świadectwa – Paweł Paul Szeliga.

świadectwa – Paweł Paul Szeliga.

Dlatego kocham dzwigac swoj Krzyż

 

 

Zauważyłem, że człowiek chory, nie ważne na jaką chorobę, gdy tylko jest troszkę lepiej odzyskuje nadzieję i się uśmiecha. Patrząc na smutne obrazki małych dzieci walczących z nowotworem, zobaczcie ile nadziei w tych małych, smutnych i zmęczonych oczach. Często wyzdrowienie jest tak bardzo blisko a tu nagle jak grom z jasnego nieba przychodzi śmierć. Moja mama walczyła z bardzo zaawansowanym nowotworem piersi, gdy nie miała już sił wstać z łóżka, powiedziała mi „Kiedyś marzyłam o pieniądzach, podróżach a dziś marzę o tym by pójść na krótki spacer.”  Kochani, marzenia zmieniają się pod wpływem życia i sytuacji jakie nas spotykają. Moja diagnoza brzmi jak wyrok „organiczne zaburzenia lękowe.” Czyli trwałe zmiany w mózgu z którymi się urodziłem. Całe życie byłem chory,  lecz ostatnie 15 lat poważnie chory. Lekarze powiedzieli mi, że będę musiał brać leki do końca życia (przyjąłem to). Ale z trudnością przyjąłem to, że żadne leki nie działają ? Połknięte pół apteki i zero efektów ? Powiem Wam co myślę z perspektywy człowieka nawróconego. Przyjmuję ten Krzyż, choć nawet już nie mam siły się modlić… Choć nie mam siły wstać, ubrać się i wyjść w niedzielę do kościoła…Ale wiem, że na ziemi jestem tylko pielgrzymem i przeżyję swoje życie godnie! Z chorobą czy bez,  z pieniędzmi czy pustą kieszenią…Bóg zatroszczył się o mnie i zesłał mi kobietę Anioła, która podjęła się dźwigania Krzyża razem ze mną. Mogę być pewny że mnie nie zostawi…Jak mówił Jan Paweł II: „. Miłości bez Krzyża nie znajdziecie, a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie” Tak naprawdę tylko szczera i prawdziwa miłość pomoże mi przejść przez życie…Po pierwsze miłość do Boga,  po drugie miłość do mojej wybranki. Gdyby nie Bóg, gdyby nie nawrócenie nie byłoby mnie już na tym świecie…Więc będąc w stanie głębokiej depresji jednoczę się z Jezusem Chrystusem i idziemy razem z Krzyżem na plecach…On już wygrał, teraz pora na mnie…

Zniewolenia rodzina… Mój dziadek chlal przez całe życie, mój drugi dziadek chlal, przez całe życie, znecajac się nad babcia. Mój ojciec znecal się nade mną psychicznie, gdy leżałem w łóżku w głębokiej depresji… Mówił wstawaj kur… z tego łóżka leniu… Po śmierci mamy zamiast zająć się mną to znalazł sobie babe która powiedziała, że ma mnie olać i przestać mi pomagać… choć jestem inwalida… Moja siostra przestała się do mnie odzywać bo ma dom za milion złotych i materialistycznego męża… Gdy w wieku 15 lat zachorowałem na depresję i zaburzenia lekowe, moi rodzice, nie chcieli dac mi pieniędzy na terapię, mówiąc, że wszystko sobie zmyslam… Choć zamiast do szkoły, chodziłem na cmentarz… Mój ojciec mówił że mnie kocha jak tylko był pijany… Jak miał kaca to mnie wyzywal i 2 razy uderzył ręką w twarz…Nigdy nie czułem się kochany…Gdy miałem wyjść na przepustkę z psychiatryka ,ojciec chciał mnie wyrzucić do drugiej babci, bo jechał do swojej kobiety, zamiast spędzać ze mną czas…Choć od dwóch lat prowadzę trzeźwe życie, ciągle jestem najgorszy, bo nie mam pieniędzy i zdrowia…Cała moja rodzina jest zniewolona…Na szczęście mam Wiolettę, która pokazała mi miłość i prawdziwy kochający dom, którego nigdy nie miałem…

 

 

Może czasami tak właśnie trzeba? Może gdyby nasze oczy nie wylały łez, nasze usta nie potrafiły by się uśmiechać? Może gdybyśmy nie doznali straty, nie wiedzielibyśmy,co się naprawdę w życiu liczy? Może nasze serca nie potrafiłyby współczuć bez doświadczenia krzywdy i niesprawiedliwości?

Skoro Jezus w Miłości Ojca zawsze znajdywał radość, to i my winniśmy ją znajdywać w zapewnieniu Jezusa, że On miłuje nas taką samą miłością, jaką sam jest miłowany przez Ojca. Jeśli On zaofiarowuje nam to, co sam otrzymuje od Ojca, to czegóż potrzeba więcej, by czuć się szczęśliwym i radosnym.
Czy nie jest zatem wymowna i olśniewająca ta zbieżność, że radości pragniemy my i Jezus pragnie radości dla nas? I czy nie jest wspaniałe to, że Jezus nie ma jakichś dwóch radości – jednej dla Siebie, drugiej (jakiejś pośledniejszej) dla nas? On pragnie, byśmy mieli udział w Jego radości, dokładniej, by Jego radość była w nas. I by ta „nasza-Jego” radość była pełna!

 

 

Około 16 miesięcy temu założyłem ten profil, przyznam szczerze że na początku była to dla mnie nowość. Z ukrytego chłopaka stałem się powszechnie lubianym i w świecie chrześcijańskim rozpoznawalnym człowiekiem. Napisałem swoje 3 świadectwa, opisałem wszystko od zranionego chłopca po dorosłego człowieka który spędził łącznie 12 miesięcy w klinice psychiatrii. Tak to prawda, zachorowałem dość wcześnie w wieku 15 lat moi rówieśnicy cieszyli się z pierwszych miłości a ja walczyłem już z ciężką i chyba nieuleczalną depresją… Co mam powiedzieć o swojej rodzinie hmmm chyba przemilczę ten temat bo nie chciałbym nikogo urazić. Wyobraźcie sobie że jestem strasznym wrażliwcem, chyba miałem urodzić się kobietą 😉 bo potrafię się wzruszyć na pięknym filmie o miłości 😉 Nie ukrywam, nie poszedłem dobrą stroną. Moje życie
toczyło się bardzo drastycznie. Narkotyki, alkohol, psychotropy były codziennością. Nie wiem dlaczego ale od dziecka padałem ofiarą znęcania się. Najpierw znęcali się nade mną rówieśnicy, później nauczyciele. Chciałem wam kochani powiedzieć że dlatego tak łatwo przychodzi mi pisanie ponieważ mam wadę wymowy. Jestem jojojoąkała 😉 ale twardą jąkałą 😉 Może jeszcze raz przytoczę jak zaczęła się moja droga ku nawróceniu. Około 20 miesięcy temu umówiłem się na randkę z piękną kobieta 😉 Oczywiście przed randką by dodać sobie odwagi połykałem tabletki jak cukierki zapijając je alkoholem. Hmm udało się dotarłem na randkę lecz tę piękną dziewczynę widziałem już w trzech wymiarach 😉 Wybełkotałem jej że niestety muszę już iść i dotarłem na dworzec pkp. Tam usnąłem na ławce, przypomina mi się tylko jak ktoś mnie szarpie i prowadzi do karetki pogotowia . Drogi już nie pamiętam, pamiętam tylko jak ktoś wkłada mi dwa palce do gardła a ja bardzo się sprzeciwiam. Zostałem podpięty pod
respirator ponieważ nie mogłem oddychać. Wow obudziłem się, pomyślałem sobie, gdzie ja kur.. jestem ? To że miałem rurę w gardle nie pozwalało mi się z nikim skomunikować i tak leżałem sobie dwa dni na oddziale intensywnej terapii nie wiedząc co się ze mną stało. W końcu wszystko ogarnąłem i przewieziono mnie do kliniki psychiatrii na wywiad. Nie pamiętam jak byłem ubrany ale pamiętam że miałem damskie puchowe kapcie i wiecie co zrobiłem ? Postanowiłem nawiać 😉 W tych damskich puchowych kapciach 60 km od domu bez żadnych pieniędzy szybkich chodem szedłem pod górkę. Ale się nie udało bo na czas przyjechała moja ciocia z dziadkiem. No więc humorystycznie to nazwać zamknęli mnie w psychiatryku 😉 Tam poznałem Wojtka starego recydywistę który przedstawił mi się „Cześć jestem Wojtek i jestem narkomanem, masz jakąś amfetaminę? ” Kochani, szpital psychiatryczny to istny cyrk na kółkach, z papierosami musiałem spać a każde wyjście na palarnie kończyło się wielokrotnym zapytaniem „masz szluga?”. Ale dobrze bądźmy poważni 😉 W szpitalu przygotowywałem się do spowiedzi generalnej, wiecie nie miałem na to sił ponieważ przechodziłem przez detox od ciężkich leków uspakających. Ale jakoś mi się udało i wiecie co jest w tym najlepsze ? Że w dniu gdy zacząłem spowiedź generalną, zadzwoniła do mnie dziewczyna, która powiedziała mi że jest wiedźmą i wykonuje masaże tantryczne. Powiedziała mi też że mam bardzo dalikatne dłonie( bo takie mam ) i że jej kolega może uzdrowić mnie energią. Prawie dałem się w to wkopać a jak się domyślacie był to atak tego czarnego pana z długim ogonem. Udało się hmm przeszedłem przez spowiedź generalną i tak jakby tona spadła mi z pleców. Wyszedłem z wesołego psychiatryka i zacząłem się nawracać. Możecie wierzyć lub nie ale Maryja przychodziła do mnie w nocy, mieliśmy bliskie spotkania. Chcecie przyjść do mnie do pokoju ? Posiadam 20 obrazów z wizerunkiem mojej Najświętszej Panny bo tak mocno ukochałem ją w sercu.I co wam powiedzieć na zakończenie, jestem zdrowy 😉 Poznałem kobietę którą kocham na zabój z wzajemnością oraz poznałem Boga. Powiem wam jedno, nawet jeśli życie jest najgorszym dnem a odnajdzie Was Jezus Chrystus, to dziękujcie za to życie bo nie mogło was nic lepszego spotkać 🙂 Z Panem Bogiem

 

 

W życiu bywało różnie
nie raz rzygałem żółcią
By za chwile się napić
i przywitać z poduszką

Noce były krótkie
dopijałem się rano
W sumie straciłem wszystko
nawet godność zasraną

Moja jedyna misja
jak skołować na browar
Ale to było mało
no bo kręcił też towar

To co wciągnięte nosem
możesz policzyć w praniu
Psychotropy połknięte
policz w swoim śniadaniu

Co rok witał psychiatryk
no i pieprzony detox
Jeśli chcesz mnie oceniać
nie oceniaj kolego

Szybko straciłem matkę
udusiła się przy mnie
Zamiast znosić żałobę
ja znosiłem to z litrem

Lekoman tak ma
wszędzie widzi tabletki
Gdy nie daje już rady
to korzysta z żyletki

Rezerwacja na pokój
listy już napisane
Samobójstwo to wyrok
no i wieczność z szatanem

Byłem już tego bliski
on tak bardzo mnie pragnął
Ja łykałem wciąż więcej
połykało mnie bagno

Bóg przychodził już w nocy
dawał mi małe znaki
Szatan przejął kontrole
i wypruwał mi flaki

Atak był już frontalny
respirator pracował
Zrobił już niemal wszystko
bym swą wieczność przekonał

Ale Pan jest silniejszy
pośród miliona dróg
Otworzyłem swe oczy
no i dotknął mnie Bóg!

Paweł Paul Szeliga- Świadectwo, wierszem pisane

Chciałem zabrać wszystko, żeby nic, nie dawać.
Bo dawanie dla mnie była, brudna, bezlitosna sprawa

Były dni w których nie wiedziałem jak se pomoc
No bo, awantury w domu, lecz nie mówię nic nikomu…

W szkole tylko stresy, bo ten chłopak, był chory
Już spadały na nim w nocy, jasne i straszliwe zmory

Śmiali się (haha) bo to człowiek wycofany
Inny niż my wszyscy, chyba jakiś sfazowany

Jedna chciała go ukochac, zaczął jej unikac
W swej zranionej duszy nic nie było widac

Nagle zaczął palić shit
Faza to ratunek zycia
Nie ma większych faz
Z przepalenia i przepicia

Miał nerwice taka,musiał skończyć w psychiatryku
Ci lekarze, juz nie dają mu wyniku

Nagle próba samobójcza i podpięty respirator
Obudziłem się, zastanawiam stary, na co

Generalna spowiedź, wszystko w rękach Pana
Bog ci to odpuścił ( padam na kolana)
Codzień latał do kaplicy, do kościoła też w tygodniu

Zaczął, bardzo piękna z Panem Bogiem podroz!

Zaczął nagle wierzyć w siebie, choć nałogi te wracaly, ale nie miał w sercu, już wyrytej skaly

Bóg zbudował go, od nowa
To już całkiem inny człowiek
A w tej chwili łzy szczęścia uciekają mu do powiek

On już serce to uzdrowil
Chwała Panu Alleluja!
Hu Ra, Hu Ra, Hu Ra
Coś zaczęło w nim się bujac

Teraz całkiem nawrocony
Może pisać to świadectwo
Jakoś idzie mu to lekko

Choć problemy nie zniknely
On pokochał ja wraz z Krzyzem
Czuł, że przy Bogu,
Można latać wyżej!

 

 

28.10.2018

Stała się dla mnie wielka rzecz. Dostałem rozgrzeszenie z całego życia, to wspaniała łaska. 31.10 z Berlina wyruszam do Medjugorie do Chenacolo . Tak chce już zostać… Jeszcze dwa lata temu, bałem się wychodzić z domu. Dziś mam odwagę jechac przez pół swiata bez gwarancji że mnie tam przyjmą . Tak uzdrawia Pan Bóg, gdy się mu ufa! Dziś Ewangelia o uzdrowieniu niewidomego. Ja byłem tym niewidomym, ale Pan ukształtował mnie na wojownika. Zostałem uzdrowiony z palenia papierosów właśnie dziś. Moja wiara mnie uzdrowila. Dziś nie mogłem skupić się na mszy ale pod koniec płakalem,bo poznałem swoje powołanie. Chcę głosić Jezusa Ukrzyżowanego… Boga, człowieka który przeżył najgorszy ból w historii ludzkości. Byśmy ja i ty mogli żyć. Gdy wejdziesz na mszę wpatruj się w krzyż. Bo to przez krzyż przyszło zbawienie. Ja nie znam Pisma Świętego ale znam to co stało się największą łaska. Znam swój krzyż, znam siebie i wiem po co żyje. Jeśli brakuje Ci sił… Nie pogrążaj się w smutku…Połóż się i przytul się do serca Pana Jezusa, po prostu wyznaj Mu wszystko jak przyjacielowi. I nigdy nie obwiniaj się za upadek… Nie potrzebują lekarza zdrowi tylko ci co zle się maja. Czyli grzesznicy, których Jezus ukochal.On też cierpi, Maryja równiez. Oni płaczą nad tym zepsutym światem…Płaczą, bo tyle ich kochanych dzieci idzie do piekła Ja już będę czysty bo nie chce, by moi wybawcy plakali, też przeze mnie. Wielu ludzi tylko myśli że ufa, byłem jednym z nich. Ogłaszam całemu światu i niedowiarkom. Jezus Chrystus Zmartwychwstal, kocha Cię bez względu na wszystko i chce Cię uzdrowić! Dlatego powiadam wam: Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie” (Mk 11,22-24)

