Grzech i poczucie beznadziejności.
-
- Początkujący
- Posty: 38
- Rejestracja: 15 lip 2022
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 2 times
Grzech i poczucie beznadziejności.
Witam.
Walczę z problemem masturbacji i pornografii.
Jest lepiej niż kiedyś, potrafię nad tym panować co raz bardziej ale jednak zdarzają się momenty kiedy nie opanowywuje podniecenia i dochodzi do masturbacji, nie potrafię sobie odmówić.
Po tym czuje się okropnie, jakbym był beznadziejny, jakbym był niegodny miłości Boga, jakbym nie zasłużył na jego miłość, że jestem tak słaby że cała moja wiara i staranie są nieistotne. A z drugiej strony mam żal do Boga, że mimo próśb, modlitw nie otrzymuje jakoś tej pomocy i ciagle upadam. Przecież skoro to on mnie zaplanował i zna każdy włos na mojej głowie, to dlaczego dopuszcza do tego, żebym tak się z tym męczył…
Walczę z problemem masturbacji i pornografii.
Jest lepiej niż kiedyś, potrafię nad tym panować co raz bardziej ale jednak zdarzają się momenty kiedy nie opanowywuje podniecenia i dochodzi do masturbacji, nie potrafię sobie odmówić.
Po tym czuje się okropnie, jakbym był beznadziejny, jakbym był niegodny miłości Boga, jakbym nie zasłużył na jego miłość, że jestem tak słaby że cała moja wiara i staranie są nieistotne. A z drugiej strony mam żal do Boga, że mimo próśb, modlitw nie otrzymuje jakoś tej pomocy i ciagle upadam. Przecież skoro to on mnie zaplanował i zna każdy włos na mojej głowie, to dlaczego dopuszcza do tego, żebym tak się z tym męczył…
- Nenderen
- Biegły forumowicz
- Posty: 1589
- Rejestracja: 30 maja 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1038 times
- Been thanked: 271 times
Re: Grzech i poczucie beznadziejności.
Bóg nie jest w żaden sposób "winny".
Twierdzisz, że walczysz i chcesz walczyć. A więc walcz jeszcze bardziej i jeszcze bardziej chciej walczyć. Jak najdzie ciebie chęć sprzeniewierzeniu się temu postanowieniu zajmij myśli czymś co oderwie Cię od pokus. Zrób w myślach przegląd obejrzanych filmów podróżniczych albo graj w kampanię w wartościowej grze komputerowej i potem ją wspominaj. Czytaj dużo dobrych dzieł literackich i nimi zajmuj myśli jak nadejdą pokusy.
Twierdzisz, że walczysz i chcesz walczyć. A więc walcz jeszcze bardziej i jeszcze bardziej chciej walczyć. Jak najdzie ciebie chęć sprzeniewierzeniu się temu postanowieniu zajmij myśli czymś co oderwie Cię od pokus. Zrób w myślach przegląd obejrzanych filmów podróżniczych albo graj w kampanię w wartościowej grze komputerowej i potem ją wspominaj. Czytaj dużo dobrych dzieł literackich i nimi zajmuj myśli jak nadejdą pokusy.
Gdyby ludzie poznali wartość Eucharystii, kierowanie ruchem przy wejściach do kościołów musiałoby stać się obowiązkiem służb publicznych. (Św. Teresa od Jezusa)
-
- Początkujący
- Posty: 38
- Rejestracja: 15 lip 2022
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 2 times
Re: Grzech i poczucie beznadziejności.
@Nenderen A co z poczuciem beznadziejności? Skoro jednak mimo chęci upadam to czy to nie czyni mnie kimś niegodnym daru jakiego dał nam Chrystus pod postacią eucharystii? Czy to nie czyni mnie kimś potępionym? Bo jak patrzę na krzyż i na Jezusa który umierał za moje grzechy to aż mi wstyd…
- Nenderen
- Biegły forumowicz
- Posty: 1589
- Rejestracja: 30 maja 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1038 times
- Been thanked: 271 times
Re: Grzech i poczucie beznadziejności.
Święty Paweł z Tarsu przed nawróceniem ścigał chrześcijan i przyczyniał się do ich mordowania i myślisz, że po zrozumieniu ogromu swoich zbrodni poddał się rozpaczy i poczuciu beznadziei? Nie. Był wpatrzony w Chrystusa którego wyznawał. Żal za grzechy jest potrzebny ale nie można się nim wykańczać. Myśl o tym, że Jezus umierając za Ciebie na Krzyżu pokazał że jesteś wart w Jego oczach uczynienia dla Ciebie tego wysiłku... Jesteś celem zainteresowania Jego boskiej i jednocześnie czułej, serdecznej miłości. Chrystus wprost marzy o tym, żebyś okazywał Mu przyjacielskie względy, tęskni za Twoim modlitewnym dotrzymywaniem Mu towarzystwa i pragnie uformować Cię na powiernika i swego brata. W pewnym sensie Jezus jest Twoim fanem...
Ostatnio zmieniony 2022-12-18, 08:12 przez Nenderen, łącznie zmieniany 3 razy.
Gdyby ludzie poznali wartość Eucharystii, kierowanie ruchem przy wejściach do kościołów musiałoby stać się obowiązkiem służb publicznych. (Św. Teresa od Jezusa)
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19256
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2651 times
- Been thanked: 4675 times
- Kontakt:
Re: Grzech i poczucie beznadziejności.
Wszyscy, jak tu jesteśmy na forum, grzeszymy i nikt z nas nie jest godny tego daru.
To, że go spożywamy jest niezasłużoną Łaską od Boga.
Dzięki Bogu (dosłownie!), nie.Czy to nie czyni mnie kimś potępionym?
I bardzo dobrze i słusznie (nie rozumieją tego ci, którzy lamentują, że spowiedź budzi w nich "traumę").Bo jak patrzę na krzyż i na Jezusa który umierał za moje grzechy to aż mi wstyd…
To rozdwojenie jest doświadczeniem nas wszystkich - także świętych. Święty Paweł w Liście do Rzymian (Rz 7,14-25) dokonuje dramatycznego wyznania:
"Wiemy, że Prawo jest duchowe, ja natomiast jestem cielesny i podlegam grzechowi.
Nie umiem bowiem pojąć tego, co czynię. Nie czynię tego, co chcę, lecz to czynię, czego nienawidzę.
(...) Wiem, że nie mieszka we mnie - to znaczy w moim ciele - dobro. Chęć bowiem dobrego czynu szybko zjawia się we mnie, wykonanie jednak - nie.
Bo nie czynię dobra, którego chcę, lecz popełniam zło, którego nie chcę.
Jeśli zaś czynię to, czego nie chcę, nie ja to wykonuję, lecz grzech, który we mnie przebywa.
Wyraźnie więc doświadczam, że we mnie, który chcę czynić dobro, przebywa zło.
Zgadzam się bowiem z Prawem Boga, lecz dzieje się to wbrew temu wszystkiemu, co jest we mnie.
Dostrzegam w sobie inne prawo - przeciwstawiające się prawu mojego umysłu i poddające mnie w niewolę prawa podyktowanego przez grzech, który we mnie przebywa.
Jestem nieszczęśliwym człowiekiem! Któż mnie wyrwie z ciała podległego tej śmierci?"
Najbardziej zaskakująca jest jednak konkluzja:
"Bogu niech będą dzięki przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana.
Tak więc ja sam, dzięki umysłowi, jestem sługą Prawa Bożego, a przez ciało jestem niewolnikiem prawa podyktowanego przez grzech."
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Grzech i poczucie beznadziejności.
To poważne zagrożenie, to poczucie beznadziejności. Bo ono przeczy miłości. Nadzieję musisz mieć. Nadzieja daje siłę, aby po każdym upadku potrafić =szczerze żałować, aby podnosić się do miłości i czystości.
Ale widzę, że nadzieję masz. Walczysz. Dopóki walczysz nie popadasz w beznadziejność. Bóg widzi i docenia starania. Jestem przekonany, że dla Boga ważniejsze jest to co robisz dla Jego chwały, niż Twoje upadki. Bo On, po prostu, kocha Cię. Takiego jakim jesteś. I takiego jakim stajesz się walcząc ze słabościami. Głowa do góry.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Gaduła
- Posty: 835
- Rejestracja: 5 gru 2020
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 146 times
- Been thanked: 197 times
Re: Grzech i poczucie beznadziejności.
Ja w sumie wiele się nad poprawą z różnych grzechów się nie namęczyłem i żyję co więcej w dużym pokoju serca. I także dzieją się wokół mnie różne szczęśliwe zbiegi okoliczności. A powody tego widzę w nabożeństwie do Maryi Panny i Różańcu według rad Św. Ludwika (choć nie tylko). Nie musisz wierzyć mi, ale tym wszystkim ludziom, którzy to samo polecają: papieżom z XIX-XXw https://aleteia.org/2016/04/28/how-sain ... ent-popes/ i tym na których te pisma są oparte (Św. Jan z Damaszku, Św. Bonawentura itd) i dowodom takim jak cuda w Lourdes, Fatimie.Grooocik pisze: ↑2022-12-17, 23:08 Witam.
Walczę z problemem masturbacji i pornografii.
Jest lepiej niż kiedyś, potrafię nad tym panować co raz bardziej ale jednak zdarzają się momenty kiedy nie opanowywuje podniecenia i dochodzi do masturbacji, nie potrafię sobie odmówić.
Po tym czuje się okropnie, jakbym był beznadziejny, jakbym był niegodny miłości Boga, jakbym nie zasłużył na jego miłość, że jestem tak słaby że cała moja wiara i staranie są nieistotne. A z drugiej strony mam żal do Boga, że mimo próśb, modlitw nie otrzymuje jakoś tej pomocy i ciagle upadam. Przecież skoro to on mnie zaplanował i zna każdy włos na mojej głowie, to dlaczego dopuszcza do tego, żebym tak się z tym męczył…
Tu zaś możesz znaleźć wszystkie jego pisma http://www.montfortanie.pl/przedziwny-s ... bawic.html , polecam Ci zwłaszcze to i "Traktat o Doskonałym Nabożeństwie".
Ostatnio zmieniony 2022-12-18, 14:44 przez krystian.zawistowski, łącznie zmieniany 2 razy.
https://kzaw.pl/
https://www.youtube.com/channel/UCdC4jo ... o3tVw_F3cQ
"I nikt nigdy na próżno nie uciekał się do przemożnego Jej wstawiennictwa, kto z pobożną i ufną modlitwą do Niej się udawał." Pius IX o modlitwie do Maryji
https://www.youtube.com/channel/UCdC4jo ... o3tVw_F3cQ
"I nikt nigdy na próżno nie uciekał się do przemożnego Jej wstawiennictwa, kto z pobożną i ufną modlitwą do Niej się udawał." Pius IX o modlitwie do Maryji
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1459
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 570 times
- Been thanked: 820 times
Re: Grzech i poczucie beznadziejności.
Każdy z nas zmaga się z poczuciem niegodności - i dzieje się to na różnym polu naszych słabości. Myślę, że grzech samogwałtu na ogół jest wyolbrzymiany w stosunku do innych grzechów. Oczywiście to nie oznacza, żeby go bagatelizować. Każdy grzech w jakiś sposób oddala nas od Boga, ale też właśnie Bóg wychodzi ku nam naprzeciw w Jezusie Chrystusie, żeby tę barierę przezwyciężyć. Nadpobudliwość seksualna jest naturalnym stanem pewnego wieku (z czasem to minie). Nie demonizuj więc swojej słabości, ale wykorzystaj ją dobrze. Jak?...
Jeśli przekształcisz ten grzech w poczucie potępienia, to tym samym pozwolisz zwyciężyć Szatanowi - bo dla niego nie ma większego zwycięstwa nad człowiekiem, niż wmówić mu, że nie jest godzien Bożej miłości. Masz jednak możliwość przekuć tę słabość coś zupełnie przeciwnego: w POKORĘ. Świadomość własnej słabości i grzeszności przy jednoczesnej ufności w Boże MIŁOSIERDZIE to najlepsza droga, by Chrystus mógł w Tobie pokonać Szatana (nie Ty, tylko On może to uczynić).
A co możesz zrobić Ty sam? Możesz obrócić swoje starania w to, by swój czas wypełnić jak najlepiej dobrem płynącym przez Twoje serce - służbą wobec potrzebujących, miłością wobec najbliższych, radością wobec całego stworzenia. Nie dawaj sobie chwili na nudę, bo wtedy zakrada się pokusa. A jeśli upadniesz, tym mocniej przylgnij do Jezusa - i tym szybciej otwieraj się w pokorze na służbę innym. Wtedy Chrystus na pewno Cię nie opuści.
Re: Grzech i poczucie beznadziejności.
Ważna jest szczerość serca w tym co robimy. Jeśli upadasz i powstajesz, ważna jest całkowita szczerość połączona jakby z chęcią, tęsknotą, pragnieniem powrotu do Boga, nawet jeżeli wiesz, że prawdopodobnie znów upadniesz, w momencie kiedy odczuwasz żal i chęć połączenia z Bogiem, to liczy się ta chwila w danym momencie. Ten ruch, zwrócenie się w sercu w szczerym akcie skruchy jest niezwykle istotny, i w tym momencie cały ten "sąd", negatywne myśli, które odczuwasz względem siebie i Boga, powinny niejako "utonąć" w Bożym miłosierdziu, pojawiają się łzy i tak jakby współczucie do samego siebie, do swojej niemocy, słabości, a jednoczesnie świadomość kierunku, który obieram i ku któremu chce iść (świętość).Grooocik pisze: ↑2022-12-17, 23:08 Po tym czuje się okropnie, jakbym był beznadziejny, jakbym był niegodny miłości Boga, jakbym nie zasłużył na jego miłość, że jestem tak słaby że cała moja wiara i staranie są nieistotne. A z drugiej strony mam żal do Boga, że mimo próśb, modlitw nie otrzymuje jakoś tej pomocy i ciagle upadam. Przecież skoro to on mnie zaplanował i zna każdy włos na mojej głowie, to dlaczego dopuszcza do tego, żebym tak się z tym męczył…
Taka myśl, wyrzut, że dlaczego On dopuszcza do tego wszystkiego, w sytuacji jakiegoś zwiątpienia. może oczywiście się pojawić, ale nie powinno to trwać zbyt długo, powinno tutaj przeważyć nasze pragnienie Boga, powrotu do Niego.
I trochę jak strzałka w kompasie, która gdziekolwiek się nie obrócimy, zawsze wskazuje północ. Tak samo tutaj, ten kierunek, który obraliśmy na początku drogi i ku któremu czyniliśmy przez lata tyle wysiłków, powinien naturalnie skierować naszą uwagę i serce ku Bogu, i wszystko inne powinno ustąpić temu miejsca. Nie tylko w takiej sytuacji jak twoja, ale w każdej innej.
A negatywne myslenie jest skutkiem twoich odczuć, jesli zmienią się odczucia na bardziej pozytywne, zmienią się myśli. Więc trzeba zrobić wysiłek, zeby wyjść z takiego negatywnego stanu. Samo to, że ty teraz możesz odwrócić się od grzechu i dokonać aktu skruchy, i w tym momencie zbliżyć się do Niego, oczekując miłosierdzia, samo to powinno cię wyciagnąć z negatywnego stanu. Dlatego, że jakby to co robisz bardziej wewnątrz siebie, tj. bliżej głębi swojej duszy, ono ma większy wpływ na ciebie samego niz to co dokonuje się w tobie na powierzchni. A to, że coś się jeszcze nie dokonało w pełni, to dlatego, że nie cała nasza natura jest jeszcze z tym zgodna (z dążeniem do świętości, spełnianiem Bożej woli), ale w głębi naszej duszy ta zgodność jest, więc na tym miejscu zgodności w głębi nas samych, powinniśmy skupić uwagę i niejako wywrzeć wpływ na niższą naturę, gdzie tej zgodności nie ma. I powoli z Bożą pomocą osiągnięmy upragniony cel.
Ostatnio zmieniony 2023-01-31, 01:04 przez solitude, łącznie zmieniany 1 raz.