Nie musimy dyskutować wcale. Dla mnie te zasady są niepoważne, ale w sumie nie mój problem, niech każdy żyje jak chce.Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-06-21, 21:15 To może najpierw przeczytaj, a potem dyskutuj?
Będzie prościej. I uczciwiej.
Nie będziemy musieli dyskutować z chochołami "z tego co kojarzę"
Katolicy i związki
- Hildegarda
- Super gaduła
- Posty: 1356
- Rejestracja: 17 maja 2022
- Has thanked: 206 times
- Been thanked: 203 times
Re: Katolicy i związki
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Katolicy i związki
No wlasnie, jak Katolicy chca zyc wedlug przykazan, to niech tak zyja, a ci co nie chca tak zyc to niech zyja po swojemu i nie mieszaja Katolikom w glowach.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Katolicy i związki
Niestety, nie rozumiem, o czym piszesz.Hildegarda pisze: ↑2022-06-21, 21:00 Raczej są indoktrynowani religijnie. Mówimy o ludziach, którzy chcą się rozwieść np. ze względu na toksyczny związek, a nie mogą, bo zabraniają tego zasady katolickie.
Cóż jedni potrzebują religijnego bata, inni wolą wolność w Chrystusie i kierowanie się w życiu rozsądkiem. Co kto woli.
1. Jaka indoktrynacja?
2. W Prawie Kanonicznym nie ma pojęcia rozwodu. Jak zatem mogą chcieć, czegoś, co nie istnieje?
3. Tak, zasady katolickie nie dopuszczają rozwodów, ale rozwody są tylko w prawie cywilnym, zatem nie maja związku z kanonicznym.
4. Toksyczny związek trzeba najpierw próbować leczyć, w ostateczności przerwać. Prawo Kanoniczne dopuszcza taka możliwość.
5. Przerwanie toksycznego związku nie zawsze wymaga uregulowania prawnego. Może to być po prostu rozstanie.
6. Rzeczywiście, bata potrzebują osoby, które nie dojrzały do związku małżeńskiego.
7. Zgadzam się, wolność w Chrystusie, miłość i rozsądek prowadzą do Boga. Dzięki temu nie ma problemu, bo wiedzą jak postepować zgodnie z wyznawanymi zasadami i wiarą.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Hildegarda
- Super gaduła
- Posty: 1356
- Rejestracja: 17 maja 2022
- Has thanked: 206 times
- Been thanked: 203 times
Re: Katolicy i związki
Choćby taka, że wmawia się ludziom porzuconym przez partnerów, że muszą całe życie cierpieć w samotności, bo takie są zasady KK i dzięki temu będą zbawieni. Brak elastyczności i indywidualnego podejścia do każdego małżeństwa, gdzie są różne sytuacje i niektórzy ludzie są po prostu przez te zasady porzywdzeni.
Nie wiem co mówi Prawo Kanoniczne, ale niektórym widać udaje się takie rozwody załatwić np. jednemu znanemu politykowi i jednemu znanemu dyrygentowi się udało
W mojej miejscowości kobieta z dzieckiem została porzucona przez męża, po kilku latach związała się z chłopakiem z bardzo religijnej rodziny, gdzie trzech wujków zostało pallotynami i matka tego chłopaka nie chciała się zgodzić na ten związek, bo z góry było wiadomo, że to nie będzie "po Bożemu". W końcu jakimś cudem udało im się załatwić ten "rozwód" kościelny i mogli wziąć ślub w Kościele.
Jak komuś bardzo zależy, to potrafi.
Tyle, że osoba po takim rozstaniu jak rozumiem nie może wejść w kolejny związek małżeński?
Czasy się zmieniają i dziś już bat religijny przestaje działać
Są też sytuacje (w mojej miejscowości taka jest), że osoba w młodości wyszła za rozwodnika, mają wspólnie dziecko, a po latach doświadczyła duchowego odrodzenia, chciała być bliżej KK, a żyjąc z rozwodnikiem nie może przyjmować Komunii. Jeśli ktoś wierzy w ten Sakrament, to jest to odbieranie mu możliwości pełnego uczestnictwa we Mszy, bo co taka osoba niby ma zrobić? Wiadomo, że po latach małżeństwa nie rozwiedzie się z mężem. To są właśnie martwe przepisy KK.
No i co tu mówi Paweł? Kim jest osoba niewierząca i dlaczego osoba wierząca nie jest skrępowana?Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-06-21, 21:15 To może najpierw przeczytaj, a potem dyskutuj?
