Dlaczego żyjemy, po co się urodziliśmy, jaki jest nasz cel w życiu, co na czeka po śmierci; niebo, piekło, nic? Rozmowy na temat życia, śmierci i wieczności.
Regulamin Forum
§ 1
Zasadniczym celem Forum jest rozwój osobisty w wierze katolickiej. Wątki przeciwne temu celowi mogą być automatycznie usuwane.
§ 2
Dyskusja na tematy związane z religią katolicką i wiarą, oraz tematami, które są ważne dla katolików. W szczególności także na tematy związane z innymi wyznaniami i religiami. Tematy polityczne są dopuszczalne jeśli dotyczą wpływu polityki na naszą rzeczywistość, zwłaszcza w kontekście wiary i swobód i postaw religijnych oraz patriotyzmu.
§ 3
Forum jest otwarte dla osób wierzących i niewierzących. Prawo do wypowiedzi posiadają wyłącznie osoby zarejestrowane. Używany login nie może obrażać niczyich uczuć.
§ 4
Każdy uczestnik ma prawo do wyrażania swoich poglądów. Ale nikt nie ma prawa do...
Czasami mamy ochotę pogadać trochę poważniej niż na czacie, ale tak o wszystkim, o czymś co się wydarzyło ostatnio itp
Można założyć jakiś swój wątek lub zacząć dyskusję tutaj na luzie, bez marudzenia moderacji, że nie na temat
Właśnie, skąd wiecie o tym forum, jak tutaj trafiliście? Od znajomych, na fejsie gdzieś kliknęliście, a może z jakiś stron?
Ja tutaj trafiłem, w taki oto sposób. Pytam się Czernina, to jaki adres forum dajemy, bo od kilku dni myśleliśmy o własnym forum, więc trzeba działać, odpisał że zchrystusem.pl, więc kupiłem taką domenę, wrzuciłem pliki forum i tak tu trafiłem ;-)
aaa, jeszcze to nie koniec historii, to forum jest kontynuacją forum Czernina w zasadzie, pierw na jego forum trafiłem :-)
Kiedy miałem 5 lat to myślałem, że życie wieczne to fajna sprawa, ale teraz kiedy mam 58 lat i wiem co to wieczność to życie wieczne mnie lekko przeraża. Jak widzicie waszą wieczność? Co będziecie przez następne miliard miliardów lat robić ? Zwłaszcza że ten miliard miliardów lat to dopiero początek? Naprawdę proszę was o odpowiedź jak to widzicie ? Czy w niebie człowiek jest cały czas szczęśliwy? Czy nie odczuwa upływu czasu? Co tam będziemy robić?
No, to teraz cały ten postępowy świat się ucieszy.
Lewica będzie płakać, że nie w Polsce.
A Hiszpania dołączyła w ten sposób do Luksemburga, Holandii i Belgii.
:(
W jakim świecie mi przyjdzie się starzeć? Czy mnie będzie można ukatrupić za zgodą moich przyszłych dzieci? Jak myślicie, doświadczymy tego w Polsce?
Tutaj na ziemi mamy świadomość kto jest rodziną a kto nie.
Czyli co z tego wniosek nie przywiązywać się do ludzi skoro i tak staniemy się duchami bez genów rodziców, a o rodzicach zapomniemy...juz nie będziemy mówić mamo, tato ? ?
PS Tak wiem ,ze nie dostanę odpowiedzi. Na szczęście nikt stamtąd nie wrócił to nie wiemy dokładnie.
Witam wszystkich! Pragnę podzielić się z Wami pewną historią, którą opowiedziała mi moja koleżanka z pracy. Dotyczy to jej osobiście. W czerwcu tego roku zmarł jej tata. Zmarł po ciężkiej chorobie ale do końca wierzył, że wyjdzie z tego. Teraz, kiedy minęły już prawie 4 miesiące, koleżanka i jej bliscy nadal odczuwają obecność taty. Brat koleżanki próbował uporządkować garaż, w którym zmarły trzymał swoje przydasie . To nie dość, że trudno mu było cokolwiek tam robić bo albo ręce mu dretwialy albo nogi drżały, to w nocy (śpi w domu rodziców) czuł na ramieniu czyjś uścisk, był pewien, że to tata trzyma go za rękę. Przestraszył się nie na żarty. Mama mojej koleżanki (czyli wdowa) jest dość trudną kobietą która również nie lubi zmian,...
Moja wizja tematu:
ciekaw jestem na początek jak wy osobiście widzicie swoją chwilę śmierci , spotkanie z Jezusem? czy Sąd Ostateczny a może śmierć/sen/grób/szeol i zmartwychwstanie, a może Czyściec, Niebo, Piekło :evil: czy jakaś inna wizja? siebie po śmierci.
a w drugiej części - tak za dwa tygodnie ;-) spróbujmy wspólnie zebrać co na ten temat mówi Słowo, Tradycja i aktualna nauka/teologia KRK
zachęcam do szczerych i osobistych wypowiedzi, bo tylko takie mają sens - nie czytajcie i nie szukajcie co KRK naucza, to zostawmy sobie na później
Ostatnio byłem na wielu pogrzebach - jakaś kumulacja normalnie! - stąd ten temat i przemyślenia
Jest Eucharystia za zmarłego, wiele nabożeństw, modlitw, wszystko kilka dni po śmierci człowieka a więc.... :!:
po sadzie jednostkowym/indywidualnym jako nas uczy KK, a więc :-o po czasie jak już decyzja zapadła:
zbawienie lub
czyli wszystko to zdaje się - po niewczasie :-?
Zacząłem się więc zastanawiać jaki to ma logiczny sens, modlić się w sprawie już rozstrzygniętej
- siostry i bracia pomóżcie odkryć sens, który wklęsł :-
( Rozwoju duchowego prosze tutaj nie kojarzyć z kryształowymi paniami , new age i medytacjami z relaksacyjną muzyką. Poprzez rozwój duchowy rozumiem poważny wysiłek towarzyszący zbliżaniu sie do PRAWDY.
Kiedy będe parafrazował, prosze nie czuć sie obrażonym. Retoryka to najlepsze narzędzie do przedstawienia problematyki w chłopski ( zrozumiały ) sposób. Posłuży mi ona tylko jako narzędzie uwidocznienia problemu. )
Cześć.
Moje twierdzenie: Wiara w Zbawienie ma negatywny wpływ na rozwój duchowy człowieka, oddala go od Boga bo nie wymaga od niego wysiłku poznania PRAWDY.
By to opisać po ludzku będe parafrazował :
Zbawienie poprzez ofiare Pana Jezusa: Wystarczy, że będe w to wierzył i sprawa jest...
Coraz ciężej jest mi wierzyć, kazdy z nas moze powiedziec ze Bog jest wszechmogacy i kazde te dowody moga byc nieprawdziwe. Ale niestety nauka coraz bardziej zmniejsza prawdopodobienstwo jego istnienia. Na przyklad meczy mnie prawie rok pytanie, i ktos musi mi kiedys na nie logicznie odpowiedziec bo inaczej jeszcze ciezej bedzie mi wierzyc. Te pytanie to: Jeśli Bóg zna naszą przyszłość, to po co nam ziemskie życie w postaci próby, i po co dał nam ziemskei zycie , skoro wie z góry ze niektorzy zejda na zlą drogę i trafią do piekła?
Albo stwierdzono ze mozliwe jest zatrzymanie czasu, co oznacza bycie wiecznym. Jesli ktos to zrobi , to bedzie niesmiertelny bo czas nie bedzie upływał. W takim razie bedzie na wieczność między ziemią a niebiem?...
?. . . Albowiem wszyscy zgrzeszyli i nie dostaje im chwały Bozej.?(Rz 3,23).
?Albowiem zapłata za grzech jest smierc; ale dar z łaski Bozej jest zywot wieczny, w Chrystusie
Jezusie, Panu naszym.?(Rz 6,23).
Krew Chrystusa obmyła mnie ze wszystkich grzechów:
?. . . krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu.?(1J 1,7).
?. . .Bedac tedy usprawiedliwieni z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego
Jezusa Chrystusa?(Rz 5,1).
?Bo jeden jest Bóg, jeden także pośrednik miedzy Bogiem i ludżmi, Jezus Chrystus, Który dał samego siebie na okup za wszystkich, co jest świadectwem czasów
jego.?(1Tm 2,5?6).
?Pójdzcie do mnie wszyscy, którzyście spracowani i obciażeni, a Ja wam sprawie odpocznienie, wezmijcie jarzmo moje na...
Odszedł anielski głos, genialna interpretatorka i po prostu dobry człowiek z dużym dystansem do swojej osoby. Wczoraj rozstała się z ziemskim życiem Ewa Demarczyk. Dzięki nagraniom jej głos może brzmieć wieczność i dawać radość kolejnym pokoleniom. :YMDAYDREAM:
Dzięki Ci Boże, że dzięki Twojej dobroci zsyłasz talenty dające tak wiele chwil uniesienia :)
Po co dostaliśmy od Boga dar jakim jest życie, skoro trzeba zmagać się z samymi problemami? Dlaczego taka blachostka niby nic nie znacząca jaką są pieniądze, a raczej ich brak, potrafi sprawić, że tracę wiarę w Boga i w całą religię? Dlaczego ciężko pracując całe dnie nie mogę spłacić długu który został mi pozostawiony w prezencie ? Dlaczego jedni mają wszystko, a inni nie mają prawie nic. Dlaczego Bóg Nas tak niesprawiedliwie traktuje? A może Go nie ma?
Witam moja mama jest w stanie krytycznym lekarz mówi że już nie ma nadziei
Nie jestem już dzieckiem dorosłym facetem ale to bardzo boli
Moja wiara w Boga nie jest najmocniejsza chociaż czuje jego obecność
nie doceniałem mamy dopiero teraz gdy odchodzi
Nie byłem też najgorszy starałem się .
Może ma ktoś jakaś rade jak się z tym zmierzyć , czuje wielki ból
Witajcie,
mam taki dylemat natury chyba moralnej, sam nie wiem, jak to nazwać. Otóż, mieszkam w małej miejscowości, w której są dwa cmentarze: komunalny i parafialny. Na cmentarzu parafialnym spoczywają moi pradziadkowie (1960 i 1970), a na komunalnym mój ojciec (1989). Mam taką sytuację, że nagrobek mojego ojca został zdewastowany i nie stać mnie na odnowienie go lub kupienie nowego. Sami pewnie z was niektórzy wiedzą, że w małych miejscowościach kokosów się nie zarabia. Pomyślałem sobie, że może przeniosę pozostałości po ojcu do grobu dziadków, byłoby to nawet praktyczniejsze, bo miałbym do obrobienia jeden grób. Dzwoniłem dzisiaj do fachowców i mi powiedzieli, że przez COVID i lato nie robią ekshumacji i nie wiadomo też, kiedy SANEPID...
A więc
1. Czy wiara w to że koniec świata wg różnych przepowiedni np. Świętych jak i naukowców lecz również powiązanych z Biblią jest grzechem? Nie chodzi mi tu o np. Koniec kalendarzu Majów lecz o przepowiednie z Apokalipsy. Wczoraj miał być koniec wg naukowców którzy zauważyli ustawienie gwiazd itp.łącząc to z treścią Apokalipsy. Czy wiara w to jest grzechem ciężkim?( np. Spowiedź w przeddzień tego końca odbyta z powodu obawy o prawdziwy koniec i oczyszczenie serca)
2. Czy nie upominanie grzeszących jest grzeche ciężkim? Byłem kiedyś u wujka w piątek i on na stole położył szynkę. Później ja zjadł( plasterek chyba). Nie upomnialem go wtedy ze wstydu. Ja nie jestem księdzem aby upominać. Ja nie umiem po prostu. Jeżeli każdy człowiek...
Dlaczego ciała świętych, które były świątyniami Ducha Świętego i żył w nich Chrystus
nie podlegają rozkładowi?
Święci pozostawali w ścisłej jedności z Chrystusem.
Czy łączność i jedność ta trwa także fizycznie po przekroczeniu bramy śmierci?
Jako że są ludzie którzy nie do końca rozumieją czym dusza jest, chciał bym pokrótce odpowiedzieć na rozterki tych ludzi
W tym celu, posłużę się moim postem z forum.wiara
W dzisiejszych czasach w powszechnym rozumieniu mówi się o duszy jako o czym co jest kompletnie odrębne od ciała. I tak duszę rozumiał Platon a za nim św. Augustyn(który również byl pod wpływem dualnego manicheizmu). Ta koncepcja rodzi trudności z wyjaśnieniem jak odizolowana i duchowa dusza może odziaływać na materialne cialo. Dlatego też Kartezjusz utożsamił duszę z umysłem(co ciekawe, był bardziej pewny istnienia duszy niż świata). I taka koncepcja duszy jest obecnie krytykowana przez neuronaukę. Z tym że dualizm jest bardzo intuicyjny jest chodzi o zrozumienie...
To jest pytanie , które wielu spędza sen z powiek, pytanie o koniec świata...
Jeśli ktoś powie, że nigdy się nad tym nie zastanawiał, nie interesuje go to, albo brednie jakieś z tym końcem...
to siebie oszukuje ;)
Wiele lat i mnie ten temat przerażał, Apokalipsy na wszelki wypadek nie czytałam, po co się straszyć?
Ale od jakiegoś roku co rusz, ten temat mnie goni...za to zauważyłam mój stosunek do tego tematu się diametralnie zmienił. Już się nie boję. Bo ja wiem, że nie schowam się przed Bogiem i jedyne co mogę, robić w tej sytuacji to nawracać się codziennie. Żyć w łasce uświęcającej i korzystać z sakramentów gdy zgrzeszę. Wierzyć, że Bóg zna moje serce i spojrzy na mnie łaskawie. Tyle mogę.
Nawet jeśli moje rozterki wydadzą się Wam głupie, proszę o szczere i wyczerpujące odpowiedzi, bo ta kwestia dręczy mnie naprawdę długo.
Katolicyzm rozumiem między innymi jako zdolność do poświęcenia - prawdziwy katolik powinien być gotowy do ofiary, by w razie potrzeby bronić swoich wartości. A głównymi wartościami dla każdego z nas są czystość i honor. Powinno się klękać tylko przed Bogiem, walczyć za to w co się wierzy, patrzyć ludziom zawsze prosto w oczy i bezlitośnie zwalczać własne słabości.
Nie chcę wpadać w dramatyczne tony, ale jako kobieta nie wyobrażam sobie większego upokorzenia i upadku na dno niż gwałt. Jeśli jedyną możliwością, by tego uniknąć byłoby odebranie sobie życia, to czy naprawdę Bóg miałby prawo potraktować to...
Z chrześcijańskiej perspektywy nie.
Nie masz prawa odbierać życia, które zostało Ci podarowane przez Boga. Nie masz prawa odbierać życia innym, zwierzętom, ani sobie. Nie możesz nawet skrzywdzić rośliny (bez powodu, nie mówimy oczywiście o zbiorach i takich tam). To też zostało stworzone przez Boga.
W takim grubym uproszczeniu: nie szanując boskiego stworzenia, nie szanujesz Boga.
W katolicyzmie dużo mówi się o cierpieniu i krzyżu. Nic dziwnego, ponieważ stanowią one nieodłączny element ludzkiego życia, a Pan Jezus powiedział: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! (Łk 9,23). Znaczenie cierpienia i krzyża podkreślali święci, którzy pragnęli mieć swój udział w męce Pana Jezusa i zdobywać dla Niego dusze. Niejednokrotnie w swym cierpieniu ofiarowywali się za innych, np. za kapłanów czy grzeszników. Z ludzkiego punktu widzenia znosili doświadczenia trudne, a nawet dla wielu niemożliwe do przyjęcia, dla niewierzących zaś – niezrozumiałe. Doświadczali nie tylko przeciwności zewnętrznych, jak choroba, niezrozumienie ze strony otoczenia, oskarżenia...
W innych dyskusjach potknęliśmy się o to, co jest po śmierci. Większość ludzi patrzy na to przez pryzmat czasu, w którym się poruszamy. Nie wiem czemu, ale z uporem pomija się to, że człowiek umierając wyłącza się spod działania czasu.
Uważam, za całkowicie nieuzasadnione twierdzenie, że człowiek jest, potem nie ma nić, a potem znów jest. Musiałby być dwukrotnie stworzony. Raz w ciele matki, a drugi raz w niebie. Czy byłby to ten sam człowiek?
Uważam, że ludzie, wszyscy, zostali stworzeni na początku świata. W dziele stworzenia. Ale zostali osadzeni w czasie, w różnych jego momentach. Stwarzając świat Bóg stworzył każdego z nas w jakimś tak czasie. I dał mu do dyspozycji jakiś okres czasu. Istnienie człowieka, zapoczątkowane w dziele...
Mieliście czasem taką myśl, że niezależnie od mojej wiary niebo może nie istnieć? Chodzi o to że niezależnie jak mocno wierzę nic to nie da, moje przekonanie nie sprawi tego że obiekt wiary się urzeczywistni. Umrę i nawet nie zdążę się dowiedzieć że byłem w błędzie
Ostatnio natknąłem się na twardy orzech do zgryzienia w kontekście własnego wyobrażenia podziału odpowiedzialności między ciałem a duszą.
Jako, że w świetle wiary odpowiadamy za swoje wybory moralne i to za nie możemy zostać potępieni wydawało by się, że musi być to domena czysto duchowa. Że nie powinno być możliwości fizycznej ingerencji w naszą moralność.
Okazuje się jednak, że bardzo częstym efektem uszkodzenia mózgu, z zwłaszcza w obrębie kory czołowej jest przestawienie się granic moralnych u danego człowieka.
Jedno z bardziej znanych badań przeprowadzonych w tym zakresie pokazuje, że ludzie po uszkodzeniach kory czołowej dużo łatwiej poświęcają życie jednostki dla ogółu. ( taki był scenariusz przedstawiony badanym ludziom )
Są...
Nie możesz tworzyć nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników