Nie wiem jak sobie poradzić

Rozmowa na temat upadłego anioła, czyli szatana, jego cel w świecie, początek jego istnienia, itp.
ODPOWIEDZ
Marcin 1337
Początkujący
Początkujący
Posty: 69
Rejestracja: 27 mar 2022

Nie wiem jak sobie poradzić

Post autor: Marcin 1337 » 2024-05-01, 23:29

Cześć, mam pewien duży problem. Jak staram się być blisko Boga, często przymując komunię świętą, mieć łaskę uświęcającą to doświadczam często lęków, ciężko mi się myśli , silna depresja, . Też tak macie? A jak nie mam łaski uświęcającej to zaś nie doświadczam tak.
Nie wiem jak z tego wyjść, dużo się modlę w takim stanie jak mi ciężko jest ale nie pomaga. Szatan się mocno do mnie dobija - tak to widzę.
Ostatnio zmieniony 2024-05-01, 23:30 przez Marcin 1337, łącznie zmieniany 1 raz.

Gzresznik Upadający
Elitarny komentator
Elitarny komentator
Posty: 3551
Rejestracja: 21 cze 2021
Has thanked: 160 times
Been thanked: 382 times

Re: Nie wiem jak sobie poradzić

Post autor: Gzresznik Upadający » 2024-05-01, 23:35

Próbowałeś sprawdzić dokładniej swoją przeszłość pod kątem pierwszego ,drugiego czy trzeciego przykazania? Taki dokładniejszy rachunek sumienia? Czy jest ewentualnie coś w nauce chrześcijańskiej z czym się nie zgadzasz?

Marcin 1337
Początkujący
Początkujący
Posty: 69
Rejestracja: 27 mar 2022

Re: Nie wiem jak sobie poradzić

Post autor: Marcin 1337 » 2024-05-02, 10:19

Tak sprawdziłem, w Biblii jak pisze, że Biskup powinien być mężem jednej żony - z tym się nie zgadzam, tylko w małżeństwie można mieć żonę, a jak się ma żone gdy się jest księdzem to popełnia się świętokradztwo. Ksiądz Egzorcysta mówił na YouTube kiedyś.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19256
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2651 times
Been thanked: 4675 times
Kontakt:

Re: Nie wiem jak sobie poradzić

Post autor: Marek_Piotrowski » 2024-05-02, 11:18

Spokojnie.

Czy Biblia nakazuje małżeństwo osobom duchownym?
  • Na pierwszy rzut oka wydawałoby się że tak:
    „Nauka ta zasługuje na wiarę. Jeśli ktoś dąży do biskupstwa, pożąda dobrego zadania. Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nieprzebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością.
    Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży?
    Nie [może być] świeżo ochrzczony, ażeby wbiwszy się w pychę nie wpadł w diabelskie potępienie.
    Powinien też mieć dobre świadectwo ze strony tych, którzy są z zewnątrz, żeby się nie naraził na wzgardę i sidła diabelskie.
    Diakonami tak samo winni być ludzie godni, w mowie nieobłudni, nienadużywający wina, niechciwi brudnego zysku, [lecz] utrzymujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu.
    I oni niech będą najpierw poddawani próbie, i dopiero wtedy niech spełniają posługę, jeśli są bez zarzutu.
    Kobiety również – czyste, nieskłonne do oczerniania, trzeźwe, wierne we wszystkim.
    Diakoni niech będą mężami jednej żony, rządzący dobrze dziećmi i własnymi domami.
    Ci bowiem, skoro dobrze spełnili czynności diakońskie, zdobywają sobie zaszczytny stopień i ufną śmiałość w wierze, która jest w Chrystusie Jezusie.”
    (1 Tm 3,1–13)

    „jeśli ktoś jest nienaganny, mąż jednej żony, mający dzieci wierzące, nie obwiniane o rozpustę lub niekarność. Biskup bowiem winien być, jako włodarz Boży, człowiekiem nienagannym, niezarozumiałym, nieskłonnym do gniewu, nieskorym do pijaństwa i awantur, nie chciwym brudnego zysku, lecz gościnnym, miłującym dobro, rozsądnym, sprawiedliwym, pobożnym, powściągliwym, przestrzegającym niezawodnej wykładni nauki, aby przekazując zdrową naukę, mógł udzielać upomnień i przekonywać opornych.”(Tt 1,6–9)
    .
  • Przedmiotem powyższych nauczań są cechy, jakimi powinni się wykazać kandydaci na duchownych – powinni być nienaganni, niezarozumiali itd. Taka hipoteza wydaje mi się co najmniej naciągana, z co najmniej dwu powodów:
    • Sam św.Paweł, choć był apostołem, żony nie miał – co więcej, wyrażał przekonanie że taki stan ułatwia skupienie się na Bogu (patrz przytoczony wyżej fragment Kor 7,32–34). Przykładem jest Jan (prezbiter, czyli biskup - 2J 1, 3J 1), jak i Paweł, którzy żyli w celibacie (1Kor 7:7, 32). Byli też inni biskupi bezżenni (Tytus, Tymoteusz). Także sam Jezus (jak wiadomo bezżenny) został w 1P 2,25 nazwany biskupem (gr.episkopos – w polskich tłumaczeniach zwykle używa się słowa Pasterz)
    • Gdyby chodziło o to by wybrany biskup miał żonę, św. Paweł nie napisałby „mąż jednej żony” tylko po prostu „jest żonaty”. Konstrukcja ta powtarza się w zaleceniach zarówno dla biskupów, jak i diakonów i w obu przytoczonych listach – widać wyraźny nacisk na słowo „jednej”.
    .
  • Co zatem znaczy owo żądanie bycia „mężem jednej żony”? Chodzi prawdopodobnie o dwie sytuacje – jedną będącą grzechem (którego nie powinien dopuszczać się biskup) drugą zaś będącą pewnym podwyższonym wymaganiem moralnym dotyczącym duchownych:
    • Pierwsza sprawa to wymaganie by przyszły biskup nie tylko nie był chciwcem czy pijakiem, ale także nie grzeszył przez (dopuszczalne wcześniej w środowisku Żydów – a przecież to oni stanowili przytłaczającą większość w gminach wczesnochrześcijańskich) oddalanie kolejnych żon i branie innych (była to sprawa o dopuszczalność której pytali Jezusa faryzeusze – patrz Mk 10,2–12 i Mt 19,3–9).

      Jezus powiedział: „Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej.” (Mk 10,11b). Nie należy się chyba dziwić że ktoś, kto swoją żonę oddala i przez to „popełnia cudzołóstwo” nie powinien być ani prezbiterem, ani biskupem.

      Słuszność tej interpretacji przyznają nawet niektórzy protestanci – Kościół Zielonoświątkowy, właśnie na podstawie wersetów 1 Tm 3,1–13 i Tt 1,6–9 nie dopuszcza do bycia pastorem osób po rozwodzie (mimo że – w przeciwieństwie do Kościoła Katolickiego – dopuszcza rozwody!)
    • Druga – ważniejsza nawet – kwestia, to sprawa ponownego ożenku po owdowieniu. O ile „zwykły” chrześcijanin mógł po owdowieniu szukać sobie żony (nie było to nic grzesznego), o tyle kandydat na biskupa nie powinien tego robić.

      Zalecenie jest analogiczne do zaleceń dla wdów służących Kościołowi – św.Paweł pisze:
      „Do spisu należy wciągać taką wdowę, która ma co najmniej lat sześćdziesiąt, była żoną jednego męża (…)”/1 Tm 5,9/.
      Jak widać ze służby wykluczano wdowy, które na przykład wyszłyby za mąż ponownie po śmierci męża). Analogicznie List do Tymoteusza nie jest poleceniem, aby biskup koniecznie miał żonę zamiast żyć w celibacie, ale jest ograniczeniem nałożonym na biskupów. O ile każdy inny chrześcijanin mógł po owdowieniu ożenić się ponownie, o tyle biskup - nie. Jak z tego jasno widać, już wczesny Kościół zdawał sobie sprawę iż wymagania wobec duchownych winny być surowsze.

      Niemal identyczna sprawa jest omawiana w dalszej części tego samego listu. Paweł pisze o pewnej szczególnej grupie – kobietach wpisanych „na listę” wdów przeznaczonych do służby Kościołowi. Apostoł stawia im pewne wymagania:
      „Do spisu należy wciągać taką wdowę, która ma co najmniej lat sześćdziesiąt, była żoną jednego męża, ma za sobą świadectwo o [takich] dobrych czynach: że dzieci wychowała, że była gościnna, że obmyła nogi świętych, że zasmuconym przyszła z pomocą, że pilnie brała udział we wszelkim dobrym dziele. Młodszych zaś wdów nie dopuszczaj [do służby Kościołowi]! Odkąd bowiem znęciła je rozkosz przeciwna Chrystusowi, chcą wychodzić za mąż. Obciąża je wyrok potępienia, ponieważ złamały pierwsze zobowiązanie.”(1 Tm 5,9–12)

      Jak widać pozostanie we wdowieństwie (niezależnie od płci) było uznawane za pewną wartość
    .
  • Święty Paweł podaje normy pozytywne – kandydaci na biskupów powinni być nienaganni, niezarozumiali, mają być dobrymi ojcami, nie być pijakami, nie być świeżo ochrzczonymi itd.
    Jednak czy jest to sugestia żeby – w celu zostania biskupem - się żenić, aby pokazać że jest się dobrym ojcem? Nic podobnego.
    Weźmy współczesną analogię – czy gdybym przeczyczytał w gazecie:
    „Radny miejski powinien być kulturalny, przestrzegać prawa, nie kląć i nie jeździć po pijanemu samochodem”
    …to uprawnione byłoby wyciąganie wniosku, że ktoś, kto nie ma samochodu "nie może być radnym" bo "się nie sprawdził czy nie jeździ po pijaku"? :)

    jeśli ktoś ma rodzinę i nie potrafi jej utrzymać w karności, to kiepska to rekomendacja na biskupa. Ale sugerowanie, że by być biskupem, należy specjalnie w tym celu zawrzeć związek małżeński i dorobić dzieci (by się "sprawdzić") to zdecydowanie przesada. Byłaby to zresztą - tak obca NT - instrumentalizacja małżeństwa.
    Spójrzmy zresztą jeszcze raz:
    „(…) biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nieprzebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz …”
    Zróbmy mały eksperyment – posługując się powyższą listą, pomijając na chwilę „mąż jednej żony” zobaczmy, jaki biskup NIE powinien być.
    Z tego fragmentu że biskup NIE powinien być naganny, nietrzeźwy, nierozsądny, nieprzyzwoity, niegościnność, nie umiejący nauczać, skłonny do pijaństwa, skłonny do bicia, porywczy, kłótliwy ani chciwy.
    Czy bylibyśmy skłonni uwierzyć, że Paweł dodaje do tych wszystkich okropieństw… bezżenność, mając ją za coś złego?
    Ten sam Paweł, który napisał: „Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień. Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu.
    Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. I doznaje rozterki. Podobnie i kobieta: niezamężna i dziewica troszczy się o sprawy Pana, o to, by była święta i ciałem i duchem. Ta zaś, która wyszła za mąż, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać mężowi.”
    (1 Kor 7,32–34)
    Paweł nie uważa bezżenności za coś złego, lecz pisze po prostu, że stosunek do żony (jeśli się ją ma…) świadczy o usposobieniu i przymiotach biskupa.
    Tak jak w innym miejscu pisze:
    "A jeśli kto nie dba o swoich, a zwłaszcza o domowników, wyparł się wiary i gorszy jest od niewierzącego."/1 Tm 5,8/
    .
  • Powyższe rozumienie wersetów o „jednej żonie” potwierdzają pisma wczesnochrześcijańskie, będące świadectwem, jak wczesne chrześcijaństwo rozumiało te nauki Pisma Świętego.

    Justyn Męczennik (ur. 100r) pisał w Apologii:
    „Tak oto żyją liczni mężczyźni i liczne kobiety sześćdziesięcioletni i siedemdziesiątletni, którzy pouczeni nauką Chrystusa od dzieciństwa żyją w czystości, i szczycą się tym (…)”. Jak widać celibat był obecny w Kościele od lat apostolskich („sześćdziesięcioletni i siedemdziesiątletni”!) i – w kontrowersji do żydowskiego i pogańskiego świata – był oceniany wysoko. I chyba nie taki rzadki, skoro męczennik pisał o nim jako o czymś zwyczajnym: „Małżeństwa zawieramy w celu wychowania dzieci bądź też wyrzekamy się małżeństwa, zachowując do końca życia wstrzemięźliwość”

    W powstałym w latach 140-150 i bardzo cenionym przez wczesne chrześcijaństwo tekście (niektóre wspólnoty uważały go nawet za część kanonu Nowego Testamentu) zatytułowanym „Pasterz” (autorstwo przypisywano Hermasowi) czytamy:
    „Wiemy (...), że Hermasowi zalecony został celibat jak również każdemu kto pragnie wyższego stopnia uświęcenia i uduchowienia.”

    Tertulian, w II wieku, pisał:
    „I będzie składał ofiary (...) przez kapłana, który został powołany do kapłaństwa jako mąż raz żonaty lub w ogóle z dziewictwa do tego stanu włączony"

    Atenagoras z Aten (133-190) pisał:
    „(…) spotkać można wśród nas wiele ko biet i mężczyzn, którzy postarzeli się w stanie bezżennym żywiąc nadzieję, że dzięki temu ściślej zwiążą się z Bogiem (…)trwanie w dziewictwie i bezżenności zbliża nas do Boga”

    Św.Klemens Aleksandryjski (zm ok. 212 roku): „Wstrzemięźliwość jest lekceważeniem ciała w imię zgody z Bogiem (…). Trzeba więc powiedzieć z kolei, jaki jest pogląd naszych przedstawicieli na przedłożony temat. My cenimy stan niezdolności do małżeństwa i uważamy za szczęśliwych tych, komu tego stanu Bóg użyczył. Podziwiamy jednak jednożeństwo i wzniosłość pożycia w tym stanie. Wszak utrzymujemy, że należy wspólnie cierpieć i „nawzajem sobie ujmować brzemienia”, aby nikt „przekonany będąc, że mocno stoi, sam nie upadł”. O drugim dopiero małżeństwie mówi Apostoł: -Jeśli płoniesz, to się ożeń-.”/Kobierce/

    Synod w Elwirze (305) w 33 kanonie określił, iż „wszyscy duchowni”, mają zachowywać całkowitą wstrzemięźliwość w stosunku do swoich żon, pod karą wykluczenia ze stanu duchownego.

    św. Epifaniusz z Salamis (315–403) pisał „Z szeregów bezżennych składa się w większości stan kapłański, lub jeśli nie z bezżennych, to na pewno z mnichów; jeśli jednak ze stanu mniszego nie można znaleźć odpowiednich kandydatów do owej służby, to kapłani są z reguły wybierani spośród tych, co żyją z dala od swych żon albo też są wdowcami po jednym tylko małżeństwie”.
    Ten sam święty narzeka jednak: „W wielu miejscach księża, diakoni i hypodiakoni płodzą jeszcze dzieci. Odpowiadam, że dzieje się tak nie według reguły, ale z powodu pobłażliwości ludzi”

    Ojcowie synodu afrykańskiego (w Kartaginie) z r. 390 pisząc o zobowiązaniach do celibatu powołują się na tradycję pochodzącą od apostołów, pisząc o celibacie duchownych jako o czymś oczywistym i trwającym „od zawsze” (co ciekawe, celibat nie kłócił się z… byciem żonatym):
    „Wypada, że święci biskupi i kapłani Boga, podobnie jak i lewici czyli ci, którzy są w służbie Bożych sakramentów, powinni zachować doskonałą wstrzemięźliwość, tak, by mogli uzyskać w prostocie to, o co proszą Boga. To, czego apostołowie nauczali i co zachowywano w dawniejszych czasach, niech nam również będzie dane zachować... Cieszy nas wszystkich, że biskup, kapłan i diakon, strażnicy czystości, powstrzymują się od współżycia małżeńskiego ich z żonami, tak że ci, którzy służą przy ołtarzu, mogą zachować doskonałą czystość.”/kanon 3/

    Urodzony w 380 roku wielki historyk Kościoła, Sokrates Scholastyk tak opisywał różnorodność panujących wówczas norm:
    [w Tessalonice, Macedonii i Grecji „jeśli ktoś zostanie duchownym, a potem prześpi się z żoną, którą legalnie poślubił, zanim wyświęcili go na duchownego, zostaje złożony z urzędu, podczas gdy na Wschodzie wszyscy zachowują celibat według swego uznania, nawet biskupi kierują się w takim postępowaniu swą własną wolą (…). Wielu z nich bowiem w okresie sprawowania urzędu biskupiego miało nawet dzieci z prawnej małżonki."
    .
  • Niekiedy spotyka się zarzut, że św.Piotr miał żonę (wiemy to stąd, iż biblia wspomina o jego teściowej (Mt 8,14; Łk 4,38). Niektórzy twierdzą, że był wdowcem, ja jednak sądzę inaczej. Wygląda na to, że – dokładnie tak jak to czynili kapłani we wczesnym Kościele po wniebowstąpieniu Jezusa – św.Piotr zachowywał celibat w małżeństwie. Świadczy o tym fragment Łk 18,28-30:

    "Wówczas rzekł Piotr: Oto my, opuściwszy swoją własność, poszliśmy za Tobą. On im odpowiedział: Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu lub żony, braci, rodziców lub dzieci dla królestwa Bożego, żeby nie otrzymał daleko więcej [jeszcze] w tym czasie, a w wieku przyszłym – życia wiecznego."
    .
  • Mówiąc o celibacie, koniecznie trzeba uczynić jedno zastrzeżenie – nie wypływa on w żadnym razie z zanegowania piękna ludzkiej płciowości. Takie jego rozumienie byłoby ogromnym błędem i uleganiem oszustwu szatana, który usiłuje przedstawić nam dary boże w jak najgorszym świetle. W ten sposób podchodzili do sprawy gnostycy, zabraniając swoim wyznawcom wstępowania w „nieczyste” związki małżeńskie. O ich naukach pisze św.Paweł, polemizując z wizją stworzenia (pokarmów, cielesności itd.) jako czegoś brudnego i niedobrego:
    "Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach ostatecznych niektórzy odstąpią od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów. [Stanie się to] przez takich, którzy obłudnie kłamią, mając własne sumienie napiętnowane. Zabraniają oni wchodzić w związki małżeńskie, [nakazują] powstrzymywać się od pokarmów, które Bóg stworzył, aby je przyjmowali z dziękczynieniem wierzący i ci, którzy poznali prawdę. Bo wszystko, co Bóg stworzył, jest dobre, i niczego, co jest spożywane z dziękczynieniem, nie należy odrzucać.”/1 Tm 4,1-3/

    Celibat nie wynika z zanegowania cielesności, ani z przekonania iż stan małżeński jest czymś złym. Jest on raczej ofiarą, wybraniem „lepszej cząstki” a nie manichejskim odrzuceniem płciowości, koncentracją całego człowieka na sprawach duchowych.

    Prawidłowo przeżyty celibat musi być afirmacją, sublimacją na poziom duchowy, a nie zaprzeczeniem płodności. Papież Franciszek, zwracając się do seminarzystów, nowicjuszek i nowicjuszy zakonnych 6 lipca 2013 mówił:
    "Wy, klerycy, zakonnice, oddajecie swoją miłość Jezusowi, wielką miłość; serce jest dla Jezusa, i to skłania nas do uczynienia ślubu czystości, ślubu celibatu. Ale ślub czystości i ślub celibatu nie ustaje z chwilą ślubowania, rozwija się... Jest to droga, na której się dojrzewa, dojrzewa, dojrzewa do duszpasterskiego ojcostwa, do duszpasterskiego macierzyństwa, i kiedy ksiądz nie jest ojcem swojej wspólnoty, kiedy zakonnica nie jest matką tych wszystkich, z którymi pracuje, stają się smutni. Na tym polega problem. Dlatego mówię wam: źródłem smutku w życiu duszpasterskim jest właśnie brak ojcostwa i macierzyństwa, który wynika z niewłaściwego przeżywania tej konsekracji, która powinna nas prowadzić do płodności. Nie do pomyślenia jest, by ksiądz czy zakonnica nie byli płodni: to nie jest katolickie! To nie jest katolickie!" /Przemówienie Papieża Franciszka podczas spotkania z seminarzystami, nowicjuszami i nowicjuszkami, Aula Pawła VI, Watykan, 6 lipca 2013 r., cytat za https://www.vatican.va/content/francesc ... isti.html/

    ”Celibat księży, ewangeliczne szaleństwo, podtrzymywało w jego łonie nurt mistyczny: Kościół zdążał do tego co niewidzialne, ku tajemnicy Chrystusa, tego ewangelicznego irracjonalisty. Małżeństwo księży narzuciłoby kierunek na funkcjonalność, na instrumentalność.”/Niech Twoje święto trwa bez końca, kalwinista Brat Roger, lider międzynarodowej wspólnoty w Taize/

Awatar użytkownika
Piotr55
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 412
Rejestracja: 23 kwie 2024
Ostrzeżenia: 2
Lokalizacja: pod Otwockiem
Wyznanie: Deista
Has thanked: 47 times
Been thanked: 17 times

Re: Nie wiem jak sobie poradzić

Post autor: Piotr55 » 2024-05-02, 13:49

..."Celibat nie wynika z zanegowania cielesności, ani z przekonania iż stan małżeński jest czymś złym. Jest on raczej ofiarą, wybraniem „lepszej cząstki”.....

W jakim sensie "lepszej", przepraszam, że się i tutaj "wepchnę" ? Ty tak sobie oceniłeś, że "lepszej" ? Tą "gorszą" też od Niego mamy. On coś "gorsze " daje?

No i wreszcie : https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1018
Ostatnio zmieniony 2024-05-02, 13:51 przez Piotr55, łącznie zmieniany 1 raz.
Niepojęty, nie zmierzony, światy stworzyłeś

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19256
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2651 times
Been thanked: 4675 times
Kontakt:

Re: Nie wiem jak sobie poradzić

Post autor: Marek_Piotrowski » 2024-05-02, 14:03

Tak, wybraniem lepszej cząstki. Przytoczyłem wyżej Łk 18,28-30

Awatar użytkownika
Piotr55
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 412
Rejestracja: 23 kwie 2024
Ostrzeżenia: 2
Lokalizacja: pod Otwockiem
Wyznanie: Deista
Has thanked: 47 times
Been thanked: 17 times

Re: Nie wiem jak sobie poradzić

Post autor: Piotr55 » 2024-05-02, 17:10

Skoro to Łukasz, wycofuję pytanie
Niepojęty, nie zmierzony, światy stworzyłeś

ODPOWIEDZ