krystian.zawistowski pisze: ↑2021-03-16, 17:20
Postać mieszanego stanu kwantowego jest takim faktem. Jest on przed tobą ukryty (tj nieobserowalny) i zarazem jest faktem. Kolaps stanu i interpretacja kopenhaska to swoją drogą. Nie mówię że jest "parametrem ukrytym" (w domyśle - deterministycznym).
Stan mieszany to byłby tylko stan naszej niewiedzy. Pod spodem musi być wtedy jakiś określony stan.
Mnie interesuje bardziej superpozycja i dowód na to, że faktycznie do momentu obserwacji żaden stan nie istnieje.
No i co z tego? Przewodnictwo w metalach i emisja w jarzeniówce to też efekty kwantowe, ale nie ma to nic wspólnego z obserwacją stanów kwantowych w skali makro. Żeby paradoks był prawdziwym paradoksem mózg czy ciało ludzkie (nośnik świadomości) musi być jednym stanem kwantowym co jest bezsensowne.
Nośnikiem świadomości jest układ nerwowy, nie całe ciało. Duże partie układu nerwowego ( pewnych elementów w neuronach ) mogły by potrafić utrzymywać koherentny stan kwantowy. Jest taka teoria.
Z biologicznych efektów kwantowych najbardziej znane na dziś to magnetopercepcja u ptaków i fotosynteza.
Magnetopercepcja może następować w skali mikro, ważne, żeby jej efekty były potem przenoszone do układu nerwowego ptaka. Wcale nie musi to być makro.
Fotosynteza następuje w mikro.
Nie wiesz, mechanika kwantowa to nie kwantowa teoria pola.
Czy QFT zaprzeczyła czemukolwiek z mechaniki kwantowej ? Z tego co przeczytałem to na niej bazuje.
Więc jaki problem rozważać sobie interpretację mechaniki kwantowej ?
To pisz konkretnie o co Ci chodzi. Przekartkowałem to co wkleiłeś i związku nie widzę.
To co napisałem jest obiektywnym obrazem rzeczywistości: Kot Schroedingera rozumiany jako "makroskopowy" kot nie ma żadnego sensu. W miejscu kota jest detektor kwantowy - co wiąże się z pewnymi problemami - np cytuję ww książkę" - Nie można niczego zmierzyć bez zakłócenia tego czegoś. "
To co wkleiłem to jest wstęp. Niestety posiadając życie muszę jeszcze oprócz tłumaczenia książki zajmować się dziećmi i pracować
Więc idzie mozolnie. A nie chcę też przechodzić od razu do sedna bo widzę wartość w tym, żeby dało się prześledzić całą opowieść Ball-a po kolei.
Gdzieś na samym końcu drogi interesują mnie oczywiście najbardziej tematy ekstremalne z tego wszystkiego. Nielokalność, uzyskiwanie informacji o układzie przez "otoczenie" i potencjalnie przez świadomość.
I nie planuję dostarczyć na nic dowodów. Chcę po rozmyślać publicznie o tym, czy tak faktycznie może być, że Boski umysł kreuje rzeczywistość, że zrobiliśmy eksperymenty, w których widać granicę tej kreacji, moment tego gdy nasza świadomość zadaje boskiej takie pytanie, że przez chwilę widać, gdy tej odpowiedzi jeszcze nie ma. Że nasza świadomość komunikuje się z ciałem na podobnej zasadzie, będąc obserwatorem, a jednocześnie dokonując wyborów tego do jakiego stanu ma nastąpić collaps naszych myśli - wolna wola.
Czytając to co czytałem jestem przekonany, że nauka temu nie zaprzecza, a nawet jestem przekonany, że nie jest w stanie zaprzeczyć. Jak trafi się ktoś kto zaprzeczy ( inaczej niż przez określenie czegoś "oczywistą niedorzecznością" czy czymś podobnym ) to też będzie jakiś progres.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.