Z żoną wspominamy często pasterkę z przed lat,....
wyszliśmy z kościoła a tutaj wielkie płaty śniegu spadają z Nieba i jest wszędzie biało, pięknie i TAK świątecznie jak z Disneya. Mieliśmy dzwonić po teścia by po nas przyjechał samochodem, ale zamiast tego wybraliśmy spacer, 2,5 km w bajkowej scenerii, my młodzi, świeżo poślubieni, zakochani - było cudownie, romantycznie i nieziemsko
- namawiam do spacerów
Inny przypadek z tą samą przyszłą żoną - odprowadzałem ja po randce do domu, było po zmroku, pełnia księżyca, był po prawej naszej stronie. idziemy rozmawiamy, pusta droga pomiędzy miejscowościami, spoglądam w prawo i zdumienie! widzę nasze cienie, które mają nad głowami
aureole jakie znam ze obrazów świętych. Odwracam głowę od tego bluźnierczego dla mnie widoku, ale po chwili znów patrzę i widzę to samo
.
Więc by nic nie sugerować , proszę moją dziewczynę , by spojrzała w lewo - spojrzała i widząc jej zdumienie spytałem co widzi?
wahała się z odpowiedzią, więc spytałem, czy też widzi aureole nad naszymi głowami ( a święci nie byliśmy - byliśmy rockowymi ludźmi a nie "kościółkowymi", choć wierzącymi)
odpowiedziała , że też to widzi
to zjawisko towarzyszyło nam jakieś 500 metrów.
Po latach zostaliśmy Doradcami życia rodzinnego z misją od Prymasa,
ja Nadzwyczajnym szafarzem Komunii
oboje lektorami
i myślę, że genezy naszego obecnego życia w Kościele mogę śmiało znaleźć w tej
Pasterce śnieżnej i w tym odprowadzaniu dziewczyny po randce
... taka tam "opowieść wigilijna" Dezertera pod wpływem Lwicy i filmu Zmartwychwstały (2016)
opowiadałem ją tylko najbliższym ...
Radosnych Świąt, On rzeczywiście się narodził
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.