Świadectwo – Małgorzata Kowalska.

Świadectwo – Małgorzata Kowalska.

Witam Kochani.Chcialabym podzielic sie z Wami pewnym swiadectwem. Pewnej soboty ( naleze do choru chociaz moze jeszcze daleka droga do tego aby to nazwac chorem ; lepszym okresleniem bedzie zespol muzyczny ) po probie zawsze ktos odnosi spiewniki do Kosciola.Tym razem padlo na mnie . Pozegnalam sie ze wszystkimi i tam tez sie udalam. Odlozylam spiewniki i opuszczajac swiatynie ;zawsze caluje Marie na pozegnanie; zrobilam tak i teraz, tylko tym razem bylo inaczej. Calujac Ją dostalam mysl „popatrz jaka Ona jest brudna i wypalcowana” . Nie zastanawialam sie dlugo pojechalam do domu wzielam potrzebne rzeczy i wrocilam. Zaczelam Ją wycierac. Nagle pojawila sie pewna para ( pierwszy raz ich widzialam i nie spotkalam ich wiecej do dnia dzisiejszego). Staneli naprzeciwko Marii i zaczeli sie modlic. Poczulam ,ze moja obecnosc moze ich rozpraszac; wiec cichym glosem zapytalam czy mam odejsc; mezczyzna szybko odparl „Nie. Nie nie przeszkadzaj sobie. Maria jest na pewno szczesliwa ,ze ktos o nia dba”.  Kontynuowalam . W pewnym momencie mezczyzna znowu sie odezwal i zapytal. Czy znasz opowiesc o Marii i Marcie? Lekko sie zmieszalam.  A On zaczyna opowiadac jak Jezus przyszedl w odwiedziny do siostr. Jak Marta dbala o kazdy szczegol uslugujac Mu, biegajac dookola aby ugoscic Go jak najlepiej. Natomiast Maria siedziala I wsluchiwala sie w jego slowa…. Mowi  „Ty jestes jak ta Marta”.Usmiechnelam sie i robilam dalej co do mnie nalezy. Na pozegnanie uslyszalam tylko  „Do zobaczenia Marta”. Zaczelam rozwazac dokladnie slowa, ktore Jezus powiedzial do Marty. „Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego.”  Zaczelam rozmyslac nad soba. Dotarlo do mnie ,ze jestem faktycznie jak Marta. Biegam i robie roznorakie poslugi ; poslugi niby sluszne i mile Jezusowi, ktore powinny go zadowolic, ale w pewnym momencie jestem juz tym wszystkim zmeczona i wyczerpana. Wiele razy przeszlam obok Jezusa tak naprawde nie spedzajac z nim czasu. Wypowiadalam pretensje czujac bezsilnosc ,zal i rozgoryczenie ,bo przeciez staram sie robic to i tamto , a wciaz nie jest blisko mnie. Ktos napisal  „.Kiedy Maria posluchala by siostry i zaczela uslugiwac Jezusowi robiac rowniez poslugi , On zostalby calkowicie sam. Nie mialby z kim rozmawiac a ich spotkanie przypominaloby bardziej restauracje – Jezus bylby jako klient obslugiwany przez kelnerki.” Ja tak wlasnie traktowalam Jezusa. Wymiana z Jezusem ; Ja Ci bede robila dobre uczynki a Ty mi bedziesz blogoslawil. Dzisiaj wiem ,ze wszystko dziala inaczej. Dzisiaj staram sie sluchac Jezusa co chce mi powiedziec a potem dopiero podejmowac dzialania. Dziekuje Panu ,ze przyszedl do mnie w taki szczegolny sposob ….
Kochani pomimo zlego dnia (wszyscy je mamy) ;pomimo upadkow ( sprawiedliwy upada siedem razy na dzien) ;pomimo cierpien, niepowodzen ,smutku i bolu stanmy, zlapmy oddech i zasluchajmy sie w slowa Pana a On wyprostuje nasze sciezki. On potrzebuje naszego towarzystwa i naszych rozmow tak jak i my tego potrzebujemy zeby zyc i byc kochanym.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *