Nie tyle orzekają, ale na podstawie badań w ramach procesu, stwierdzają, że Bóg to uczynił. Albowiem tylko On jest władny to uczynić. A ludzie moga jedynie odczytywać Jego wolę.
A sens tegoż opisała powyżej Miłośniczka Faustyny.
Nie tyle orzekają, ale na podstawie badań w ramach procesu, stwierdzają, że Bóg to uczynił. Albowiem tylko On jest władny to uczynić. A ludzie moga jedynie odczytywać Jego wolę.
Beatyfikacja za życia?
Mysle ze w odpowiednim watku to pisze i na temat, wiec nie rozumiem tego nierozumienia.Magnolia pisze: ↑2020-08-23, 11:12 Józku nadal w twojej wypowiedzi zauważam brak logiki.
Nie spotkałam się z tym by dla kogoś beatyfikacja była celem. Głównie dlatego, ze nikt sam o to zabiegać nie może. A zasłużyć można jedynie poprzez heroiczność w jakiejś cnocie, a najczęściej w kilku. Człowiek umiera i nic co ziemskie go nie obchodzi. A swoją nagrodę za cnotliwe życie już otrzymuje, bo trafia do nieba.
Co znaczy wykreowana beatyfikacja? Ktoś robi z siebie błogosławionego? i jakie zbiera z tego nagrody? Podziw ludzki?
O.Pio był za życia uważany za wyjątkowego, albo od razu świętego. lgnęły do Niego tłumy, choć bywał gwałtowny i nieprzyjemny dla ludzi, często się złościł, gdy ktos podchodził do spowiedzi nieprzygotowany i nieszczery, denerwowali go ludzie skupiający się wokół niego, pragnący kontaktu z nim. A mimo to został świętym kanonizowanym.
W kilku wątkach zacząłeś Józku pisać dość niezrozumiale dla innych, czy można Cię prosić o lepsze formułowanie myśli, byśmy nie musieli wciąż dopytywać co masz na myśli?
Temat jest bardzo ważny dla całego Kościoła, bo z jednej strony wymaga on oczyszczenia naszej mentalności z pewnych form cierpiętnictwa, na które już wcześniej zwrócono tu uwagę, a z drugiej strony dotyka samego sensu cierpienia.Abstract pisze: ↑2021-12-23, 10:31 Dla autora wątku Anneliese jest tylko punktem wyjścia do innego problemu, ofiary Jezusa na krzyżu, a sensu cierpiętnictwa po jego ofierze. Wszystko obraca się wokół sensu cierpienia. Idea przybliżania się człowieka do Boga przez cierpienie z zewnątrz np dla ateistów może się jawić jako forma "boga sadysty" co często lubią do to podkreślać w dyskusjach.