Miłosierdzie Boże
Świadectwo
Przepraszam za moją nieobecność, która była spowodowana zdrowiem , jak i oddaleniem od Pana Boga .Wstydzę się tego , ale tak było. .Niestety, zły nie daje mi odetchnąć, krążąc koło mojej osoby, jak również dręczy mojego Patryka. Robi wszystko aby odciągnąć mnie od Boga, a ja ostatnio przestałam się modlić i chodzić do kościoła ??Mój Patryk mówi ,nie poddawaj się , Bóg cię uratował ,dał się poznać i pokazał swego Syna, niebo, nie możesz zmarnować tego wszystkiego przez niego .Podniosłam się , zrobiłam porządny rachunek sumienia i poszłam do kościoła aby się wyspowiadać i przyjąć komunie .Pojechałam godz .wcześniej aby porozmawiać z Panem Jezusem, powiedzieć moje troski , problemy , przeprosić za to, ze się oddaliłam ???płacząc prosiłam Go o pomoc, znak, aby mi odpowiedział .czy mnie słyszy .Zobaczyłam księdza, który zmierza do konfesjonału , poczekałam chwilkę i poszłam do spowiedzi .Jaka czułam się wolna gdy zrzuciłam cały ten ciężar grzechów. A potem szczęśliwa , że mogę przyjąć ciało Pana Jezusa .Potem ksiądz powiedział piękne słowa płynące od Boga -Ta msza dzisiejsza jest poświęcona osobom utrudzonym , upadającym, którzy potrzebują Mojej pomocy ❤️Wiedziałam ,że te słowa są odpowiedzią na moje wołanie .Mało tego , nie wiem dlaczego, ale dziś wzięłam do ręki cudowną książkę -Święta Siostra Faustyna i Boże Miłosierdzie ❤️mimo, iż czytałam ją wcześniej ale nie skończyłam jej czytać .A dziś czytam jednym tchem, rozmyślając o naszym kochanym Bogu , o Jego cudownym Synu , który umarł za nasze grzechy , jak również ukochanej mojej Maryi❤️Wiem , że nie bez powodu dziś ,jest ta książka w moich rękach . Dzisiaj zrozumiałam jaką potężna ma moc godz.15 -Miłosierdzia Bożego ❤️-jakie cuda się dzieją gdy zawierzamy wszystko Panu Jezusowi w tej godzinie .Dlatego proszę was wszystkich aby odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego o godz.15, tego chcę nasz Pan Jezus ❤️W momencie gdy coś wydaje mi się nierealne czy niemożliwe do osiągnięcia , wówczas w mej duszy odzywają się te słowa ❤️Jezu Ufam Tobie ❤️Moja radość do Jezusa Miłosiernego nie ma granic .Poza tym jest czysta, bez fałszywego tonu. Ja zaufałam , bo nie miałam nic do stracenia , za to zyskałam wiele -Moje Nowe Życie ❤️❤️i mogę powiedzieć to dziś , mimo licznych upadków moich , za które Przepraszam ??uwierzyłam ,zaufałam (Tak Jezu Ufam Tobie) to dla mnie magiczne słowa .Po ich wymówieniu w duszy następują przemiany.Całą mnie przenika radość i niezgłębione uczucie miłości, także dla mnie . To cudowne uczucie , którego smak poznałam dopiero gdy uwierzyłam w nieskończone Miłosierdzie Boże ❤️❤️❤️❤️
Irmina
„Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu na ziemi zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie w godzinę śmierci. Ja Sam bronić ją będę jako Swej chwały.”
(Dz 48)
„Nic tak nie jest potrzebne człowiekowi jak Miłosierdzie Boże – owa miłość łaskawa, współczująca, wynosząca człowieka ponad jego słabość ku nieskończonym wyżynom świętości Boga” (bł. Jan Paweł II)..
Roman Zięba
W jednej z dzielnic Nowego Jorku od roku stoi niezwykła figura o. Pio. Jest „interaktywna” – każdy może dosiąść się do rzeźby zakonnika wysłuchującego spowiedzi i doświadczyć miłosierdzia.
„Pragnę, ażeby pierwsza niedziela po Wielkanocy była świętem Miłosierdzia. Pragnę, aby święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia Mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia Mojego” – Pan Jezus do św. Siostry Faustyny.
? Jezu, ufam Tobie!
Jeszcze nie zginęła!
