Justyna Sawicka.

Justyna Sawicka.

Świadectwo. Piszę, kasuję i tak od pół roku nie mogę napisać, bo jak już coś napiszę to jest taki chaos, że usuwam, bo przecież i tak nikt tego nie zrozumie, poza tym tyle się nazbierało, że w takim jednym poście co ja tu zmieszczę. A więc pomalutku…tak zresztą zaczęło się moje nawracanie. Kiedy było tak już strasznie ze Mną źle przyszła Ona -Maryja. Byłam martwa od wewnątrz: depresja, nerwica, podejrzewam, że mogła to być też śmierć duchowa, ale to trzeba byłoby rozeznać z księdzem. Jestem osobą, która była molestowana dwa razy jako dziecko (piszę 2 razy bo to dwóch innych mężczyzn i w innym wieku), córką samotnej matki- alkoholiczki, żoną alkoholika. Po co to piszę, no to jest sedno tego, że jakoś życie od początku nie było łatwe i nie  było łatwo przyznać się do tego, że jest się osobą współuzależnioną. Akurat padło to na Rożańcu, bodajże 24 września. Byłam wtedy w Gietrzwałdzie. Maryja z Jezusem poprzez Ducha Świętego naprawdę przemienia serce i życie i to niby kroczek po kroczku, ale w zawrotnym tempie. Fajnie mnie prowadzi, np. 11 listopad to pierwsza moją NP. Królowa oddzyskała Niepodległość, 17 marzec to data moich narodzin, mój tato wpada w śpiączkę i jak się wybudza padają takie słowa „o ty Nowonarodzona, a ja w szoku, pytam:co?,a On no ty nowonarodzona, przecież urodziłaś się 17 marca”. Wtedy nie wiedziałam co to było, potem 26 maja skończyła mi się data ważności dowodu osobistego i ni stąd ni zowąd nie miałam czasu złożyć wcześniej o nowy tylko akurat w ostatni dzień Wielkiej NP 5 lipca bodajże,dostałam nową tożsamość. W końcu to najlepsze, jestem tu,j estem tu Boże, festiwal Abba Pater, zrobię sobie fotki z Zielińskim Marcinem i ks.Teodorem. Jestem na modlitwie, choć były straszne problemy z dotarciem, ale jestem,bardzo stęskniona za Jezusem. Teraz wiem, że to była Jego łaska. Marcin się modli a ja padam na kolana, gorąc w sercu i nie mogę oddychać. Dobra,  puściło. Wstałam i koleżanka podała mi wodę żebym się napiła. Napiłam się i niby już lepiej, nagle znowu mnie łapie i to drugi raz, tym razem mocniej.Kładę się krzyżem na ziemi, jakieś kobiety modlą się nade mną i zaczynam się drzeć, potok myśli: „Boże oni wszyscy na mnie patrzą i pewnie myślą -wariatka-, moje dzieci płaczą. Te kobiety dalej się modlą, mrowieją mi ręce i usz. Nagle widzę Jezusa na krzyżu, ale tak , że ja jestem z Nim, tak, że my byliśmy tak jakby w jednym ciele i co On mi pokazał, nawet teraz jak to piszę to lecą mi łzy. W tym gdy On już konał to Jego Serce tak pełne było miłości,j a ją czułam i widziałam ciemność, ale to byli ludzie, cały świat i na nich ta miłość się wylewała jak te dwa promienie z tego obrazu „Jezu ufam Tobie”. Buchnęłam płaczem jak to zobaczyłam, to było tak poruszające. I nagle wszystko zaczęło puszczać i znowu wstałam i szybko do dzieci, żeby ich uspokoić, że wszystko w porządku. Podeszła kobieta i trzeci raz mnie łapie i to było takie uczucie jakbym rodziła, takie bóle parte, tyle, że nie z brzucha a z serca. Podchodzi kobieta do mnie i mówi, żebym podeszła do takiego chłopaka i dziewczyny, że oni się tam modlą to mi pomogą. Zaprowadziła mnie do tego chłopaka (teraz wiem, że to Maciej Mikołajczuk). Mówię jemu co mi się dzieje. I On zaczyna się modlić nade mną, powoli wraca oddech i uspokaja się cały mój organizm i zaczynają mi nogi odchodzić a On do mnie mówi, że czuje jak mi nogi odchodzą, ja wryta, jak on czuje wszystko to co ja, jak to możliwe. Za chwilę czuję taki POKÓJ SERCA mi przychodzi i on mi mówi, że czuje jak przychodzi mi pokój. Ja już myślę WOW. Mówi ,żebym zaczęła się z nim modlić takimi prostymi słowami: Przyjdź Duchu Święty, że mogę w myślach zapraszać Pana, no to tak zrobiłam i to rozwaliło system. Zstąpił Boży POKÓJ na me serce, żadne, ale to żadne tabletki uspokajające nie dadzą czegoś takiego. Super, fajnie,wow,wróciłam do domu i poprosiłam Jezusa by przygotował mnie do spowiedzi i on pokazuje całą prawdę o mnie, której wcześniej nie dostrzegałam, to jest naprawdę trudne i bolesne – robię rachunek sumienia z całego życia, nie byłam u spowiedzi ponad 20 lat, szczerze to będzie moja Pierwsza Spowiedź Święta. Rozwodzę się-ślub cywilny, alkoholik i rozeznawałam czy wziąść ślub kościelny czy rozwód ponad 3 lata, no i też dodam, że właśnie do Gietrzwałdu jechałam aby podjąć ostateczną decyzję. Tam Maryja wskazała mi drogę, już wcześniej mi ją wskazywała, tylko ja to odrzucałam, nie chciałam tego przyjąć, to było dla mnie za trudne, to było w czasie tej WNP na Rożańcu, to było,coś o rozstaniu, ale zaraz zaczęłam wyć i upierałam się,że będę jak Święta Rita, a na następny dzień też ksiądz Teodor mówił o tym , że szatan tak też może działać, że my będziemy właśnie dążyć żeby upodobnić do jakiegoś Świętego,coś takiego było i pamiętam, że idealnie wbił się w tamtym momencie w moją sytuację, tyle że stale z tym walczyłam. To jest naprawdę nic to co napisałam, bo było dużo więcej. Wiele łask spłynęło na mnie, nie palę papierosów od oddania, nie przeklinam, sumienie mam wrażliwsze. Na początku nie mogłam słuchać normalnej muzyki tylko religijną. Nie oglądam telewizji i nabrałam życia i radości, ciągle coś się dzieje, super, super i super.CHWAŁA PANU I MARYJI.To najwspanialsza,najkochańsza Mama na Świecie.Dziekuję ks. Januszowi, ks.Teodor Sawielewicz i całej TeoBańkologii, wspólnocie Głos Pana, a szczególnie Maciejowi,Heres, Tomasz Nowak, Adam Szustak, dzięki Wam moje życie się odmieniło,bo poznałam i doświadczyłam miłości Boga.Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *