisma dla młodzieży BRAWO, POPCORN i inne. Tak jak wszyscy chciałam je mieć. Z nich dowiadywałam się życiu intymnym człowieka i szybko spostrzegłam, że wiele z tego co głosili tam „eksperci” rozmija się z tym co ksiądz mówił na mszach. Stanęłam na rozdrożu, nie wiedziałam komu ufać, kto ma rację. Podczas wieczornej modlitwy (pamiętam ją do dziś) przeprowadziłam takie rozważanie: „eksperci twierdzą, że sex i wszystko co się z nim łączy jest OK, że nie należy się ograniczać, bo to jest nasza ludzka natura. Ale skąd oni mają taką pewność, że mają rację skoro nawet między nimi były czasem różnice? Przecież są tylko ludźmi, wykształconymi być może, ale nadal tylko ludźmi. Bóg zaś mówi, że to nie jest OK, że to mi zaszkodzi. Nie wiem czemu ma mi to zaszkodzić, przecież to takie fajne, ludzkie i naturalne. Nie rozumiem…Kogo słuchać, Boga czy ludzi? Kto większy, kto mądrzejszy? Kto mnie zna i kocha? Eksperci czy Bóg? Odpowiedź była oczywista. I jesli Bóg tak mówi to pewnie ma rację bo jest Bogiem a żadne stworzenie i żaden ekspert nie może być większy od Boga. Więc chociaż nie rozumiem to zaufam Temu kto mnie zna i kocha. Od tego czasu odrzuciłam wszelkie tego typu gazetki, bo dokładnie wiedziałam już za czyim głosem mam pójść. Myślę, że wtedy kiedy szukałam i pytałam, to Duch Święty pokazał mi drogę. Trzymam się jej do dzisiaj. Bardzo często nie rozumiem, czasem wydaje się że nie zgadzam się ale idę za Nim bo On zna drogę i On zna wszelkie odpowiedzi.
Ewa Stromecka
Anet Ka
Człowiek wyszeptał:
– Boże, przemów do mnie !
I oto słowik zaśpiewał.
Ale człowiek tego nie usłyszał, więc krzyknął:
– Boże, przemów do mnie !
I oto błyskawica przeszyła niebo…
Ale człowiek tego nie dostrzegł, rzekł:
– Boże, pozwól mi się zobaczyć.
I oto gwiazda zamigotała jaśniej.
Ale człowiek jej nie zauważył, więc zawołał:
– Boże, uczyń cud !
I oto urodziło się dziecko. Ale człowiek tego nie spostrzegł.
Płacząc w rozpaczy, powiedział:
– Dotknij mnie, Boże, niech wiem, że jesteś tu.
Bóg schylił się więc i dotknął człowieka.
Ale człowiek strzepnął motyla ze swego ramienia i poszedł dalej.
Bóg jest wśród nas.
Także w małych i prostych rzeczach, nawet w dobie komputerów, więc człowiek płakał:
– Boże, potrzebuję Twojej pomocy !
I oto dostał maila z dobrym słowem i słowami zachęty.
Ale człowiek usunął go i kontynuował płacz….
3 dni ciemności
Nie komplikuj. Nie szukaj dróg na skróty. Idź do Boga drogą prostą. Fakt jest ona dłuższa, ale bezpiecznie prowadzi wprost do ramion Ojca.
Kamil Dąbrowski
Marta Przybyła
Z pamiętnika Marii Magdaleny…
Twoja miłość Jezu… Tak realna. Delikatna i gwałtowna zarazem. Nie do odparcia, a jednocześnie pytająca o zgodę. Przez tyle lat karmiłam się substytutami Ciebie, naiwnie myśląc, że drugi człowiek zaspokoi głód serca. Pseudo związki. Kobieta- bluszcz, uzależniającą swoją wątpliwą wartość, od obecności mężczyzny obok siebie. Rozpaczliwie głodna miłości. Wycieńczona. Na granicy astenii. Moje serce wyciągało ręce: kochaj, przytul, bądź… Wyzywającym strojem łowiłam męskie spojrzenia. Przez ułamek sekundy pozornie czułam się dowartościowana, ale w nocy, poduszka cierpliwie spijała słone krople. Każdą ilość, bez słowa skargi. Nie znałam piękna relacji, która nie opierałaby się na obrzydliwie zdeformowanej seksualności. Z nadzieją wznosiłam kolejny ołtarzyk. Kolejny mężczyzna na piedestale. Tym razem to już na pewno „ten”. Po kilku miesiącach, czasem kilku latach, ze złością i rozczarowaniem demolowałam kolejny obraz kultu. Nie wiedziałam, że to miejsce dla Ciebie. Nie znałam Cię i wcale nie chciałam poznać. Co mógł mi zaoferować wytwór naiwnej, ludzkiej wyobraźni? „Powstań przyjaciółko ma piękna i pójdź…” Przyszedłeś… Taki wspaniały, taki dobry, taki czuły. Istniejesz. Naprawdę istniejesz… Nie patrzyłeś na pełne piersi i długie nogi. Spojrzałeś w oczy. Nikt wcześniej nie zauważył, że nie są po prostu ciemnobrązowe, ale wokół źrenicy połyskuje miodowa linia, upstrzona czarnymi cętkami. Przytuliłeś moje serce. Nikt wcześniej nie widział co kryje się w nim tak naprawdę, pod bezpiecznym kamuflażem z kamienia. Przyjąłeś taką jaką byłam. O nic nie pytałeś. Wiedziałeś wszystko. Byłeś łagodny i troskliwy jak nikt wcześniej. Upadłam do Twoich stóp, a Ty podniosłeś mnie w wymownym milczeniu. Miałeś delikatny, kojący uśmiech i oczy w których odbijało się niebo… Nie byłeś z tego świata. Uchwyciłam się Twojej lśniącej szaty, tak rozpaczliwie, że zbielały kostki moich dłoni. Nie chciałam utracić tego ciepła w sercu, za którym uganiałam się przez całe życie, a którego teraz tak wyraźnie doświadczyłam. Pierwszy raz w życiu naprawdę poczułam się kochana. Miłością bezwarunkową. Moje imię na Twoich wargach. Jakby zatrzymała się ziemia. Zgasły dotychczasowe cele i pragnienia.
Jezu, wysławiam Twoje miłosierdzie. Nieskończone. Niepojęte. Po tylu latach przyszłam do Ciebie. Doczołgałam się do Twoich stóp. Jak? Pytam, jak możesz mnie taką kochać? Odpowiadasz: „Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją”. Pokazuję Ci moje serce, zimne, skamieniałe, obumarłe. Nie mogę uwierzyć, że istnieje miłość, która naprawdę nie pamięta złego. Jak? Jak możesz mnie taką kochać? Odpowiadasz:” I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała”. Na wszystko masz odpowiedź. Wyszukuję kolejne argumenty, mające przekonać Cię o tym, że to jednak niemożliwe. Zastanów się dobrze, przecież mnie nie można kochać. Nie mnie…
Żaden z nich Cię nie przekonał.
Moją uwagę przykuwają zagubione dziewczyny. Półnagie, prowokacyjne, niby roześmiane, szczęśliwe, wolne. Niby… Spomiędzy ciężkiego, słodkiego zapachu perfum, wyłapuję smród wewnętrznej zgnilizny serca. Znam ten stan wewnętrznego rozkładu. Widzę siebie sprzed kilku lat. Chciałabym podejść do każdej z nich, przytulić i powiedzieć: „Potrzebujesz Jezusa. W Jego oczach się przeglądaj. Masz godność Dziecka Bożego, nie towaru dla męskich oczu i cielesnych potrzeb”.
Materialne dowody na istnienie Boga! cz. I. Pomoc dla ateisty.
Materialne dowody na istnienie Boga! cz. II. Pomoc dla ateisty.
Materialne dowody na istnienie Boga! cz. III
Witajcie. Chciałam się z Wami czymś podzielić. Wczoraj nad Warszawą było piękne niebo. W sumie nigdy nie widziałam takiego jeszcze…. robiłam zdjęcia z każdej strony… W pewnej chwili zobaczyłam dziwny „szczegół” który pojawił sie i znikł w ułamku sekundy. Jednakże zdążyłam uchwycić go na zdjęciu. W drodze powrotnej, po przejrzeniu zdjęć analizowałam ow „szczegół”… To samo niebo, lampa. Oba zdjęcia robione w odstępie kilku sekund. Może doszukuje się czegoś na sile, widzę „co chce”, ale spójrzcie na to zdjęcie.. Nie widzicie tam postaci stojącej bokiem ? Modli się lub płacze…. Dodam tylko ze 13 sierpnia skończyłam Nowennę Pompejańską która odmawiałam w ważnej dla mnie sprawie. 15 godzin przed ukazaniem się tego „szczegółu” na zdjęciu poczułam jakaś bezsilność, że nadal nic nie dzieje się w kierunku rozwiązania mojego problemu. Wiadomo, ze modlitwa to nie jest czarodziejska różdżka I nie wszystko musi zostać zrealiowane odrazu lub tez Bog ma dla mnie inny plan. 15 godzin przed zrobieniem zdjęcia prosiłam Boga o znak. Jakikolwiek, żebym wiedziała ze On widzi, słyszy moje wołanie i nadejdzie z pomocą gdy uzna, ze to odpowiedni czas. Niewierzący powiedzą, ze to bzdury, a ci którzy wierza zaczną widzieć więcej.
Znalezione na facebooku.
Opowieść o Bożym Sercu
Przyszedł Bóg do świata niosąc Serce w dłoni- świat ze sobą zbratać, Miłość Swą odsłonić.
Wyciągnął Bóg ręce, otworzył Swe dłonie: “Oto moje Serce! Spieszcie ludzie po Nie!”.
Ludzie się spieszyli…biegali po drogach, swe sprawy gonili – nikt nie widział Boga.
Ktoś padł na zakręcie, ktoś biegł nie opodal – w tym życia zamęcie nie dostrzegł nikt Boga.
Więc podszedł Bóg bliżej, pośrodku przystanął – lecz znów Go w tym wirze pospiesznie mijano.
Bóg głośno zawołał: “Weź Skarb Mój człowieku – bez Niego nie zdołasz sam wyrwać się piekłu.
Me Serce to Klejnot najdroższy w koronie; Me Serce, gdy ciemno, to w mroku zapłonie;
Me Serce to droga najprostsza dla ciebie…”Potrącił ktoś Boga – upadło na ziemię.
Popatrzył ktoś z boku, ktoś głowę odwrócił, przyspieszył ktoś kroku, ktoś inny zawrócił.
Ktoś potknął się na Nim, lecz dalej pobieżył szemrając: “ten kamień wyrzucić należy”.
Ktoś inny się zdziwił: “Co tutaj wyrosło?” – i z krzykiem złośliwym uderzył Je mocno.
I wielu przechodniów spieszyło tą drogą, lecz by Je ktoś podniósł… – nie było nikogo.
Bóg rzekł: “Bracia mili! Toż nikt Serca nie chce?!” – pokornie się schylił i sam podniósł Serce…
Przez kurz otulone, przez ludzi skopane, ze wszech stron skrwawione, przez wszystkich nie chciane.
Lecz zanim Bóg odszedł do góry wzniósł ręce – raz jeszcze najsłodsze ukazał Swe Serce:
“Jeżeli ktoś zgrzeszy
lub w życiu ustanie, do Serca niech spieszy – w Nim jego mieszkanie!”.
Przepiękny wiersz pochodzi ze strony internetowej „Jak dobrze ze Jesteś”
Autor: Alicja64
Czy mam serce dla Boga? To ważne pytanie i warto sobie udzielić na nie odpowiedzi. Serce dla Boga, to cały ja dla Boga. Nie mam już własnego życia, własnych pomysłów i planów, nie mam niczego dla siebie bo wszystko należy już do mojego Boga. Czy tak da się żyć? A czy można żyć inaczej? Albo żyjesz dla Boga, w Bogu i przez Boga, albo jesteś duchowo martwy. Nie mam zamiaru nikogo przekonywać do tej prawdy, ponieważ upływający czas weryfikuje naszą wierność i oddanie Bogu.
Andrzej Cyrikas
Bóg jest cichy i przemawia w ciszy
W ciszy trwała adoracja Pana Jezusa wystawionego w Najświętszym Sakramencie. Do kaplicy weszła matka z niepełnosprawnym synem. Usiedli w ławce. Chłopiec wydawał z siebie nieartykułowane dźwięki. Jednak co chwilę mówił sam do siebie: „Cicho, cicho….. cicho”…Tak jakby chciał uciszyć siebie, uciszyć swoje serce. Uciszyć je i uspokoić przy Sercu Pana Jezusa, w cichej Obecności białego Eucharystycznego Chleba. Powoli, z upływem czasu cichł coraz bardziej i bardziej, aż zapadło głębokie milczenie.
Na początku modlitwy muszę znaleźć ciszę. Jakże często w naszej duszy słyszymy wiele głosów pozostających w nas z nadmiaru dźwięków, obrazów, informacji, wydarzeń, spotkań z ludźmi, życia w świecie rozbieganym, zagubionym, życia w przyspieszonym tempie pędzącym nie wiadomo dokąd. Zgiełk wokół nas i w nas przyprawia nas o ból i chorobę duszy. Pilnie potrzebujemy zatrzymania tego wszystkiego. Mówienia swemu sercu: „cicho…cicho…”, aż wszystko w nas umilknie, by usłyszeć Świętą CISZĘ. Bo nasze serce jest siedzibą milczącej, czułej obecności Boga.
Do całkowitego zamilknięcia nawołuje w swojej książce: „ Moc milczenia” kard Robert Sarah. Jest ono koniecznie potrzebne, by spotkać się z samym sobą, z drugim człowiekiem i z Bogiem. Bez ciszy niemożliwa jest modlitwa. Milczenie jest konieczne, by usłyszeć głos Boga, który mówi, milcząc. „Ażeby odnaleźć Boga, trzeba pójść do najbardziej milczących głębin samego siebie, w te sfery tak ukryte, że nic ich nie może zakłócić… Bóg przebywa w najtajniejszej głębi każdej osoby. Bóg jest milczeniem i to Boskie Milczenie mieszka w człowieku. Aby znaleźć Boga, koniecznie trzeba wyjść z wewnętrznego zgiełku. Pomimo niepokojów, relacji z innymi, Bóg pozostaje milcząco obecny. Jest w nas jak myśl, słowo i obecność, których sekretne źródła kryją się głęboko w samym Bogu, niedostępne dla ludzkich spojrzeń”. Kard Robert Sarah.
Jeżeli chcesz się modlić, naucz się przede wszystkim słuchać. Bóg mówi w ciszy serca. Mamy dwoje uszu, a jedne usta, aby dwa razy więcej słuchać, niż mówić, także na modlitwie. Jeśli ja przestaję mówić, Duch Święty mówi we mnie. Gdy ja nie potrafię się modlić, tak jak tego pragnę, On sam modli się we mnie.
Serca naszego Pana.
,,Pana jest ziemia i wszystko, co ją napełnia, okrąg świata i mieszkający na nim." Ps 24, l
Gepostet von Klasztor Sióstr Benedyktynek w Wołowie am Dienstag, 5. Juni 2018
Boże, Ty Boże mój, Ciebie szukam;
Ciebie pragnie moja dusza,
za Tobą tęskni moje ciało3,
jak ziemia zeschła, spragniona, bez wody
Ps.63
Bóg usłyszy twoje wołanie, kiedy wołasz Go z głębi serca.
Próby samobójcze, alergia, wada serca uzdrowił Jezus #cuda Boga!
Próby samobójcze, alergia, wada serca – to wszystko uzdrowił Jezus! #cuda Boga! Posłuchaj co Bóg uczynił dla naszych rozmówców. Nasi goście opowiadają z jakich tarapatów zostali wyrwani mocą Krwi Jezusa. Jezus żyje i uzdrawia cały czas! To jest nieustający sukces Ewangelii!
Gepostet von Boży Pokój katolicka wspólnota ewangelizacyjna Wołomin am Montag, 3. Juni 2019
Gdzie szukać Boga?
Mistrz dobrze wiedział, że pewne rzeczy i niektóre stany ducha dostajemy za darmo. A wędrowiec nie wiedział, że wszystkie uczynki już wypełnił. Bo liczył się tylko jeden: znaleźć Boga.
Był sobie raz mały chłopiec, który bardzo chciał spotkać Boga.
Dobrze wiedział, że do miejsca, gdzie mieszka Bóg, prowadzi długa droga, zapakował więc do swojej walizeczki sporo herbatników, sześć butelek napoju korzennego i ruszył w drogę.
Kiedy przeszedł jakieś trzy skrzyżowania, spotkał starą kobietę.
Staruszka siedziała sobie w parku i obserwowała gołębie.
Chłopiec usiadł obok niej i otworzył walizkę.
Już miał pociągnąć spory łyk napoju, gdy spostrzegł, że staruszka wygląda na głodną, więc poczęstował ją herbatnikiem.
Kobieta przyjęła go z wdzięcznością i uśmiechnęła się do chłopca.
Jej uśmiech był tak piękny, że chłopiec chciał go ujrzeć jeszcze raz, więc zaproponował jej butelkę napoju.
Staruszka uśmiechnęła się ponownie, a chłopczyk był zachwycony!
Siedzieli tak przez całe popołudnie, jedząc i uśmiechając się do siebie, choć nie padło ani jedno słowo.
Kiedy zaczął zapadać zmrok, chłopiec poczuł, że jest bardzo zmęczony, i podniósł się z ławki z zamiarem odejścia.
Nie zdążył jednak zrobić więcej niż kilka kroków, gdy nagle odwrócił się, podbiegł do staruszki i uściskał ją, a ona obdarzyła go swoim najpiękniejszym uśmiechem.
Gdy chłopiec przekroczył próg swojego domu, jego matkę zdziwił wyraz szczególnej radości malujący się na twarzy dziecka.
– Co takiego dziś robiłeś, że jesteś taki szczęśliwy? – spytała.
– Jadłem lunch z Bogiem – odpowiedział i zanim zdążyła zareagować, dodał:
– Wiesz co? Bóg ma najpiękniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałem!
Tymczasem staruszka, również promieniejąca radością, wróciła do domu.
Wyraz spokoju, który rozświetlał jej twarz, zastanowił jej syna do tego stopnia, że zapytał:
– Mamo, co dziś robiłaś, że jesteś taka szczęśliwa?
– Jadłam w parku ciasteczka z Bogiem. – I zanim jej syn zdążył cokolwiek powiedzieć, dodała:
– Wiesz co? Jest znacznie młodszy niż sądziłam.
Bruno Ferrero kapłan salezjanin.
Bliżej czy nie bliżej? ?
Zazwyczaj wolny czas podczas podróży wykorzystuję na odmawianie różańca. Nie inaczej było, kiedy ostatnim razem leciałem do ukochanej Polski. I naszła mnie taka refleksja. Czy będąc wysoko fizycznie jestem bliżej Pana Boga? Pomijając takie aspekty jak np. Adoracja itd. Zakładając ten sam stan ducha, uniesienia, modlitwy itd. Wszystko to samo. Gdzie jedyną różnicą jest odległość fizyczna do nieba. ?
Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką Mk 9,2-9
Paweł Cwynar
Co to znaczy szukać Boga?
Pomysłowa animacja o Bogu, któremu przeszkadzamy, choć bardzo próbuje pomóc.
Pomysłowa animacja o Bogu, któremu przeszkadzamy, choć bardzo próbuje pomóc.
Gepostet von Piotr Kropisz Blog Multimedialny am Dienstag, 8. März 2016
Boga możemy odnaleźć wszędzie. W małych cudach, jak np. piękne zaćmienie księżyca, które ostatnio mogliśmy oglądać.Oto zdjęcie Klasztoru Benedyktynów w Tyńcu.
GOD – Cecil Azzopardi SJ
Bóg jest. Jest wielki, choć jednocześnie ograniczony. Ta ograniczoność jest jednocześnie inną postacią jego wielkości. Chodzi tu o to, że Bóg sam siebie ograniczył wobec wolności człowieka.
Człowiek może Bogu powiedzieć „nie”.
Przyjdź do mnie, a wyprawię największą ucztę, jaką niebo kiedykolwiek widziało
(Łukasz 15.7)
Wybrałem Ciebie, gdy planowałem stworzenie
(Efezjan 1.11-12)
List od Jezusa
„To prawda, stoję u drzwi Twojego serca dniem i nocą. Jestem tam, nawet kiedy nie słuchasz, nawet kiedy wątpisz, że to mógłbym być JA. Oczekuję na najmniejszy znak Twojej odpowiedzi, przynajmniej na wyszeptanie, które pozwoli, abym wszedł.
Chcę abyś wiedział, że kiedykolwiek mnie zapraszasz, przychodzę – zawsze i niezawodnie. Przychodzę cichy i niewidzialny ale z nieskończoną mocą i miłością, przynosząc wiele darów MOJEGO DUCHA. Przychodzę z Moim miłosierdziem, z Moim pragnieniem przebaczenia i uzdrowienia Cię, z miłością do Ciebie ponad Twoje zrozumienie – miłością tak samo wielką jak ta, którą otrzymałem od Ojca, bo jak Mnie umiłował Ojciec tak JA Was umiłowałem… Przychodzę – pragnąc pocieszyć Cię i dodać Ci siły, podnieść Cię i opatrzyć wszelkie Twoje rany. Przynoszę Ci Moje światło, aby rozproszyć Twoje ciemności i wszelkie Twoje wątpliwości. Przychodzę z Moją mocą, abym mógł nieść Ciebie i wszystkie Twoje problemy; z Moją łaską, by dotknąć Twego serca i przemienić Twoje życie, z Moim pokojem, by uspokoić Twoją duszę.
Znam Cię na wskroś – wiem wszystko o Tobie. Policzyłem każdy włos na Twojej głowie. Nie ma w Twoim życiu niczego, co by nie było dla Mnie ważne. Przez lata podążałem za Tobą, zawsze kochając Cię, nawet w Twojej tułaczce. Znam wszystkie Twoje problemy. Znam Twoje potrzeby i zmartwienia. Znane Mi są również wszystkie Twoje grzechy. Jednak powtarzam, że Cię KOCHAM nie za to co zrobiłeś lub czego nie zrobiłeś, kocham Cię dla Ciebie samego, za piękno i godność, które Mój Ojciec Ci dał stwarzając Cię na swój własny obraz. To jest ta godność, o której często zapominałeś, to piękno, które zacierałeś grzechem. Ja Cię jednak kocham takim, jakim jesteś i przelałem nawet Moją krew, aby Cię odzyskać. Jeżeli tylko poprosisz Mnie z wiarą, Moja łaska dotknie wszystkiego co potrzebuje przemiany w Twoim życiu; dam Ci również siłę, abyś uwolnił się od grzechu i jego niszczącej mocy.
Wiem, co kryje się w Twoim sercu – znam Twą samotność i wszystkie Twe zranienia – odrzucenia, osądy i upokorzenia. JA zniosłem to wszystko przed Tobą i dla Ciebie, aby również i Ty mógł dzielić Moją moc i zwycięstwo. W szczególny sposób znam Twą potrzebę miłości – jak bardzo pragniesz być kochany i pielęgnowany. Jakże często pragnąłeś nadaremnie, szukając tej miłości egoistycznie, starając się wypełnić wewnętrzną pustkę przemijający przyjemnościami bądź grzechem, który tylko pogłębiał tę pustkę. Czy pragniesz miłości? Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście… JA Cię zaspokoję i wypełnię. Pragniesz być otoczony czułością? Kocham Cię bardziej niż możesz to sobie wyobrazić – aż do śmierci na krzyżu – dla Ciebie.
PRAGNĘ CIEBIE. Tak, to jedyny sposób w jaki mogę rozpocząć opisywanie Mojej miłości do Ciebie: PRAGNĘ CIĘ.
Przyjdź do mnie, a wypełnię Twoje serce i uzdrowię Twoje rany. Uczynię Cię na nowo i dam Ci pokój w pokonywaniu trudności. PRAGNĘ CIĘ. Nie wolno Ci nigdy zwątpić w Moje miłosierdzie, moją akceptację Ciebie, Moje pragnienie przebaczenia, pragnienie błogosławienia Ci i życia moim życiem w Tobie. PRAGNĘ CIĘ, jeżeli czujesz się nieważny w oczach świata – to wiedz, że jest to w ogóle bez znaczenia. Dla mnie, w całym świecie nie ma nikogo ważniejszego od Ciebie. PRAGNĘ CIĘ. Otwórz Mi, przyjdź do Mnie, pragnij Mnie, daj Mi swoje życie – a udowodnię Ci jak bardzo ważny jesteś dla Mojego serca.
Czy nie zdajesz sobie sprawy z tego, że Mój Ojciec już posiada doskonały plan przemiany Twojego życia, poczynając od chwili obecnej? Ufaj Mi. Proś Mnie każdego dnia, abym wszedł i pokierował Twoim życiem – a uczynię to. Obiecuję Ci przed Moim Ojcem w niebie, że będę czynił cuda w Twoim życiu. Dlaczego miałbym to robić? – ponieważ PRAGNĘ CIĘ. A wszystko o co Cię proszę to pragnienie, byś całkowicie powierzył mi siebie. Sam zajmę się resztą.
Już teraz troszczę się o miejsce, które Ojciec Mój przygotował dla Ciebie w Moim Królestwie. Pamiętaj, że w tym życiu jesteś pielgrzymem zdążającym do domu. Grzech nigdy nie jest w stanie Cię zadowolić lub przynieść Ci pokój, którego poszukujesz. To wszystko, co szukałeś poza Mną, uczyniło Cię jedynie bardziej pustym, tak więc nie trzymaj się kurczowo rzeczy tego świata.
Nade wszystko jednak nie uciekaj przede Mną, kiedy upadasz. Nie zwlekając – przyjdź do Mnie. Dając Mi swe grzechy, sprawiasz radość bycia Twoim Zbawicielem. Nie ma niczego, czego nie mógłbym przebaczyć lub uzdrowić, więc przyjdź i ulżyj swojej duszy.
Nie ma znaczenia, jak bardzo się oddaliłeś, nie ma znaczenia, jak często zapominasz o Mnie, nie ma znaczenia, ile krzyży nosisz w tym życiu. Jest tylko jedna rzecz, o której chcę, abyś zawsze pamiętał, jedna rzecz, która nigdy się nie zmieni: PRAGNĘ CIĘ – takim jakim jesteś. Nie potrzebujesz się zmieniać, by uwierzyć w Moją miłość, bo to będzie Twoja wiara w Moją miłość, która Cię przemieni. Zapominasz o Mnie, JA jednak szukam Cię w każdej chwili dnia i nocy. Stoję u drzwi Twego serca i kołaczę. Czy trudno Ci w to uwierzyć? Popatrz więc na Krzyż, popatrz na Moje serce przebite dla Ciebie. Czy nie zrozumiałeś Mojego Krzyża? Wsłuchaj się ponownie w wypowiedziane tam słowa, ponieważ one mówią Ci wyraźnie dlaczego zniosłem to dla Ciebie: PRAGNĘ….
