Tak. Myślę, że poniekąd o to chodzi.
Z mojego punktu widzenia bez "wschodniego blasku" nie ogrzałby mnie "promień Chrystusa".
I nie wiem, może się mylę, ale takie "narzędzie" jak kontemplacja mi osobiście pomaga w "spotkaniu" z Bogiem.
A przynajmniej w to wierzę.
Dodano po 17 minutach 46 sekundach:
Dziękuję za troskę.Jozek pisze: ↑2021-03-06, 17:10 Sadzony, jak juz wczesniej pisalem, jesli wyznajesz wiara Chrzescijanska, to zapomnij o czymkolwiek mowi Buddyzm.
Jesli bedziesz cokolwiek laczyl, nawet podobne, to skutek bedzie taki jak leczenie sie u 2 lekarzy na raz na to samo schorzenie. Wykonczysz sie a nie wyzdrowiejesz, bo to co przepisze jeden lekarz, bedzie kolidowalo z tym co przepisze drugi i zaden chocby jeden z nich byl najlepszy, nie wyleczy cie, a moze nawet w polaczeniu 2 roznych lekow od roznych lekarzy moze wyjsc trucizna.
Staram się iść za Jezusem co nie oznacza, że deptając np. Maometa.
Jeszcze raz powtarzam nie wyznaję buddyzmu, nie neguję jednak tej religii jako ta, która może prowadzić do zbawienia.
Skoro fakt, że "znam" Ewangelię rzadko kiedy wystarcza, by zaprzeć się siebie i za Jezusem podążać,
to czy Jej nieznajomość wyklucza możliwość podążania jego ścieżką.