Eucharystia.
„Świat mógłby istnieć nawet bez słońca, ale nie bez Eucharystii”.
Św. o. Pio
28 maja 2016 roku, przyjąłem święcenia kapłańskie. Nie wziąłem, ale przyjąłem. Bo to dar. Nie dla siebie, ale dla innych. Tysiące odprawionych Eucharystii, udzielonych komunii świętych, chrztów, spowiedzi, namaszczeń chorych to bagaż spotkań z Bogiem i niezwykłych momentów, w których Chrystus posłużył się mną jako swoim narzędziem. Wobec tego daru milknę z wdzięcznością, bo każde słowo wydaje mi się za małe.
Ks. Tomasz Białoń
Kapłan i Chrystus
1. Idzie do ołtarza – Idzie na Górę Oliwną.
2. Rozpoczyna Mszę św. – Rozpoczyna się modlić.
3. Przystępuje do ołtarza i całuje – Zdradzony pocałunkiem Judasza.
4. Idzie na miejsce przewodniczenia – Pojmany i zaprowadzony do Annasza.
5. Antyfona na wejście – Przed Annaszem fałszywie oskarżony.
6. Panie, zmiłuj się nad nami – Prowadzony do Kajfasza. Piotr zapiera się Go trzykrotnie.
7. Pierwsze czytanie – Prowadzony do Piłata.
8. Modlitwa przed Ewangelią – Prowadzony do Heroda i wyszydzony.
9. Mówi: Pan z wami – Spojrzał na Piotra – nawraca go.
10. Czyta Ewangelię – Na powrót przyprowadzony do Piłata i przed nim oskarżony.
11. Odkrywa kielich – Haniebnie obnażony.
12. Ofiaruje chleb i wino – Okrutnie biczowany.
13. Przykrywa kielich – Cierniem ukoronowany.
14. Umywa ręce – Niewinnym uznany przez Piłata.
15. Mówi: Módlmy się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg Ojciec Wszechmogący – Piłat ukazuje Jezusa i mówi: Oto człowiek.
16. Wezwanie przed prefacją – Opluty i wyszydzony.
17. Prefacja i Święty……. – Uznany gorszym od mordercy Barabasza i skazany na śmierć.
18. Wspomnienie żyjących – Niesie krzyż na górę Kalwarię.
19. Wspomnienie świętych i tajemnicy dnia – Spotyka Matkę Bolesną i pobożne kobiety.
20. Błogosławi Ofiarę chleba i wina – Przybity do krzyża.
21. Podnosi Hostię – Wywyższony na Krzyżu.
22. Podnosi Kielich – Przelewa Świętą Krew z 5 Ran.
23. Aklamacja – Widzi pod krzyżem swą Bolesną Matkę.
24. Wspomnienie zmarłych – Modli się na krzyżu za ludzi.
25. Odmawia Ojcze nasz – Wypowiada na krzyżu 7 Słów.
26. Łamie Hostię – Oddaje Bogu Ducha: umiera.
27. Wpuszcza cząstkę Hostii do kielicha – Zstępuje do Otchłani.
28. Mówi: Baranku Boży… – Wielu uznaje w Nim Syna Bożego.
29. Przyjmuje Komunię św. – Złożony do grobu.
30. Czyści kielich – Namaszczony przez pobożne kobiety.
31. Przykrywa kielich – Powstaje z martwych.
32. Antyfona na Komunię – Ukazuje się Matce swej i uczniom.
33. Odmawia modlitwę po Komunii – Objawia się uczniom swym i naucza ich jeszcze przez 40 dni.
34. Mówi ostatni raz: Pan z wami – Żegna się z uczniami i wstępuje do Nieba.
35. Udziela ludowi błogosławieństwa – Zsyła Ducha Świętego.
36. Mówi: Idźcie, Ofiara spełniona – Rozsyła Apostołów na cały świat, by głosili Ewangelię.
– ks. Jan Kaczkowski
Muszę, bo się uduszę?? Przeżyłam dzisiaj coś, co tak mną wstrząsnęło, że do teraz się trzęsę. Rano była Msza za moją babcię (we wtorek minie 5 lat od śmierci, ale ja nie o tym). Wszystko normalnie, Msza, jak to Msza. Przeistoczenie, ksiądz podnosi kielich, a mnie aż cofnęło. Tak namacalnie poczułam, że On właśnie przyszedł, że myślałam, że umrę. Serce zaczęło bić, jak szalone, moje wnętrze wypełniło się jakimś dziwnym uczuciem, którego nie umiem nazwać. Pierwszy raz coś takiego przeżyłam. Tylko teraz, kiedy już minęło kilkanaście godzin, zastanawiam się, czy to na pewno było od Niego (ach te ludzkie wątpliwości?)
Ania
Duchu Święty! Boże dobroci i miłosierdzia, węźle święty! łączący ściśle Ojca Przedwiecznego z jedynym Synem Jego, sprawco wszelkich świętych i czystych związków, dziękuję Ci ze wszystkich sił duszy mojej,żeś w Świętym Sakramencie Ołtarza zjednoczył mię z Jezusem Chrystusem, Panem, Mistrzem i Zbawicielem moim.
za: Nowa książka do nabożeństwa dla Polek (1849r.)
Nie dam się oślepić by realną obecność Boga w Eucharystii odrzucić. Ja jestem pewny tej obecności na 1000% i w spowiedzi działania Krwi Jezusa. Nigdy nie mam większej wolności niż po spowiedzi ? nigdy większego szczęścia niż po spożyciu Jezusa w Ciele i Krwi z ołtarza. ????
Choćby wszystko mi zakazali robić zwierzchnicy to Eucharystii nie zostawię
Robert Skassa
"HALLELUJAH" – z rep. Leonarda CohenaWyk. – Lidia Wojciech Wąsikowscy & Paulina Kozłowska
Gepostet von EMMANUEL – Topólka: muzyczna oprawa Mszy św. am Freitag, 21. Juli 2017
Poranna Eucharystia. Przede mną w ławce starsza pani, mocno przygarbiona. Przed Mszą przystąpiła do Sakramentu Pojednania. Rozglądam się dookoła: większość to starsze osoby. Komunia Święta, zgarbiona Pani zgina się w pół w geście uniżenia, inne starsze osoby przyklękają. Myślę sobie : taka starsza osoba nie jest „kuszona światem”, niejedno w życiu przeszła, ma życiową mądrość wyniesioną z wielu porażek, krzywd, ale też radości i cudów dnia codziennego. Poczułam radość, że mogę być na Eucharystii, wśród nich, ich niemym przykładem zgarbionych pleców umacniać swoją wiarę. Dla jednych „babcie w moherowych beretach”, dla mnie dusze, które się modlą i trwają przed Jezusem. Chwała Panu za to, że uczy nas modlić się za siebie, że jest cierpliwy i czeka na nas, nieraz cale nasze życie….
Smoroń Smoroniek
Ten pies jest wyszkolony do wyszukiwania osób zaginionych np: pod gruzami. Kiedy znajduje kogoś żywego ma usiąść i pozostać w takiej pozycji. Wchodząc do Kościoła jego kroki skierowały się pod tabernakulum…usiadł… Co znaczy: „znalazłem tutaj kogoś żywego”
Zapożyczone od br. Piotra Zajączkowskiego terapeuty małżeńskiego
Medziugorje! Adoracja Najświętszego Sakramentu!
Ludzie adorują Pana Jezusa leżąc krzyżem i nagle podchodzi pies i również kładzie się aby adorować Króla Królów. Zaraz po zakończeniu wstaje i odchodzi.. Niesamowity moment.
,, Przysięgam na swoje życie—mówi Pan!
, że przede Mną ugnie się każde kolano,
a każdy język uczci Boga”.
Żołnierze Chrystusa
Jesteśmy piękni Twoim pięknem Panie…
Marta Przybyła
S.. Krystiana.
Kochani, tak na gorąco, muszę Wam opisać, co przeżyłam, nie pierwszy raz zresztą. Wracałam dziś z zabiegów rehabilitacyjnych, obładowana zakupami, a tu duszno, gorąco, astma się odezwała. wracając, kończyłam Pompejankę, zostały mi cztery dziesiątki części chwalebnej. Nasz parafialny kościół jest po drugiej stronie ulicy, nieco dalej, niż blok, w którym mieszkam, ledwie lazłam, powłócząc nogami, w których, po intensywnych zabiegach, czułam słabość, krzyż bolał. Aż tu słyszę: „Chodź do mnie! Odpoczniesz, dam ci wytchnienie! Przyniosę ulgę”. „Nie dam rady! Te schody… Do domu bliżej…” . „Chodź! Nie nałożysz wiele drogi, a ja ci naprawdę pomogę!”. No i przeszłam na drugą stronę, jakoś wydrapałam się po schodach do kościoła, weszłam do środka, prosto do Kaplicy Adoracji, ale po dość stromych stopniach kaplicy już nie weszłam, opadłam ciężko na klęcznik u ich podnóża. Trzęsłam się, w oskrzelach furczało, płuca pracowały jak miechy kowalskie, aż się na mnie ludzie dziwnie patrzyli. „No widzisz, nie nałożyłaś wiele drogi, dałaś radę!”. „Kocham Cię, Jezu!”. „Ja ciebie też, bardzo!”. Jedna „Zdrowaśka”, druga. Wyrównał się oddech, nagle poczułam, jak w każdą komórkę mojego zmęczonego, obolałego ciała, wstępują nowe siły. W miarę, jak się modliłam, nabierałam wigoru i energii. Skończyłam Różaniec, pomodliłam się jeszcze chwilę, uwielbiając Umiłowanego, wstałam, wyszłam. Siaty z zakupami jakieś takie lżejsze, na pierwsze piętro niemal wbiegłam, z marszu wzięłam się za obiad… I wierzcie mi, to nie pierwszy raz, kiedy tak się dzieje, kiedy zmęczona, obolała, idę do kościoła na Mszę, procesję, adorację i wychodzę jak nowo narodzona! Tak, Jezu słodki mój! Tak! Ty jesteś moim odpoczynkiem i wytchnieniem!
Maria Biżek-Polaczek
Mieszkam od lat zagranicą, do kościoła chodziłam w miarę możliwości co niedzielę, ale nie przystępowałam do Komunii św., ponieważ się nie spowiadałam. Zwykle byłam jedyną osobą, która podczas Komunii zostawała w ławce, dlatego raczej chowałam się po kątach kościelnych. Dlaczego się nie spowiadałam – wstydziłam się moich grzechów, może nie do końca chciałam z nimi zerwać, bałam się oceny spowiednika i dodatkowo dochodził język obcy. Bardzo dobrze posługuję się językiem kraju, w którym mieszkam, ale spowiedź nie we własnym języku wymagałaby ode mnie wysiłku i od razu wykluczyłam spowiedź w jakimkolwiek innym języku niż polski. Ten stan trwał kilka lat, aż do zeszłego roku, kiedy przeprowadziliśmy się wraz mężem do innej miejscowości. Proboszcz tutejszej parafii okazał się być Polakiem – niby super, ale do konfesjonału nadal nie było mi po drodze. Ciągle wybierałam ten swój kącik w kościele, tak żeby za bardzo nie rzucać się innym w oczy. Za to widziałam z tego miejsca bardzo dobrze innych wiernych. Ogromne wrażenie wywarł na mnie jeden z mężczyzn, który przed każdą Mszą św. wraz ze swoimi dziećmi albo klęczał z różańcem w ręku albo odprawiał Drogę Krzyżową. Na zachodzie taki widok jest bardzo rzadko spotykany. Na początku bardzo go podziwiałam za jego postawę w tym laickim zachodnim świecie, ale z czasem nie chciałam go widzieć, bo stał się dla mnie wyrzutem sumienia. Każdej niedzieli zadawałam sobie to pytanie, że skoro on może iść do Komunii to co mnie powstrzymuje? W pewnym momencie moje sumienie już nie dawało mi spokoju do tego stopnia, że poszłam do spowiedzi i od tego czasu wszystko się zmieniło, nawet mój kąt zamieniłam na jedną z pierwszych ławek ? Czasem obok mnie siadywał także mój „wzór”. Od dawna chciałam do niego podejść i podziękować za przykład jaki mi dał, ale nigdy nie było do tego okazji, aż do jednej z niedziel kilka tygodni temu. Naszego proboszcza nie było wtedy na miejscu, co oznaczało, że w naszym kościele parafialnym nie było tego dnia Mszy i trzeba było wybrać się do jednej z sąsiednich parafii. Jakie zaskoczenie przeżyłam podczas procesji do Komunii, kiedy spotkałam tam tego znajomego człowieka. Po Mszy św. w końcu nadarzyła się ta okazja, na którą tak czekałam – aby mu podziękować. Wysłuchał mojej historii i podziękowań, po czym powiedział mi, że to nie on tylko Bóg. Kilka dni później napisał mi swoją wersję tej historii – pewnej niedzieli zobaczył mnie w kościele i zrobiło mu się przykro, kiedy nie poszłam do Komunii. Chciał wtedy do mnie podejść i o tym porozmawiać, ale zamiast tego pomodlił się, abym znalazła drogę do Pana Boga. Sam chyba nie był świadomy, że staje się narzędziem w ręku Jezusa i Maryi, bo jego pobożność jest bardzo maryjna.
To doświadczenie nauczyło mnie, że w każdej chwili swojego życia powinniśmy być przykładem życia chrześcijańskiego dla innych, bo nie wiadomo kto na nas patrzy i może Bóg właśnie posługuje się nami, aby kogoś do siebie nawrócić.
Weronika Oechslin
Emilia Kujawa
Pokoj z TOBĄ
Kilka miesięcy temu.
Eucharystia na Jasnej Górze, tuż pod cudownym obrazem.
Przyjechałam podzielić się świadectwem nawrócenia.
Słyszę dobrze znane słowa: „Przekażcie sobie znak pokoju”.
Sobie przekażcie.
SOBIE.
Olśnienie…
Zaczynam płakać. Maryja ukazuje mi sceny z przeszłości.
Pierwszy raz przekazałam SOBIE znak pokoju.
Tym wszystkim rejonom serca, w których pokoju nie było.
Oddałam już Bogu swój grzech, trud, upadek.
Nie oddałam zranień.
Mała dziewczynka na tle kłócących się rodziców. Tak bardzo się boi…
Jej serce bije bardzo szybko, dłonie są spocone, w ustach sucho, policzki mokre od łez.
Pokój z Tobą Martusiu…
Marta, która przez tyle lat błądziła bez Boga. Tyle grzechów, tyle zła…
Krzywdząca innych Marta, poharatała grzechem sama siebie.
Pokój z Tobą Marto…
Teraźniejsza Marta stoi pod cudownym obrazem, trzymając na plecach małą Martusię i Martę grzesznicę. Ogromny ciężar.
Pokój z Tobą Marto.
Pokoj z TOBĄ…
Kamień z pleców.
Kamień z serca.
Pokój z Tobą czytelniku
Marta Przybyła
Adoracja
Najpiękniejsza kaplica
to ta,
gdzie nie muszę Cię szukać
wśród bogatych zdobień i naręczy kwiatów.
Lubię, kiedy jesteś oczywisty.
Minimalizm, prostota, wręcz ubóstwo.
To miejsce jest jak ubogi żłobek,
jak źrebię oślicy,
jak surowy krzyż.
Intymny półmrok
kamufluje zakochane spojrzenie
i poruszenie serca spływające po policzku.
Przez kilka słonych kropli
następuje destylacja duszy.
To Ty bardziej patrzysz na mnie,
niż ja na Ciebie.
Nawet nie mrugniesz.
Na ułamek sekundy nie tracisz mnie z oczu.
Wypełniasz po brzegi.
Nie ma miejsca nawet na oddech.
Kładę dłoń na piersi.
Zawsze ten sam rytm.
Nieprzypadkowy.
Je-zus
Je-zus
Je-zus
Marta Przybyła
Nie mogłam przystąpić do komunii. Żebrak zrobił to za mnie
Smród jego ciała był łatwo wyczuwalny. Objęłam go ostrożnie i przytulając, ucałowałam w oba policzki. Jakże ogromną radość poczułam… To było jak całowanie samego Chrystusa!
Ostatnio stało się coś tak wyjątkowego, że nie przestaję dziękować Bogu. Wczorajszej niedzieli byłam na mszy w Villafranca del Penedés (Katalonia) z moją matką. Raczej nie mogłam podejrzewać, że otrzymam tak niezwykły prezent.
Weszłyśmy do kościoła w momencie, gdy już zaczynała się liturgia, wszystkie ławki były zajęte, oprócz jednej. Mój wzrok natychmiast spoczął na osobie, która miała całą ławkę dla siebie. Poszłam tam z mamą i usiadłam obok tego mężczyzny, zachowując od niego około półtora metra dystansu.
Smród jego ciała był łatwo wyczuwalny, bez wątpienia człowiek był ubogim żebrakiem. Jego głowa sterczała na wątłym tułowiu jak głowa drucianej lalki, jego twarz była tak sucha, a kości uwidocznione, że ktoś mógłby powiedzieć, że patrzy na czaszkę. Jego prawa ręka, jakby martwa, spoczywała na temblaku. Wkrótce dwie inne osoby usiadły po jego prawej stronie i w ten sposób ławka się zapełniła
Dokładnie widziałam, jak trzyma zamkniętą kopertę, w której miał przygotowaną swoją ofiarę na tacę i to wzruszyło moje serce. Wiedziałam, że Bóg go kocha, od pierwszego momentu to wiedziałam i dlatego też go kochałam.
Ale Pan miał poprosić mnie o coś więcej. Poczułam, jak Jezus przemówił do mnie w środku i poprosił abym, gdy nadejdzie moment przekazania znaku pokoju, objęła i ucałowała żebraka, w Jego imieniu. Wstąpiła we mnie pewna niechęć, tak nieprzyjemny był ten odór! Ale gdy tylko zgodziłam się na to w moim sercu, przestałam go czuć.
W trakcie konsekracji podziękowałam Bogu za to, że postawił mnie u boku tego człowieka. Nadszedł ten moment. Najpierw pocałowałam swoją matkę, a następnie zwróciłam swoje ciału ku niemu. Podawał mi słabą i wychudzoną rękę. Objęłam go ostrożnie i przytulając ucałowałam w oba policzki. Jakże ogromną radość poczułam! To było jak całowanie samego Chrystusa!
Wówczas powiedziałam mu, że pocałowałam go, ponieważ poprosił mnie o to Pan. Uśmiechnęliśmy się wzajemnie, a on łamiącym się głosem odrzekł, że już to wiedział, ponieważ poczuł to w swoim sercu. Jak wysłowić tyle szczęścia!
Usiadłam i dalej dziękowałam Bogu. Rozmawiałam z moim Ojcem Niebieskim, gdy inni przystępowali do komunii, on też. Mocno zapragnęłam, żeby ten człowiek, który jest tak blisko Jezusa, przyjął Najświętszy Sakrament za mnie! I oto stało się, kolejny raz mój Pan wysłuchał mojej prośby.
Nieoczekiwanie mężczyzna, który był już w kolejce do komunii zawrócił, podszedł do mnie i zapytał:
– Nie przystąpisz do Eucharystii? – Wiedziałam, że to był sam Pan, który mnie pyta i ogromne światło rozpromieniło moją duszę.
– Nie mogę przyjmować komunii. Czy zechcesz to zrobić za mnie?
– Oczywiście, dzisiaj i każdego dnia mojego życia, będę przyjmował Najświętszy Sakrament za Ciebie. Jak masz na imię?
– Mercedes.
– Zawsze będę pamiętał, Mercedes.
I oto byłam ja, sama w ławce, pomiędzy przystępującymi do komunii, a jednak bardziej przeniknięta Bogiem niż kiedykolwiek. Wychodząc ze mszy świętej, widziałam go na kolanach, miał upokorzony wzrok, żebrał w ciszy. Zbliżyłam się i rzekłam:
– Bardzo dziękuję. Jak Ci na imię?
– Francisco – odpowiedział.
Z trudem wstał, żeby mnie pożegnać, mówiąc przy tym: „Uczyniłaś mnie bardzo szczęśliwym, przytulając mnie i uśmiechając się do mnie, uczyniłaś mnie bardzo szczęśliwym”. Ale to ja dziękowałam mu za to, że chciał tej niedzieli przyjąć za mnie komunię.
Moja matka spotkała go jeszcze dwa razy. Powiedział jej, że pisze do mnie list, ale potem przestała go widywać. Nigdy nie otrzymałam tego listu. Jestem pewna, że umarł, to chyba był AIDS, oceniając po wyglądzie: bezzębny, trupioblady, jego zdrowie było bardzo wątłe. Od tamtego dnia podczas konsekracji zawsze mam go w pamięci i mówię Panu: „Polecam Ci Francisca, otwórz mu bramy nieba, podczas Twego sądu miej na uwadze drogocenny akt miłości, który mi okazał”.
Początkowo myślałam, że to ja byłam tam po to, by pomóc jemu, a to on był tym, który pomógł mi być bliżej Boga. I w ten sposób, noszę go zawsze w moim sercu.
Aleteia
Maria Bliżek – Polaczek
„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim”.
J 6, 53n
Pan chce żebyśmy zawsze byli jak te dzieci, wiec nie wstydżmy sie romantyzmu, uczuć, nie naukowej postawy, uczmy sie dzieciectwa bożego nawet pośród drwin i wyzwisk ,bo tam jest Jezus i alleluja
Jaś Dobry
Eucharystia na Pustyni Judzkiej.
Oto On. Król królów. Pokorny. Cichy. Nic nie mówi. Przebywa w Najświętszym Sakramencie z własnej woli. Więzień miłości. Pozostaje tu, aby dać nam okazję zbliżenia się do Niego.
Mariusz Paweł Wójtowicz
Jezu, jest jeszcze jedna tajemnica w mym życiu – najgłębsza, ale i najserdeczniejsza – to Ty sam pod postacią chleba, kiedy przychodzisz do mojego serca. Tu jest cała tajemnica mojej świętości. Tu serce moje złączone z Twoim staje się jedno, tu już nie istnieją żadne tajemnice, bo wszystko Twoje – moim jest, a moje – Twoim. Oto wszechmoc i cud Twojego miłosierdzia (Dz. 1489).
W chwili obecnej, w czasie pandemii, gdy cały świat stanął na głowie, gdy boimy się własnego cienia bo może nie zachowuje odpowiedniej od nas odległości, gdy zostaliśmy pozbawieni Eucharystii ponieważ zamknięto nam kościoły, zaczynamy zdawać sobie sprawę jak nie docenialiśmy tego dobra. Ludzie jednoczą się na modlitwie w internecie, niektórzy może dopiero zauważyli, że istnieje coś takiego jak modlitwa, dopiero zaczynają zdawać sobie sprawę, że potrzebują Boga bo tylko On może im pomóc.
Ks. Dominik Chmielewski o Komunii Duchowej.
Po przeprowadzce do Brazylii polski ksiądz Piotr Szewior został „ojcem Pedro”. Mówiący płynnie po portugalsku kapłan jest proboszczem parafii w mieście Tefé, w środku amazońskiego lasu deszczowego, w zachodniej części Brazylii.
Jednak ojciec Pedro posługuje nie tylko w samej parafii. Jest również odpowiedzialny za 35 społeczności autochtoniczne żyjących w mniejszym lub większym oddaleniu od Tefé. Ze względu na warunki geograficzne regionu dotarcie z posługą kapłańską do wszystkich tych społeczności może trwać nawet trzy miesiące.
Są to społeczności, które zachowały swoje zwyczaje, kulturę i tradycje, lecz jednocześnie odkryły wiarę katolicką, przekazując ją w swoich rodzinach z pokolenia na pokolenie.
Ojciec Pedro niesie tym społecznościom Słowo Boże i udziela sakramentów. Jego przyjazd do każdej z tych wiosek jest zawsze wielkim wydarzeniem dla całej społeczności, a kapłan udziela chrztu dzieciom, błogosławi małżeństwa i namaszcza chorych. Dzięki niemu Eucharystia dociera do każdej wioski, bez względu na to, jak bardzo jest odległa i niewielka.
Aleteia</p
„Oblubieniec mój jest Bogiem ukrytym. Spod krzyża wiedziesz mnie, Panie, pod tabernakulum miłości.
Doprawdy, gdy mówi się o szaleństwie krzyża, czyż nie równym, a może większym, jest szaleństwo Eucharystii? Odszedłszy – nie odszedłeś – zostałeś jako ofiara i tak zdany na łaskę braci-ludzi, na gorszą mękę zniewag.”
Ludmiła Krakowiecka „Dialogi”
Marta Przybyła
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto pożywa ten chleb, będzie żył na wieki… Kto spożywa moje Ciało i pije moją krew ma życie wieczne (…) trwa we Mnie, a ja w nim” (J 6, 51.54.56).
Ks Mariusz Sokołowski
Ks. Dominik Chmielewski SDB – Jak duchowo przeżyć Eucharystię? Cz. 1.
.Ks Dominik Chmielewski SDB – Jak duchowo przeżyć Eucharystię? Cz. 2
Dziękuję Ci Jezu!
Tajemnica Eucharystii – cuda Eucharystyczne (Widzialne i niewidzialne) cz1z2
Tajemnica Eucharystii – cuda Eucharystyczne (Widzialne i niewidzialne) cz2z2
Cud w Tumaco. Fala tsunami, która ustąpiła przed Najświętszym Sakramentem
To, co wydarzyło się na początku ubiegłego wieku w Tumaco, miejscowości leżącej na małej wyspie u wybrzeży Kolumbii, przekonało jej mieszkańców, że Bóg obecny w Najświętszym Sakramencie naprawdę działa, kiedy jego kapłani i wierni wzywają Go z wiarą i miłością.
Cofnijmy się do 31 stycznia 1906 roku. O godzinie 9.36 mieszkańcy tej maleńkiej wysepki na Pacyfiku poczuli silny wstrząs wywołany trzęsieniem ziemi, które trwało około 10 minut.
W obliczu zagrożenia wszyscy ruszyli do kościoła z prośbą do miejscowego proboszcza, o. Gerardo Larrondo oraz wikarego, o. Juliana, by natychmiast zorganizować procesję z Najświętszym Sakramentem.
W międzyczasie wody w zatoce, przy której położone było miasteczko, niebezpiecznie cofnęły się, odkrywając prawie 1,5 km wybrzeża, by następnie spiętrzyć się w niedalekiej odległości od wyspy w postaci ogromnej fali. Przerażony tym widokiem ojciec Gerardo postanowił spożyć wszystkie konsekrowane hostie przechowywane w cyborium. Zachował jedynie dużą Hostię umieszczoną w monstrancji.
Następnie zwrócił się do wiernych z wezwaniem: „Chodźmy, moje dziatki, chodźmy na plażę i niech Bóg ma nas w Swojej opiece! ” Umocnieni obecnością Jezusa Eucharystycznego wszyscy wyruszyli w procesji, zanosząc do Boga modlitwę pośród głośnego lamentu i łez. Ojciec Gerardo dotarł na plażę i odważnie zszedł na sam brzeg morza z monstrancją w ręku, stając oko w oko z żywiołem. Kiedy ściana wody zaczęła się gwałtownie zbliżać, pełen wiary kapłan zdecydowanym ruchem uniósł Najświętszy Sakrament i w obecności zebranych nakreślił nim znak krzyża. Wszyscy zastygli w oczekiwaniu.
Jeszcze przez chwilę fala postępowała naprzód, ale nim zakonnicy się spostrzegli, na ustach wstrząśniętych wiernych pojawiły się okrzyki zachwytu: „To cud! To cud!”
Faktycznie, niczym za sprawą niewidzialnej i nadprzyrodzonej siły potężna fala, która miała zmieść Tumaco z powierzchni ziemi zaczęła się wycofywać, a wody opadać do normalnego poziomu. Mieszkańcy miasta Tumaco nie ustawali w dziękczynieniu Jezusowi Eucharystycznemu za ocalenie przed zagładą. Wieść o cudzie w Tumaco rozniosła się daleko poza granice Kolumbii, a o. Gerardo otrzymywał liczną korespondencję z prośbą o modlitewne wstawiennictwo z Europy i innych części świata.
Źródło: Książka „Augustianie rozmiłowani w Eucharystii”, autorstwa o. Pedro del Rosario Corro.
„Wieloksiąg-Tajemnice Światła”
Ustanowienie Eucharystii
*
Siedzieliśmy tam przy stole
Z Tobą w świętym dusz skupieniu…
Chłonęliśmy każde słowo
O ogromnym Twym cierpieniu…
*
Strach przenikał nasze ciała
Aż po czubki drżących głów
Nie chcieliśmy tracić Ciebie
Na samotny ruszać łów….
*
Nie do końca wiedzieliśmy
Jak rozumieć słowa Twoje:
„Bierzcie bracia, chleb ten jedzcie
To jest bowiem Ciało Moje”
*
Nikt nie odgadł słowa Twego
Gdy w kielichy wina wlałeś
I częstując z nas każdego
O Krwi Świętej rozprawiałeś…
*
Lecz czuliśmy, że ta sprawa
W dalsze pójdzie pokolenie…
To niezwykłe Ciało z chleba
I w Krew z wina przemienienie…
*
Słowom Twoim ufaliśmy
Chleb jak Ciało Twe traktując
Wino ze czcią też piliśmy
Świętą chwilę mocno czując…
*
A.Dawidowy (Anna Jelińska)
Kapłan podczas Mszy Świętej powtarza słowa Pana Jezusa z ostatniej wieczerzy, wtedy mocą Ducha Świętego dokonuje się największy z cudów – chleb staje się Ciałem, a wino Krwią Chrystusa.
Eucharystia jest prawdziwą, żywą i pełną obecnością Syna Bożego w chlebie i winie i w naszym życiu.
12 cytatów świętych na temat Eucharystii.
1. Kiedy spożywamy Eucharystię, dzieje się coś odwrotnego niż zwykle. Jedząc inny chleb przyswajasz go i po części za każdym razem chleb zmienia się w ciebie. Natomiast ten drugi Chleb jest silniejszy niż ty. Nie będziesz więc w stanie przemienić go, za to on przemieni ciebie: za każdym razem będziesz w części tym, czym jest ten Chleb (św. Augustyn)
- Wielkim nieszczęściem jest zaniedbywanie tego Bożego posiłku na pustyni życia. To tak, jakby ktoś umierał z głodu obok suto zastawionego stołu. (św. Jan Maria Vianney)
- Komunia nie jest dla świętych, a dla tych, którzy chcą stać się święci. Leki podaje się chorym, jak słabym daje się jeść. (św. Jan Bosko)
- Ten sam skutek, jaki męka Chrystusa wywołała w świecie, Eucharystia wywołuje w każdym człowieku. (św. Tomasz z Akwinu)
- Gdyby ludzie znali wartość Eucharystii, służby porządkowe musiałyby kierować ruchem u wejścia do kościołów. (św. Teresa z Lisieux)
- O Hostio biała. Ty zachowujesz białości mej duszy, lękam się dnia, w którym bym Ciebie opuściła. (św. Faustyna Kowalska)</
- Nie mówcie mi, że jesteście grzesznikami, że jesteście nędzni i że dlatego nie przystępujecie do Komunii Świętej… To tak jakbyście mówili, ze jesteście zbyt chorzy i dlatego nie chcecie ani lekarzy, ani lekarstw. (św. Jan Maria Vianney)
- Przyjmujcie zawsze jak najczęściej Ciało Chrystusa i Jego Krew, a przezwyciężycie wszelkie trudności w drodze; dojdziecie w końcu na górę Boga, do owego niebieskiego Jeruzalem, gdzie będziecie oglądać twarzą w twarz Tego, którego teraz domyślacie się pod postacią chleba i wina. (św. Karol Boromeusz)
- Wiem, że na tym ołtarzu kochasz mnie tą samą miłością, jaką mnie kochałeś, kiedy swoje Boskie życie trawiłeś wśród tylu goryczy Krzyża! (św. Alfons Maria Liguori)
- Podobnie jak chleb ziemski dzięki wezwaniu Boga nie jest już zwykłym chlebem, ale Eucharystią, a składa się z dwóch elementów, ziemskiego i niebieskiego, tak też i my przyjmując Eucharystię, wyzbywamy się zniszczalności, a otrzymujemy nadzieję zmartwychwstania. (św. Ireneusz)
- Ponad Eucharystię żaden inny sakrament nie jest bardziej zbawienny; on usuwa grzechy, pomnaża cnoty, duszę nasyca obfitością duchowych darów. (św. Tomasz z Akwinu)
- Jak mogę nosić w mym małym sercu Nieskończonego? Jak mogę zamykać Boga w małej celi mej duszy? Moja dusza napełnia się w bólu i miłości. Napełnia mnie trwoga, że nie zdołam zatrzymać Go w wąskiej przestrzeni mego serca. (św. Ojciec Pio
Co to jest eucharystia
Marto… Marto…
-O Jezu… Wejdź Jezu.
Usiądź. Kawa? Herbata? Woda? Może sok? Jesteś głodny? Ogórkowa już prawie gotowa, ale mogę zrobić kapuśniak, pomidorówkę. Nie ma problemu.
Wygodnie Ci Jezu? Może poduszka pod plecy?
Masz ochotę na placek. Na pewno lubisz z rabarbarem i grubą warstwą kruszonki. Kto nie lubi? Powiedz tylko słowo, a upiekę.
Jezu, co mogę zrobić dla Ciebie?
Jakaś misja?
Jak Ci pomóc świat ratować?
Jezu…
-Marto…
-?
-Usiądź… Po prostu bądź ze mną.
Marta Przybyła
Catalina Rivas – Tajemnica Mszy Św czyta Halina Łabonarska część 2/6
Catalina Rivas – Tajemnica Mszy Św czyta Halina Łabonarska część 3/6
Catalina Rivas – Tajemnica Mszy Św czyta Halina Łabonarska część 4/6
Catalina Rivas – Tajemnica Mszy Św czyta Halina Łabonarska część 5/6
Catalina Rivas – Tajemnica Mszy Św czyta Halina Łabonarska część 6/6
O chlebie życia nam dany
przez zbawcze Chrystusa rany
spraw bym przez ciało i krew najświętsze
zmienił swe życie na piękniejsze
i obudził pragnienie życia wiecznego
nam ludziom przez ofiarę krzyża danego
niech węzeł miłości nieprzerwany
łata w naszym sercu grzechu rany
abyśmy na nowo razem z Tobą
przeżyli tę zbawczą mękę Chrystusową
i zmartwychwstając wnieśli do nieba skarb
choćby malutki:
życia znoje cierpienia smutki
bo jedynie w najświętszym sakramencie
jest ukryte szczęścia pojęcie
to skarb dany nam
tak również wam
bo my wspólnota
tworzymy grono serc ze złota
to chleb życia dziś nam dany
przez zbawcze Chrystusa rany.
Jaki znak wykonujesz przed wysłuchaniem Ewangelii? | ks. Andrzej Trojanowski TChr
Znak krzyża na czole, ustach i piersi. Co oznacza?Warto wiedzieć!
Gepostet von Miłujcie się am Freitag, 26. Oktober 2018
Pewnej niedzieli, około południa, młoda kobieta myła w kuchni sałatę, kiedy podszedł do niej mąż i zapytał:
– Czy pamiętasz, jaka była dziś Ewangelia i o czym dziś rano mówił podczas kazania ksiądz?
– Już nie pamiętam � wyznała kobieta.
– No to po co chodzisz do kościoła i słuchasz słów Pisma świętego i kazań, skoro zaraz o nich zapominasz?
– Mój drogi, popatrz: woda myje tę sałatę, ale potem nie znajdziesz wody w talerzu; a przecież sałata będzie czysta.
Nie chodzi o to, by robić notatki podczas kazania. Ważne jest, byśmy zostali „obmyci” Słowem Bożym.
Bruno Ferrero
Bruno Ferrero.
Cud Eucharystii
Marta Robin (1902-1981) jest jedną z największych mistyczek i stygmatyczek XX. W każdy piątek przeżywała dramat męki i śmierci Chrystusa. Najbardziej jednak zadziwiał fakt, od momentu całkowitego paraliżu jej ciała, przez 50 lat, absolutnie nic nie jadła, nic nie piła i w ogóle nie spała. Jedynym pokarmem Marty Robin był Jezus w Eucharystii.
„Kiedy przyjmuję Komunię Świętą to dzieje się to tak, jak gdyby żywa osoba wchodziła we mnie. Eucharystia nie jest zwykłym pokarmem. Za każdym razem nowe życie we mnie się wlewa. Jezus jest w całym moim ciele, jakbym zmartwychwstała.”
Pewnego dnia Marcie ukazał się Pan Jezus mówiąc:
„To ciebie wybrałem, abyś przeżywała moją Mękę w sposób najpełniejszy od czasu mojej Matki i nikt po tobie nie będzie jej przeżywał w Kościele w takiej pełni.
Abyś mogła przeżywać ją całkowicie, nigdy nie zaśniesz, coraz bardziej postępując w cierpieniu. Spać znaczyłoby porzucić cierpienie. Będziesz cierpieć coraz bardziej.”
CUDA EUCHARYSTYCZNE
To niewiarygodne, że w małym kawałku chleba jest obecny nasz wszechmogący Bóg, który daje poznać się także poprzez wiele cudów eucharystycznych. Historia 8 cudów, które dokonały się w Polsce.
Głotowo
Do pierwszego cudu eucharystycznego w Polsce doszło w małej wsi leżącej w województwie warmińsko-mazurskim, w gminie Dobre Miasto. Podczas najazdu Litwinów i Prusów proboszcz tamtejszej parafii zakopał w ziemi złocone naczynie, w którym znajdowały się konsekrowane hostie. Po kilku latach, w 1290 r., odnalazł je pewien człowiek orzący ziemię. Szedł za parą wołów, które nagle stanęły. Z grudy ziemi wydobywał się blask i oświetlił całe pole. Był to kielich, w którym znajdowała się nienaruszona hostia. W uroczystej procesji została przeniesiona do kościoła w Dobrym Mieście. Jednak naczynie zniknęło i zostało ponownie odnalezione na polu. Znak ten potraktowano jako wezwanie do wybudowania kościoła w miejscu cudu.
Kraków
W 1345 r. w kościele p.w. Wszystkich Świętych doszło do przykrego incydentu. Do kościoła włamali się złodzieje, którzy zniszczyli tabernakulum i zabrali naczynie z konsekrowanymi hostiami. Szybko zorientowali się, że nie jest wykonane z drogiego metalu, dlatego wyrzucili puszkę za miastem. Przez trzy noce biło z tego miejsca światło i nikt nie potrafił tego racjonalnie wytłumaczyć. Ludzie bali się, że jest to oznaka nieszczęść nadciągających na miasto, w związku z czym biskup nakazał post. Po kilku dniach odnaleziono w trawie naczynie z hostiami i zaniesiono do katedry. Odprawiono tam nabożeństwo wynagradzające świętokradzki czyn. W miejscu cudu powstał kościół Bożego Ciała, którego budowę zlecił król Kazimierz Wielki.
Jankowice Rybnickie
W 1433 r. pewien kapłan jechał do umierającego człowieka z Najświętszym Sakramentem. W lesie natknął się na husyckie bojówki. Bandyci złapali go i powiesili na drzewie. Po pewnym czasie do wioski przybył zakonnik, który był synem wspomnianego wyżej konającego człowieka czekającego na księdza. Zakonnik dowiedział się, że w lesie rośnie dąb, od którego w nocy bije światło. Wspomnienia sprzed lat ożyły. Zakonnik przypomniał sobie to miejsce. Zastanawiało go jednak to, co stało się z bursą księdza. Przy drzewie zauważył pszczoły znajdujące się w dziupli. Sięgnął do niej ręką i wyjął duży plaster miodu. Okazało się, że jest to bursa, a w niej nienaruszona hostia, oleje oraz patena. W miejscu tym powstał kościół pw. Bożego Ciała.
Poznań
W 1399 r. dokonał się cud eucharystyczny w Poznaniu. Według legendy miejscowi Żydzi zaproponowali pewnej kobiecie pieniądze w zamian za wyniesienie z kościoła Najświętszego Sakramentu. Kobieta przyniosła im trzy hostie. Żydzi chcieli je zbezcześcić, jednak z Najświętszego Sakramentu wytrysnęła krew. Znajdująca się w piwnicy niewidoma Żydówka miała wtedy modlić się do Boga, by ten przywrócił jej wzrok. Prośba kobiety została wysłuchana, zdarzył się cud. Przerażeni mężczyźni chcieli zniszczyć hostie i wrzucili je do studni, jednak one unosiły się w powietrzu. Porzucili je więc za miastem na bagnach. Poinformowano o tym biskupa, który przeniósł hostie do kościoła. Znajdują się obecnie w kościele pw. Bożego Ciała, który powstał w tym miejscu.
Bisztynek
W 1400 r. kościół w Bisztynku odwiedził bp Henryk Sorbom. Miał konsekrować nowy kościół. W czasie Mszy św. jeden z kapłanów zastanawiał się nad tym, czy w hostia naprawdę staje się ciałem Chrystusa. Miał chwilę zwątpienia, jednak w tym momencie z hostii zaczęła płynąć krew i poplamiła korporał. Materiał został wysłany do badania do Rzymu i niestety już nie wrócił. Mimo wszystko ludzie wciąż mieli w pamięci ten cud, którego pamiątką jest drewniana część ołtarza z krzyżem, jedyna pozostała część spalonego kościoła, w którym dokonał się ten cud.
Dubno
Do cudu w Dubnie doszło w 1867 r., krótko po powstaniu styczniowym. Kościół katolicki przechodził wtedy trudny okres, bowiem carska władza na wiele sposobów prześladowała wiernych. W małej wiosce Dubna zorganizowano wtedy 40-godzinne nabożeństwo. Podczas adoracji z Najświętszego Sakramentu zaczęło bić światło, które nie oślepiało ludzi. Cud trwał do końca nabożeństwa. Wydarzenia te umocniły ludzi w trudnych chwilach. Mimo zakazu przekazywania dalej informacji o cudzie dowiedziała się o nim cała Polska.
Sokółka
Do cudu eucharystycznego w parafii św. Antoniego Padewskiego w Sokółce doszło w 2008 r. Podczas porannej Mszy św. księdzu, który rozdzielał komunię wiernym, upadła na stopień ołtarza konsekrowana hostia. Zgodnie z procedurami została umieszczona w specjalnym naczyniu z wodą (vasculum), gdzie po upływie kilku dni miała się rozpuścić. Naczynie przeniesiono do sejfu. Po jakimś czasie zakrystianka, s. Julia Dubowska, otworzyła sejf i poczuła zapach kwaszonego chleba. Zobaczyła w naczyniu prawie rozpuszczony komunikant, a na nim czerwoną plamę przypominającą krew. Komunikant i plama krwi były ze sobą połączone, a woda nie była zabarwiona. Poinformowany o tym proboszcz polecił schować hostię w sejfie.
Po 10 dniach naczynie przeniesiono do tabernakulum w kaplicy. W 2009 r. z polecenia abp. Edwarda Ozorowskiego komunikant poddano badaniom, które wykonali prof. Maria Sobaniec-Łotowska z Zakładu Patomorfologii Lekarskiej UM w Białymstoku oraz prof. Stanisław Sulkowski. Oboje doszli do tych samych wniosków. Badany fragment podchodził z mięśnia sercowego człowieka będącego w stanie agonii. Po upływie trzech lat hostię wystawiono na widok publiczny.
S. Julia Dubowska: Świadek Cudu Eucharystycznego w Sokółce
Legnica
W Legnicy cud dokonał się w Boże Narodzenie 2013 r. Tam, podobnie jak w Sokółce, hostia upadła na posadzkę kościoła św. Jacka. Kapłan umieścił ją w vasculum i po jakimś czasie zauważył na niej ślady krwi. Bp Stefan Cichy zlecił wykonanie badań, których podjął się Zakład Medycyny Sądowej. Stwierdzono, że w pobranym fragmencie zaobserwowano fragmenty tkanki serca w agonii.
Mam nadzieję, że wszystko to posłuży pogłębieniu kultu Eucharystii i będzie owocowało wpływem na życie osób zbliżających się do tej Relikwii. Odczytujemy ten przedziwny znak jako szczególny wyraz życzliwości i miłości Pana Boga, który tak bardzo zniża się do człowieka – napisał bp Zbigniew Kiernikowski w wydanym w 2016 r. specjalnym komunikacie, w którym uznano cud eucharystyczny.
fot. Ks. Waldemar Wesołowski/Niedziela
Wskazane wyżej przykłady mogą wzmocnić naszą wiarę w to, że w Hostii naprawdę jest obecny Bóg. Pamiętajmy o tym, uczestnicząc w każdej Mszy św. i starajmy się jak najczęściej przystępować do sakramentu Eucharystii, aby w ten sposób zapraszać Boga do swojego serca i pozwolić Mu je przemieniać.
Cud Eucharystyczny w Legnicy | Świadectwo – ks. Andrzej Ziombra