Jak zadosuczynic?
Re: Jak zadosuczynic?
Jednak nie mogę przestać o tym myśleć , budzę się i kładę z tym spać i utrudnia mi to normalne funkcjonowanie, cały czas mam wrażenie ,że skoro żona mu tego nie powie to ja jestem zobowiązany ,aby prawda wyszła na jaw ..aby ich małżeństwo żyło w prawdzie ,czuję się za to odpowiedzialny .. czuję ,że cały czas mam grzech i oszukuje jej męża
Re: Jak zadosuczynic?
Jeśli cokolwiek musisz, to znaczy, że jesteś zniewolony demonicznie.
Uwolnij się od tego demona, który Cię przymusza, a potem popatrz na całą sytuację jeszcze raz.
Będziesz wtedy wiedział, co masz zrobić.
Uwolnij się od tego demona, który Cię przymusza, a potem popatrz na całą sytuację jeszcze raz.
Będziesz wtedy wiedział, co masz zrobić.
Re: Jak zadosuczynic?
Powiedz mu: wyjdź!
Dodano po 2 minutach 25 sekundach:
Powtarzaj mu ten rozkaz do czasu aż poczujesz, że jesteś wolny i już nic nie musisz.
To będzie znak, że demon odszedł.
Dodano po 2 minutach 25 sekundach:
Powtarzaj mu ten rozkaz do czasu aż poczujesz, że jesteś wolny i już nic nie musisz.
To będzie znak, że demon odszedł.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19256
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2651 times
- Been thanked: 4674 times
- Kontakt:
Re: Jak zadosuczynic?
Sorry, ale nie przedkładaj swojego samopoczucia (i być może skrupulantyzmu) nad dobro tych osób.marek123 pisze: ↑2020-03-24, 09:23 Jednak nie mogę przestać o tym myśleć , budzę się i kładę z tym spać i utrudnia mi to normalne funkcjonowanie, cały czas mam wrażenie ,że skoro żona mu tego nie powie to ja jestem zobowiązany ,aby prawda wyszła na jaw ..aby ich małżeństwo żyło w prawdzie ,czuję się za to odpowiedzialny .. czuję ,że cały czas mam grzech i oszukuje jej męża
To nie Twoja sprawa (mimo że byłeś uczestnikiem zdarzenia). Nie widzę żadnych dobrych owoców podobnego "donosu".
Nie tylko nie jesteś "zobowiązany", ale nie masz prawa tego robić.
Re: Jak zadosuczynic?
Mi się donosy też źle kojarzą, ale na tym forum są promowane.
Widziałem taki przykład i pochwałę w temacie katolickie forum, czy jakoś.
Nawet Pan Piotrowski tam pochwalił donos na mój "diabelski awatar".
Widziałem taki przykład i pochwałę w temacie katolickie forum, czy jakoś.
Nawet Pan Piotrowski tam pochwalił donos na mój "diabelski awatar".
Re: Jak zadosuczynic?
Nie znam Boga, wydaje mi się, ze zależy mu na tym, byś pozbył się demona.
Wydaje mi się też, że w tamtym małżeństwie nie masz już chyba nic do roboty.
Wydaje mi się też, że w tamtym małżeństwie nie masz już chyba nic do roboty.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Jak zadosuczynic?
Jeśli ich tak mocno nienawidzisz i nie możesz żyć dopóki nie zniszczysz ich małżeństwa to nienawidzisz także Boga, który chce ich dobra. Bóg jest Bogiem miłości. I przebaczenia. Ale człowiek nie zawsze jest do tego zdolny.
Wydaje mi się, że ta obsesja niszczenia nadaje się do terapii psychologicznej. Czy uważasz, że skoro sam żyć nie możesz, to musisz zatruwać życie innym? Czy jesteś uczciwy wobec żony, skoro wciąż myślisz o innej? Zazdrościsz jej mężowi? Po co się żeniłeś, skoro kochasz inną?
Nie wiem, czy Bóg przebaczy CI tę obsesyjną chęć destrukcji.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Jak zadosuczynic?
Sprawa mniej poważna bo całowanie i przedawniona trochę. ;P
Ale sprawa dosyć ciekawa bo wiadomo z katolickim podejściem takich rzeczy się nie mówi bo prawda wyjdzie na jaw, ale może zniszczyć małżeństwo. Choć ktoś powiedział, że prawda wyzwoli.
Ciekawe to jest dlatego, że teoretycznie ktoś może być zdradzany ciągle, (nie oszukując się to raczej mężczyźni zdradzają w większości) i jeśli jest to katolicka rodzina to współmałżonek może nie mieć o tym pojęcia i nigdy się nie dowiedzieć. ;P a pewnie takie przypadki są.
Ale sprawa dosyć ciekawa bo wiadomo z katolickim podejściem takich rzeczy się nie mówi bo prawda wyjdzie na jaw, ale może zniszczyć małżeństwo. Choć ktoś powiedział, że prawda wyzwoli.
Ciekawe to jest dlatego, że teoretycznie ktoś może być zdradzany ciągle, (nie oszukując się to raczej mężczyźni zdradzają w większości) i jeśli jest to katolicka rodzina to współmałżonek może nie mieć o tym pojęcia i nigdy się nie dowiedzieć. ;P a pewnie takie przypadki są.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19256
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2651 times
- Been thanked: 4674 times
- Kontakt:
Re: Jak zadosuczynic?
100/100
Nie wiem czy to chęć destrukcji, czy skrupuły - jedno i drugie nie pochodzi od Boga.Nie wiem, czy Bóg przebaczy CI tę obsesyjną chęć destrukcji.
W słusznej sprawie nie ma nic złego w zwroceniu się do moderacji.
Normalnie Radio Erewań. Ani to nie był donos Jaśminowej, tylko zwrócenie uwagi na rzeczywistą niewłaściwość, ani nie dotyczył Ciebie, ani niczego nie "chwaliłem" tylko przyznałem Jaśminowej rację.Widziałem taki przykład i pochwałę w temacie katolickie forum, czy jakoś.
Nawet Pan Piotrowski tam pochwalił donos na mój "diabelski awatar".
Dodano po 4 minutach :
To jest ciekawa dyskusja, ale mimo to jest dość proste; jeśli małżonka zdradza męża, po czym odwróci się od swojego grzechu, to powiedzenie o tym mężowi owszem, może przyczynić się do wzrostu jej komfortu ("czuję się czysta, bo wszystko powiedziałam") ale jemu szczęścia to nie przyniesie. Co więcej, może spowodować blokadę, która uniemozliwi trwanie związku.
Żadnych pozytywnych efektów, jest to w gruncie rzeczy egoizm.
Nie. To zupełnie inna sytuacja - sytuacja trwania w grzechu. Tu jej nie mamy.Ciekawe to jest dlatego, że teoretycznie ktoś może być zdradzany ciągle, (nie oszukując się to raczej mężczyźni zdradzają w większości) i jeśli jest to katolicka rodzina to współmałżonek może nie mieć o tym pojęcia i nigdy się nie dowiedzieć. ;P a pewnie takie przypadki są.
I jeszcze jedno: skąd pomysł że "to raczej mężczyźni zdradzają w większości"?
Z moich informacji wynika iż (poza marginesem homoseksualnym) do zdrady trzeba jednego mężczyzny i jednej kobiety... ;
Ostatnio zmieniony 2020-03-24, 12:28 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Jak zadosuczynic?
Marku, rozumiesz przebiegłość złego, który wykorzystuje prawdę biblijną - Prawda was wyzwoli- żeby Ciebie kusić do złego?
On chce cię doprowadzić do takiego niepokoju, że będziesz na granicy wytrzymałości i rozwalisz czyjeś małżeństwo żeby sobie ulżyć.
Zgadzam się z przedmówcami że to egoistyczne podejście, chęć zrzucenia ciężaru tak naprawde ulgę przyniesie ci chwilową, zaraz potem wpadniesz w wyrzuty sumienia że rozwalasz komuś małżeństwo i ktos trzeci cierpi.
A juz w poprzednim Twoim wątku tłumaczyłam że ciężar grzechu niesiemy my sami i ponosimy tego konsekwencje sami. Zadośćuczynienie źle pojmujesz jako ujawnienie prawdy, a tu chodzi o naprawienie krzywdy, szkody, zła. i nie odbywa się to poprzez ujawnienie głupoty sprzed lat i zranienie męża i pozbawienie tej kobiety zaufania, a jak sa dzieci to sprowadzenie awantur do domu. Do tego chcesz doprowadzić?! Czy chcesz zadośćuczynić?
Bo jesli to drugie to przede wszystkim nawracaj się, módl się za to małżeństwo, zamów mszę św " w pewnej intencji" czyli w intencji jedności pewnego małżeństwa, bez podawania nazwiska oczywiście.
Kochany, jak się wychodzi z pewnego bagna grzechu, a pisze to z własnego doświadczenia, to jakiś czas się jest brudnym... ale nawracanie jest procesem oczyszczenia. Trzeba akceptować że się grzeszyło i mocno postanowić że się do tego nie wraca. Najlepsze co możesz dać tym ludziom to spokój i modlitwę.
A Ty odrzuć wszelkie myśli o ujawnianiu takich głupot i grzechów w imię prawdy. W Imię prawdy przebacz samemu sobie jak Bóg ci już przebaczył udzielając przez kapłana rozgrzeszenia. Jesteś surowszy dla siebie niż Bóg, który okazał Ci miłosierdzie?!
No daj spokój!
On chce cię doprowadzić do takiego niepokoju, że będziesz na granicy wytrzymałości i rozwalisz czyjeś małżeństwo żeby sobie ulżyć.
Zgadzam się z przedmówcami że to egoistyczne podejście, chęć zrzucenia ciężaru tak naprawde ulgę przyniesie ci chwilową, zaraz potem wpadniesz w wyrzuty sumienia że rozwalasz komuś małżeństwo i ktos trzeci cierpi.
A juz w poprzednim Twoim wątku tłumaczyłam że ciężar grzechu niesiemy my sami i ponosimy tego konsekwencje sami. Zadośćuczynienie źle pojmujesz jako ujawnienie prawdy, a tu chodzi o naprawienie krzywdy, szkody, zła. i nie odbywa się to poprzez ujawnienie głupoty sprzed lat i zranienie męża i pozbawienie tej kobiety zaufania, a jak sa dzieci to sprowadzenie awantur do domu. Do tego chcesz doprowadzić?! Czy chcesz zadośćuczynić?
Bo jesli to drugie to przede wszystkim nawracaj się, módl się za to małżeństwo, zamów mszę św " w pewnej intencji" czyli w intencji jedności pewnego małżeństwa, bez podawania nazwiska oczywiście.
Kochany, jak się wychodzi z pewnego bagna grzechu, a pisze to z własnego doświadczenia, to jakiś czas się jest brudnym... ale nawracanie jest procesem oczyszczenia. Trzeba akceptować że się grzeszyło i mocno postanowić że się do tego nie wraca. Najlepsze co możesz dać tym ludziom to spokój i modlitwę.
A Ty odrzuć wszelkie myśli o ujawnianiu takich głupot i grzechów w imię prawdy. W Imię prawdy przebacz samemu sobie jak Bóg ci już przebaczył udzielając przez kapłana rozgrzeszenia. Jesteś surowszy dla siebie niż Bóg, który okazał Ci miłosierdzie?!
No daj spokój!