To jesteś bardzo kochliwy. Ja w swoim życiu zakochany byłem góra 3 razy, z czego właściwie tylko raz było dojrzałe i konkretne. Nie wiem ile masz lat i w jaki sposób rozumieć stwierdzenie, że jesteś znowu nieszczęśliwie zakochany, ale może po prostu Ci się wydaje i wcale się nie zakochałeś?
Dla samotnych osób które nie mają bliskiej osoby (partnera/nerki)
Re: Dla samotnych osób które nie mają bliskiej osoby (partnera/nerki)
-
- Bywalec
- Posty: 158
- Rejestracja: 18 kwie 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 101 times
- Been thanked: 11 times
Re: Dla samotnych osób które nie mają bliskiej osoby (partnera/nerki)
Jeszcze nie byłem, ale polecam Pogłębiarkowy Kurs Kontakt.
A w internetach jest jeszcze Algorytm Podrywu.
Pierwsze za 400 złotych, drugie bodajże za 60.
Jak to zblendujesz i się zastosujesz, to masz szansę.
A w internetach jest jeszcze Algorytm Podrywu.
Pierwsze za 400 złotych, drugie bodajże za 60.
Jak to zblendujesz i się zastosujesz, to masz szansę.
Re: Dla samotnych osób które nie mają bliskiej osoby (partnera/nerki)
Tak mocno zakochany to chyba 4 raz i za każdym razem stan ten trwał co najmniej rok, gdzieś tak do dwóch lat. Nie licząc w międzyczasie pomniejszych zauroczeń. Z drugiej strony miałem trochę spotkań z innymi, czasami wartościowymi dziewczynami, do których nie mógł bym się zmusić, mimo, że bardzo chcę wejść w związek. Niby jestem umysłem ścisłym, wszystko kalkuluję, biorę na chłodno, a w kwestii uczuciowej jestem totalnie bezradny, zupełnie nad tym nie panuję. Mam 31 lat.Repart pisze: ↑2023-12-27, 22:28To jesteś bardzo kochliwy. Ja w swoim życiu zakochany byłem góra 3 razy, z czego właściwie tylko raz było dojrzałe i konkretne. Nie wiem ile masz lat i w jaki sposób rozumieć stwierdzenie, że jesteś znowu nieszczęśliwie zakochany, ale może po prostu Ci się wydaje i wcale się nie zakochałeś?
Re: Dla samotnych osób które nie mają bliskiej osoby (partnera/nerki)
Czyli kochliwy przypadek a obiekt Twojego obecnego zainteresowania cokolwiek wie o Twoim uczuciu, czy się ukrywasz?
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6522
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 894 times
- Been thanked: 732 times
- Kontakt:
Re: Dla samotnych osób które nie mają bliskiej osoby (partnera/nerki)
@Simon44 Po pierwsze to nic złego że kochasz. Nie jesteś w związku, wolno ci się zakochiwać ile razy zechcesz.
Niektórym się to zdarza w małżeństwie, i to jest wtedy dziwne.
Kiedyś czytałam taką książkę, :Kobiety które kochają za bardzo.
I okazało się po niej, że tak naprawdę nie kochały...ale nie wiem czy to będzie miało przełożenie na mężczyznę.
Rok dwa lata-długo cię trzyma. I tego raczej nie zmienisz.
Swoje przecierpieć musisz-ale przejdzie:)
Dodano po 2 minutach 41 sekundach:
Niektórym się to zdarza w małżeństwie, i to jest wtedy dziwne.
Kiedyś czytałam taką książkę, :Kobiety które kochają za bardzo.
I okazało się po niej, że tak naprawdę nie kochały...ale nie wiem czy to będzie miało przełożenie na mężczyznę.
Rok dwa lata-długo cię trzyma. I tego raczej nie zmienisz.
Swoje przecierpieć musisz-ale przejdzie:)
Dodano po 2 minutach 41 sekundach:
Re: Dla samotnych osób które nie mają bliskiej osoby (partnera/nerki)
Wie, że mi się spodobała, ale chyba nie jest świadoma jak bardzo. W sumie nawet nie mam jak jej tego powiedzieć, bo to było jedno spotkanie, po którym zerwała kontakt. Wiem, że to brzmi śmiesznie, ale jak przez tyle lat bezskutecznie szuka się tej miłości, a później spotyka kogoś, kto wydaje się ideałem to wszystko się ulewa. Niby na świadomym poziomie po części rozumiem jak to działa - haj hormonalny, silna potrzeba akceptacji i bliskości. Tylko, że racjonalizacja niewiele pomaga, gdy odrzucenie tak bardzo boli.
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6522
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 894 times
- Been thanked: 732 times
- Kontakt:
Re: Dla samotnych osób które nie mają bliskiej osoby (partnera/nerki)
Zgadza się.
Ale na złamane serce nikt leku nie wymyślił.
Mi zawsze pomagał długi długi długi spacer:)
Serio.
Natura.
Ale na złamane serce nikt leku nie wymyślił.
Mi zawsze pomagał długi długi długi spacer:)
Serio.
Natura.
Re: Dla samotnych osób które nie mają bliskiej osoby (partnera/nerki)
Właśnie o to chodzi, że bardzo pragnę związku i w dalszej perspektywie małżeństwa, ale nie potrafię podejść do tego tak jak wiele osób "z rozsądku" lub desperacji. Podoba mi się Twój pogląd, który przedstawiłaś w którymś wątku, że zakochanie to też jest częścią miłości i nie można tego lekceważyć. Owszem, miałem w życiu sytuacje, że były szanse na coś więcej, ale ja chcę mieć pewność, że będę w stanie zaangażować się maksymalnie i szczerze pokochać drugą osobę. I tak się motam między tym ideałem, a jednak rosnącą z wiekiem potrzebą bliskości i nijak nie mogę tego rozwiązać.
Też jestem miłośnikiem natury, ale jako facet chyba potrzebuję większej adrenaliny Pojechać w egzotyczne miejsce, wyjść w góry i stanąć nad przepaścią. Chyba tylko takie coś jest w stanie odciągnąć moje myśli.
Ostatnio zmieniony 2023-12-27, 23:07 przez Simon44, łącznie zmieniany 1 raz.
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6522
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 894 times
- Been thanked: 732 times
- Kontakt:
Re: Dla samotnych osób które nie mają bliskiej osoby (partnera/nerki)
Dobrze robisz.
Bycie z kimś z rozsądku spowoduje tylko, że będziesz miał poczucie zmarnowanego życia i dalej będziesz samotny.
Masz dopiero 31 lat. Dla kobiet jesteś łakomym kąskiem jeszcze do 37 roku życia:D
Daj sobie czas na znalezienie ukochanej.
A ideałów nie ma. W fazie zakochania po prostu tak ci się wydaje.
Ale może się zdarzyć że jesteś tak wrażliwą duszą, że będziesz sam. Nie będę cię okłamywać. Bo nie tak łatwo też kogoś sobie znaleźć.
Ale będziesz się martwił po 40tce.
Dodano po 4 minutach 29 sekundach:
Nawet jeśli chcesz stanąć nad przepaścią... jednak odradzam:P
Ale natura potrafi wyprostować wiele klepek w głowie.
Mi prostowała. Ale to ma być ruch, świeże powietrze właśnie, może i adrenalina, a nie medytacja pod drzewem:P
To jedyne co mogę napisać, bo tylko to mi pomagało.
Jak wracałam ze spaceru już nikogo nie miałam w sercu:P
Bycie z kimś z rozsądku spowoduje tylko, że będziesz miał poczucie zmarnowanego życia i dalej będziesz samotny.
Masz dopiero 31 lat. Dla kobiet jesteś łakomym kąskiem jeszcze do 37 roku życia:D
Daj sobie czas na znalezienie ukochanej.
A ideałów nie ma. W fazie zakochania po prostu tak ci się wydaje.
Ale może się zdarzyć że jesteś tak wrażliwą duszą, że będziesz sam. Nie będę cię okłamywać. Bo nie tak łatwo też kogoś sobie znaleźć.
Ale będziesz się martwił po 40tce.
Dodano po 4 minutach 29 sekundach:
Nawet jeśli chcesz stanąć nad przepaścią... jednak odradzam:P
Ale natura potrafi wyprostować wiele klepek w głowie.
Mi prostowała. Ale to ma być ruch, świeże powietrze właśnie, może i adrenalina, a nie medytacja pod drzewem:P
To jedyne co mogę napisać, bo tylko to mi pomagało.
Jak wracałam ze spaceru już nikogo nie miałam w sercu:P
Ostatnio zmieniony 2023-12-27, 23:09 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Złoty mówca
- Posty: 6122
- Rejestracja: 12 mar 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 468 times
- Been thanked: 932 times
Re: Dla samotnych osób które nie mają bliskiej osoby (partnera/nerki)
Skąd taka granica męskiej atrakcyjności?
Z obserwacji to można śmiało zaryzykować stwierdzenie że dla kobiet po 37 roku życia to atrakcyjni stają się mężczyźni dużo starsi...
Re: Dla samotnych osób które nie mają bliskiej osoby (partnera/nerki)
Co masz na myśli, że wrażliwa dusza może mieć z tym problem?
Właśnie ten upływ czasu przeraża mnie niesamowicie, nie daje czasu na uporządkowanie swoich spraw. Ludzie z wyglądu dają mi 20 kilka lat, uczuciowo jestem na poziomie nastolatka, a za chwilę będę odrzucany, bo jestem za stary
Najbardziej boli mnie, że z jednej strony mamy potrzebę bliskości, a z drugiej strony pod względem doboru nie różnimy się pod tym kątem od zwierząt. Im dłużej to obserwuje, tym bardziej mam poczucie, że wszystko sprowadza się do znalezienia jak najatrakcyjniejszego partnera, zasobów, genetyki. Zaczynam mieć w tej kwestii coraz większy dysonans z nauką chrześcijańską, która w ogóle nie tłumaczy tych kwestii i mam wrażenie w coraz większym stopniu rozjeżdża się z brutalną rzeczywistością.
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6522
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 894 times
- Been thanked: 732 times
- Kontakt:
Re: Dla samotnych osób które nie mają bliskiej osoby (partnera/nerki)
To granica pół żartem pół serio. Bo jak będzie miał blisko 40 to utknie z łatką starego kawalera i zgreda.
Ale zanim on będzie miał ten wiek, to się wszystko jeszcze odmieni:P Ma czas chłopak na zamartwianie się.
Co nagle to po diable.
Ale zanim on będzie miał ten wiek, to się wszystko jeszcze odmieni:P Ma czas chłopak na zamartwianie się.
Co nagle to po diable.
Re: Dla samotnych osób które nie mają bliskiej osoby (partnera/nerki)
Obniż sobie próg kochliwości. Po jednym spotkaniu bardziej się zauroczyłeś, niż zakochałeś. Ona nawet nie wie, że taka sytuacja się wydarzyła, a Ty zadręczasz się już ponad rok. I możliwe, że po raz czwarty.Simon44 pisze: ↑2023-12-27, 22:51 Wie, że mi się spodobała, ale chyba nie jest świadoma jak bardzo. W sumie nawet nie mam jak jej tego powiedzieć, bo to było jedno spotkanie, po którym zerwała kontakt. Wiem, że to brzmi śmiesznie, ale jak przez tyle lat bezskutecznie szuka się tej miłości, a później spotyka kogoś, kto wydaje się ideałem to wszystko się ulewa. Niby na świadomym poziomie po części rozumiem jak to działa - haj hormonalny, silna potrzeba akceptacji i bliskości. Tylko, że racjonalizacja niewiele pomaga, gdy odrzucenie tak bardzo boli.
Zakochanie to stan, gdzie mózg jest za kratkami, a serce na haju. Rozpoznajesz kroki ukochanej, gdy na nią czekasz to każda sekunda trwa godzinę a gdy na Ciebie patrzy to wzrok przeszywa tak, że zrobisz wszystko co zechce. Tego u Ciebie nie ma, bo kontakt nawet nie zdążył się nawiązać. Musisz obniżyć level bo się zadręczysz. Mniej kochliwości, więcej luzu
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6522
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 894 times
- Been thanked: 732 times
- Kontakt:
Re: Dla samotnych osób które nie mają bliskiej osoby (partnera/nerki)
Wrażliwa dusza-która idzie za miłością a nie bierze ślubu z wyrachowania.Simon44 pisze: ↑2023-12-27, 23:23Co masz na myśli, że wrażliwa dusza może mieć z tym problem?
Właśnie ten upływ czasu przeraża mnie niesamowicie, nie daje czasu na uporządkowanie swoich spraw. Ludzie z wyglądu dają mi 20 kilka lat, uczuciowo jestem na poziomie nastolatka, a za chwilę będę odrzucany, bo jestem za stary
Najbardziej boli mnie, że z jednej strony mamy potrzebę bliskości, a z drugiej strony pod względem doboru nie różnimy się pod tym kątem od zwierząt. Im dłużej to obserwuje, tym bardziej mam poczucie, że wszystko sprowadza się do znalezienia jak najatrakcyjniejszego partnera, zasobów, genetyki. Zaczynam mieć w tej kwestii coraz większy dysonans z nauką chrześcijańską, która w ogóle nie tłumaczy tych kwestii i mam wrażenie w coraz większym stopniu rozjeżdża się z brutalną rzeczywistością.
Upływ czasu?
Ciesz się młodością, młodym wyglądem, masz jeszcze trochę czasu. Jesteś facetem. Nie musisz się martwić o wygląd, bo to czas działa na korzyść u mężczyzn. Mówię ci, zaczniesz się martwić po 37 roku życia i koniec:P
To jeszcze 6 lat.
Co do urody-ona jest ważna dla ludzi i to nic złego, że szukasz atrakcyjnej dla siebie kobiety.
Byle nie przesadzać z wymaganiami ponad zdrowy rozsądek.
Ostatnio zmieniony 2023-12-27, 23:31 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Dla samotnych osób które nie mają bliskiej osoby (partnera/nerki)
Obecna sytuacja trwa niecałe dwa miesiące, ale czuję, że wpadłem po uszy, bo przez to jedno spotkanie miałem wrażenie, że idealnie zgrywamy się zainteresowaniami i stylem życia. Plus aparycja i sposób bycia. Mam z tym problem, że podoba mi się bardzo mało kobiet i to wcale nie jest tak, że są to jakieś modelki, więc jak już zaiskrzy to jest pozamiatane. Szkoda tylko, że jednostronnie.Repart pisze: ↑2023-12-27, 23:24 Obniż sobie próg kochliwości. Po jednym spotkaniu bardziej się zauroczyłeś, niż zakochałeś. Ona nawet nie wie, że taka sytuacja się wydarzyła, a Ty zadręczasz się już ponad rok. I możliwe, że po raz czwarty.
Zakochanie to stan, gdzie mózg jest za kratkami, a serce na haju. Rozpoznajesz kroki ukochanej, gdy na nią czekasz to każda sekunda trwa godzinę a gdy na Ciebie patrzy to wzrok przeszywa tak, że zrobisz wszystko co zechce. Tego u Ciebie nie ma, bo kontakt nawet nie zdążył się nawiązać. Musisz obniżyć level bo się zadręczysz. Mniej kochliwości, więcej luzu
To prawda, że w kontaktach towarzyskich jestem spięty, zdystansowany, brak mi luzu i są to opinie potwierdzone przez bliskich znajomych. Być może jest to nawet jakieś spektrum autyzmu, ale nie chcę na siłę przypisywać sobie czegoś, czego psycholog nie potwierdził. Ale myślę, że ta głęboka nerwica i w konsekwencji depresja może wynikać właśnie z tej silnej potrzeby akceptacji i bliskości partnerki. Nie wiem jak wyjść z tej spirali, dopóki nie ma tego zakochania, to jeszcze jest jakoś znośnie, ale w tej chwili czuję się tak, że wolałbym się nie urodzić.
Wiem, że to wszystko brzmi beznadziejnie i dramatycznie, ale jestem teraz w amoku i mam potrzebę wygadać się, a po drugie cichą nadzieję, że ktoś zmagał się z podobnymi problemami co ja i może wie od jakiej strony można to rozwikłać. Oczywiście jestem na lekach, ale w psychologię nie bardzo wierzę, skoro ostatnio nawet jedna specjalistka z trudem ukrywała, że z takim przypadkiem jeszcze się nie spotkała.
Ostatnio zmieniony 2023-12-27, 23:42 przez Simon44, łącznie zmieniany 1 raz.