Tak, PRAGNĘ CIĘ – jak werset psalmu, którym się modliłem mówi o Mnie: „… na współczującego czekałem, ale go nie było, i na pocieszającego, lecz ich nie znalazłem” (Ps 69,21). Całe Twoje życie czekałem na Twoją miłość. Nigdy nie przestałem Cię kochać i pragnąć, aby być kochanym przez Ciebie. W poszukiwaniu szczęścia próbowałeś wielu różnych rzeczy. Dlaczego więc nie spróbujesz otworzyć dla Mnie swego serca, właśnie teraz, o wiele bardziej niż kiedykolwiek przedtem?
Gdy tylko otworzysz drzwi Twego serca, gdy tylko podejdziesz wystarczająco blisko, wówczas usłyszysz Mnie, powtarzającego ciągle, nie w zwykłych ludzkich słowach, lecz w duchu: „Nie ma znaczenia to, co uczyniłeś, kocham Cię dla Ciebie samego. Przyjdź do Mnie z Twoją nędzą i Twoimi grzechami, z Twoimi kłopotami i potrzebami, z całym Twoim pragnieniem bycia kochanym. Ja stoję u drzwi Twego serca i kołaczę… Otwórz Mi, ponieważ CIĘ PRAGNĘ
Twój Jezus.”
Pragnienie Boga jest wpisane w naszą obecność. Nawet jeżeli nie zdajemy sobie z tego sprawy, gdzieś w głębi duszy czujemy potrzebę czegoś więcej ponad szarą codzienność..Potrzebę miłości, Potrzebę pełnego zawierzenia, poczucia bezpieczeństwa. Kto może nam to zagwarantować? Jedynie Bóg. Bóg, który jest Miłością, który jest Wszechwładny i na którym możemy całkowicie polegać. Bóg, który nas kocha ponad wszystko i który pragnie również naszej miłości.
JEST TAKA PUSTKA W NASZYM ŻYCIU ,KTÓRĄ TYLKO JEZUS MOŻE WYPEŁNIĆ.
Panie, przyjdź do tej pustki. Potrzebuję Ciebie.
Czy próbowałeś kiedyś Boga odnaleźć? Czy odnalezienie Boga jest możliwe? Jezus powiedział:
Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. 8 Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje, a kołaczącemu otworzą.
Jeśli będziesz mnie szukał z całego serca, znajdziesz mnie
(Powtórzonego Prawa 4.29)
Zdjęcie przedstawia Pana Jezusa, z którego emanuje piękno, łagodność i pokora. Żaden z artystów nie namalował tego obrazu. To sam Jezus dał się … sfotografować włoskiemu stygmatykowi, bratu Elia (Eliasz).
Przygoda na pustyni
Pewien człowiek zabłądził na pustyni i od dwóch dni wędrował wśród nie kończących się, rozgrzanych słońcem piachów. Był już u kresu sił. Niespodziewanie ujrzał przed sobą sprzedawcę krawatów. Nie miał on przy sobie nic innego – jedynie mnóstwo krawatów. I natychmiast próbował sprzedać jeden z nich człowiekowi umierającemu z pragnienia. Wyczerpanemu i spragnionemu wędrowcy handlarz wydał się szalony: Czyż ktoś przy zdrowych zmysłach próbowałby sprzedać krawat człowiekowi łaknącemu jedynie wody? Sprzedawca wzruszył obojętnie ramionami i ruszył w dalszą drogę. Przed zapadnięciem zmroku znużony wędrowiec,już z wielkim trudem poruszający zbolałymi nogami, uniósł głowę i osłupiał: znajdował się przed elegancką restauracją, obok której stał szereg samochodów! Budynek był okazały, a dookoła niego rozciągała się pustynia. Z trudem dowlókł się do drzwi restauracji i prawie mdlejąc z pragnienia wyszeptał: – Litości, wody! – Przykro mi, proszę pana, – rzekł ze współczuciem uprzejmy szwajcar – nie przyjmujemy gości bez krawatów. Są osoby przemierzające pustynię swego życia z ogromnym pragnieniem przyjemnych doznań. Za głupców uważają tych, którzy chcą ich zapoznań z Ewangelią. Jest to posłanie zbyt zaskakujące dla ich pustyni! Lecz kiedy zapragną wejść do „Hotelu Pana”, zostanie im powiedziane: „Przykro mi, tutaj nie można wstąpić bez odnowionego serca”.
Bruno Ferrero
➡ Czasami diabeł pozwala wieść ludziom życie wolne od kłopotów, bo nie chce, by zwrócili się do Boga. ⬇
Gepostet von Tajemnice Pisma Świętego am Freitag, 20. Januar 2017
Tęsknię za Tobą Panie – jedna z moich ulubionych piosenek.
Bóg szanuje naszą prywatność. Bardzo zależy mu na nas, ale nie chce niewolników. Pragnie abyśmy z własnej i nieprzymuszonej woli oddali się Jego Miłości. Czy podążymy za Nim, czy nie. zależy jedynie od nas
I przyszedł Pan
Pewnej nocy łzy z oczu mych otarł dłonią swą Jezus
I powiedział mi:
,, Nie martw się, jam przy boku jest twym”
„Oto stoję u drzwi i kołaczę:
jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy,
wejdę do niego i będę z nim wieczerzał,
a on ze Mną.
Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie,
jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie.”
Kołaczesz Panie do drzwi mojego serca. Lecz czy ja słyszę to stukanie?
Ty Panie przychodzisz do każdego serca, pukasz, czekasz; lecz które otworzą się na Ciebie ?
Dziękuję Panie, że przychodzisz zawsze …, mimo drzwi zamkniętych…
Apokalipsa św. Jana 3,20-21
Czasy, w których przyszło nam żyć, napawają nas lękiem. Obserwujemy coraz większy chaos, toczy się walka o wpływy, władzę i pieniądze.Zanikają największe wartości, takie jak wiara, rodzina, poszanowanie życia, drugiego człowieka itp.Do takiego świata przyszedł i nieustannie przychodzi Chrystus, aby go zbawiać i budować Królestwo Boże. Jezus zaprasza nas do współpracy w przemienianiu tego świata i pomocy człowiekowi.W takim to otaczającym nas świecie, z całą jego brutalnością, działa Bóg, który nas, ludzi świeckich, zaprasza do wspólpracy. W takim świecie spotkanie z Bogiem jest trudne, brakuje czasu na modlitwę,która to jest tym spotkaniem. Spotkanie z Bogiem w życiu codziennym to prawdziwa szkoła wiary, nadziei i miłości; to szkoła uczenia się życia Ewangelią i postawami, jakie są w niej wskazane. Doświadczenie Boga w świecie jest zasłonięte przed nami, nie widzimy Jego obecności a nawet Jego działania naszymi zmysłami, natomiast możemy Go poznawać oczyma wiary, oczyma ducha. Jest to spowodowane złem i grzechem, naszym. Często na początku Bóg pociąga człowieka ukazując mu sporo światła i doświadczenia miłości, zachęcając tym samym do pójścia za Nim. I wtedy Jego światło jakby docierało do nas z zewnątrz. Następnie Bóg zaczyna wpowadzać nas na drogę dojrzewania wiary i miłości i wtedy Jego obecność oraz działanie jest powoli zaciemnianie, Zaczyna się proces wewnętrznego oczyszczania naszego serca, naszej relacji z Nim, oraz naszej relacji do świata. Bóg, działając przez człowieka, szanuje jego dary, uzdolnienia, możliwości. Bóg objawia swoją wolę poprzez każdą chwilę życia codziennego. Wypełnianie codziennych obowiązków jest wypełnianiem woli Boga. Świat jest miejscem walki duchowej. Im bliżej jesteś Boga, tym częściej będziesz musiał toczyć boje duchowe wewnątrz i na zewnątrz. W rozeznawaniu działania Boga w świecie, w pełnieniu Jego woli, jak i w walce duchowej jest Maryja. Prośmey Ją o wstawiennictwo w naszym codziennym jednoczeniu się z Bogiem, Obecność Pana Boga na świecie dostrzegamy poprzez to że ktos inny nam pomaga ,jest dla nas zyczliwy oraz poprzez modlitwe z innymi ludzmi. a także przez świadectwa ludzi, którzy doświadczyli Jego działania, np. uzdrowienia.
Musimy mieć: uszy, by słuchać słowa Pana,
Oczy, by widzieć Jego plan,
Stopy, by kroczyć Jego ścieżką
I serce, by nim wszystko rozumieć.
(Steven K. Jones, „Hearts that Understand”, Hold to the Rod Songbook [1988], str. 20).