Kiedy zaczyna się uporczywa terapia
Kiedy zaczyna się uporczywa terapia
Jak zdefiniować uporczywą terapię,,, mam na myśli podtrzymywanie kogoś przy życiu.
Jest jakaś definicja, że uporczywa terapia to przedłużanie czyjejś agonii. Tylko jak to dokładniej zdefiniować. Co jeśli ktoś może umierać np. przez dwa lata w cierpieniu, czy wtedy okres dwóch lat jest agonią?
Dodatkowo rozwój medycyny. Co w przypadkach gdy przedłuża ona życie, ale życie jest pełne cierpień. Jeszcze nie tak dawno, ktoś po cięższym wypadku był skazany na śmierć i od razu mógł spotkać się z Bogiem, być w niebie. Dziś musi żyć w cierpieniu, zanim osiągnie Niebo.
Wiadomo, rozwój medycyny jest bardzo dobry, ratuje życie w błahych sprawach, gdzie dawniej miało by się przekichane, ale raczej nie o to tutaj chodzi.
Po prostu mam wrażenie, że granica kiedy jest uporczywa terapia może być przesuwana do przodu. Teraz może przesadzę, pofantazjuje. Możemy mieć protezy rąk, nóg,,, niedługo pewnie organów, nasze życie się nienaturalnie wydłuży. Czy to nie będzie dla niektórych formą uporczywej terapii?
Jest jakaś definicja, że uporczywa terapia to przedłużanie czyjejś agonii. Tylko jak to dokładniej zdefiniować. Co jeśli ktoś może umierać np. przez dwa lata w cierpieniu, czy wtedy okres dwóch lat jest agonią?
Dodatkowo rozwój medycyny. Co w przypadkach gdy przedłuża ona życie, ale życie jest pełne cierpień. Jeszcze nie tak dawno, ktoś po cięższym wypadku był skazany na śmierć i od razu mógł spotkać się z Bogiem, być w niebie. Dziś musi żyć w cierpieniu, zanim osiągnie Niebo.
Wiadomo, rozwój medycyny jest bardzo dobry, ratuje życie w błahych sprawach, gdzie dawniej miało by się przekichane, ale raczej nie o to tutaj chodzi.
Po prostu mam wrażenie, że granica kiedy jest uporczywa terapia może być przesuwana do przodu. Teraz może przesadzę, pofantazjuje. Możemy mieć protezy rąk, nóg,,, niedługo pewnie organów, nasze życie się nienaturalnie wydłuży. Czy to nie będzie dla niektórych formą uporczywej terapii?
Re: Kiedy zaczyna się uporczywa terapia
Ja mam takie wyobrażenie uporczywej terapii, że jest to podłączenie do maszyn wspomagających osoby nierokującej na wyzdrowienie.
Maszyny typu respirator sa uzasadnione w przypadku gdy po wypadku sa przejściowe kłopoty w oddychaniu, ale rokowanie dla całego pacjenta jest pozytywne, czyli ma szansę powrotu do zdrowia.
W przypadku podłączania do respiratora osoby terminalnie chorej, bez pozytywnych rokowań, nie ma potrzeby i uzasadnienia, bo tylko przeciąga się moment zgonu.
Ale w grę często wchodzą emocje rodziny, która nie chce, nie umie pogodzić sie ze śmiercią bliskiej osoby i chce ratować każdy jej dzień za wszelką cenę. To jest pułapka, bo później procedury odłączania od respiratora są trudne i nasuwają jeszcze więcej problemów moralnych.
Na uporczywa terapię człowiek może nie wyrazić zgody, rodzina może nie wyrazić zgody. Takie mam przekonanie po studiach, ale nie znam aktualnego stanu prawnego.
Na przykładzie mojego teścia. Lekarze widząc jego stan zdrowia ogólny podjeli poprzez konsylium profesorskie, że nie podejmą się ratowania życia w przypadku kolejnego zawału, nie podejmą się bay-pasów ani ingerencji chirurgicznej bo ryzyko zgonu w czasie operacji jest za duże. Poza tym nie ma pozytywnego rokowania, ze po operacji wróciłby do sprawności, bo wymagało by to dużej rehabilitacji, a On jest leniwy do ruszania się i nie współpracuje z zaleceniami lekarskimi. Decyzję lekarzy uważam za rozsądną i holistyczną, czyli spojrzeli na pacjenta całościowo. No i nie podjęli się uporczywych działań.
Inny przypadek mamy mojej znajomej. Była chora na stwardnienie rozsiane, nieuleczalna choroba. Rozwiązaniem byłby zawał, udar po którym nastąpiłaby śmierć. Mama była pod opieka hospicjum domowego , miała 75 lat jak jej stan się pogorszył. Lekarka podłączyła ją do respiratora dotchawicznego. Czyli nie mogła kobieta mówić. Ta decyzja przedłużyła jej cierpienie i umieranie aż o 7 lat. To są lata cięzkiej opieki nad chora jej równolatka męża, pielęgniarek i lekarzy, Potem pojawiło się jeszcze karmienie do jelitowe... To było, w moim odczuciu i odczuciu mojej znajomej, uporczywe ratowanie życia bez nadziei na wyzdrowienie, zupełnie niepotrzebne. Tu była choroba nieuleczalna i osoba która przeżyła już swoje życie. Przedłużona agonia o 7 lat przeróżnych cierpień i moralnych pułapek rodziny.
Protezy to nie jest uporczywa terapia, tylko zapewnienie możliwości samodzielności danej osobie.
Maszyny typu respirator sa uzasadnione w przypadku gdy po wypadku sa przejściowe kłopoty w oddychaniu, ale rokowanie dla całego pacjenta jest pozytywne, czyli ma szansę powrotu do zdrowia.
W przypadku podłączania do respiratora osoby terminalnie chorej, bez pozytywnych rokowań, nie ma potrzeby i uzasadnienia, bo tylko przeciąga się moment zgonu.
Ale w grę często wchodzą emocje rodziny, która nie chce, nie umie pogodzić sie ze śmiercią bliskiej osoby i chce ratować każdy jej dzień za wszelką cenę. To jest pułapka, bo później procedury odłączania od respiratora są trudne i nasuwają jeszcze więcej problemów moralnych.
Na uporczywa terapię człowiek może nie wyrazić zgody, rodzina może nie wyrazić zgody. Takie mam przekonanie po studiach, ale nie znam aktualnego stanu prawnego.
Na przykładzie mojego teścia. Lekarze widząc jego stan zdrowia ogólny podjeli poprzez konsylium profesorskie, że nie podejmą się ratowania życia w przypadku kolejnego zawału, nie podejmą się bay-pasów ani ingerencji chirurgicznej bo ryzyko zgonu w czasie operacji jest za duże. Poza tym nie ma pozytywnego rokowania, ze po operacji wróciłby do sprawności, bo wymagało by to dużej rehabilitacji, a On jest leniwy do ruszania się i nie współpracuje z zaleceniami lekarskimi. Decyzję lekarzy uważam za rozsądną i holistyczną, czyli spojrzeli na pacjenta całościowo. No i nie podjęli się uporczywych działań.
Inny przypadek mamy mojej znajomej. Była chora na stwardnienie rozsiane, nieuleczalna choroba. Rozwiązaniem byłby zawał, udar po którym nastąpiłaby śmierć. Mama była pod opieka hospicjum domowego , miała 75 lat jak jej stan się pogorszył. Lekarka podłączyła ją do respiratora dotchawicznego. Czyli nie mogła kobieta mówić. Ta decyzja przedłużyła jej cierpienie i umieranie aż o 7 lat. To są lata cięzkiej opieki nad chora jej równolatka męża, pielęgniarek i lekarzy, Potem pojawiło się jeszcze karmienie do jelitowe... To było, w moim odczuciu i odczuciu mojej znajomej, uporczywe ratowanie życia bez nadziei na wyzdrowienie, zupełnie niepotrzebne. Tu była choroba nieuleczalna i osoba która przeżyła już swoje życie. Przedłużona agonia o 7 lat przeróżnych cierpień i moralnych pułapek rodziny.
Protezy to nie jest uporczywa terapia, tylko zapewnienie możliwości samodzielności danej osobie.
Re: Kiedy zaczyna się uporczywa terapia
Znalazłam takie definicje i rozróżnienie:
https://pl.aleteia.org/2018/04/27/uporc ... y-granica/
Uporczywa terapia to:
Stosowanie procedur medycznych w celu podtrzymywania funkcji życiowych nieuleczalnie chorego, które przedłuża jego umieranie, wiążąc się z nadmiernym cierpieniem lub naruszeniem godności pacjenta. Uporczywa terapia nie obejmuje podstawowych zabiegów pielęgnacyjnych, łagodzenia bólu i innych objawów oraz karmienia i nawadniania, o ile służą dobru pacjenta. (…) Intencją lekarza nie jest pozbawienie życia chorego, ale przywrócenie naturalnego procesu umierania.
A pojęcie opieka paliatywna jest definiowana następująco:
Opieka paliatywna: zapewnia ulgę w bólu i cierpieniu spowodowanym innymi objawami; afirmuje życie i traktuje umieranie jako normalny proces; nie zamierza przyspieszać ani odwlekać śmierci; integruje psychologiczne i duchowe aspekty opieki nad pacjentem; oferuje system wsparcia, pomagający pacjentom żyć aktywnie, na ile to możliwe, aż do śmierci;
Trzeba pamiętać, że wycofanie się z uporczywej terapii i przejście do opieki paliatywnej nie obejmuje wycofania się z podstawowych zabiegów, jakie ten chory ciągle powinien otrzymywać. Czyli pojenia, karmienia, podawania leków przeciwbólowych, opieki pielęgniarskiej, zapewnienia mu ciągłej opieki. Pozbawienie chorego tych podstawowych zabiegów jest już jawną eutanazją.
Wielu anestezjologów nazywa to zasadą „5 razy NIE”. Chory w fazie terminalnej ma nie czuć, głodu, zimna, bólu, duszności i strachu.
Dodano po 4 minutach 23 sekundach:
A tu wspomniana w artykule instrukcja- wytyczne dla lekarzy - kwestia uregulowań prawnych
https://www.hospicjum.waw.pl/pliki/Arty ... p-2011.pdf
https://pl.aleteia.org/2018/04/27/uporc ... y-granica/
Uporczywa terapia to:
Stosowanie procedur medycznych w celu podtrzymywania funkcji życiowych nieuleczalnie chorego, które przedłuża jego umieranie, wiążąc się z nadmiernym cierpieniem lub naruszeniem godności pacjenta. Uporczywa terapia nie obejmuje podstawowych zabiegów pielęgnacyjnych, łagodzenia bólu i innych objawów oraz karmienia i nawadniania, o ile służą dobru pacjenta. (…) Intencją lekarza nie jest pozbawienie życia chorego, ale przywrócenie naturalnego procesu umierania.
A pojęcie opieka paliatywna jest definiowana następująco:
Opieka paliatywna: zapewnia ulgę w bólu i cierpieniu spowodowanym innymi objawami; afirmuje życie i traktuje umieranie jako normalny proces; nie zamierza przyspieszać ani odwlekać śmierci; integruje psychologiczne i duchowe aspekty opieki nad pacjentem; oferuje system wsparcia, pomagający pacjentom żyć aktywnie, na ile to możliwe, aż do śmierci;
Trzeba pamiętać, że wycofanie się z uporczywej terapii i przejście do opieki paliatywnej nie obejmuje wycofania się z podstawowych zabiegów, jakie ten chory ciągle powinien otrzymywać. Czyli pojenia, karmienia, podawania leków przeciwbólowych, opieki pielęgniarskiej, zapewnienia mu ciągłej opieki. Pozbawienie chorego tych podstawowych zabiegów jest już jawną eutanazją.
Wielu anestezjologów nazywa to zasadą „5 razy NIE”. Chory w fazie terminalnej ma nie czuć, głodu, zimna, bólu, duszności i strachu.
Dodano po 4 minutach 23 sekundach:
A tu wspomniana w artykule instrukcja- wytyczne dla lekarzy - kwestia uregulowań prawnych
https://www.hospicjum.waw.pl/pliki/Arty ... p-2011.pdf
Re: Kiedy zaczyna się uporczywa terapia
Ale ... co, gdy ktos pragnie uporczywie zyc, a mu sie to pragnienie zabiera? Nawet, gdy jest to gehenna?
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15152
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4278 times
- Been thanked: 2993 times
- Kontakt:
Re: Kiedy zaczyna się uporczywa terapia
Ale w pewnym stanie już nie pragniesz, a przynajmniej nie jesteś w stanie tego zakomunikować otoczeniu.Biserica Dumnezeu pisze: ↑2019-05-21, 20:30 Ale ... co, gdy ktos pragnie uporczywie zyc, a mu sie to pragnienie zabiera? Nawet, gdy jest to gehenna?
W przypadku opisanym przez Magnolię - stwardnienia rozsianego to już było raczej uporczywe podtrzymywanie przy życiu.
Wyśle, że w Polsce jest to dobrze wyważone i nie słyszałem o jakichś systemowych przegięciach.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Kiedy zaczyna się uporczywa terapia
Tak, masz racje. Ale nawet wowczas dylemat pozostaje - nie potrafie tego zakomunikowac. Nigdy to nie moze znaczyc a priori, ze nie chce zakomunikowac.
Przyklady ludzi wybudzonych ze spiaczki pokazuja, ze gdy polozono juz na nich krzyzyk, tylko czyjas wola ( albo nawet kaprys ) uchronily ich zycie; te zycie, ktorego nie chcieli stracic.
Przyklady ludzi wybudzonych ze spiaczki pokazuja, ze gdy polozono juz na nich krzyzyk, tylko czyjas wola ( albo nawet kaprys ) uchronily ich zycie; te zycie, ktorego nie chcieli stracic.
- lambda
- Zasłużony komentator
- Posty: 2577
- Rejestracja: 7 gru 2019
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 162 times
- Been thanked: 369 times
Re: Kiedy zaczyna się uporczywa terapia
https://t.co/ykN2x8KCgV
Czynie odłączenie tej dziewcyznki nie było by uporczywy terapia?
Jeśli życie podtrzymują tylko maszyny a nie ma lęku ani sposobów na wyleczenie.
Rodziców rozumiem bo że smierciadziecka nie sposób sobie poradzić, ale czy za wszelką cenę?
Ale z drugiej strony czy sad jakiegokolwiek kraju może prawnie zabraniać rodzica dziecka ratowania go jeśli są ośrodki na świecie medyczne! Które chcą podjąć się leczenia. Ta kwestie uważam za skandaliczna w postępowaniu Brytyjskiego Sądu.
Czynie odłączenie tej dziewcyznki nie było by uporczywy terapia?
Jeśli życie podtrzymują tylko maszyny a nie ma lęku ani sposobów na wyleczenie.
Rodziców rozumiem bo że smierciadziecka nie sposób sobie poradzić, ale czy za wszelką cenę?
Ale z drugiej strony czy sad jakiegokolwiek kraju może prawnie zabraniać rodzica dziecka ratowania go jeśli są ośrodki na świecie medyczne! Które chcą podjąć się leczenia. Ta kwestie uważam za skandaliczna w postępowaniu Brytyjskiego Sądu.
Ostatnio zmieniony 2023-11-13, 15:29 przez lambda, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Elitarny komentator
- Posty: 3549
- Rejestracja: 21 cze 2021
- Has thanked: 160 times
- Been thanked: 382 times
Re: Kiedy zaczyna się uporczywa terapia
Tu bardziej chodzi o to ze nie uszanowano woli rodziców. Niezaleznie od tego czy było juz dziecię martwe czy jeszcze nie.
Dzieci nie sa juz rodziców tylko Lewiatana
Dzieci nie sa juz rodziców tylko Lewiatana
- lambda
- Zasłużony komentator
- Posty: 2577
- Rejestracja: 7 gru 2019
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 162 times
- Been thanked: 369 times
Re: Kiedy zaczyna się uporczywa terapia
Nie zawsze trzeba szanowac wolę rodziców, jeśli faktycznie chcieli by podtrzymywać zycie dziecka kiedy nikt nie daje mu szans. Tutaj był is4odek medcxyny który chciał podjąć leczenia i stąd ta decyzja bulwersyjnje.Gzresznik Upadający pisze: ↑2023-11-13, 17:01 Tu bardziej chodzi o to ze nie uszanowano woli rodziców. Niezaleznie od tego czy było juz dziecię martwe czy jeszcze nie.
Dzieci nie sa juz rodziców tylko Lewiatana