Modelowy przykład ignorancji na temat swojej wiary, aż przykro czytać te bzdury.bo ksieza wiedza ze maja konsekrowane dlonie i nie mozna sie zarazic przez Chrystusa,a wierni w wiekszosci przyjmuja komunie na reke nieswiadomie,przez rok bylo tyle absurdalnych decyzji ze sie w glowie nie miesci
Ponieważ jednak często się je czyta, trzeba w końcu przeciąć i podać naukę Kościoła na ten temat:
Rozważając ten temat, być może należałoby zacząć od Katechizmu; ponieważ jednak interesujące nas zapisy katechizmowe pochodzą i tak z Encykliki Mysterium fidei Pawła VI, zajrzyjmy do źródła:
„Chrystus nie inaczej staje się obecny w tym Sakramencie, jak przez przemianę całej substancji chleba w ciało, a całej substancji wina w jego krew; tę wprost zadziwiającą i osobliwą przemianę Kościół katolicki nazywa trafnie i właściwie przeistoczeniem (…)
Pod wspomnianymi bowiem postaciami nie kryje się już to, co było przedtem, lecz coś zupełnie innego, a to nie tylko ze względu na przeświadczenie wiary Kościoła, ale w rzeczy samej, ponieważ po przemianie substancji, czyli istoty chleba i wina w ciało i krew Chrystusa, nie pozostaje już nic z chleba i wina poza samymi postaciami, pod którymi przebywa Chrystus cały i nieuszczuplony, w swej fizycznej "rzeczywistości", obecny nawet ciałem, chociaż nie w ten sam sposób, w jaki ciała są umiejscowione w przestrzeni.”
Papież odwołuje się tu do Soboru Trydenckiego , który potwierdził, iż:
„(…)w czcigodnym sakramencie świętej Eucharystii po konsekracji chleba i wina, pod postacią owych rzeczy widzialnych znajduje się prawdziwie, rzeczywiście, substancjalnie Pan nasz Jezus Chrystus prawdziwy Bóg i człowiek.”
Nieporozumienie co do słowa „substancja”
Wiemy już, że eucharystyczna obecność jest rzeczywista (czy jak kto woli realna), ale nie materialna (fizyczna). Często jednak pojawia się - także w nauczaniu Kościoła - słowo "substancjalna" (mówimy na przykład, że substancja chleba przemienia się w substancję Ciała Chrystusa).
Myli to wielu współczesnych wiernych, bowiem (powiedzmy to od razu - całkowicie błędnie) utożsamiają słowo "substancja" z tym, co dziś znaczy ono w chemii czy fizyce.
Rzeczywiście, w tych naukach, "substancja" to np. związek chemiczny. Czy zatem Kosciół uczy że związki chemiczne z których zbudowany jest chleb, zmieniają się w związki, z których zbudowane jest Ciało Chrystusa?
Oczywiście nie!
Pierwotne znaczenie słowa "substancja" w terminologii teologicznej (zanim jeszcze w chemii czy fizyce przyjął się powszechnie ten termin) jest krańcowo różne (nadal zresztą jest używane w filozofii).
Otóż - piszę w uproszczeniu - "substancja" to mniej-więcej tyle co "istota rzeczy". Coś co sprawia że „coś jest czymś”.
Przykład
Przykład:
Weźmy stół. Stoły bywają różne (małe, duże, okrągłe, prostokątne, na czterech, dwu, trzech nogach lub całkiem bez nóg - a nawet podwieszane, bywają z drewna i z metalu), mają też różne przeznaczenie (do jedzenia, operacyjny, pod telewizor, stół do ping-ponga itd).
Co powoduje, że dany mebel jest "stołem"?
Przyznam, że nie potrafię tego zdefiniować - niemniej to, co powoduje, że "stół jest stołem" nazywamy własnie "substancją stołu" (ktoś nazwał to żartobliwie „stołowatością”). Jest to całkiem inne rozumienie niż podejście chemiczne ("substancji z której zrobiono stół").
Cechy materiału, z którego wykonano stół (twardość, skład chemiczny, kolor itd.) filozofia (a za nią teologia) nazywa „przypadłościami” lub „akcydensami” .
Arystoteles sformułował to tak: Substancja to istota rzeczy, którą możemy w danej rzeczy odkryć intelektem, natura, dzięki której dana rzecz jest "sobą".
Opisana w katechiźmie „przemiana „substancjalna” oznacza, że chleb i wino nie są już chlebem i winem, tylko Ciałem i Krwią Chrystusa. Jednak ich „przypadłości” pozostają te same – nie zmienia się ani ich wygląd, ani smak, ani właściwości fizyczne czy biologiczne .
Tak więc , niestety, zakażony czy zatruty chleb, nawet po konsekracji, choć go w istocie już nie ma, ma właściwości zakażonego lub zatrutego chleba. Podobnie chorym na celiaklię szkodziły pełnoglutenowe Hostie, mimo że przeciez były spożywane po Przeistoczeniu, a więc były Ciałem i Krwią Chrystusa.
Podobnie winem, przemienionym prawdziwie w Krew Chrystusa, można się upić. Znam takie zdarzenia:
Było to bodajże podczas święceń diakonatu. Przystępowało kilkunastu kleryków, wielki kielich napełniono nieopatrznie dobrze ponad butelką wina. Po konsekracji przyjmowali w obu postaciach – spożywając Ciało Chrystusa i pijąc Krew Chrystusa z kielicha.
Ale… wiadomo jak to jest. Przystępując do Komunii Świętej, raczej nie pije się wielkimi łykami. Kilku ostatnich kandydatów już sie zorientowało co się dzieje, pili trochę więcej - ale ostatniemu i tak zostało dobrze ponad pół litra do wypicia.
Po Mszy Swiętej podszedł do niego biskup i powiedział "Niech ksiądz idzie się położyć"...
O możliwości upojenia Krwią Chrystusa w postaci wina wspomina w swoim liście święty Paweł, ganiąc Koryntian za nieposzanowanie Eucharystii:
„Tak więc, gdy się zbieracie, nie ma u was spożywania Wieczerzy Pańskiej. Każdy bowiem już wcześniej zabiera się do własnego jedzenia, i tak się zdarza, że jeden jest głodny, podczas gdy drugi nietrzeźwy."/1Kor 11,20-21/
Niezrozumienie różnicy pomiędzy obecnością „substancjalną” a „fizyczną” budzi szereg nieporozumień; dość trafnie oddał to ks.Franciszek Blachnicki, pisząc: „(…) przejawem jakiegoś spłycenia w przedstawianiu i pojmowaniu tajemnicy Eucharystii jest pewnego rodzaju „materializm eucharystyczny”. Łączy się on z nauką o realnej obecności Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. Pojęcie „realnej obecności” utożsamia się w dość ogólnym mniemaniu z pojęciem obecności materialnej, z zapomnieniem że terminologia dogmatyczna operuje tu innym pojęciem obecności, niż przyjęte w potocznym języku odnośnie obecności materii w przestrzeni. Eucharystia w konsekwencji traktowana jest po prostu jako rzecz, która jest Panem Jezusem. Wyraża sio to w takim np. sposobie mówienia: kapłan zamyka Pana Jezusa w tabernakulum, trzyma w ręku Pana Jezusa, Pan Jezus padał na ziemię itp.”.xviii
„Sobór Trydencki sprecyzował lepiej sposób rozumienia rzeczywistej obecności, używając trzech przysłówków: vere, realiter, substantialiter. Jezus jest obecny prawdziwie, nie tylko w obrazie czy figurze; jest obecny rzeczywiście, nie tylko subiektywnie przez wiarę wierzących; jest obecny substancjainie, to znaczy według swojej głębokiej rzeczywistości, która jest niewidzialna dla zmysłów, a nie według zewnętrznych przejawów (chleb, wino).”/Kaznodzieja Domu Papieskiego, Raniero Cantalamessa OFMCap/