M-c listopad

M-c listopad

Dzień 151 – 1.11.2019 r. – 23 km

IPSALA, Esetce, Yeniceciftlik, KESAN
Już o 7 byliśmy w drodze. Prawie cały odcinek to wędrówka drogą dwupasmówką. Nawet nieźle się szło, zwłaszcza, że pobocze to ok.2 metrowy pas. Dzisiaj nie padało ale wiał zimny, porywisty wiatr a niebo było zachmurzone. Odpoczynki mieliśmy w barach przy stacjach benzynowych ale nie wszystkie bary były czynne. Na jednej stacji, gdzie restauracja była nieczynna pan z obsługi zaproponował kawę lub herbatę, oczywiście skorzystaliśmy z zaproszenia. Droga wiodła początkowo wśród bezkresnych pastwisk, później pojawiły się pola uprawne. W Yeniceciftlik przechodziliśmy koło lokalu klubowego i pokiwano nam abyśmy weszli do środka. Dżalal i Mustafa byli ciekawi dokąd i skąd idziemy. Zrobiono nam herbatę, chwilkę posiedzieliśmy i ruszyliśmy w drogę. Dziękujemy Dżalalowi i Mustafie za otwartość i serdeczność. Za miejscowością skręciliśmy w drogę poboczną i przez kilka kilometrów czuliśmy się jak na Camino. Przed Kesan przechodziliśmy koło cmentarza muzułmańskiego. Wstąpiliśmy też do restauracji przy markecie i tam dopiero udostępniono nam wi-fi i nie kazano płacić za herbaty.
Na noclegu jesteśmy w Kesan w hotelu z białą pościelą w cenie caminowej??.
Jutro trudny dzień, dużo km i nie ma noclegu??
Prosimy o modlitwę ??, byśmy jakiś nocleg znaleźli!!!
W szukaniu noclegów pomagał dzisiaj Mustafa kierowca z hotelu. Okazało się , że część zaplanowanych noclegów jest nieaktualna, gdyż te miejsca działają tylko w sezonie. Dziękujemy Mustafie za pomoc??
Dobrej nocy??

Dzień 152 – 2.11.2019 r. – 30 km

KESAN, Izzetiye, Bahcekoy, Yerlisu, RESTAURACJA PRZY STACJI ALPET
Ponownie mamy zmiany czasu, przejaśnia się dopiero po godz.7. Ranek był chłodny ale nie było porywistego wiatru i świeciło słońce ?? Mimo dużej ilości kilometrów wędrowało się całkiem dobrze, modlitwa też pomagała. Dzisiaj Dzień Zaduszny a więc należało się modlić za naszych zmarłych a zwłaszcza za dusze w czyśćcu cierpiące, była więc dziesiątka Różańca i Koronka do Bożego Miłosierdzia.
Odpoczywaliśmy w barach i restauracjach przy stacjach benzynowych i ciągleażyliśmy, że za nami idzie taki bezpański wychudzony pies. Jednak był bardzo ostrożny i bał się podejść bliżej, gdy my się zatrzymywaliśmy on też, jak wchodziliśmy na odpoczynek do baru on czekal obok. W pewnym momencie znalazł koleżankę i został.
Na noclegu jesteśmy w restauracji przy stacji benzynowej. Po 30 kilometrach zdecydowaliśmy, że zostajemy tym bardziej, że właściciel się zgodził przyjąć nas na nocleg. Ismail to bardzo serdeczny i otwarty człowiek. Co chwilę byliśmy częstowani herbatą, zrobił nam kolację – sałatkę, pilav, fasolkę – oczywiście wszystko na ostro! Siedzieliśmy do późnego wieczora a Ismail i goście częstowali nas rybkami, sałatkami, serem, owocami, kiszonkami i było także tureckie wino. Zabawna była nasza nauka tureckich podstawowych zwrotów, jedyny mankament to brak w restauracji internetu, na stacji też nie ma??
Dobrej nocy??

Dzień 153 – 3.11.2019 r. – 28 k

RESTAURANT PRRZY STACJI BENZYNOWEJ APELT, Restaurant Troia Agora, Korukoy, GUNEYLI SAHI ORFOZ OTEL
W drogę wyruszyiśmy o 7.30 tak jak zasugerował Ismail, gdyż o tej godzinie jest dopiero jasno. Wczoraj czuwała nad nami „góra” i Wasze modlitwy, po 4 km dotarliśmy do Troia Agora. To tam mieliśmy zaplanowany nocleg. Okazało się, że to restauracja, sklepy a noclegów brak. Całe szczęście, że Anioły czuwały i zostaliśmy w restauracji Ismaila.
Nadal pielgrzymowaliśmy szosą dwupasmową z szerokim poboczem wzdłuż zatoki. Pogoda dopisała, rano było chłodno ale w południe można było zdjąć kurtki. Odpoczynki mieliśmy w restauracjach lub przy drodze.
Buty Zbyszka sprawują się nieźle – żadnych obtarć ani bąbli. Dzięki Leszku za przesyłkę?. Mnie po naprawie butów przez szewca z Feres, też się nieźle chodzi ?
Dzisiejszy dzień był słoneczny i pełen drobnych, miłych zdarzeń.
Zaczęło się już na stscji benzynowej gdzie poczęstowano nas herbatą. W restauracji Troia przyszedł pan i przyniósł nam ciasteczka od żony a młoda obsługa z marketu na stacji pomogła ze skomplikowanym logowaniem do wi-fi, mogłam wtedy wstawić post na profil. W innym miejscu częstowano nas kawą itd…
Noc spędzamy w miejscowości GUNEYLI nad zatoką, jesteśmy w hotelu dzięki pomocy Mustafa z Kesan
Wszystkim za wszystko wielkie dzięki??
Świat jest piękny a ludzie dobrzy!!!!!
Dobrej nocy??

Dzień 154 – 4.11.2019 – 28 km w tym 7 promem

GUNEYLI, Golipoli, Lapseki, SULUCA ASTROIA BUTIK OTEL
Dzisiaj wędrowaliśmy w kierunku przeprawy promowej do Golipoli. Dwa km musieliśmy podchodzić do dwupasmówki i następne 9 do Golipoli. Tam zakupiliśmy turecką kartę SIM aby być niezależnym i mieć dostęp do internetu. W Turcji można uzyskać dostęp do wi-fi w barach, restauracjach, stacjach benzynowych czy hotelach ale często, niby jest ale tak naprawdę nie ma połączenia. Przeprawa promowa odbywa się dość szybko, bo to tylko 7 km a kosztowała nas 9 lirów tureckich. Po dojściu do Golipoli zrobiło się cieplej a w południe było 23′ ciepła i można było pielgrzymować w koszulkach. Po godz.13 dopłynęliśmy do Lapseki i przez kilka km szliśmy przez tą miejscowość. Później skręciliśmy w drogę, która wiodła nad brzegiem morza. Było pięknie i przede wszystkim spokojnie ale wietrznie!!!
Dzisiejszy nocleg jest jednym z lepszych, bardzo dobre warunki za cenę caminową?? Jesteśmy w domku z tarasem przy plaży. My wykąpani, rzeczy wyprane a właściciel przyniósł nam jedzenie ze swojej restauracji. Z tego wszystkiego nawet zdjęcia nie zrobiłam, gdyż znowu są drobne problemy z moimi stopami a jutro długi odcinek. Czas spać u nas już za pięć minut 11, czyli 2 h różnicy z czasem w Polsce.
Tutaj w Turcji jak i w poprzednich krajach jest dobrze, ludzie życzliwi ale coraz bardziej tęsknimy za bliskimi, Polską, Miłosławiem i naszym pieskiem „Bobsonem”??
Dobrej nocy??

Dzień 155 – 5.11.2019 r. – 29 km

SULUCA, Kemiklialan, Canakkale, KEPEZ
Dzisiejsze pielgrzymowanie nie było najłatwiejsze ze względu na ilość kilometrów i problemy zdrowotne. To dzięki „górze” oraz Waszemu duchowemu wsparciu mogliśmy pokonać te 29 km.
Początkowo droga wiodła wzdłuż cieśniny, w Kemiklialan dwa razy wołano nas na herbatę. Dobrze, że choć kilka kilometrów szliśmy przez tureckie małe miejscowości. Można było zaobserwować ich zwyczaje jak choćby poranne przesiadywanie mężczyzn w sile wieku przed ich restauracjami, to taki lokalny koloryt. Herbat dzisiaj było wbród i nigdzie nie płaciliśmy za nie.
Po kilku kilometrach weszliśmy ponownie na dwupasmówkę, tam z kolei były świetne widoki na cieśninę i pływające statki. Było ciepło, choć wietrznie. Odpoczynki oczywiście były na stacjach, na jednej chłopak gdy usłyszał, że jesteśmy z Polski to powiedział – o Roman Polański, Chopin!!!
Dzisiejsze wędrowanie było pod znakiem ludzi, których ciekawiło skąd jesteśmy i dokąd idziemy?
Byli to młodzi ludzie, pracownicy stacji, studenci czy państwo z Niemiec.
Nocleg mamy na pograniczu Canakkale a miejscowością Kepez.
Oprócz duchowego wsparcia, znalazło się kilka „ziemskich Aniołów”, którzy wsparli „grosikiem pielgrzymim” naszą pielgrzymkę. Dzięki temu wsparciu mamy kilka noclegów i turecką kartę SIM z dostępem do internetu. BÓG ZAPŁAĆ??
Dobrej nocy??

Dzień 156 – 6.11.2019 r. – 25 km + 2 do Muzeum Troia

KEPEZ, Guzelyali, Erenkoy, Halileli, TEVFIKIYE + TROIA
Dzisiaj zjedliśmy obfite i urozmaicone śniadanie ale za to początek wędrówki z pełnym brzuchem nie był najlepszy?? Ponownie szliśmy E 87, widoki były wspaniałe.
Wstąpiliśmy do piekarni aby uzupełnić zapasy a chłopak Hasan dał nam świeżutki chleb za darmo i zaproponował selfi. Odpoczywaliśmy przy nieczynnej nowoczesnej stacji benzynowej z restauracją i marketem. Pan który do nas podszedł , bardzo krytycznie odniósł się do sytuacji ekonomicznej i politycznej w Turcji. W miejscowości Erenkoy w restauracji za niewielkie pieniądze zjedliśmy posiłek i widzieliśmy jak robi się pitę.
Z drogi szybkiego ruchu skręciliśmy w boczną szosę w kierunku Troia, w Halileli wstąpiliśmy na herbatkę, spotkaliśmy też pasterza ze stadem kóz a dalej to już była wieś przy Troia.
Na noclegu jesteśmy w TEVFIKIYE w Hector Pensjon, po dojściu okazało się, że mamy mało czasu do zamknięcia muzeum, zostawiliśmy plecaki i szybko poszliśmy jeszcze 1 km do Troia.
Zdążyliśmy, byliśmy, zobaczyliśmy, jest kilka fotek a potem powrót do pensjonatu. Tutaj była niespodzianka, zostaliśmy zaproszeni na kolację i śniadanie. Mąż właścicielki gdy jechał samochodem, widział nas jak wędrowaliśmy.
W pensjonacie u muzułmanów widzieliśmy jak właścicielka przygotowuje jedzenie, które było świeże i pyszne??
Dzięki Bogu był to wspaniały dzień??
Dobrej nocy??

Dzień 157 – 7.11.2019 – 25 km

TEVFIKIYE – TROIA, EZINE
Rano zostaliśmy zaproszeni przez gospodynię na śniadanie. Czego tam nie było a wszystko własnej produkcji – chleb, sery, jajka, salatka, oliwki, konfitury i miód. Pani dała nam na drogę pakunek z wczorajszymi specjałami.
Tevfikiye to wioska gdzie na każdym kroku są nawiązania do Troi – informacje, ciekawe dekoracje…
Z wioski doszliśmy do szosy, którą przyjeżdżają autobusy z wycieczkami. Wczoraj, gdy zwiedzaliśmy Troia spotkaliśmy wycieczki Japończyków, Francuzów i Rosjan. Po 5 km dotarliśmy do dwupasmówki E 87, byla tam też stacja benzynowa i obok restauracja. Wstąpiliśmy na herbatę a tam poczęstowano nas świeżą pitą z serem. Jedzenie wyglądało apetycznie ale my objedzeni i wyposażeni na drogę w jedzenie.
Dziś wędrowaliśmy cały czas szosą ale z bardzo szerokim poboczem z dala od morza. Przez całą trasę nie było żadnej miejscowości, tylko stacje benzynowe w dodatku niektóre nieczynne.
Nocleg mamy w hotelu w Ezine i tutaj pomogła nam obsługa z pensjonatu, gdzie miejsc już nie było. Zadzwonili do kilku hoteli i znaleźli nam nocleg a w dodatku w cenie caminowej + śniadanie??. Był czas by wyprać rzeczy i podsuszyć je suszarką do włosów ??. Bieliznę pierzemy codziennie ale koszulki nie zawsze a dzisiaj było ciepło 25′.
I tak minął kolejny udany dzień ??
Dobrej nocy??

Dzień 158 – 8.11.2019 r. – 23 km

EZINE, AYVACIK
Piątkowy etap to pielgrzymowanie nadal drogą E 87, jest wygodnie, ruch taki sobie ale zaczyna być to nużące. Pogoda dopisywała, ranek chłodny a w południe było 24’C. Od kilku dni wieje wiatr, najgorzej było tydzień temu. Po 8 km zajrzeliśmy do restauracji z bio produktami i jak zwykle zamówiliśmy herbatę. Po chwili pan przyniósł nam ser kozi, precle a później poczęstowano nas kawą. Na drogę dostaliśmy jeszcze wodę i to wszystko za darmo i z uśmiechem. Wielkie dzięki załodze tej restauracji ??. Droga wiodła przez niewielkie wzniesienia, jednak wchodzenie na 180 m npm a potem schodzenie i ponowne wchodzenie a tym razem na 300 m npm, było męczące?? Nie wiem, czy tak źle wyglądaliśmy??, bo co chwilę zatrzymywał się jakiś samochód aby nas zabrać i podrzucić dalej!!! Były to miłe i sympatyczne gesty kierowców z samochodów osobowych i ciężarówki. Na nocleg dotarliśmy dość wcześnie, spanko jest w cenie caminowej ale bez śniadania.
Dziękujemy za ten kolejny dzień i tych napotkanych ludzi??
Dobrej nocy??

Dzień 159 – 9.11.2019 r. – 19 km

AYVACIK, YESILYURT
Dzisiaj był krótki etap ale intensywny, bo przejście przez górki. Z Ayvacik przez 2.5 km szliśmy lokalną drogą do dwupasmówki. Po drodze kupiliśmy w piekarni chleb i precle z sezamem, bułki. Markety otwierają dopiero o 8 godzinie. Na stacji benzynowej poczęstowano nas herbatą, restauracji tam nie było ale za to psiaki. Dwa do nas dołączyły i przez kilka kilometrów mieliśmy psie towarzystwo. Jeden czarny cały czas prowadził a drugi szedł z tyłu, gdyż miał problemy z jedną łapą, w pewnym momencie został, bo nie mógł nadążyć. Czarnego pieska rozpierała energia – biegał raz z jednej strony drogi, by za chwilę przebiegać na drugą stronę a gdy my zatrzymaliśmy się na krótki odpoczynek, podszedł bliżej nas i czekał aż ruszymy. Przy restauracji do której wstąpiliśmy na jedzenie, czarny znalazł towarzystwo innych piesków i zniknął.
Droga wiodła wzniesieniami na wysokości ponad 400 m npm i z dwupasmówki zrobiła się jednopasmówka, w dodatku nie było pobocza, za to w kilku miejscach były stoiska a właściwie budy, gdzie można było kupić owoce warzywa, przetwory i napić się herbaty. W innym miejscu gdzie była wielka budowa tuneli dostaliśmy jabłka a jeden z panów pokazywał nam sztuczki z indykiem?? Pod koniec dzisiejszej wędrówki szliśmy polną, piękną drogą w kierunku morza.
Na nocleg zostaliśmy w YESILYURT bardzo ładnej miejscowości położonej w górach ale tylko 5 km oddalonej od morza.
Dzień był ciekawy, pełen wrażeń oby tak dalej?? a jutro niedziela i wg prognoz deszcz ??
Dobrej nocy??

Dzień 160 – 10.11.2019 r. – 22 km,

YESILYURT, AKCAY
W niedzielę nasze pielgrzymowanie rozpoczęliśmy po śniadaniu o godz.8.30. Yesilyurt to górska miejscowość, pięknie położona i bardzo nam się spodobała. Schodząc uliczkami przy jednej z knajpek wołano nas na herbatę i śniadanie, podziękowaliśmy, gdyż przed chwilą zdążyliśmy zjeść obfity i urozmaicony posiłek. Po kilku kilometrach dotarliśmy do drogi, która przy nabrzeżu przekształciła się w dwupasmówkę. Od tej chwili wędrowaliśmy dosłownie przy morzu lub czasami oddalając się, w miejscach gdy były zabudowania lub gaje oliwek. W pewnym momencie zatrzymał się samochód i wyskoczył do nas pan, który zapraszał na śniadanie. Było pamiątkowe selfi i życzenia dobrej drogi ale z zaproszenia „podwózki” nie skorzystaliśmy. Przechodząc przez kolejne miejscowości można było zaobserwować ciekawe zwyczaje – panowie lubią się spotykać w knajpkach i namiętnie grać w różne gry i karty. W niedzielę otwarte są niektóre sklepy i markety oraz restauracje. Można się najeść za niewielkie pieniądze w ich barach, lokalnymi potrawami ala burki, czy pity i inne pieczywo nadziewane podawane na ciepło.
Dzisiaj 10 listopad czyli kolejna rocznica śmierci Ataturka – ojca narodu tureckiego. Wszędzie wiszą flagi i jego podobizny, nawet niektórzy ludzie mieli koszulki z podobizną Ataturka.
Dla nas dzisiejszy dzień to niedziela i kolejny już tydzień bez Mszy św. ale modlimy się a jest za co i są intencje stare i nowe. Często napotkani ludzie pytają nas czy jesteśmy chrześcijanami, oczywiście potwierdzamy a my z kolei pytamy ich czy są muzułmanami – i cóż można jak widać rozmawiać, siedzieć i krzywdy nikt nikomu nie robi!!!
Na nocleg dotarliśmy do Akcay, na szczęście nie padało, troszkę pokropiło gdy poszliśmy coś zjeść. Wczoraj był super nocleg, dzisiaj śpimy w domku kempingowym przy plaży. Jest dach nad głową, łazienka i jest czysto a cena caminowa.
Był to kolejny udany dzień, Bogu dzięki ??
Dobrej nocy??

Dzień 161 – 11.11.2019 r.- 25 km
AKCAY, BAHCELIEVLER
W Święto Niepodległości wyruszyliśmy w dalszą drogę po godz.8. Ranek był pochmurny ale nie padało. Nasze wędrowanie rozpoczęliśmy tak jak zwykle modlitwą ?? za tych u których spędzaliśmy noc i za tych co nas wspierają duchowo modlitwą, dobrym słowem jak i rzeczowo, bo są i takie osoby. Później odmawiamy dziesiątkę różańca we wszystkich intencjach a dzisiaj była dziesiątka za Ojczyznę ?? i zgodę ponad podziałami politycznymi i wszelakimi?????? Dziś w naszym kraju święto, Turcy też dzisiaj kolejny dzień świętują??.
Po przejściu 6 km wstąpiliśmy do baru by coś zjeść. Bardzo nam smakują ich potrawy ala burki z nadzieniem z mięsa lub sera. Rifat i Mualla co chwilę nam coś dokładali abyśmy jeszcze coś innego popróbowali. Rachunek za wszystko był mocno zaniżony, wielkie dzięki za gościnę??
Dzisiaj troszkę nas zmoczyło ale trwało to przez godzinę. Nasza dzisiejsza wędrówka była pełna wrażeń a to ktoś zatrzymał się i chciał nas podwieźć, natomiast gdy zatrzymaliśmy się przed uniwersytetem, zaproszono nas na jedzenie. Wykładowca z tego uniwersytetu zaprosił nas do swojego gabinetu – był ciepły wypasiony sendwicz, cola, kawa i herbata oraz wspólne zdjęcie.
Wielkie podziękowania dla Ilhama za otwartość i serdeczne przyjęcie??
Na noclegu jesteśmy w miejscowości Bahcelievler i tu niestety pojawiły się kłopoty. Mimo, że nocleg był zamówiony, to nam odmówiono, byliśmy w następnym miejscu i hotelu – wszystko nieczynnne. Ale znalazły się dobre dusze, czyli spacerujące panie i wskazały nam pensjonat.
Śpimy w pięknym miejscu za caminową stawkę. Wielkie dzięki za pomoc i przyjęcie na nocleg ??
Dobrej nocy??
Dzień 162 – 12.11.2019 r. – 28 km
BAHCELIEVLER, Gomec, AYVALIK
Wtorek to dzień w którym przekroczyliśmy 3 tys. km a dokładnie na koncie mamy – 3007 km. Jesteśmy szczęśliwi, że udało się nam tyle przejść pomimo różnych problemów. Teraz pielgrzymujemy w kierunku Izmiru dawnej Smyrny. Potem Efez i koniec przejścia w Turcji w Meryem Ana Evi. Nie będzie centralnej Turcji i Cypru??. Z Izmiru lecimy do Stambułu i tutaj będzie zwiedzanie a następnie lot do Tel Aviv i przejście ok 200 km?? w Izraelu. Do Polski mamy już wykupiony bilet na 15.12.2019 r do Poznania.
Dzisiejsza wędrówka początkowo przebiegała nad morzem a następnie dwupasmówką, by pod koniec etapu przejść lokalną szosą do miejscowości Ayvalik. Cała dzisiejsza droga przebiegała wśród gajów oliwnych. Rano widzieliśmy wiele traktorków i małych ciężarówek wiozących ludzi do pracy przy zbiorze oliwek. Ludzie ci wyglądali jak uchodźcy ale byli to robotnicy zmierzający do pracy przy zbiorach. Dzisiaj byliśmy na herbacie w ciekawym miejscu, taki trochę „misz – masz”. Czego tam nie było ale najciekawszy był właściciel. Gdy zobaczył moje buty, przyniósł buty ze skóry i chciał mi je podarować ale to nie były trekingi?. Inny ciekawy moment to spotkanie uczniów przed ich szkołą. Dzieciaki machały do nas i przybiegły by zrobić z nami selfi. Późnym popołudniem widzieliśmy powracające z pracy przy zbiorach oliwek pojazdy z ludźmi.
Dzisiaj nocleg mamy w Ayvalik a wszystkim serdecznie dziękujemy za lajki miłe komentarze – za to, że po prostu jesteście z nami??
Dobrej nocy??
Dzień 163 – 13.11.2019 r. – 17 km
AYVALIK, ALTINOVA
Wczoraj był dzień pełen wrażeń a dzisiaj senny, zachmurzone niebo i dalsza wędrówka E 87. W drogę wyruszyliśmy dopiero po śniadaniu o 9. Wędrując E 87 na noclegi zbaczamy z tej drogi do miejscowości. Przy trasie noclegów raczej nie ma. Ponownie były gaje oliwne i zbiory oliwek. Tutaj odbywa się to ręcznie za pomocą żerdzi lub takich mechanicznych urządzeń. W 2017 w Izraelu pielgrzymując Jesus Trail z Nazaretu do Kafarnau widzieliśmy zbiory oliwek ale zmechanizowane za pomocą maszyn. W niektórych miejscach były też pastwiska. Odpoczywaliśmy w knajpkach przy stacjach benzynowych lub w gajach. Dzisiaj od rana dopadła mnie migrena i odpuściła dopiero w południe po tabletce cini od Justyny ?. W pewnym momencie droga prowadziła między morzem a rozlewiskami, gdzie widzieliśmy flamingi. Dalej zeszliśmy do miejscowości Altinova gdzie mamy nocleg. Po drodze zaopatrzyliśmy się w piekarni w chleb a pan dał nam na spróbę ich ciemne pieczywo. Wczoraj nie było kolacji bo nie mieliśmy zaopatrzenia?? a dzisiaj mamy wszystkiego pod dostatkiem – chleb, sery, jogurt i chałwę.
Śpimy w skromnych warunkach ale jest wszystko, tak więc wczoraj wypas – dzisiaj nocleg na przetrwanie. Jutro zapowiadają deszcze i to w 90% a więc zapowiada się trudny dzień ??
Dobrej nocy??
Dzień 164 – 14.11.2019 r. – 22 km
ALTINOVA, Salihleralti, DIKILI
Przed ósmą wyruszyliśmy z Altinova w dalszą drogę. Na obrzeżach miejscowości spotkaliśmy panie wyczekujące na transport do pracy przy zbiorach oliwek. Przez 9 km wędrowaliśmy lekko utwardzonymi i polnymi drogami, troszkę jak na camino w Hiszpanii lub Portugalii. Dalej droga wiodła przez osiedla i miejscowości przy morzu ale niestety w deszczu. Jednak nie było tak źle, gdyż nie była to ulewa. W pewnym miejscu panowie obcinali gałęzie przy domu i zaprosili nas na kawę i herbatę. Okazało się, że Semicha i Ali to nauczyciele przedmiotów artystycznych w szkole w Dikili a ich przyjaciel Tugru to inż. meteorolog. Odpoczęliśmy w miłym towarzystwie i niestety trzeba było ruszać dalej.
Po 7 km w deszczu dotarliśmy do Dikili a tam przywitało nas słońce. Śpimy w pięknym miejscu z widokiem na morze. Przed naszym miejscem noclegowym był incydent, młodzi ludzie zaczęli strzelać i uciekli. Za chwilę było pełno policjantów i żandarmeria. Przeszukiwali teren przy nabrzeżu i placach zabaw, gdzie spacerowali ludzie z małymi dziećmi. Po jakimś czasie wszystko się uspokoiło i policja odjechała.
Dzisiaj zapowiadał się trudny dzień ale nie było tak źle, pomimo deszczu. Były spotkania z ciekawymi ludźmi, jesteśmy w pięknej miejscowości, wczoraj nocleg kiepski a dziś wspaniały i za przyzwoitą cenę.
Mamy wielkie szczęście oglądać tyle ciekawych miejsc i spotykać dobrych, ciekawych ludzi??
Dobrej nocy??
Dzień 165 – 15.11.2019 r. – 19 km
DIKILI, Esentope, CANDARLI
Dzisiejszy etap miał być krótszy, więc wyszliśmy z Dikili ok. 8.30. Po drodze uzupełniliśmy zapasy gdyż wg map mieliśmy mijać tylko jedną miejscowość. Szliśmy drogą poboczną, prawie wcale nie było pobocza. Ranek był chłodny a w południe przyjemne ciepło i słońce. Droga wiodła wzniesieniami, było tylko widać gdzie niegdzie pasące się owce lub krowy. W pewnym miejscu na rozdrożu zauważyliśmy na słupie kolejne oznaczenie drogi do Jerozolimy austriackiego Stowarzyszenia Jerusalem Way. Oznaczenie które zapewne było dziełem Johannesa Aschauera lidera stowarzyszenia i propagatora drogi.
Dzisiaj też zatrzymywali się kierowcy z pytaniem czy nie potrzebujemy pomocy. W miejscowości Esentope zrobiliśmy sobie przerwę w knajpce na herbatę i coś słodkiego, pozostałe odpoczynki były w gajach oliwnych. Przy schodzeniu w kierunku morza natrafiliśmy na interesujące formy skalne.
Na noclegu jesteśmy w ciekawej miejscowości Candarli?? Dzisiejsze przejście można uznać za udane, tylko trochę o sobie przypomniało RZS i bóle drobnych stawów w stopach. Jutro dużo kilometrów mam nadzieję, że już bez bólu?
Pamiętamy o Waszych i naszych intencjach, także tych za kapłanów i osoby konsekrowane ??
Dobrej nocy??
Dzień 166 – 16.11.2019 r. – 32 km
Sobotni etap rozpoczęliśmy o 7.40, ranek był chłodny ale za to widoki wspaniałe. Pierwsze 11 km było zaplanowane lokalną drogą w kierunku E 87. Po 6 km zatrzymaliśmy się na odpoczynek przed wytwórnią oliwy. Gdy tak sobie siedzieliśmy na murku niespodziewanie podszedł pan i przyniósł nam herbatę. Był to bardzo miły gest ze strony tego pana, tym bardziej, że ciągle jakieś ciągniki i samochody podjeżdżały do firmy. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej i tu zadziały się dziwne rzeczy – wąska, niewygodna droga, bez pobocza zamieniła się nagle w dwupasmówkę ale bez żadnych oznaczeń. W google tej drogi też nie było?? , jak się zorientowaliśmy droga wchodziła na autostradę?? Trzeba było jakoś wyjść z tego zaklętego kręgu – przeczołgaliśmy się pod barierkami, przeszliśmy kanały burzowe i pomimo ogrodzenia jakoś udało się wyjść na drogę, która zamieniła się w polną i wiodła przez gaje ale w końcu dotarliśmy do drogi lokalnej i naszej E 87.
Dalej pielgrzymowaliśmy już dwupasmówką E 87. Dzisiaj było kilka miłych i sympatycznych chwil np. zdarza się często, że restauracje przy stacjach są pozamykane i tu na jednej z takich stacji panowie zrobili nam kawę. Inny moment to idziemy przez miejscowość nagle podjeżdża motocyklem pan i wręcza nam wodę, następna sytucja była gdy przechodziliśmy koło knajpki podszedł pan i zaprosił nas na poczęstunek. Siedziała tam cała rodzinka a pan jest chemikiem i wybiera się do Polski na jakieś sympozjum.
Tak więc dzisiejszy dzień, mimo, że z dużą ilością km był z przygodami i ciekawymi sympatycznymi ludźmi????
Na noclegu jesteśmy w miejscowości Aliaga nad morzem.
Dobrej nocy??
Dzień 167 – 17.11.2019 r. – 29 km
ALIAGA, Buluncug, Fatih, Yldrin, MENEMEN
Nasze dzisiejsze pielgrzymowanie przebiegało dwupasmówką ale niestety przez przemysłowy okręg. Odpoczywaliśmy w knajpkach lub na stacjach benzynowych, gdzie dzięki uorzejmości pracowników była i herbata. Od kilku dni spotykamy długodystansowych rowerzystów. Dzisiaj było spotkanie z rowerzystą z Niemiec, jechał do Izmiru i dalej na południe Turcji. Na noclegu jesteśmy w miejscowości Menemen.
Śpimy w skromnych warunkach ale jest wszystko co potrzebuje pielgrzym i to za bardzo korzystną cenę. Wczoraj niespodziewanie był „wypas” a dziś radość, że nocleg jest??
Był czas na modlitwę, choć indywidualną, bo było niebezpiecznie ze względu na wąskie pobocze. Fragmentami wędrowaliśmy dróżkami przy drodze ale trzeba było uważać, bo nagle kończyły się przy kanałach lub rzekach.
Jutro jak dobrze pójdzie i wyjdzie nam sprytny plan, będziemy już w Izmirze.
Dobrej nocy??
Dzień 168 – 18.11.2019 r. – 23 km + 4 promen
MENEMEN, IZMIR
Poniedziałkowe pielgrzymowanie rozpoczęliśmy po godz.9 a to dlatego, że Zbyszek załatwił naprawę moich butów u tureckiego szewca. Nic o tym nie pisałam ale z butami było coraz gorzej. Praca, którą wykonał szewc w greckim Feres, wytrzymała przez ok 400 km. Od kilku dni niestety było coraz gorzej i przysparzało to wiele zmartwień. Teraz buty już naprawione, pan dał kilka warstw aby wzmocnić obcasy i pozostaje tylko wędrować dalej?
Dzisiejsze wędrowanie było zagmatwane, szliśmy dwupasmówką, trzeba było uważać aby nie pomylić na skrzyżowaniach drogi, później była wędrówka przez przedmieścia Izmiru. W końcu dotarliśmy nad zatokę i ostatnie km wędrowaliśmy ładnymi bulwarami przy morzu i tak dotarliśmy do portu promowego. Popłynęliśmy 4 km przez zatokę i w ten sposób skróciliśmy naszą wędrówkę o 1 dzień??
Izmir to potężne miasto, ponad 2.5mln mieszkańców. Po dopłynięciu na drugą stronę zatoki wszędzie pełno było ludzi, ogromny gwar i tłumy mieszkańców i turystów. Zrobiliśmy sobie selfi z wieżą zegarową, wstąpiliśmy na jedzonko do knajpki i udaliśmy się na nocleg. Dzień był pełen wrażeń a jutro idziemy w kierunku Efezu.
Dobrej nocy??
Dzień 169 – 19.11.2019 r. – 26 km
IZMIR – KONAK, Menderes, KUNER – Stacja benzynowa Petrol Ofisi
Przed ósmą byliśmy już w drodze. Dzisiejszy odcinek nie był łatwy, bo przez 10 km wędrowaliśmy przez Izmir, trzeba było uważać na skrzyżowaniach wielopasmowych dróg. Były też miłe chwile jak chociażby na samym początku dostaliśmy owoce na drogę – banany i mandarynki. Wielkie dzięki dla panów ??. Później zatrzymaliśmy się na odpoczynek w knajpce okazało się ,że obok jest fryzjer Berber Ali. Zbyszek zdecydował się zrobić porządek z włosami i brodą. Ali to super fryzjer, były różne zabiegi i herbata. Dziękujemy Ali??
Był jeszcze jeden odpoczynek w ciekawym miejscu w Menderes ale to już koniec dobrych wieści. Dzisiaj jakoś ciężko się pielgrzymowało i zakończenie dnia nie do końca takie jakie byśmy chcieli.
Śpimy niestety pod wiatą przy stacji bezynowej ale w nocy nie ma padać. I tak mamy szczęście, że dobrzy ludzie przy markecie zadzwonili na stację i po taxi. W miejscu gdzie mieliśmy nocować, wczoraj zapraszali a dziś odpowiedzieli, że jest nieczynne??
Jest zimno, nad ranem ma być 6’C a koło nas przy stacji kręcą się jacyś młodzi ludzie i puszczają turecki hip hop??
Ale nie ma co narzekać, to pielgrzymka i bywają lepsze i gorsze chwile – oby przeżyć do rana ?? i dalej w drogę??
Prosimy o modlitwę?? byśmy jakoś przeżyli tą noc!!!
Dobrej nocy??

Dzień 170 – 20.11.2019 r. – 28 km

KUNER prywatne mieszkanie, Cumaovasi, Camonu, Cakaltepe, AHMETBEYLI
Na początku tego wpisu chciałabym się odnieść do wczorajszego noclegu. Spanie w tskich warunkach to nic nowego dla pielgrzyma, tyle że teraz noce już są zimne. Były i miłe chwile, gdy jeden z klientów w Markecie na stacji zapłacił za rachunek za ciepłą czekoladę i ciasto a niektórzy kierowcy proponowali podwiezienie do hotelu ale trzeba by było cofać się 15 km. O godz.23.30 podszedł do nas młody mężczyzna i zaproponował podwiezienie na nocleg. Zadzwonił do przyjaciela i załatwił nam miejsce do spania. Było to mieszkanie na parterze do wynajęcia. I tak o godz. 24 mieliśmy nocleg w normalnych warunkach, była łazienka, kuchnia i sypialnia w dodatku za darmo. Dziękujemy młodemu człowiekowi i jego przyjacielowi?? A to wszystko dzięki zaufaniu Panu i Waszej modlitwie.
Po 7 godz., gdy dopiero zaczęło się przejaśniać udaliśmy się w dalszą drogę a po 8 km zatrzymaliśmy się w pierwszej restauracji aby coś zjeść. Początkowo szosa wiodła przy rozlewiskach i jeziorze, dalej były tereny ogrodnicze z bakłażanami i sady z mandarynkami i pomarańczami. Dzisiaj też spotykaliśmy sympatycznych i życzliwych ludzi, którzy pozdrawiali nas, nie chcieli zapłaty lub umniejszali rachunki. Przy takim jednym przydrożnym straganie pani zrobiła nam jedzenie. Podkreślała, że to wszystko ekologiczne. Pan przyniósł nawet kwiatki narcyzy a na deser poczęstowano nas arbuzem.
Nocleg mamy w pierwszym napotkanym hotelu przy drodze do Selcuk. Warunki skromne ale wystarczające dla pielgrzyma.
Dobrej nocy??

Dzień 171 – 21.11.2019 r. – 22 km
AHMETBEYLI, Efez, SELCUK
Dziś to tak naprawdę nie wiemy dokładnie ile km zrobiliśmy ale podajemy te które dotyczą przejścia na nocleg, tak więc zwiedzanie Efezu nie liczymy.
Czwartkowa droga była przepiękna, choć w znacznej części bez pobocza. Przez 18 km niie było też żadnych barów czy restauracji. Wiedzieliśmy o tym więc zaopatrzenie w jedzonko było. Droga prowadziła wzniesieniami, było lekkie podchodzenie i oczywiście chodzenie i tak przez 10 km ale widoki wspaniałe. Mijaliśmy tylko jedną miejscowość ale bokiem. Od jakiegoś czasu widać, ze nowe osiedla, budynki są ogradzane i to nieraz z kolczastymi drutami jak na granicy z Grecją. Później szliśmy doliną w kierunku Selcuk a 2 km przed miejscowością skręciliśmy do Efezu najlepiej zachowanego miasta starożytnego w rejonie Morza Śródziemnego. Całe miasto to muzeum a właściwie park archeologiczny. Spacerując po jego terenie można naprawdę przenieść się w przeszłość. Wyobrazić sobie, jak życie toczyło się na ulicach tego miasta, co robili jego mieszkańcy. Trudno wymienić choć część znakomitych budowli i tak było to: Gimnazjum, Odeon, Droga Kuretów, Biblioteka Celsusa, Ulica Marmurowa, Wielki Teatr, Kościół Marii Panny i wiele, wiele innych obiektów…..
Na zakończenie zwiedzania byliśmy w pierwszym kościele pw Marii Panny i tam chwilę można było podumać jak i podziękować ?? za to, że mogliśmy tu dojść??, że jesteśmy w tym miejscu – tu i teraz.
Po piątej poszliśmy dalej do Selcuk i tutaj mamy nocleg. Podjęliśmy decyzję – zostajemy w Selcuk i jutro mimo zapowiadanego deszczu idziemy do Meryem Ana Evi oraz Bazyliki św Jana.
Dzisiaj był piękny dzień, pełen wrażeń??
Dobrej nocy??
Dzień 172 – 22.11.2019 r. – 13 km
SELCUK, Meryem Ana Evi, Selcuk, Bazylika św. Jana, Świątynia Artemidy.
Rano obudziły nas grzmoty, lało i grzmiało. Prognozy zaczęły się sprawdzać, dzisiaj miało w 100% padać. Jednak prognozy swoje a życie swoje. Przed godz. 10 przestało padać i ruszyliśmy do Domu Marii Matki. Dom ten jest położony powyżej Efezu, na wzgórzu Coressus zwanym Wzgórzem Słowików. Kamila doradzała nam by pójść drogą dla pieszych ale ze względu na pogodę wybraliśmy wersję najkrótszą czyli 8 km. Za Efezem była złota statua Matki Bożej i tablica informacyjna na której było umieszczone oznaczenie drogi do Jerozolimy. Od tego miejsca dołączył do nas pies, czasami prowadził nas lub szedł między nami. Zastanawiamy się co też chce Bóg nam przekazać poprzez te wędrujące z nami pieski.
W pewnym momencie 2 km przed celem naszej dzisiejszej drogi zaczął siąpić deszcz ale wspaniałe widoki wynagradzały wszelkie niedogodności. W Domu Marii była modlitwa gdyż pozwolono nam dłużej zostać. Było też zapalenie świec i wspólne zdjęcie z siostrami. Niestety nie było Franciszkanina Maćka z Polski, skończył tu posługę i obecnie jest w Rzymie.
Gdy wyszliśmy z Meryem Ana rozpadało się, trzeba było ratować się przed ulewą w pobliskim barze. W drodze powrotnej w pewnym momencie zatrzymał się busik i zabrał nas do Selcuk. Dziękujemy ?? Ali za podwiezienie ??
Pozostało nam pójście do Bazyliki św. Jana a raczej do tego co z niej zostało. Wypogodziło się i nawet zaczęło świecić słońce. Na nas zrobiło wrażenie wielkość, potęga oraz położenie Bazyliki.
Jako, że pogoda dopisywała na zakończenie poszliśmy do meczetu, który jest położony poniżej bazyliki. Byliśmy również przy resztkach ruin Świątyni Artemidy.
Pomimo deszczu dzień był udany, doszliśmy do miejsca w którym zaplanowaliśmy zakończenie pielgrzymowania w Turcji. W pierwotnej wersji miał to być Tars ale przez opóźnienie o 1miesiąc skróciliśmy nasze pielgrzymowanie w tym kraju ??
Dobrej nocy??
Dzień 173 – 23.11.2019 r – 19 km
SELCUK, KUSADASI
Jednak zdecydowaliśmy się pójść dalej pieszo do Kusadasi. W ten sposób zakończymy pielgrzymowanie w Turcji nad Morzem Egejskim. Przed godz 9 wyruszyliśmy z Selcuk, bylo zimno i pochmurno ale nie padało.
Po drodze kupiliśmy bajgle z sezamem, bardzo je lubimy. Widzieliśmy jak jeden pan karmił koty, które są tu wszędzie. Nie są wybiedzone, wyglądają pięknie – zwłaszcza te z Efezu zapamiętamy!
Początek drogi to ta sama trasa, którą szliśmy do Selcuk. Tam spotkaliśmy kilka osób, które chodziły i coś szukały przy rowach. Jeden z panów pokazał nam co zbiera a były to grzyby. Przez kilka kilometrów pięknej pieszo – rowerowej trasy świetnie się wędrowało. Później skręciliśmy aby skrócić nieco drogę i tam kto do nas na chwilę dołączył – oczywiście piesek, biały,młody, zwariowany. Szedł z nami aż do dwupasmówki, by zniknąć przy jednym z hoteli.
Dwupasmówką doszliśmy do Kusadasi, bardzo ładnej miejscowości wypoczynkowej. Nocleg mamy blisko portu. Dzisiaj droga była z pięknymi widokami, pogoda dopisała i tylko dziękować ?? Bogu za to , że doszliśmy tutaj cali i zdrowi.
Dobrej nocy ??

Dzień 174, 175 – 24 – 25.11.2019 r.

KUSADASI, IZMIR
Rano po obfitym, niedzielnym śniadaniu poszliśmy na dworzec. Po drodze były jeszcze ostatnie fotki z Kusadasi. Na dworcu okazało się ,że za chwilę jest autobus do Izmiru. Mielismy cichą nadzieję, że dotrzemy na Mszę św. Po 1 h 15′ byliśmy już w Izmirze, potem jeszcze prom i po 11.30 dotarliśmy do kościoła pw. św. Heleny a tam właśnie kończyła się Msza św. dla społeczności wielonarodowej mieszkającej w Turcji. Proboszcz ks.Dariusz zaprosił nas na poczęstunek, który po Mszy społeczność ta przygotowuje. Było to krótkie ale bardzo miłe spotkanie. Później była polska Msza św. na której byli głównie polscy żołnierze NATO z rodzinami, no i my. Dla nas była to pierwsza Msza św. od Salonik.Po południu zostaliśmy zaproszeni z ks. Darkiem na poczęstunek do Oli i Tomka. Było super spędzić czas z tak fajną rodzinką i posłuchać jak się żyje na wyjeździe polskiej rodzinie. Dziękujemy Olu i Tomku za zaproszenie i gościnę ??. W poniedziałek pogoda zmieniła się radykalnie, padało a momentami lało. Pomimo wielu zajęć – a to fachowcy z serwisu naprawiającego piec, a to młodzi, amerykańscy muzycy ustalający szczególy koncertu w kościele – ks. Dariusz znalazł czas aby popłynąć z nami promem i pokazać, katedrę św. Jana, kościół św. Polikarpa. A w knajpce blisko katedry zjedliśmy najlepsze w Izmirze kumpiry. Wieczorem była jeszcze Msza św. w kaplicy i błogosławieństwo na dalszą drogę.
Bardzo dziękujemy ks. Dariuszowi Białkowskiemu za zaopiekowanie się nami, za otwartość i życzliwość, czas poświęcony nam i ciekawe rozmowy. Bóg zapłać za wszystko ??
A jutro Stambuł!
Dobrej nocy??

Dzień 176, 177 – 26-27.11.2019r.
IZMIR, STAMBUŁ – „turystyka pielgrzymkowa”
Dziękujemy Markowi z Emilią za kupienie oddzielnych lotów z Izmiru do Stambułu (26.11.19r.) i ze Stambułu do Tel Aviv (28.11.19t.)?? Dzięki temu mogliśmy choć troszkę pochodzić i zobaczyć niektóre ciekawe miejsca w tak interesującym miejscu jakim jest Stambuł.
Bez problemów odbyła się odprawa i lot. Zgodnie z informacjami od ks. Dariusza do Stambułu udaliśmy się autobusem do dzielnicy Taksim a dalej pieszo do Placu Taksim gdzie jest pomnik Republiki, potem udaliśmy się do Bazyliki św. Antoniego z Padwy gdzie spotkaliśmy Franciszkanina z Polski br. Andrzeja. Dalej szliśmy deptakiem Stiklal, gdzie dużo jest eleganckich sklepów, domów, restauracji i jeździ zabytkowy tramwaj. Do wieży Galata z XIV w.doszliśmy uliczką Galip Dede i Mostem Galata, Złoty Róg do hotelu.
Dzisiaj było zwiedzanie Hagia Sophia, gdzie szukaliśmy fragm. mozaik i fresków przypominających, że przez 1000 lat była tu świątynia chrześcijańska. Potem przez ok.5 wieków był tu meczet a obecnie jest to muzeum. Byliśmy przez chwilę w Błękitnym Meczecie. Tam nas zapytano z jakiego kraju jesteśmy i wręczono małą książeczkę a był to Koran interptetacja znaczenia wg. Józefa Bielawskiego??. Byliśmy także w Cysternie Bazyliki zwanej Pałacem Jetebatan ze słynnymi meduzami.Ta podziemna cysterna to olbrzymia komnata z VI wieku n.e., która pełniła funkcję sztucznego zbiornika na wodę. Jej strop podparty jest na 336 kolumnach ustawionych w 12 rzędach.
Dzisiaj to już ostatni dzień w Turcji, kraju ludzi życzliwych, otwartych, gościnnych, ze smacznym jedzeniem, słodyczami, wspaniałymi zabytkami i przyrodą??
Jutro Izrael a od soboty c.d. pielgrzymowania??
Dobrej nocy??
Dzień 178-179 28-29.11.2019 r.
STAMBUŁ, Tel Aviv, Hadera, AKKO
Czwartek i piątek to dni wyjazdu ze Stambułu do Tel Aviv i dalej do Akko oraz pobyt w tym miejscu.
Odprawy na lotnisku w Stambule przebiegły sprawnie. Było kilka bramek a na ostatniej wszyscy musieli zdejmować obuwie, otwierano torebki, plecaki i walizki. W Tel Aviv byliśmy już po 10 ale czas cofnięty o 1 h. Tak więc obecnie jesteśmy do przodu o 1h niż w Polsce.
Zawsze wszyscy straszą odprawami w Izraelu. Nam minęło bezboleśnie, Pan powiedział po polsku Witamy w Izraelu, było trochę żartu gdy do Zbyszka powiedział -. O Zbigniew Boniek!, później już było w języku angielskim – jak długo będziemy, kiedy wracamy. Witaj Ziemio Święta, celu naszej pielgrzymki a pokonaliśmy prawie 3.300 km pieszo aby tu być!!! Na lotnisku zaopatrzyliśmy się w kartę SIM na internet. Później poradzono nam by udać się autobusem do Hadera i dalej pociągiem do Akko. Przejazd do Hadera był za darmo, gdyż na torach były jakieś prace. Do Akko dotarliśmy już po 13. Poszukaliśmy hostel blisko portu i zostaliśmy na 2 noce. Turcja nie jest tania ale przeskok cenowy z Izraelem spory. My w Izraelu byliśmy w 2017 r. – 1 tydzień na pielgrzymce z biblistą z Misja Travel a drugi tydzień sami pielgrzymowaliśmy Jesus Trail z Nazaretu do Kafarnau. Tak więc mieliśmy już taki rekonesans z rzeczywistością izraelską.
Postanowiliśmy, że z tego miejsca będziemy pielgrzymować w kierunku Jerozolimy. Nocleg w Akka mamy w hostelu. Był czas na dokładne zaplanowanie dalszej drogi, zwiedzanie i pochodzenie po miejscowości a warta jest obejrzenia. Samo stare miasto to jeden wielki zabytek to tutaj stykają się i współistnieją 3 religie – chrześcijaństwo, islam i judaizm. To tutaj prawdopodobnie był św Franciszek czy np. Marko Polo. Akka to miasto na północy Izraela, jest jednym ze starożytnych miast portowych i najbardziej arabskim. Było też ostatnią twierdzą krzyżowców i przez jakiś czas stolicą Królestwa Jerozolimy. Wczoraj pochodziliśmy po Akko i dotarliśmy do jedynego czynnego kościoła pw. Św. Jana. Tam spotkaliśmy br. Nao z Japonii, dzięki bratu byliśmy dzisiaj rano na Mszy św. w kaplicy w konwencie Franciszkanów. Pomógł nam też nawiązać kontakt z ks. Wojtkiem z Polski, który obecnie jest w Hajfie. Dziękujemy br. Nao za pomoc??
Byliśmy na murach obronnych, w kościele św. Jana, kaplicy konwentu Franciszkanów, Tunelu Templariuszy gdzie spotkaliśmy rodzinkę z Warszawy, widzieliśmy karawanseraj z wieżą zegarową, turecki bazar, port oraz o mało nie pogubiliśmy się w plątaninie wąskich uliczek.Dzisiaj był czas by podziękować Bogu za to, że tu jesteśmy, o zdrowie dla tych co mają problemy i wszystkich intencjach, które nam przekazaliście i które sami niesiemy ?? a jutro Hajfa!
Dobrej nocy??
Dzień 180 – 30.11.2019 r. – 24 km
AKKA, HAJFA
Już o 6.30 byliśmy w drodze do Hajfy. Tutaj w Ziemi Świętej możemy wcześniej rozpocząć pielgrzymowanie bo po godzinie 6 robi się jasno, za to o godz. 17 już jest ciemno. Początowo wędrowaliśmy ulicami Akka, następnie drogą w pobliżu morza. Widzieliśmy spacerujących i biegających ludzi na plaży. Było też kilka km dwupasmówką ale o szerokim poboczu, później szliśmy chodnikami lub rowerowymi drogami aż do samej Hajfy a tam spotkaliśmy się z ks. Wojtkiem. Dzięki księdzu śpimy u Sióstr Karmelitanek. O godzinie 18 byliśmy na Mszy św. odprawianej przez ks. Wojtka dla wspólnoty działającej przy kaplicy, natomiast po Mszy św. byliśmy na spotkaniu tej wspólnoty i poczęstunku. Spotkaliśmy tam ciekawe osoby p. Krystynę i Mirka z Warszawy oraz Dominika pochodzącego z Białorusi.
Później byliśmy jeszcze z ks. Wojtkiem w kościele na fragmencie Mszy św. i spotkaniu wspólnoty Filipińczyków. Oprawa muzyczna była ciekawa – była schola i zespół muzyczny a po mszy spotkanie i ogromna ilość dobrego jedzenia. Spotkaliśmy tu sympatycznych i miłych ludzi. Poznaliśmy też Polkę Małgosię, która pomaga tym wspólnotom.
Dzisiaj było pięknie – była Msza św, poznaliśmy ciekawych ludzi, pogoda dopisała. Dziękujemy księdzu Wojciechowi za otwartość, życzliwość i zaopiekowanie nami – Bóg zapłać ??
Dobrej nocy??

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *