Jeżeli drogi są odmienne, cel jednak pozostaje ten sam, czy warto te drogi zbliżać?Andej pisze: ↑2022-12-17, 08:53 Wydaje mi się, że warto odróżnić drogę od celu.
To, co możliwe do zaakceptowania w drodze, wcale nie musi (a nawet nie może) być akceptowane u celu.
Zjednoczenie owczarni jest celem. Bez ustępstw i bez niedomówień. Jedna, bowiem, jest Prawda. Celem jest zaakceptowanie i przyjęcie jej w całości.
Ale w drodze nie ma sensu stawianie ostrych wymagań, barier. Bo z Prawdą w drodze jest jak z wschodzeniem na schody. Zwykle stąpa się po jednym stopniu, można po dwa. Ale na pewno nie po dziesięć. Do Prawdy dochodzi się powoli. Dlatego, uważam, celem ekumenizmu jest zbliżanie tych dróg. A metodą powinno być (przynajmniej na pewnym etapie) szukanie tego co łączy. Podkreślanie tego i kultywowanie. Takie postepowanie sprzyja poznawaniu różnic i wzajemnej ich tolerancji. Najpierw tylko toleranci, później zrozumieniu, aby kiedyś przejść do akceptacji oraz ujednolicenia.
Stale pamiętając, że Prawda jest tylko jedna. Jest celem, jak latarnia na szczycie góry wskazująca kierunek wędrówki wszystkim, niezależnie od tego, czy podążają ze wschodu, zachodu, północy czy południa.
Może skupić się na Celu.