Będzie prościej. I uczciwiej.
Nie będziemy musieli dyskutować z chochołami "z tego co kojarzę"
Jak ktoś nie kieruje się w życiu przykazaniami miłości i nie ma dobrej woli, by budować związek małżeński to jest wierzący czy niewierzący?
Pozostałym zaś mówię ja, nie Pan: Jeśli któryś z braci ma żonę niewierzącą i ta chce razem z nim mieszkać, niech jej nie oddala! Podobnie jeśli jakaś żona ma niewierzącego męża i ten chce razem z nią mieszkać, niech się z nim nie rozstaje! Uświęca się bowiem mąż niewierzący dzięki swej żonie, podobnie jak świętość osiągnie niewierząca żona przez "brata". W przeciwnym wypadku dzieci wasze byłyby nieczyste, teraz zaś są święte. Lecz jeśliby strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie! Nie jest skrępowany ani "brat", ani "siostra" w tym wypadku. Albowiem do życia w pokoju powołał nas Bóg. A skądże zresztą możesz wiedzieć, żono, że zbawisz twego męża? Albo czy jesteś pewien, mężu, że zbawisz twoją żonę? 1Kor 7: 12-16
Ostatnio zmieniony 2022-06-22, 05:42 przez Hildegarda, łącznie zmieniany 2 razy.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Katolicy i związki
Nikomu się niczego nie wmawia. Tak jak osobie z amputowaną nogą nie wmawia się, że nie ma nogi. Stanu faktycznego nie da się wmawiać.
Poza tym nikt nie musi cierpieć.
Akurat Kosciół, od kilku lat podchodzi dość elastycznie. Ale nie słyszałem, aby ludzie jakoś z tego korzystali.
ROZWODY. Obawiam się, że albo świadomie kłamiesz, albo jesteś całkowicie nieświadoma tego, co napisałaś. Otóż: Nie ma rozwodów w Kościele Katolickim. Na pewno nikt nie dostał rozwodu. Ani polityk, ani dyrygent, ani śpiewak, ani kierowca.
Ponowny związek rzeczywiście niemożliwy. Zobowiązuje przysięga składana na całe życie.
Tak, bat nie działa. Bo działał tylko na tę niewielką grupę. która choć nie wierzyła, to jednak starała się przed ludźmi zachowywać pozory. Na tych udających chrześcijan bat kiedyś działał. Teraz coraz mniej ludzi udaje, że są katolikami.
Martwe przepisy? Kuriozalny wniosek. Gdyby tak było, to rozwody byłyby na zawołanie. Właśnie o tym=, ze przepisy nie są martwe świadczy to, że cały czas obowiązują i są stosowane.
Przeraża mnie brak odpowiedzialności ludzi. Zmienianie na zawołanie żon czy mężów. Tak jak zabawki. Przedmiotowe traktowanie partnerów. Niemal tak, jak pieski czy kotki. Związki na jedną lub kilka nocy. Albo małżeństwo na wczasy.
Ale dlaczego taki pęd (coraz mniejszy) aby w kościele? Bo suknia, oprawa, zdjęcia?
Nie wiem czy zauważyliście, że najbardziej na zmienianiu zasad wiary, Nauki Kościoła zależy osobom niewierzącym. Z jednej strony nie uznają tych zasad, z drugiej je krytykują, choć one ich zupełnie nie dotyczą. W końcu w żadnej konstytucji nie jest napisane, że każdy musi kiedyś znaleźć się w niebie. Każdy jest tam zaproszony i oczekiwany. Ale każdy ma wolną wole i ma prawo wyboru, Albo życie zgodne z Nauką Chrystusa, albo sprzeczne. Prosty wybór. Wiara i niewiara.
Nie ma żadnego przymusu. Każdy wybiera to, co dla niego najlepsze. I ponosi tego konsekwencje. Jeśli dla kogoś seks ważniejszy niż Bóg, to wybiera seks. Jeśli ktoś pije alkohol, to nie jest trzeźwy. Jeśli jednak siada za kierownica, to znaczy, że jest nieodpowiedzialny. Tak tka ktoś składa przysięgę na całe życie, a później ja olewa. Brak odpowiedzialności.
Poza tym nikt nie musi cierpieć.
Akurat Kosciół, od kilku lat podchodzi dość elastycznie. Ale nie słyszałem, aby ludzie jakoś z tego korzystali.
ROZWODY. Obawiam się, że albo świadomie kłamiesz, albo jesteś całkowicie nieświadoma tego, co napisałaś. Otóż: Nie ma rozwodów w Kościele Katolickim. Na pewno nikt nie dostał rozwodu. Ani polityk, ani dyrygent, ani śpiewak, ani kierowca.
Ponowny związek rzeczywiście niemożliwy. Zobowiązuje przysięga składana na całe życie.
Tak, bat nie działa. Bo działał tylko na tę niewielką grupę. która choć nie wierzyła, to jednak starała się przed ludźmi zachowywać pozory. Na tych udających chrześcijan bat kiedyś działał. Teraz coraz mniej ludzi udaje, że są katolikami.
Martwe przepisy? Kuriozalny wniosek. Gdyby tak było, to rozwody byłyby na zawołanie. Właśnie o tym=, ze przepisy nie są martwe świadczy to, że cały czas obowiązują i są stosowane.
Przeraża mnie brak odpowiedzialności ludzi. Zmienianie na zawołanie żon czy mężów. Tak jak zabawki. Przedmiotowe traktowanie partnerów. Niemal tak, jak pieski czy kotki. Związki na jedną lub kilka nocy. Albo małżeństwo na wczasy.
Ale dlaczego taki pęd (coraz mniejszy) aby w kościele? Bo suknia, oprawa, zdjęcia?
Nie wiem czy zauważyliście, że najbardziej na zmienianiu zasad wiary, Nauki Kościoła zależy osobom niewierzącym. Z jednej strony nie uznają tych zasad, z drugiej je krytykują, choć one ich zupełnie nie dotyczą. W końcu w żadnej konstytucji nie jest napisane, że każdy musi kiedyś znaleźć się w niebie. Każdy jest tam zaproszony i oczekiwany. Ale każdy ma wolną wole i ma prawo wyboru, Albo życie zgodne z Nauką Chrystusa, albo sprzeczne. Prosty wybór. Wiara i niewiara.
Nie ma żadnego przymusu. Każdy wybiera to, co dla niego najlepsze. I ponosi tego konsekwencje. Jeśli dla kogoś seks ważniejszy niż Bóg, to wybiera seks. Jeśli ktoś pije alkohol, to nie jest trzeźwy. Jeśli jednak siada za kierownica, to znaczy, że jest nieodpowiedzialny. Tak tka ktoś składa przysięgę na całe życie, a później ja olewa. Brak odpowiedzialności.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Hildegarda
- Super gaduła
- Posty: 1356
- Rejestracja: 17 maja 2022
- Has thanked: 206 times
- Been thanked: 203 times
Re: Katolicy i związki
Obawiam się, że czepiasz się słówek i też nie wiem czy jest to celowe? Pisałam, że nie znam prawa kanonicznego, być może jest to unieważnienie małżeństwa, ale jaka to wielka różnica? Pan Kurski otrzymał takie "unieważnienie" po 24 latach małżeństwa i mógł się związać z inną osobą.
Jeśli odnosisz to do mnie, to w moim przypadku chodzi tylko o kierowanie się dobrem ludzi i etyką. Przy absurdalnych zasadach (dotyczących również niektórych grzechów), które przynajmniej w moim odczuciu działają na szkodę ludzi, nie potrafię być na to obojętna i jestem przeciwna takiej indoktrynacji. Ale masz rację, każdy sam wybiera jak chce żyć.
Ostatnio zmieniony 2022-06-22, 07:48 przez Hildegarda, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Katolicy i związki
Z tymi rozwodami i chęć, aby Kościół był "elastyczny" to przez popularny ostatnimi czasy tak zwany "fajnokatolicyzm" (czyli kierowanie się zasadą, że wszystko można, nie ma żadnych zasad, wystarczy być "dobrym człowiekiem").
Szczególnie media na to wpływają, gdzie celebryci się rozwodzą po 10 razy w życiu, a rozpadu związków argumentują tym, że w związku zaczęło się nie układać (a to nie układanie to znaczy, że już nie było tak fajnie jak na początku xd).
Ślubuję się wierność bez żadnych warunków typu "do momentu, aż mnie zdradzisz" itd...
Szczególnie media na to wpływają, gdzie celebryci się rozwodzą po 10 razy w życiu, a rozpadu związków argumentują tym, że w związku zaczęło się nie układać (a to nie układanie to znaczy, że już nie było tak fajnie jak na początku xd).
Ślubuję się wierność bez żadnych warunków typu "do momentu, aż mnie zdradzisz" itd...
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Katolicy i związki
Hilda, to nie zasady sa absurdalne tylko grzesznosc, a przy tym kompletny brak odpowiedzialnosci za swoje czyny i dzialania.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.
- Logan
- Gaduła
- Posty: 991
- Rejestracja: 24 paź 2020
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 253 times
- Been thanked: 447 times
Re: Katolicy i związki
Skąd czerpiesz wzorzec etyczny? "W moim odczuciu" brzmi niepoważnie. Kościół przedstawia pewien wzorzec moralnego postępowania, który ktoś może przyjąć lub nie. Każdy może postępować według swojego sumienia, ale to nie jest to co głosi Ewangelia. Podaje ona nam jasne wzorce etyczne. Relatywizm moralny zaprzecza temu przesłaniu.Hildegarda pisze: ↑2022-06-22, 07:42 Jeśli odnosisz to do mnie, to w moim przypadku chodzi tylko o kierowanie się dobrem ludzi i etyką. Przy absurdalnych zasadach (dotyczących również niektórych grzechów), które przynajmniej w moim odczuciu działają na szkodę ludzi, nie potrafię być na to obojętna i jestem przeciwna takiej indoktrynacji.
Moim zdaniem indoktrynacja jest szkodliwa. Według mnie sakrament małżeństwa nie powinien być udzielany ludziom nie spełniających norm moralnych Kościoła. Co więcej sakramenty takie jak chrzest - zasadniczo dotyczy to w większości niemowląt nie powinien być udzielany dzieciom rodzin nie wierzących.
Zasadniczo możliwość rozwodów pozbawia sensu przysięgi dozgonnej wierności i miłości, a więc celu i sensu katolickiego małżeństwa.
Ostatnio zmieniony 2022-06-22, 08:46 przez Logan, łącznie zmieniany 3 razy.
My decydujemy tylko o tym jak wykorzystać czas, który nam dano. ~J.R.R Tolkien
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Katolicy i związki
Obawiam się, że nie czepiam się, ale staram używać słów zgodnie z ich znaczeniami, treścią.Hildegarda pisze: ↑2022-06-22, 07:42 Obawiam się, że czepiasz się słówek i też nie wiem czy jest to celowe? Pisałam, że nie znam prawa kanonicznego, być może jest to unieważnienie małżeństwa, ale jaka to wielka różnica? Pan Kurski otrzymał takie "unieważnienie" po 24 latach małżeństwa i mógł się związać z inną osobą.
Unieważnienie jest zupełnie innym pojęciem prawnym od rozwiązania.
Nie wiem jakie masz podstawy do pisania w sprawie Kurskiego używając cudzysłowu. Jeśli masz podstawy do stwierdzenia, że zostało złamane Prawo Kanoniczne, to powinnaś to zgłosić podając dowody. W innym przypadku poddawanie w wątpliwość prawidłowości orzeczenia jest szkalowaniem.
Z ciekawości, co ma do rzeczy okres 24 lat? Jaką ma wartość prawną okres trwania w błędzie?
Odnoszę do konkretnych postaw. Najwyższym dobrem dla katolików jest Bóg. I niebo. I Prawo Boże jest najwspanialszym przejawem etyki. Dla hedonistów najwyższą wartością, są doznania rozkoszy. Dla sado i maso są jeszcze inne wartości. Czyli inne dobro.Hildegarda pisze: ↑2022-06-22, 07:42 Jeśli odnosisz to do mnie, to w moim przypadku chodzi tylko o kierowanie się dobrem ludzi i etyką.
Uważasz, że masz prawo na siłę narzucać ludziom co jest dobre? Bo tym jest kierowanie się tym, co dla Ciebie jest dobre. Tom, co Ty uważasz za dobro. Pomimo tego, że inni uważają to za zło. Dobrze, że nie masz władzy Putina.
Każdy grzech działa na szkodę człowieka. I ludzi. Niezależnie od wyznawanych zasad. Grzech jest grzechem i czyni szkodę.Hildegarda pisze: ↑2022-06-22, 07:42 Przy absurdalnych zasadach (dotyczących również niektórych grzechów), które przynajmniej w moim odczuciu działają na szkodę ludzi
Tu uczciwie przedstawiasz sprawę. Jesteś przeciwna TAKIEJ indoktrynacji, które jest SPRZECZNA z indoktrynacja prowadzoną przez Ciebie. To uczciwe zaznaczenie subiektywności podejścia. Tak jak Kali z Sienkiewicza.
Jak ktoś Kalemu ukraść krowę, to źle, a jak Kali komuś ukraść krowę, to dobrze. Doceniam to szczere przyznanie się do wyznawanych kryteriów.
Wyznam, że nie chciałbym żyć w świecie, w którym Ty kreujesz zasady. W historii świata mamy troszkę przypadków osób. które w ten sposób uszczęśliwiały ludzi. Zgodnie z tym, co uznawali za dobro. Ofiary ich dobra liczone są w setkach milionów.
Dodano po 22 minutach 19 sekundach:
Dobrze ujęte. Lapidarnie, przejrzyście, zrozumiale. I słusznie, co najważniejsze.
Też tak uważam. Ale czy jeden na 100 ślubów udzielanych obecnie spełniałby te kryteria? Siostrzenica prowadzi, m.in, kursy przedmałżeńskie, udziela porad. Pod Warszawą. To tragedia. Niemal nie zdarzają się ludzie dojrzali do małżeństwa. Nie znają podstaw wiary. I nie chodzi mi to o recytowanie jakich prawd wiary, ale całkowity brak poczucia tego co Boskie.
Tak, to dylemat. Ale kogo winić? Można tych, którzy świadomie fałszywie przysięgają. Ale i tu nieświadomość. Jeśli ktoś nigdy nie zetknął się z prawdziwą wiarą, to jak może przysięgać, że wychowa dziecko w wierze? Jeśli sam nie wie czym jest wiara, bo tylko zna pewne zewnętrzne przejawy i zasadę absolutnego minimum formalnego, tj. raz do roku ...
W rzeczy samej. Albo, albo.
Przyjęcie sakramentu małżeństwa z założenie jego okresowości, jest świętokradztwem. Ale i tak wierzę, że pomimo tego "błędu" można je uświęcić późniejszym życiem. Trwaniem w zdrowiu i chorobie do samego końca. Uważam, ze taka postawa powoduje, że związek zawarty nieważnie staje się ważnym.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19256
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2651 times
- Been thanked: 4674 times
- Kontakt:
Re: Katolicy i związki
Świetnie. Widzę, że już doczytałaś, i wiesz już, że nie ma tam żadnego pozwolenia dla wierzącego na "niszczenie rodziny", jak sugerowałaś.Hildegarda pisze: ↑2022-06-22, 05:19No i co tu mówi Paweł? Kim jest osoba niewierząca i dlaczego osoba wierząca nie jest skrępowana?Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-06-21, 21:15 To może najpierw przeczytaj, a potem dyskutuj?
Będzie prościej. I uczciwiej.
Nie będziemy musieli dyskutować z chochołami "z tego co kojarzę"
Jak ktoś nie kieruje się w życiu przykazaniami miłości i nie ma dobrej woli, by budować związek małżeński to jest wierzący czy niewierzący?
Pozostałym zaś mówię ja, nie Pan: Jeśli któryś z braci ma żonę niewierzącą i ta chce razem z nim mieszkać, niech jej nie oddala! Podobnie jeśli jakaś żona ma niewierzącego męża i ten chce razem z nią mieszkać, niech się z nim nie rozstaje! Uświęca się bowiem mąż niewierzący dzięki swej żonie, podobnie jak świętość osiągnie niewierząca żona przez "brata". W przeciwnym wypadku dzieci wasze byłyby nieczyste, teraz zaś są święte. Lecz jeśliby strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie! Nie jest skrępowany ani "brat", ani "siostra" w tym wypadku. Albowiem do życia w pokoju powołał nas Bóg. A skądże zresztą możesz wiedzieć, żono, że zbawisz twego męża? Albo czy jesteś pewien, mężu, że zbawisz twoją żonę? 1Kor 7: 12-16
Dodano po 27 minutach 20 sekundach:
Żeby być ścisłym: NIE MA ANI ROZWIĄZANIA, ANI UNIEWAŻNIENIA MAŁŻEŃSTWA.Andej pisze: ↑2022-06-22, 09:12Obawiam się, że nie czepiam się, ale staram używać słów zgodnie z ich znaczeniami, treścią.Hildegarda pisze: ↑2022-06-22, 07:42 Obawiam się, że czepiasz się słówek i też nie wiem czy jest to celowe? Pisałam, że nie znam prawa kanonicznego, być może jest to unieważnienie małżeństwa, ale jaka to wielka różnica? Pan Kurski otrzymał takie "unieważnienie" po 24 latach małżeństwa i mógł się związać z inną osobą.
Unieważnienie jest zupełnie innym pojęciem prawnym od rozwiązania.
Zdarza się natomiast- co oczywiste w każdym systemie który ma także aspekt prawny - stwierdzenie, że małżeństwo w ogóle nigdy nie zaistniało, ponieważ istniały przyczyny, które uniemożliwiły jego zawarcie.
Są to następujące przyczyny:
- osoby nie miały odpowiedniego wieku do zawarcia małżeństwa
- któraś z osób, w sposób organiczny, trwały i nieusuwalny jest niezdolna do podjęcia współżycia płciowego
- któraś z osób nie była stanu wolnego (była w związku małżeńskim z inną osobą)
- któraś z osób złożyła publiczny slub czystości (kanoniczny nie prywatny, np. osoba duchowna)
- uprowadzenie lub inny sposób ograniczenia wolności (ślub niedobrowolny)
- zabójstwo współmałżonka (np. mąż zabija żonę, by poślubić inną kobietę)
- powinowactwo lub pokrewieństwo (np. nie może siostra wyjść za brata)
- przywoitość publiczna (np. jeśli mężczyzna w sposób długoletni żył jako konkubent kobiety, nie może poślubić jej córki)
- pokrewieństwo prawne (np. ktoś, kto adoptuje dziecko, nie może po jego dorośnięciu go poślubić
- wady samej zgody małżeńskiej:
- wprowadzenie w błąd co do osoby (zdrowia, wcześniejszych doświadczeń seksualnych i innych ważnych informacji, które "należą się" współmałżonkowi przed ślubem
- stan podczas wyrażania zgody (ślubu) - to, co ogranicza możliwość decyzji (upojenie alkoholowe, narkotyki, hipnoza, niedorozwój umysłowy, patologiczna niedojrzałość, choroba psychiczna, zaburzenia osobowości)
- Niezdolność do podjęcia obowiązków małżeńskich wynikających z przyczyn psychicznych (niedojrzałość osobowość, chorobliwy narcyzm, uzależnienia psychiczne: alkoholizm, narkomania, patologiczna zależność od rodziców i inne)
- brak zgody na rzeczy należące do istoty małżeństwa (posiadanie dzieci, współżycie małżeńskie, wierność, wzajemna pomoc, założenie nierozerwalności itd). UWAGA: niepłodność NIE JEST przeszkodą małżeńską, natomiast nie poinformowanie o tym przyszłego współmałżonka - tak! (oczywiście, jesli się wie, że jest się niepłodnym)
- oszustwo (np. kobieta fałszywie twierdzi, że jest z mężczyzną w ciąży)
- przymus (fizyczny , psychiczny lub moralny)
- niewłaściwa lub niewystarczająca forma samego aktu ślubu
- pozorna zgoda małżeńska (niewłaściwe powody zawarcia malżeństwa - np. chęć nadania dziecku nazwiska małżonka mimo awersji do małżonka,
przymus,chęć nadania dziecku nazwiska ojca, zdobycie korzyści materialnych)
Toczą się spory, czy należy błogosławić pary spodziewające się dziecka, gdyż nie są one w sytuacji pełnej swobody wyboru (obawa przed przyjęciem nieślubnej ciąży przez otoczenie)- lepsze byłoby poczekać do rozwiązania, kiedy małżonkowie mogliby zadecydować z większą wolnością)
Pozorna zgoda ma miejsce również wówczas, gdy symulująca strona chce małżeństwa, ale z tego małżeństwa wyklucza jakiś istotny element, np. wierność, wzajemną troskę
- Hildegarda
- Super gaduła
- Posty: 1356
- Rejestracja: 17 maja 2022
- Has thanked: 206 times
- Been thanked: 203 times
Re: Katolicy i związki
No nie wiem, skąd czerpią wzorce etyczne ludzie nie będący w KK, np. wolni chrześcijanie czy inni? Skąd czerpali wzorce etyczne ludzie zanim powstał KK? Widocznie taką mam wrażliwość i tak mi podpowiada sumienie.Logan pisze: ↑2022-06-22, 08:34 Skąd czerpiesz wzorzec etyczny? "W moim odczuciu" brzmi niepoważnie. Kościół przedstawia pewien wzorzec moralnego postępowania, który ktoś może przyjąć lub nie. Każdy może postępować według swojego sumienia, ale to nie jest to co głosi Ewangelia. Podaje ona nam jasne wzorce etyczne. Relatywizm moralny zaprzecza temu przesłaniu.
Weźmy sytuację tej porzuconej kobiety z dzieckiem. Co jest bardziej etyczne, czy twarde trzymanie się zasad i wtedy kobieta już skrzywdzona przez los musi samotnie wychowywać dziecko, odbierając mu możliwość wychowania w pełnej rodzinie, czy to, że zwiąże się legalnie z innym mężczyzną, z którym stworzy związek oparty na miłości, a dziecko będzie miało możliwość wychowywać się w pełnej rodzinie?
Naprawdę nie widzisz tego?
No dobrze, to zamiast rozwodu, mamy stwierdzenie nieważności małżeństwa, dobre i to .Andej pisze: ↑2022-06-22, 09:12 Unieważnienie jest zupełnie innym pojęciem prawnym od rozwiązania.
Nie wiem jakie masz podstawy do pisania w sprawie Kurskiego używając cudzysłowu. Jeśli masz podstawy do stwierdzenia, że zostało złamane Prawo Kanoniczne, to powinnaś to zgłosić podając dowody. W innym przypadku poddawanie w wątpliwość prawidłowości orzeczenia jest szkalowaniem.
Z ciekawości, co ma do rzeczy okres 24 lat? Jaką ma wartość prawną okres trwania w błędzie?
Absolutnie nie uważam, że Prawo Kanoniczne zostało złamane, napisałam, że jak ktoś chce to potrafi.
Okres 24 lat małżeństwa i posiadanie trójki dzieci nie ma tu absolutnie nic do rzeczy, po prostu pan Kurski po tym czasie dopiero zorientował się, że w jego małżeństwie źle się dzieje i jednak jest nieważne. Wszystko jest ok
Nie odpowiedziałeś na pytanie kim jest osoba niewierząca. Jeśli ktoś w małżeństwie nie kieruje się przykazaniami miłości i nie ma w nim dobrej woli do poprawy i budowania związku jest wierzący czy nie?Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-06-22, 09:41 Świetnie. Widzę, że już doczytałaś, i wiesz już, że nie ma tam żadnego pozwolenia dla wierzącego na "niszczenie rodziny", jak sugerowałaś.
I co trzeba zrobić żeby takie stwierdzenie otrzymać, jak długo to trwa i czy są jakieś statystyki mówiące o tym ilu katolików otrzymuje takie stwierdzenie?Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-06-22, 09:41 Żeby być ścisłym: NIE MA ANI ROZWIĄZANIA, ANI UNIEWAŻNIENIA MAŁŻEŃSTWA.
Zdarza się natomiast- co oczywiste w każdym systemie który ma także aspekt prawny - stwierdzenie, że małżeństwo w ogóle nigdy nie zaistniało, ponieważ istniały przyczyny, które uniemożliwiły jego zawarcie.
Są to następujące przyczyny:Ważne: Wady zgody małżeńskiej mogą spowodować stwierdzenie nieważności małżeństwa, ale muszą istnieć przed zawarciem małżeństwa lub najpóźniej w trakcie jego zawierania.
- osoby nie miały odpowiedniego wieku do zawarcia małżeństwa
- któraś z osób, w sposób organiczny, trwały i nieusuwalny jest niezdolna do podjęcia współżycia płciowego
- któraś z osób nie była stanu wolnego (była w związku małżeńskim z inną osobą)
- któraś z osób złożyła publiczny slub czystości (kanoniczny nie prywatny, np. osoba duchowna)
- uprowadzenie lub inny sposób ograniczenia wolności (ślub niedobrowolny)
- zabójstwo współmałżonka (np. mąż zabija żonę, by poślubić inną kobietę)
- powinowactwo lub pokrewieństwo (np. nie może siostra wyjść za brata)
- przywoitość publiczna (np. jeśli mężczyzna w sposób długoletni żył jako konkubent kobiety, nie może poślubić jej córki)
- pokrewieństwo prawne (np. ktoś, kto adoptuje dziecko, nie może po jego dorośnięciu go poślubić
- wady samej zgody małżeńskiej:
- wprowadzenie w błąd co do osoby (zdrowia, wcześniejszych doświadczeń seksualnych i innych ważnych informacji, które "należą się" współmałżonkowi przed ślubem
- stan podczas wyrażania zgody (ślubu) - to, co ogranicza możliwość decyzji (upojenie alkoholowe, narkotyki, hipnoza, niedorozwój umysłowy, patologiczna niedojrzałość, choroba psychiczna, zaburzenia osobowości)
- Niezdolność do podjęcia obowiązków małżeńskich wynikających z przyczyn psychicznych (niedojrzałość osobowość, chorobliwy narcyzm, uzależnienia psychiczne: alkoholizm, narkomania, patologiczna zależność od rodziców i inne)
- brak zgody na rzeczy należące do istoty małżeństwa (posiadanie dzieci, współżycie małżeńskie, wierność, wzajemna pomoc, założenie nierozerwalności itd). UWAGA: niepłodność NIE JEST przeszkodą małżeńską, natomiast nie poinformowanie o tym przyszłego współmałżonka - tak! (oczywiście, jesli się wie, że jest się niepłodnym)
- oszustwo (np. kobieta fałszywie twierdzi, że jest z mężczyzną w ciąży)
- przymus (fizyczny , psychiczny lub moralny)
- niewłaściwa lub niewystarczająca forma samego aktu ślubu
- pozorna zgoda małżeńska (niewłaściwe powody zawarcia malżeństwa - np. chęć nadania dziecku nazwiska małżonka mimo awersji do małżonka,
przymus,chęć nadania dziecku nazwiska ojca, zdobycie korzyści materialnych)
Toczą się spory, czy należy błogosławić pary spodziewające się dziecka, gdyż nie są one w sytuacji pełnej swobody wyboru (obawa przed przyjęciem nieślubnej ciąży przez otoczenie)- lepsze byłoby poczekać do rozwiązania, kiedy małżonkowie mogliby zadecydować z większą wolnością)
Pozorna zgoda ma miejsce również wówczas, gdy symulująca strona chce małżeństwa, ale z tego małżeństwa wyklucza jakiś istotny element, np. wierność, wzajemną troskę
Ostatnio zmieniony 2022-06-22, 12:00 przez Hildegarda, łącznie zmieniany 1 raz.
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Katolicy i związki
A do czego ci potrzebne statystyki?
Jesli masz rzeczywiscie realny problem z malzenstwem to zloz odpowiednie dokumenty, zamiast liczyc na statystyki i wyliczac sobie prawdopodobienstwa otrzymania lub nie uniewaznienia.
Kosciol to nie urzad stanu cywilnego i nauczanie jest ciagle takie samo od wiekow. Nie tak jak prawo cywilne ktore sie zmienia ciagle by zaspokajac zachcianki obywateli.
Chyba po prostu nie pojmujesz tak prostej rzeczy ze Nauczanie Kosciola to Slowo Boze, a nie wynik demokratycznej ugody z obywatelami.
Jesli masz rzeczywiscie realny problem z malzenstwem to zloz odpowiednie dokumenty, zamiast liczyc na statystyki i wyliczac sobie prawdopodobienstwa otrzymania lub nie uniewaznienia.
Kosciol to nie urzad stanu cywilnego i nauczanie jest ciagle takie samo od wiekow. Nie tak jak prawo cywilne ktore sie zmienia ciagle by zaspokajac zachcianki obywateli.
Chyba po prostu nie pojmujesz tak prostej rzeczy ze Nauczanie Kosciola to Slowo Boze, a nie wynik demokratycznej ugody z obywatelami.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.
- Hildegarda
- Super gaduła
- Posty: 1356
- Rejestracja: 17 maja 2022
- Has thanked: 206 times
- Been thanked: 203 times
Re: Katolicy i związki
Zwykła ciekawość. Chcę wiedzieć czy dużo jest takich unieważnień, czy jest łatwe do załatwienia czy trudne
Nie mam żadnego problemu, a nawet jakbym miała, to rozwód kościelny nie byłby mi do niczego potrzebny. Przecież nie jestem praktykującą katoliczką
No i co w związku z tym? Z powyższych odpowiedzi wynika, że w KK jest unieważnienie małżeństwa, więc tylko o to zapytałam. Z czym masz problem?Jozek pisze: ↑2022-06-22, 12:36 Kosciol to nie urzad stanu cywilnego i nauczanie jest ciagle takie samo od wiekow. Nie tak jak prawo cywilne ktore sie zmienia ciagle by zaspokajac zachcianki obywateli.
Chyba po prostu nie pojmujesz tak prostej rzeczy ze Nauczanie Kosciola to Slowo Boze, a nie wynik demokratycznej ugody z obywatelami.
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Katolicy i związki
Moze robilas to w formie pytania, ale chodzilo ci o krytykowanie Kosciola, jakoby nie podazal za prawem cywilnym.
Po prostu nigdy nie podazal i nie bedzie podazal za czymkolwiek co nie jest zgodne ze Slowem Bozym.
Po prostu nigdy nie podazal i nie bedzie podazal za czymkolwiek co nie jest zgodne ze Slowem Bozym.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.