Dyskusyjny Klub Filmowy
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6460
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 891 times
- Been thanked: 726 times
- Kontakt:
Re: Dyskusyjny Klub Filmowy
Ale ja nie zamierzam przepraszać za ten film, i proszę cię abyś tego też nie robiła Dayy, i prosiła o szansę. W czyim imieniu o nią prosisz?.
To jest Klub Dyskusyjny o filmach, a nie o filmach religijnych wyłącznie.
Jak ktoś nie chce, niech nie dyskutuje, skoro był dla niego za mało katolicki. Ja filmów religijnych dawać nie będę.
Dodano po 23 minutach 43 sekundach:
@Dayy mysle że twoja ulubiona to z orzechami, a @Ojciec.Pablito to oreo lubi.
To jest Klub Dyskusyjny o filmach, a nie o filmach religijnych wyłącznie.
Jak ktoś nie chce, niech nie dyskutuje, skoro był dla niego za mało katolicki. Ja filmów religijnych dawać nie będę.
Dodano po 23 minutach 43 sekundach:
@Dayy mysle że twoja ulubiona to z orzechami, a @Ojciec.Pablito to oreo lubi.
Ostatnio zmieniony 2023-09-17, 08:23 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 3 razy.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2551
- Rejestracja: 30 maja 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1069 times
- Been thanked: 950 times
Re: Dyskusyjny Klub Filmowy
Zgadłaś. Lubię z orzechami
“Nie zna smaku prawdziwego życia, kto przez tunel samotności się nie przeczołgał.”
Edward Stachura
Edward Stachura
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15124
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4257 times
- Been thanked: 2984 times
- Kontakt:
Re: Dyskusyjny Klub Filmowy
To tak jak ja, najlepiej to żeby deserowa, albo gorzka była, ale bez przesady
Piszemy w kawiarence, więc nie chodzi o filmy katolickie jak Ciekawa napisała.
czekolada w tym filmie jest moim zdaniem symbolem, tego co dla pobożnego i tradycyjnego chrześcijanina zakazane i grzeszne:
- zmysłowość, przyjemność, uleganie pokusie sprawienia sobie przyjemności, czegoś nowego i obcego - cały czas pisze o czekoladzie, bo nie wiem co wam tam mózg podsunął , prawda, że ocieramy się o sferę grzechu. Dlatego ten film jest taki dobry, bo nie jest łopatologiczny tylko w pewnym sensie symboliczny.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- Ojciec.Pablito
- Zasłużony komentator
- Posty: 2106
- Rejestracja: 22 lis 2022
- Lokalizacja: Pomieszczenia dla Osób Zatrzymanych
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 741 times
- Been thanked: 271 times
Re: Dyskusyjny Klub Filmowy
@CiekawaXO lubię Oreo
Film Czekolada kojarzy się s romansem Juliette Binoge z Johnem Depem.
Ale gdy teraz to oglądałem to on ma ogromny religijny podtekst.
Z góry powiem, że film pokazuje parafię katolicką, ale można by tak w 100% wkleić parafię ewangelicką czy unitariańską. Temat myślę, jest ogolnochrześcijański.
Można by ten film nazwać "Przypowieścią o pożądaniu" albo o człowieczeństwie, zmysłach, chorej religijności it'd
Wydaje mi się że film nie jest antychrześcijański ponieważ na końcu, podczas niedzieli wielkanocnej następuje odrodzenie, nowe życie wiary tej wspólnoty.
Jeśli ten film krytykuje wiarę, to krytykuje jej zamkniętą, zalęknioną, sxhorowaną, zdeformowaną postać.
Tak bardzo jest mi bliski hrabia.
Tak bardzo jest mi bliska "lokata".
Tak bardzo jest mi bliski ksiądz.
Mega dużo symboli w tym filmie.
Krucjata
Równolegle zestawienie karmienia się komunią w kościele i czekoladą w czekoladziarni
Scena gdy hrabia przeraził się konsekwencją swojej krucjaty Piraci jako imigranci
Tłumienie emocji
Bardzo dużo ważnych dla każdego symboli
Na razie tylko kilka myśli bo piszę z komórki.
Dodano po 4 minutach 55 sekundach:
Jeśli ktoś ma Amazon to jest na Prime, ale do płatnego wypożyczania 9.99zł
https://app.primevideo.com/detail?gti=a ... e_mv&r=web
Dodano po 10 minutach 52 sekundach:
Dzieliłem się refleksjami z tego filmu w naszym zborze na dzisiejszym nabożeństwie. Jak wiele wspólnych spostrzeżeń z Ewangelią Jana, która właśnie u nas teraz czytamy (Jana15 w kontekście owocu)
Film Czekolada kojarzy się s romansem Juliette Binoge z Johnem Depem.
Ale gdy teraz to oglądałem to on ma ogromny religijny podtekst.
Z góry powiem, że film pokazuje parafię katolicką, ale można by tak w 100% wkleić parafię ewangelicką czy unitariańską. Temat myślę, jest ogolnochrześcijański.
Można by ten film nazwać "Przypowieścią o pożądaniu" albo o człowieczeństwie, zmysłach, chorej religijności it'd
Wydaje mi się że film nie jest antychrześcijański ponieważ na końcu, podczas niedzieli wielkanocnej następuje odrodzenie, nowe życie wiary tej wspólnoty.
Jeśli ten film krytykuje wiarę, to krytykuje jej zamkniętą, zalęknioną, sxhorowaną, zdeformowaną postać.
Tak bardzo jest mi bliski hrabia.
Tak bardzo jest mi bliska "lokata".
Tak bardzo jest mi bliski ksiądz.
Mega dużo symboli w tym filmie.
Krucjata
Równolegle zestawienie karmienia się komunią w kościele i czekoladą w czekoladziarni
Scena gdy hrabia przeraził się konsekwencją swojej krucjaty Piraci jako imigranci
Tłumienie emocji
Bardzo dużo ważnych dla każdego symboli
Na razie tylko kilka myśli bo piszę z komórki.
Dodano po 4 minutach 55 sekundach:
Jeśli ktoś ma Amazon to jest na Prime, ale do płatnego wypożyczania 9.99zł
https://app.primevideo.com/detail?gti=a ... e_mv&r=web
Dodano po 10 minutach 52 sekundach:
Dzieliłem się refleksjami z tego filmu w naszym zborze na dzisiejszym nabożeństwie. Jak wiele wspólnych spostrzeżeń z Ewangelią Jana, która właśnie u nas teraz czytamy (Jana15 w kontekście owocu)
po prostu chłopak ze wsi
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4480
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1082 times
- Been thanked: 1152 times
Re: Dyskusyjny Klub Filmowy
Podobno warto oglądać wszystko przez różowe okulary, więc zacznę od pozytywów, zanim je zdejmę. Film "Czekolada" jest świetnie kręcony pod względem technicznym: przepiękne barwy, motywy artystyczne, momentami dobre dialogi. Widać w tym u twórców umiejętność zwracania uwagi na szczegóły, bowiem zdarzają się sceny, w których wcześniej wypowiedziany tekst zostaje powtórzony i nadaje zupełnie nowe znaczenie niż za pierwszym razem. Niektórzy aktorzy grają świetnie, choć uważam, że dotyczy to tylko postaci drugo i trzecioplanowych, bo najlepiej grała Lena Olin, idealnie wcieliła się w swoją zrozpaczoną, zastraszoną postać. Oddała nawet samymi ruchami subtelne sprzeczności, tak jakby podczas swoich kradzieży marzyła, żeby zwrócić przedmiot właścicielowi. (Johnny Depp był niesamowity w "Piratach z Karaibów", ale odnoszę wrażenie, że w "Czekoladzie" się nudził, za małe mu dali pole do wykorzystania jego niezwykłych zdolności.) I wart docenienia jest genialny pomysł, polegający na dopasowywaniu gatunku czekolady do cech osobowości oraz zwrócenie uwagi na to, jak działa podświadomość.
Ciekawa, nie gniewaj się, wiem, że film jest powszechnie bardzo chwalony, cieszę się, że Wam się podobało i Twój wybór jest dość oryginalny, to wszystko na plus, ale moim zdaniem plusik powinien być dla Ciebie za pomysłowość, a nie dla tego dzieła. Pozwól więc, że wystawię Tobie punktację 10/10, a filmowi 2/10. Wiem, że ma on bardzo dobre opinie, ale mogę odnieść się do nich chyba jedynie następującym cytatem: "Nie mogę zrozumieć: jak zachwyca, jeśli nie zachwyca?"
Zazwyczaj znajduję pełno pozytywów nawet w złych filmach. Problem w tym, że to nie jest zły film (a może raczej nie byłby, gdyby...) i dlatego bardzo szkoda, że został w nim częściowo zmarnowany potencjał aktorów i twórców.
Gdyby nie był zbudowany na zasadzie uproszczonego, wręcz niesprawiedliwego, kontrastu: słodka czekolada - zgorzkniali mieszkańcy miasteczka. Nowoczesna kobieta, która przybywa, by "wybawić" od przestarzałych zwyczajów. Pomysłowa i uśmiechnięta ateistka - nieszczęśni katolicy, zniewoleni zakazami.
Gdyby nie to, że twórcy nie zadali sobie trudu, by sprawdzić, czy ich zarzuty, a może raczej "narzuty" (narzucane tezy) są prawdziwe. Wcale nie ma zakazu spożywania czekolady w Wielki Post, a cały film się kręci (dosłownie) wokół tego. I nie zgadzam się z Waszą opinią, że to symbolika. Symbole się odczytuje według własnej, indywidualnej wrażliwości, a tu wszystko zostało narzucone. Interpretacja, która zostaje wmówiona, przestaje być interpretacją. Symbol, który ma jedno znaczenie, nie jest symbolem lecz znakiem.
Dlaczego koncentruję się na elementach religijnych? Tylko dlatego, że skoncentrowali się na nich twórcy filmu. Nie przeszkadzałyby mi te motywy "anty", gdyby były subtelniejsze. Moim ulubionym gatunkiem jest fantasy, to chyba dowodzi, nie wymagam od sztuki promowania katolicyzmu. Lecz w omawianym przypadku antyreligijne tezy są wciskane nachalnie, niczym niechciany produkt na straganie. Nie mam nic przeciwko filmom, zawierającym elementy sprzeczne z katolicyzmem, bo sztuka nie musi być zgodna z naszym wyznaniem. Ale mam coś przeciwko wmawianiu widzowi, co ma myśleć.
Mimo to słodziutki film "Czekolada" w żaden sposób nie rani moich uczuć religijnych. Jest słaby, więc nie ma on mocy wywierania na mnie silnych wrażeń, czy też wzbudzenia emocji. Może jestem płytka i nie rozumiem głębi przekazu, ale jednak wolę elfy, Pierścienie i smoki. Mimo że są nieistniejące, to mają w sobie autentyczność i symbolikę, czego nie mogę powiedzieć o tym filmie. Nie mój klimat, wolę, gdy smok zionie ogniem i daje mi wolność interpretacji niż gdy ślizgam się na lodzie, bo nie mam chęci wejść w buty tendencyjnie wykreowanych postaci (to znaczy w łyżwy). Wyrażam poważne podejrzenie, że twórcom "Czekolady" pomieszały się składniki oraz przyprawy i dlatego zamiast kakao dosypali pełno pieprzu... wybaczcie szczerość.
Ciekawa, nie gniewaj się, wiem, że film jest powszechnie bardzo chwalony, cieszę się, że Wam się podobało i Twój wybór jest dość oryginalny, to wszystko na plus, ale moim zdaniem plusik powinien być dla Ciebie za pomysłowość, a nie dla tego dzieła. Pozwól więc, że wystawię Tobie punktację 10/10, a filmowi 2/10. Wiem, że ma on bardzo dobre opinie, ale mogę odnieść się do nich chyba jedynie następującym cytatem: "Nie mogę zrozumieć: jak zachwyca, jeśli nie zachwyca?"
Zazwyczaj znajduję pełno pozytywów nawet w złych filmach. Problem w tym, że to nie jest zły film (a może raczej nie byłby, gdyby...) i dlatego bardzo szkoda, że został w nim częściowo zmarnowany potencjał aktorów i twórców.
Gdyby nie był zbudowany na zasadzie uproszczonego, wręcz niesprawiedliwego, kontrastu: słodka czekolada - zgorzkniali mieszkańcy miasteczka. Nowoczesna kobieta, która przybywa, by "wybawić" od przestarzałych zwyczajów. Pomysłowa i uśmiechnięta ateistka - nieszczęśni katolicy, zniewoleni zakazami.
Gdyby nie to, że twórcy nie zadali sobie trudu, by sprawdzić, czy ich zarzuty, a może raczej "narzuty" (narzucane tezy) są prawdziwe. Wcale nie ma zakazu spożywania czekolady w Wielki Post, a cały film się kręci (dosłownie) wokół tego. I nie zgadzam się z Waszą opinią, że to symbolika. Symbole się odczytuje według własnej, indywidualnej wrażliwości, a tu wszystko zostało narzucone. Interpretacja, która zostaje wmówiona, przestaje być interpretacją. Symbol, który ma jedno znaczenie, nie jest symbolem lecz znakiem.
Dlaczego koncentruję się na elementach religijnych? Tylko dlatego, że skoncentrowali się na nich twórcy filmu. Nie przeszkadzałyby mi te motywy "anty", gdyby były subtelniejsze. Moim ulubionym gatunkiem jest fantasy, to chyba dowodzi, nie wymagam od sztuki promowania katolicyzmu. Lecz w omawianym przypadku antyreligijne tezy są wciskane nachalnie, niczym niechciany produkt na straganie. Nie mam nic przeciwko filmom, zawierającym elementy sprzeczne z katolicyzmem, bo sztuka nie musi być zgodna z naszym wyznaniem. Ale mam coś przeciwko wmawianiu widzowi, co ma myśleć.
Mimo to słodziutki film "Czekolada" w żaden sposób nie rani moich uczuć religijnych. Jest słaby, więc nie ma on mocy wywierania na mnie silnych wrażeń, czy też wzbudzenia emocji. Może jestem płytka i nie rozumiem głębi przekazu, ale jednak wolę elfy, Pierścienie i smoki. Mimo że są nieistniejące, to mają w sobie autentyczność i symbolikę, czego nie mogę powiedzieć o tym filmie. Nie mój klimat, wolę, gdy smok zionie ogniem i daje mi wolność interpretacji niż gdy ślizgam się na lodzie, bo nie mam chęci wejść w buty tendencyjnie wykreowanych postaci (to znaczy w łyżwy). Wyrażam poważne podejrzenie, że twórcom "Czekolady" pomieszały się składniki oraz przyprawy i dlatego zamiast kakao dosypali pełno pieprzu... wybaczcie szczerość.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
- Ojciec.Pablito
- Zasłużony komentator
- Posty: 2106
- Rejestracja: 22 lis 2022
- Lokalizacja: Pomieszczenia dla Osób Zatrzymanych
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 741 times
- Been thanked: 271 times
Re: Dyskusyjny Klub Filmowy
@miłośniczka Faustyny ja przyznam się, że gdyby nie pozytywny finał, to również bym dużo niżej go ocenił.
To odrodzenie i przemiana całej społeczności: hrabiego, księdza, innych osób. Zakończenie Wielkiego Postu dodatkowym zrozumieniem wartości ziemskiego życia. Były to wszystko jakieś wielkopostne rekolekcje dla tej społeczności.
Ta Wielkanoc "wyzwoliła" tych ludzi z niewoli smutku. Nawet wdowa po kilkudziesięciu latach żałoby przyjęła.zaloty znajomego mężczyzny.
Wielkanoc wyzwolola tych ludzi też z lęku przed obcymi. I ich innością.
Północny wiatr (Duch Święty?) przywiał tę matkę z dzieckiem do tego miasteczka i sprawił w nim przemianę.
Tak, "przed Wielkanocą" zżymalem się, że w filmach zawsze wierzący jest kimś złym a ateista/niewierzący kimś dobrym. Irytujące to jest faktycznie. Niemniej jednak Wielkanoc.nadala.temu wszystkiemu - dla mnie - jakiś dodatkowy sens.
Edit: Ale oczywiście każdy ma swój gust i nie wszystko wszystkim musi się podobać.
Dzięki za.ciekawa recenzje.
To odrodzenie i przemiana całej społeczności: hrabiego, księdza, innych osób. Zakończenie Wielkiego Postu dodatkowym zrozumieniem wartości ziemskiego życia. Były to wszystko jakieś wielkopostne rekolekcje dla tej społeczności.
Ta Wielkanoc "wyzwoliła" tych ludzi z niewoli smutku. Nawet wdowa po kilkudziesięciu latach żałoby przyjęła.zaloty znajomego mężczyzny.
Wielkanoc wyzwolola tych ludzi też z lęku przed obcymi. I ich innością.
Północny wiatr (Duch Święty?) przywiał tę matkę z dzieckiem do tego miasteczka i sprawił w nim przemianę.
Tak, "przed Wielkanocą" zżymalem się, że w filmach zawsze wierzący jest kimś złym a ateista/niewierzący kimś dobrym. Irytujące to jest faktycznie. Niemniej jednak Wielkanoc.nadala.temu wszystkiemu - dla mnie - jakiś dodatkowy sens.
Edit: Ale oczywiście każdy ma swój gust i nie wszystko wszystkim musi się podobać.
Dzięki za.ciekawa recenzje.
Ostatnio zmieniony 2023-09-17, 19:20 przez Ojciec.Pablito, łącznie zmieniany 2 razy.
po prostu chłopak ze wsi
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6460
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 891 times
- Been thanked: 726 times
- Kontakt:
Re: Dyskusyjny Klub Filmowy
@miłośniczka Faustyny exxxxxtraaaaaa że krytykujesz, w sensie pozytywnym, film. O to też chodzi w dyskusjach. Jak przesiądę się na kompa to z uwagą przeczytam każde zdanie bo już widzę że jest dobrze,(jest co czytać) i się odniosę.
Ostatnio zmieniony 2023-09-17, 19:20 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 1 raz.
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6460
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 891 times
- Been thanked: 726 times
- Kontakt:
Re: Dyskusyjny Klub Filmowy
No jak napisałeś, że Duch Święty, to mi aż dreszcz przeszedł:PWielkanoc wyzwolola tych ludzi też z lęku przed obcymi. I ich innością.
Północny wiatr (Duch Święty?) przywiał tę matkę z dzieckiem do tego miasteczka i sprawił w nim przemianę.
Tak, "przed Wielkanocą" zżymalem się, że w filmach zawsze wierzący jest kimś złym a ateista/niewierzący kimś dobrym. Irytujące to jest faktycznie. Niemniej jednak Wielkanoc.nadala.temu wszystkiemu - dla mnie - jakiś dodatkowy sens.
Przecież właśnie możliwe że Bóg na naszej drodze stawia ateistę, żeby nas szkolić w dobru, a nie tylko wierzącego, a raczej-słabej jakości wierzącego, kontrolującego i sztywnego moralnie, który jedyne co będzie robił to nas obgadywał i dawał fałszywo świadectwo, jeśli choć trochę jesteśmy inni.
Właśnie może się nie zamykać w swoim gronie, a zapraszać i ateistów do naszego życia?
Ale nie sądzę aby w filmach wierzący zawsze był zły. Na przykład ten ksiądz-on jest super, wcale nie jest zły. Tylko młody i nie umie podskoczyć Hrabiemu. W ogóle cała społeczność nie jest zła, tylko pod wpływem Hrabiego. Ja tam widzę same dobre dusze.
A ateistka też źle postępuje-wie że dziecko chce stabilizacji, a ona jej uparcie nie daje. Dopiero ludzie z miasteczka nauczyli ją, że można być w jednym miejscu i być szczęśliwym, mając tych samych przyjaciół do końca życia.
No i fakt, ten happy end mi się bardzo podobał: I uśmiech Hrabiego do ateistki, aż mnie rozczulił:
- Ojciec.Pablito
- Zasłużony komentator
- Posty: 2106
- Rejestracja: 22 lis 2022
- Lokalizacja: Pomieszczenia dla Osób Zatrzymanych
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 741 times
- Been thanked: 271 times
Re: Dyskusyjny Klub Filmowy
Ciekawe, że ten Północny Wiatr wiał w tym miasteczku już wcześniej i nawet na samym początku filmu otworzył drzwi kościoła.
Motyw wiatru sie w ogóle kilka razy w tym filmie powtarza. Musiałbym obejrzeć jeszcze raz, żeby te momenty wychwycić bo jest ich kilka.
Może Duch Święty próbował ten kościół ożywić, ale sami nie byli w stanie?
Dopiero ateistka i imigranci przyczynili się do ich przemiany?
Jako DDA ciekawi mnie wątek hrabiego. Człowieka chcącego wszystko kontrolować. Ja mam z tym problem i jest to jedno z przekleństw ludzi z podobną do mojej przeszłością.
Hrabia w jednej z rozmów mówi o tym, że jego ojciec wypędził hugenotów (francuskich protestantów - kalwińskich) z miasta.
Musiał to być surowy i zasdniczy, odważny ojciec. (Tak go sobie subiektywnie wyobrażam)
Żona hrabiego od niego odeszła. A on wstydził się do tego przyznać. Nawet przed sobą, stawiając jej obraz na biurku.
Ja mam lęk przed odejściem żony. Trochę już stłumiony przez terapię, ale cały czas w tyle głowy jest.
I ten hrabia próbujący wszystko trzymać pod kontrolą. Żadnych zmian. Żadnej wolności. Żadnych przyjemności.
Tak jakby czuł się odpowiedzialny za to miasteczko i każdą decyzję mieszkańca.
Tak jakby czuł na sobie presję odpowiedzialności za bycie obrońcą wiary tego miasta.
EDIT: Chęć kontroli podminowana strachem -
- Że wszystko się rozpadnie, że on stanie się pośmiewiskiem.
Ciekawe jest dla mnie też że to miasto początkowo nie ma w ogóle kolorów. Wszystko jest mdłe, szare. Nawet ta słodycz czekolady w tym szarym mieście jest trochę mdła.
Kolory pojawiają się - o ile dobrze zauważylem - dopiero po Zmartwychwstaniu, narodzeniu się na nowo, tego miasteczka.
EDIT: kolor czerwony pojawia się też w płaszczach matki i córki przychodzących do miasta.
Kolorowa jest chyba też kobieta "lokata" po odejsciu od męża.
Jej mąż też jest kolorwy gdy do niej przychodzi z kwiatami, ale nie zostaje przez żonę przyjęty.
Wydaje mi się, że to nie jest krytykowanie kościoła katolickiego czy chrześcijaństwa w ogóle. Bo wydaje się oczywiste, że jest to jego deformacja, parodia albo może raczej tragiparodia.
Choć moje wiejskie doświadczenie dzieciństwa - małej parafii gdzieś na krańcach świata pokazuje, że nie do końca taki stan jest nieosiągalny
Nie ma tu w tym filmie też wszystkich aspektów wiary. Został wybrany ten element ludzki, cielesny.
Myślę, że katolicyzm, protestantyzm czy unitarianizm wszystkie są zgodne co do tego, że cielesność została nam dana nie tylko po to by ją umartwiać, ale również by się nią cieszyć. A może przede wsyzstkim by się nią cieszyć.
Oczywiści cieszyć w sposób mądry. Korzystając z powołania danego w Ogrodzie Eden.
Na pewno problem jest wtedy gdy niszczymy siebie i innych w próbie bezustannego imprezowania i bawienia się.
Księga Koheleta mówi, że na wszystko jest czas, również na zabawę i śmiech.
Motyw wiatru sie w ogóle kilka razy w tym filmie powtarza. Musiałbym obejrzeć jeszcze raz, żeby te momenty wychwycić bo jest ich kilka.
Może Duch Święty próbował ten kościół ożywić, ale sami nie byli w stanie?
Dopiero ateistka i imigranci przyczynili się do ich przemiany?
Jako DDA ciekawi mnie wątek hrabiego. Człowieka chcącego wszystko kontrolować. Ja mam z tym problem i jest to jedno z przekleństw ludzi z podobną do mojej przeszłością.
Hrabia w jednej z rozmów mówi o tym, że jego ojciec wypędził hugenotów (francuskich protestantów - kalwińskich) z miasta.
Musiał to być surowy i zasdniczy, odważny ojciec. (Tak go sobie subiektywnie wyobrażam)
Żona hrabiego od niego odeszła. A on wstydził się do tego przyznać. Nawet przed sobą, stawiając jej obraz na biurku.
Ja mam lęk przed odejściem żony. Trochę już stłumiony przez terapię, ale cały czas w tyle głowy jest.
I ten hrabia próbujący wszystko trzymać pod kontrolą. Żadnych zmian. Żadnej wolności. Żadnych przyjemności.
Tak jakby czuł się odpowiedzialny za to miasteczko i każdą decyzję mieszkańca.
Tak jakby czuł na sobie presję odpowiedzialności za bycie obrońcą wiary tego miasta.
EDIT: Chęć kontroli podminowana strachem -
- Że wszystko się rozpadnie, że on stanie się pośmiewiskiem.
Ciekawe jest dla mnie też że to miasto początkowo nie ma w ogóle kolorów. Wszystko jest mdłe, szare. Nawet ta słodycz czekolady w tym szarym mieście jest trochę mdła.
Kolory pojawiają się - o ile dobrze zauważylem - dopiero po Zmartwychwstaniu, narodzeniu się na nowo, tego miasteczka.
EDIT: kolor czerwony pojawia się też w płaszczach matki i córki przychodzących do miasta.
Kolorowa jest chyba też kobieta "lokata" po odejsciu od męża.
Jej mąż też jest kolorwy gdy do niej przychodzi z kwiatami, ale nie zostaje przez żonę przyjęty.
Wydaje mi się, że to nie jest krytykowanie kościoła katolickiego czy chrześcijaństwa w ogóle. Bo wydaje się oczywiste, że jest to jego deformacja, parodia albo może raczej tragiparodia.
Choć moje wiejskie doświadczenie dzieciństwa - małej parafii gdzieś na krańcach świata pokazuje, że nie do końca taki stan jest nieosiągalny
Nie ma tu w tym filmie też wszystkich aspektów wiary. Został wybrany ten element ludzki, cielesny.
Myślę, że katolicyzm, protestantyzm czy unitarianizm wszystkie są zgodne co do tego, że cielesność została nam dana nie tylko po to by ją umartwiać, ale również by się nią cieszyć. A może przede wsyzstkim by się nią cieszyć.
Oczywiści cieszyć w sposób mądry. Korzystając z powołania danego w Ogrodzie Eden.
Na pewno problem jest wtedy gdy niszczymy siebie i innych w próbie bezustannego imprezowania i bawienia się.
Księga Koheleta mówi, że na wszystko jest czas, również na zabawę i śmiech.
Ostatnio zmieniony 2023-09-17, 21:14 przez Ojciec.Pablito, łącznie zmieniany 8 razy.
po prostu chłopak ze wsi
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6460
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 891 times
- Been thanked: 726 times
- Kontakt:
Re: Dyskusyjny Klub Filmowy
Nie, nie ma zakazu spożywania czekolady. Ale czekolada daje przyjemność, a jeszcze takie rarytasy jakie ona robiła, to każdy, nawet jak nie lubi, chętnie by spróbował z czystej ciekawości. A w poście chodzi o wyrzeczenia. A jak ktoś kusi i kusi, to i trudniej post zachować.Wcale nie ma zakazu spożywania czekolady w Wielki Post, a cały film się kręci (dosłownie) wokół tego. I nie zgadzam się z Waszą opinią, że to symbolika. Symbole się odczytuje według własnej, indywidualnej wrażliwości, a tu wszystko zostało narzucone. Interpretacja, która zostaje wmówiona, przestaje być interpretacją. Symbol, który ma jedno znaczenie, nie jest symbolem lecz znakiem.
Twórcy nie przedstawiają katolików źle, tylko jednego albo dwóch. Ksiądz jest przedstawiony w sposób pozytywny, sympatyczny, z pięknym przesłaniem na koniec. Tu jest pokazane, jak szkodliwa może być źle pojęta religijność, a nie religijność sama w sobie.
To Hrabia chciał, aby to miasteczko chodziło jak w zegarku-sami mieszkańcy-niekoniecznie. Poszli przecież na kolację z czekoladą, i jak mówią: "aby tylko Hrabia nie widział". W istocie jakby to on narzucał im praktykowanie postu, nie zostawia tego ich sumieniu. Nie daje zdecydować-decyduje za kogoś. Na szczęście po kolei ludzie wyzwalają się spod jego wpływu, spędzają czas z ateistami, jedzą, bawią się na łodzi-jednak nie są zniewoleni.
Nie widze aby kogoś wybawiała.Oferuje coś bardzo ważnego: przyjaźń, swój czas, wysłuchanie i ludzie sami do niej lgną. Raczej komentuje w swojej głowie, ani razu do niczego nie namawia. Nie mówi jak kto ma żyć. Ani razu.Nowoczesna kobieta, która przybywa, by "wybawić" od przestarzałych zwyczajów. Pomysłowa i uśmiechnięta ateistka - nieszczęśni katolicy, zniewoleni zakazami.
I tu jest kontrast miedzy nią a Hrabią: on musi mieć kontrolę nad sumieniem innych, ona nie.
No i niestety, ale tak jest w życiu: na linii ateiści wierzący-wierzący wypadają słabo: kontrolują, uważają się za lepszych, mają czelność zwracać uwagę na brak ślubu i łypią okiem na dziecko jak na owoc grzechu, dopytują pary która nie chce ślubu kiedy ślub itd. Generalnie-wtrącają się, bo jak piszą: muszą upominać. To 11 przykazanie. Czasami mi się wydaje że dla niektórych najważniejsze.
Możesz podać chociaż dwie sceny, gdzie tezy antykatolickie są wciskane? W jaki sposób? Przez ateistkę, reżysera? W której konkretnie scenie?Lecz w omawianym przypadku antyreligijne tezy są wciskane nachalnie, niczym niechciany produkt na straganie.
Tu nie rozumiem: co zostało widzowi wmówione?Ale mam coś przeciwko wmawianiu widzowi, co ma myśleć.
No, kwestia widzenia zależy od punktu siedzenia.Wydaje mi się że widzisz w tym filmie właśnie fantasy, jakoby to był nieistniejący świat, coś wymyślonego przez reżysera.Nie mój klimat, wolę, gdy smok zionie ogniem i daje mi wolność interpretacji niż gdy ślizgam się na lodzie, bo nie mam chęci wejść w buty tendencyjnie wykreowanych postaci (to znaczy w łyżwy).
Nooo, ja niestety widzę, przez swoje doświadczenia, że ten film to wręcz biografia "typowego katolika", którego reprezentuje Hrabia.
Widocznie masz pozytywne doświadczenia z nadgorliwymi katolikami, ja mam bardzo dużo negatywnych.
I dlatego odbieramy film inaczej.
Na szczęście też są dobre doświadczenia,i to właśnie reprezentuje Hrabia na końcu: przemianę z takiego kontrolującego każdego człowieka, obgadującego, łamiącego przykazanie miłości względem bliźniego, w człowieka który zwyczajnie jest na jednej imprezie z ateistką, i szczerze i z sympatią się do niej uśmiecha-najpiękniejsza scena jak dla mnie, i świetnie zagrana. Jak niszczy jej witrynę z czekoladą, mówi szczere: przepraszam.On sobie po prostu narzucił taki post, i taką gorliwośc w wierze, że to musiało pęknąć: jego praktykowanie wiary go przerosło, było za ostre.
Za najlepsze ogniwo w tym filmie uważam właśnie Hrabiego. Wydaje mi się że tylko o to chodziło twórcom: nie przesadź. I dalej ta religijność będzie już tylko zdrowa i przyjemna, jak w ostatniej scenie w Kościele i na festynie.
Pablito:
No to już wiemy, skąd Hrabia taki był: przez Ojca. Nic dodać nic ująć.Jako DDA ciekawi mnie wątek hrabiego. Człowieka chcącego wszystko kontrolować. Ja mam z tym problem i jest to jedno z przekleństw ludzi z podobną do mojej przeszłością.
Hrabia w jednej z rozmów mówi o tym, że jego ojciec wypędził hugenotów (francuskich protestantów - kalwińskich) z miasta.
Musiał to być surowy i zasdniczy, odważny ojciec. (Tak go sobie subiektywnie wyobrażam)
Żona hrabiego od niego odeszła. A on wstydził się do tego przyznać. Nawet przed sobą, stawiając jej obraz na biurku.
Ja mam lęk przed odejściem żony. Trochę już stłumiony przez terapię, ale cały czas w tyle głowy jest.
Lęk przed odejściem żony powiadasz...
Czy lęk przed samotnością?
Ciekawe, muszę się temu przyjrzeć.Ciekawe jest dla mnie też że to miasto początkowo nie ma w ogóle kolorów. Wszystko jest mdłe, szare. Nawet ta słodycz czekolady w tym szarym mieście jest trochę mdła.
A może wtedy tylko jest możliwe rozwijanie się w dobru?Może Duch Święty próbował ten kościół ożywić, ale sami nie byli w stanie?
Dopiero ateistka i imigranci przyczynili się do ich przemiany?
Bo jak się zamkniesz w swojej puszce, to jak masz praktykować dobro i uczyć się być dobrym, skoro każdy dobry wiadomo czego się spodziewać i nie masz takiego wyzwania?
Ostatnio zmieniony 2023-09-17, 21:36 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 4 razy.
- Ojciec.Pablito
- Zasłużony komentator
- Posty: 2106
- Rejestracja: 22 lis 2022
- Lokalizacja: Pomieszczenia dla Osób Zatrzymanych
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 741 times
- Been thanked: 271 times
Re: Dyskusyjny Klub Filmowy
Teraz patrzę, że film zaczyna się od nabożeństwa w kościele i pieśni "Zstąp Duchu Święty" ;-)
po prostu chłopak ze wsi
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15124
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4257 times
- Been thanked: 2984 times
- Kontakt:
Re: Dyskusyjny Klub Filmowy
No powiem Wam bez kadzenia, że tak na poziomie DKF-u to się na naszym forum nie spodziewałem
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6460
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 891 times
- Been thanked: 726 times
- Kontakt:
Re: Dyskusyjny Klub Filmowy
O żesz...Ojciec.Pablito pisze: ↑2023-09-17, 22:28 Teraz patrzę, że film zaczyna się od nabożeństwa w kościele i pieśni "Zstąp Duchu Święty" ;-)
Zostawię sobie ten kąsek na jutro.
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6460
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 891 times
- Been thanked: 726 times
- Kontakt:
Re: Dyskusyjny Klub Filmowy
@Ojciec.Pablito nie mogę znaleźć tekstu tej Litanii czy pieśni. Weź zapodaj.