Miłosierdzie jest największym przymiotem Boga i jedną z podstawowych zasad wiary katolickiej. Prawdziwe miłosierdzie jest naszą odpowiedzią na Bożą miłość. Uosobieniem miłosierdzia jest Chrystus. Jezus Chrystus ukazał nam prawdziwe miłosierdzie umierając za nasze grzechy. To wielka miłość do grzeszników skłoniła Jezusa do ofiary krzyżowej. Podczas swojej misji Jezus daje nam świadectwo o Miłosierdziu Bożym głosząc Ewangelię, odpuszczając grzechy oraz lecząc chorych i uwalniając opętanych z mocy szatana.
Magdalena Pudo
Doświadczałem dna i rynsztoku. Ale nie ma takiego dna, z którego Bóg by nie wyciągnął człowieka. Tak, spotkałem ofiarę napadu dwukrotnie, jak to się mówi: przypadkowo. Ale dla mnie jest jasne, że przypadki są tylko w gramatyce – opowiada franciszkanin.
Kiedy patrzę na swoje życie przed nawróceniem, a potem decyzję pójścia do zakonu, to tak naprawdę nie byłem człowiekiem wierzącym. Pojawiały się „jakieś” praktyki religijne i to wszystko. Nie miałem, tak po ludzku patrząc, w nikim oparcia. Myślę, że właśnie dlatego doświadczałem takiej bezsilności, dna i rynsztoku.
Pewnego dnia trafiłem do więzienia za napad. Z perspektywy czasu widzę i tak to odbieram, że Bóg powiedział „dosyć”. I ten pobyt w więzieniu to był dla mnie czas prawdziwej pustyni. Dotarło do mnie, że ja sam nic nie poradzę, że jestem bezsilny wobec swoich słabości.
Stopniowo, czując się kompletnie na dnie, zacząłem dostrzegać nadzieję: dziś mówię, że to było światło płynące z Bożego Miłosierdzia. I zacząłem krok po kroku, będąc w więzieniu, pracować nad sobą. To wszystko, co przeżyłem powoduje, że kiedy spotykam ludzi z różnymi historiami swojego życia, to nigdy ich nie osądzam, nie oceniam i nie mam od razu gotowych recept na ich bezradność czy cierpienie. Jedynie, co mówię od razu, to zaufaj Jezusowi pomimo ciemności.
Kiedy dowiedziałem się, że grozi mi wyrok od 5 lat „w górę”, czyli nawet do końca życia, to wpadłem w rozpacz! Miałem najgorsze myśli! Ale na szczęście uruchomiły się u mnie „mechanizmy obronne”. I dzięki Bogu za to!
Zacząłem ćwiczyć sam siebie, np. rzuciłem palenie, picie „czaju”. Po jakimś czasie zatęskniłem – dosłownie – za rozmową z Bogiem. Zacząłem się modlić, prosić o pomoc. I ratunek przyszedł: wyszedłem dzięki amnestii!
Dla mnie to był początek zupełnie nowego życia. Pamiętam do dzisiaj, po wyjściu z więzienia, jak to z chłopakami z podwórka dowiedzieliśmy się, że są podobno ciekawe rekolekcje w Sandomierzu, a do tego darmowe! Żartowaliśmy, że zobaczymy, jak wygląda życie „klechów” i… pojechaliśmy całą paczką.
Przyjeżdżamy, a tu dużo konferencji, modlitwy. Przyjazna atmosfera. To wszystko skruszyło beton, jaki miałem w swoim sercu. Najbardziej poruszyło mnie odkrycie, że Bóg akceptuje mnie takim, jakim jestem. Wyspowiadałem się po latach i tak zaczęła się moja nowa droga.
Jestem już ponad 25 lat w zakonie i ukoronowaniem tego jubileuszu była podróż do Jerozolimy. A pielgrzymowanie jest naszym życiem. Jeśli staniesz, to umierasz. W przypadku Pielgrzymów Bożego Miłosierdzia – modlimy się „nogami” w intencji tych osób, które powierzają nam swoje sprawy, a także tych ludzi, których spotykamy w drodze.
Dla mnie dużym przeżyciem była piesza pielgrzymka z Polski do Rzymu z obrazem „Jezu ufam Tobie”, który ciągnęliśmy na wózku. Trwała wiele tygodni, w różnych trudach, bo była to też forma pokuty: gdy idziesz i nie wiesz, gdzie będziesz spał i masz przy sobie parę groszy w kieszeni albo wcale. Pada deszcz, jest zimno. Są skoki temperatury i jest upał.
Mógłbyś siedzieć wygodnie „na kanapie”, a jednak nie. Jesteś w drodze i czujesz gorzki pot w swoich ustach. To taki rodzaj rekolekcji w drodze, tylko dla wytrwałych. W tych trudach, w drodze do Rzymu przepraszaliśmy również za zło, jakie istnieje w świecie, zwłaszcza w koronce do Bożego Miłosierdzia: za grzechy nasze i całego świata.
Z ofiarą tego napadu sprzed lat spotkałem się dwukrotnie, jak to się mówi, przypadkowo. Ale dla mnie jest jasne, że przypadki są tylko w gramatyce.
W chwili napadu, gdy włamaliśmy się do mieszkania, weszła pielęgniarka, która opiekowała się chorym domownikiem. Mieliśmy na głowach pończochy i jej pojawienie się było dla nas zaskoczeniem: chwyciłem kobietę mocno za rękę. Jak się później dowiedziałem, doznała poważnego szoku.
Kiedy się nawracałem, miałem takie myśli, aby ją odnaleźć i przeprosić. Dosłownie się o to modliłem. I któregoś dnia, będąc u rodziców w swoim mieście, siedząc na przystanku autobusowym, spotkałem tę pielęgniarkę. Zacząłem rozmowę i powiedziałem jej, że to ja byłem wśród tych napastników i to ja przytrzymałem ją za rękę. Zaczęliśmy rozmawiać i dowiedziałem się, że kobieta po doznanym szoku przestała pracować jako pielęgniarka.
Podjechał bus i pani pożegnała się ze mną. Minęło kilka lat i w rodzinnym mieście sprawowałem swoją mszę prymicyjną z indywidualnym błogosławieństwem. W pewnym momencie podeszła do mnie znajoma pielęgniarka. Położyłem na jej głowie swoje dłonie i udzieliłem błogosławieństwa, a ona ucałowała moje kapłańskie dłonie.
Rozpłakaliśmy się oboje. To było dla mnie niezwykłe przebaczenie i ja też przez ten jej gest otrzymałem błogosławieństwo i wewnętrzny pokój. Niezwykłe, powie ktoś, a ja odpowiem, tak, bo dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
„Nim przyjdę jako Sędzia Sprawiedliwy przychodzę wpierw jako Król Miłosierdzia Nim nadejdzie dzień sprawiedliwości będzie ludziom także dany znak na niebie, zgaśnie wielkie światło na niebie i zapanuje wielka ciemność na ziemi. Wtenczas ukaże się znak krzyża na niebie a z jego otworów, gdzie były przybite ręce i nogi Zbawiciela wychodzić będą wielkie światła, które przez jakiś czas będą oświecać ziemię. Będzie to krótko przed dniem ostatecznym. O Krwi i Wodo wytrysnęłaś z Serca Jezusowego jako zdrój Miłosierdzia dla nas, ufam Tobie.
(Dzienniczek 1 – 83 – 8 , 1934r.)”
#MIŁOSIERDZIE BOŻE# UZDROWIENIE Z NOWOTWORU.
Po wczorajszym Rożańcu chciałabym się podzielić z Wami Świadectwem dotyczącym uzdrowienia z nowotworu.
Długo nie mogłam się zdecydować żeby napisać to Świadectwo. Wczoraj kiedy ks. Teodor,, prowadził” rozważania Różańcowe ze Św. Peregrynem , pomyślałam że to jest ta chwila, ten czas żeby w końcu napisać
❤Te rozważania dodały mi odwagi❤❤❤
We Wrześniu 2012r. podczas badania lekarz stwierdził że mam olbrzymiego guza na jelicie grubym i liczne mniejsze polipy( guz zajmował 90% ,,światła” jelita grubego) które mogą być przyczyną niedrożności jelita grubego. Pobrano liczne wycinki do badania. Po trzech tygodniach pojechałam z mężem odebrać wyniki. Diagnoza brzmiała: rak jelita grubego G2. (Zalecono pilną operację która odbyła się 4 Października 2012r.- ZROBIONO RESEKCJĘ JELITA GRUBEGO tj. wycięto 30 cm chorego jelita i wysłano do badania ). Kolejne 3 tygodnie oczekiwania na wyniki!!! To były trudne chwile mojego życia!!! Na początku było oczywiście pytanie: …dlaczego ja??? Czym sobie zasłużyłam na to co mnie spotkało??? Itp. pytania…
Od chwili gdy dowiedziałam się, że to jest nowotwór odmawiałam codziennie KORONKĘ DO MIŁOSIERDZIA BOŻEGO. Prosiłam Boga o uzdrowienie.( Moi bliscy również modlili się w mojej intencji). Prosiłam również Św. Peregryna i innych Świętych o wstawiennictwo. ❤❤❤Całkowicie zaufałam Bogu i Jego Miłosierdziu. A przede wszystkim poddałam się Jego Woli. ❤❤❤
Po kolejnych 3 tygodniach pojechałam z mężem odebrać wyniki.
Tego co wtedy czułam gdy lekarz powiedział że nie ma w tych wynikach komórek rakowych nie da się opisać słowami!!!
Lekarz był zdumiony i nie umiał tego wytłumaczyć. Nie było konieczności brania chemii ani naświetlania ani żadnych leków też nie brałam!
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Ja wiem jedno! DOŚWIADCZYŁAM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO❤❤❤ DOŚWIADCZYŁAM CUDU UZDROWIENIA ❤❤❤ DZIĘKUJĘ CI BOŻE ZA TEN CUD ❤❤❤NIECH BĘDZIE UWIELBIONY BÓG W TRÓCY JEDYNY TERAZ I NA WIEKI WIEKÓW AMEN.
Kochani nigdy się nie poddawajcie! MIEJCIE NADZIEJE! MÓDLCIE SIĘ! ODMAWIAJCIE KORONKĘ DO MIŁOSIERDZIA BOŻEGO. A PRZEDE WSZYSTKIM UFAJCIE BOŻEMU MIŁOSIERDZIU! ❤❤❤ KTÓRE JEST NIESKOŃCZONE.
DLA BOGA NIE MA RZECZY NIEMOŻLIWYCH ❤❤❤
Ewa z ok. Bolesławca
Święty Piotr przyjął ją serdecznie, ale powiedział: – Aby wejść do Raju, trzeba mieć sto punktów.
Kobieta zaczęła wymieniać:
-Byłam wierna mężowi przez całe życie. Starałam się wychować po chrześcijańsku moje dzieci. Nie udało mi się to w pełni, ale zrobiłam wszystko, co mogłam. Przez 22 lata byłam katechetką. Pracowałam na rzecz misji, pomagałam Caritasowi. Starałam się zawsze dobrze traktować osoby, z którymi miałam do czynienia – szczególnie proboszcza i moich sąsiadów.Gdy zatrzymała się, by nabrać powietrza, święty Piotr powiedział jej:
Masz dwa i pół punkta.
Było to dla kobiety niczym uderzenie obuchem.
Wówczas podjęła na nowo wyliczanie:
– Opiekowałam się moimi starymi rodzicami, przebaczyłam siostrze, która kłóciłasię ze mną o spadek. Nigdy nie opuściłam Mszy św. niedzielnej za wyjątkiem dni narodzin moich dzieci. Brałam udział w nabożeństwach i naukach wielkopostnych… Zawsze odmawiałam pacierze… różaniec w miesiącu maju…
Święty Piotr powiedział jej:
– Mamy 3 punkty.
Kobieta załamała się. Jak będzie mogła dojść 100 wymaganych punktów?
Wymieniała już sprawy zasadnicze. Z trudem zdoła znaleźć jeszcze cokolwiek.
Ze łzami w oczach, głosem drżącym powiedziała:
– Jeśli tak mają się sprawy, mogę liczyć jedynie na miłosierdzie Boże…!
– Oto sto punktów! – zawołał św. Piotr.
…………………………………
Błogosław duszo moja Pana,
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach!
Psalm 103
Zawierzam Maryi
Oprócz Bożego Miłosierdzia jest również miłosierdzie ludzkie. Mówiąc o tym wymiarze miłosierdzia nie sposób nie wspomnieć przypowieści o ojcu i dwóch synach /Łk 15,11/
Ta przypowieść o ludzkim miłosierdziu doskonale obrazuje miłość Boga do ludzi.
Człowiek z Bogiem i bez Boga – Świadectwo Marka
Miłością mogę obdarzać tych, którzy według mnie na nią zasłużyli, którym chcę służyć, z którymi chcę się dzielić. Czy potrafię to uczynić również wobec nieprzyjaciół, wobec tych, którzy są dla mnie niemili, którzy mnie ranią? O trudnej sztuce miłosierdzia opowiada o. A. Pelanowski. O miłości niezwykłej, wbrew odrzuceniu, wbrew temu, co doświadczyłem, wbrew logice tego świata.
Niedziela Miłosierdzia Bożego – ks. Piotr Pawlukiewicz
Jezu ufam (tylko) Tobie.
Nie możesz ufać na 100% nikomu, tym bardziej sobie. Piotr biedaczysko dobrze wie, jak marnie się to dla niego skończyło. Za każdym razem, kiedy deklarujemy, że nasza wiara nigdy się nie zachwieje, jesteśmy jak Piotr.
Marta Przybyła