 

28.10.2018 – uzdrowienie z nałogów. 28.11.2018 – uzdrowienie z zaburzeń depresyjno lękowych. Opowiem wam historię z dzisiejszego dnia…Miałem duże lęki i depresje. Poszedłem pod Niebieski Krzyż. Nie mogłem zmawiać różanca lecz w myśłach słyszałem głos „spokojnie synku” „kocham cie synku” To była Maryja, mówiła to tak delikatnie jak najlepsza mama. Z ledwością wchodziłem na Górę Objawień. Udało mi się wejść, nadal lęk i depresja…Zmawiałem Różaniec nadal słysząc głós Maryi. Przy drugim różańcu poczułem błogi spokój i pokój serca. Niepowtarzalne uczucie którego nie doświadczyłem nigdy. W tym momencie nastąpiło całkowite uwolnienie z choroby na którą cierpiałem 16 lat i lekarze nie dawali mi nadziei. Nie biorę żadnych leków i cieszę się zdrowiem. Chwałą Panu Bogu i Maryi ! 🙂

Niezbadane są Twoje wyroki Panie…

Spoczywaj z Bogiem Pawełku. Niech Pan przytuli cię do swojego serca. Dziękujemy ci za świadectwa, które być może komuś pomogą.

7 thoughts on “świadectwa – Paweł Paul Szeliga.

  1. Pawel RIP. Czy znana jest przyczyna zgonu ? Jakis czas temu wjechal do Medjugorje, czy dlugo tam przebywal ? Czy tam zmarl, czy w Polsce ?

    1. Też się nad tym zastanawiałam. Zaskoczyła mnie nagła wiadomość o jego śmierci. Nie była podana przyczyna ani miejsce. Niech Matka, którą tak bardzo ukochał, zaprowadzi go do Syna, gdzie znajdzie ukojenie. Dziękuję Paweł za Twoje świadectwa.

      1. Zofia,
        Byc moze przypomnial sobie o ktoryms ze swoich nalogow… Szkoda chlopaka, staral sie, ale nie udawalo mu sie znalezc miejsca w zyciu i chyba mial jednak zaburzenia psychiczne. Tatusiu w Niebie, prosze Cie, przyjmij Pawla w swoim Krolestwie,udziel mu szczescia wiecznego ogladac Twoje Oblicze i Matki Bozej, niech spotka rowniez swoja ukochana Mame ziemska.
        Prosze pociesz rowniez i pomoz Jego bliskim, ktorym moze jest ciezko i ktorzy moze czuja sie winni, maja wyrzuty sumienia. Jezu Ty sie tym zajmij. Gesù pensa ci Tu.

  2. W dzisiejszych czasach tak rzadko się spotyka tak wspaniałych wartościowych ludzi ..Dziękuję Bogu że miałam ta przyjemnosc…Dziękuję Pawełku za wszystko byłeś pięknym autorytetem dla wielu ludzi na zawsze pozostaniesz w naszych sercach kocham Cię bardzo…..

  3. W dzisiejszych czasach tak ciężko spotkać takich ludzi wartościowych jak Ty Paweku Glosiles piękna prawdę o Bogu Byłeś dla nas pięknym autorytetem .Tak wielu ludziom pomogłeś min mi również otworzyłeś oczy Dzięki Tobie wiem jaka droga mam podążać Bardzo Cię kocham..Spóźniłam się o rok nie było nam dane wiedzieć się na żywo ..?Mam nadzieję że kiedyś spotkamy się razem w raju na zawsze pozostaniesz w naszych sercach ♥️Czuwaj nad nami z gory.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *