Modlitwa.

Ks. bp Józef Zawitkowski, fragmenty kazania z 23.10.1983 r., Warszawa, Bazylika św. Krzyża.



Bruno Ferrero kapłan salezjanin.
KAŻ SIĘ MODLIĆ SWOJEMU CIAŁU, A ONO SPRAWI, ŻE I TY BĘDZIESZ SIĘ Modlił. .
Modlitwa to ważna, najważniejsza dziedzina życia. Przeżywamy w niej nasz kontakt z Bogiem. Nie da się żyć bez oddychania, nie da się istnieć bez Boga.
Skąd bierze początek modlitwa?
Nauczyciel zebrał swoich uczniów i zapytał:
– Skąd bierze początek modlitwa?
Pierwszy uczeń odpowiedział:
– Z potrzeby.
Drugi:
– Z wielkiej radości. Kiedy się raduję, dusza ucieka z ciasnej skorupy moich obaw i zmartwień i unosi się wysoko do Boga.
Trzeci oświadczył:
– Z ciszy. Kiedy wszystko we mnie staje się ciszą, wtedy może mówić Bóg.
Nauczyciel podsumował:
– Wszyscy odpowiedzieliście prawidłowo. Ale pamiętajcie, że modlitwa bierze początek od samego Boga. To On ją rozpoczyna, a nie my.
Bruno Ferrero
Wstałam, wykonałam znak krzyża, przywitałam się z Jezusem, Maryja, aniołami, świetnymi i podziękowałam jak co dzień Bogu za noc. Później jak co dzień otworzyłam fragment Ewangelii na dziś. Zaczelam czytać. ” Jezus powiedział do swoich uczniów: < zaprawdę, zaprawdę powiadam Wam: o cokolwiek prosilibyscie Ojca, da Wam w imię moje. I zatrzymałam się na tym… – o cokolwiek – w imię moje – mocno zastanowiłam się nad tym co Jezus chce mi powiedzieć. I zaczęłam prosić, mówiąc na głos ” dobry Boże, w imię Jezusa Chrystusa, Twojego Syna a mojego brata i przyjaciela, proszę….. I zaczęłam czytać dalej a ewangelia brzmi < do tej pory o nic nie prosiliscie w imię moje > < proście a otrzymacie >…. Mocno dziś z samego rana Duch Św otworzył mi oczy i dał mocny przekaz jak mam się modlic a jak nigdy tego nie robiłam. Módlcie się, proście w imię Jezusa a będzie Wam dane dosłownie wszystko. Bóg jest MIŁOŚCIĄ




Bruno Ferrero o. Salezjanin.
JEDYNIE BÓG ZNA WAGĘ MODLITWY.
Witam serdecznie. Chciaala bym sie z Wami podzielic swiadectwem o dzialaniu Nowenny Pompejanskiej.Zaczynajac musze sie cofnac o kilka lat wczesniej, kiedy to po raz pierwszy o tej nowennie uslyszalam, a mianowicie moja kolezanka Jadzia miala wtedy raka piersi i strasznie rozpaczala. O nowennie dowiedzialam sie od Krysi, mojej przyjaciolki, ktora dala mi nowenne dla chorej tlumaczac jak odmawiac. Jadzia przed usunieciem piersi skonczyla odmawiac nowenne , po operacji wybudzona z narkozy usnela , miala sen, ze Mateczka Swieta prosila ja aby jeszcze dwie czesci rozanca odmowila i bedzie uzdrowiona, Jadzia nie pamietala, ktore czesci, wiec odmowila caly rozaniec. Do dzis czuje sie swietnie i Chwala Bogu za jej uzdrowienie a Mateczce za wstawiennictwo w jej intencji.
Po tych doswiadczeniach w zyciu mojej kolezanki kiedys, majac problemy w domu, postanowilam i ja uciec sie do Mateczki Swietej po pomoc.Odmowilam trzy Pompejanskie za moje dzieci i dostalam taka mysl, aby odmowic za moja trzyletnia wnusie.Zastanawialam sie dlaczego dostalam taka dziwna mysl skoro dziecko takie male i niewinne.Leniwie, ale zaczelam sie modlic.
Kochani, przez pierwszy tydzien, gdy po pracy wchodzilam do domu, moja wnusia biegla do mnie i mnie bila, gryzla albo wyganiala precz, czasem plula na mnie.
Bylo mi bardzo przykro i wielu odradzalo mi kontynuacje modlitwy, ale sie nie poddalam wytrwalam do konca.
Skonczylam Pompejanska w ostatnia sobote, a od trzech dni mamy w domu aniola, corka pyta jej co to sie z toba dzieje, ze taka kochana jestes, a ja siedze cicho zeby nie wysmieli. Kochani odmawiajac Pompejanska ludzie pisza o atakach zlego ducha, nie wierzylam w te ataki az do dnia kiedy mnie dotknely.Zycze wszystkim odmawiajacym Pompejanska wytrwalosci i nie poddawajcie sie.Z Panem Bogiem.
Małgośka Grabińska

Jerzy Chmielewski.
Zdjęcie: Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Gdańsku – Wrzeszczu.
Chcę się podzielić z państwem świadectwem jak Bóg działa jeśli mu zaufamy. Bardzo żarliwie modliłem się za wstawiennictwem Błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki w pewnej intencji, która jest skryta w mym sercu . Kiedy zacząłem się modlić, Bóg wysłuchał mojej prośby. Sprawa beznadziejna stała się rozwiązalna. Bóg postawił na mojej drodze lekarza, który pomógł w rozwiązaniu problemu. .Jak również postawił na mojej drodze wspaniałych ludzi, za nich dziękuję Bogu . Ufajcie zawsze Bogu modląc się a wasze intencje jeśli są zgodne z wolą Bożą, Bóg wysłucha.
Dawid Grobelny
Ania Drążek
Modlę się, Boże, serdecznie:
Za drżenie oczekujących,
Za wieczny niepowrót zmarłych,
Za konających bezsilność,
Za smutek niezrozumianych,
Za beznadziejnie proszących,
Za obrażonych, wyśmianych,
Za głupich, złych i maluczkich,
Za tych, co biegną zdyszani
Do najbliższego doktora,
Za tych, co z miasta wracają
Z bijącym sercem do domu,
Za potrąconych grubiańsko,
Za wygwizdanych w teatrze,
Za nudnych, brzydkich, niezdarnych,
Za słabych, bitych, gnębionych,
Za tych, co usnąć nie mogą,
Za tych, co śmierci się boją,
Za czekających w aptekach
I za spóźnionych na pociąg,
– ZA WSZYSTKICH MIESZKAŃCÓW ŚWIATA,
Za ich kłopoty, frasunki,
Troski, przykrości, zmartwienia,
Za niepokoje i bóle,
Tęsknoty, niepowodzenia,
Za każde drgnienie najmniejsze,
Co nie jest szczęściem, radością,
Która niech ludziom tym wiecznie
Przyświeca jeno życzliwie –
Modlę się, Boże, serdecznie,
Modlę się, Boże, żarliwie!
Julian Tuwim
Modlitwa o cud
Panie Jezu, staję przed Tobą taki jaki jestem.
Przepraszam za moje grzechy, żałuję za nie, proszą przebacz mi.
W Twoje Imię przebaczam wszystkim cokolwiek uczynili przeciwko mnie.
Wyrzekam się szatana, złych duchów i ich dzieł.
Oddaję się Tobie Panie Jezu całkowicie teraz i na wieki.
Zapraszam Cię do mojego życia, przyjmuję Cię jako mojego Pana, Boga i Odkupiciela.
Uzdrów mnie, odmień mnie, wzmocnij na ciele, duszy i umyśle.
Przybądź Panie Jezu, osłoń mnie Najdroższą Krwią Twoją i napełnij Swoim Duchem Świętym. Kocham Ciebie Panie Jezu. Dziękuję Ci za wszystko.
Pragnę podążać za Tobą każdego dnia w moim życiu. Amen.
Maryjo Matko moja, Królowo Pokoju,
Święty Peregrynie Patronie chorych na raka
Wszyscy Aniołowie i Święci, proszę przyjdźcie mi ku pomocy.
Szczęść Boże
Chciałam podzielić się świadectwem uzdrowienia które miało miejsce na wiosnę a mianowicie podczas modlitwy wstawienniczej ks Teodor mówił że Pan Jezus uzdrawia teraz z bólu nóg a mnie niesamowicie bolały nogi od stopy do kolan tak że musiałam się położyć i słuchając tych słów mówię „Panie Jezu przyjmuję to uzdrowienie i dziękuje za nie” ból stopniowo ustępował do 15 min minął bezpowrotnie, nie odczuwam też bólu kolan, sztywności czy bólu przy wchodzeniu po schodach. Dziękuję również za rozważania i modlitwy które przybliżają mnie do Boga a mianowicie o prawidłowym przeżywaniu straty czy górach lodowych itp to są słowa natchnione które kieruje sam Pan Bóg dla naszego zbawienia przez usta ks Teodora
Chwała Panu
Jasia Jasia Jasia
„Wielkim niebezpieczeństwem przy wspinaniu się po duchowej drabinie jest sprawdzanie, czy daleko już się wspięliśmy – przypominał o. Aleksander Mień. – Nie może być mowy o żadnym «bilansie osiągnięć». Należy zawsze uważać, że znajdujemy się dopiero na pierwszym stopniu. Bóg w każdym momencie może nas przenieść na dziesiąty”.
„Wystarczy, że aureola zsunie ci się o 15 centymetrów, a stanie się stryczkiem” – pisał o pokorze Jeff Eggers.
Bardzo pomaga mi intuicja franciszkanina o. Rafała Koguta: „Nie szukajmy życia duchowego. Szukajmy relacji z Tym, który nas bezgranicznie kocha!”.
„Modlitwa nie jest ćwiczeniem duchowym, które trzeba odrobić, a naszym celem nie jest idealne skupienie, lecz spotkanie ‒ dopowiada s. Bogna Młynarz. ‒ Wydaje mi się, że przyczyną wielu roztargnień jest właśnie to zafiksowanie na własnej modlitwie, na swoim stanie, na szukaniu potwierdzenia, że «dobrze się modlę». A to wszystko jest tak naprawdę mało ważne!”.
„W modlitwie nie chodzi o modlitwę. W modlitwie chodzi o Boga” – podkreślał Abraham Joshua Heschel.
Za Mickiewiczem powtarzam: „Ja, proch, będę z Panem gadał” i w mojej dolinie spotykam „najpokorniejszego z pokornych”.
Beznadziejna! Nic nie warta! Tylko kłopot ze mną i utrapienie dla bliskich! Zmartwienie dla nich wieczne! Pracy znaleźć nie potrafię od 2011 roku, pewnie do niczego się nie nadaję, nic nie umiem, nikomu nie jestem potrzebna! Ciężar dla innych, pasożyt! Po co ja żyję na tym świecie?! Nie mogę sobie tego wybaczyć, że moi kochani bliscy tak się o mnie martwią, a ja nic nie potrafię zrobić, żeby im ulżyć! – Tak było do wczoraj. Do tej cudownej, przemieniającej umysł i serce modlitwy księdza Dominika. Ściskałam w dłoniach kurczowo obrazek Pana Jezusa Miłosiernego, który mam na biurku i płakałam tak, że przez łzy niewiele widziałam. Tylko te miłosierne Oczy… Z głębin pamięci przypłynęły słowa ś.p. Babci Zosi: „Marysiu, jakie Pan Jezus ma oczy?”, „Nie wiem, babciu! Może niebieskie albo zielone, jak moje?”, „Nie, Marysieńko! Pamiętaj! Pan Jezus ma oczy MIŁOSIERNE!”. Płakałam strasznie, aż cała się trzęsłam… A On przychodził i mocą swojej Łaski pokazywał, jak bardzo się mylę. Że jestem kochana, wspaniała, że tyle potrafię, że tyle jestem warta w Jego oczach. Tak wiele, że nie zawahał się oddać za mnie życia… I że to, co potrafię, jest potrzebne… I że moje pragnienia są zgodne z Jego wolą… Że słuszną podjęłam decyzję, a On mi pobłogosławi… Więc pójdę na studia podyplomowe na AGH. Więc odważę się pisać, przecież chciałam tego od dziecka. On sam dał mi zdolności, wrażliwość, spostrzegawczość… Już nie użalam się nad sobą, kiedy po wysłaniu CV w kilka miejsc nie otrzymuję nawet odpowiedzi. Cóż! Widocznie to nie to miejsce, nie ta praca. To dlatego mnie nie przyjęli, a nie dlatego, że jestem do niczego. Wszystko jest po coś. a Bóg ma dla mnie niespodziankę taką, że oniemieję, kiedy mi ją objawi. Dzisiaj pisałam dość dużo. I nawet podoba mi się to, co napisałam Jak skończę, poślę to do jakiegoś wydawnictwa… Nawet do kilku… Wybaczyłam sobie moje nieudacznictwo, którego nie ma, głupotę, której nie ma, beznadziejność, której nie ma, bycie ciężarem, które istniało tylko w moje wyobraźni… Niech Bóg błogosławi księdza Dominika i księdza Teodora! Dzięki Ci, mój słodki Jezu, że postawiłeś ich na mojej drodze! Maryjo, która teraz, od 13 kwietnia, nosisz mnie w swoim Niepokalanym Łonie, proś Ducha Świętego, żeby do końca przemienił moje serce i duszę, ukształtował na nowo, ulecz mnie swoja miłością i czułością! Dziękuję Ci, Mamo moja Najdroższa, że mnie kochasz!
Maria Biżek-Polaczek
Naucz się mówić o rzeczach trudnych…
Czasami sprawy dzieją się bardzo nie po naszej myśli. Nagle dostajemy informacje, która brzmi jak wyrok, bo ktoś zachorował albo interes się nie powiódł i tylko cud nas może uratować. Pieniądze się kończą, zdrowie szwankuje, miłość zamiast trwać nagle odchodzi, przyjaciel zamiast pomóc rozczarowuje. Sprawy wyglądają beznadziejnie. Samo życie. Można z tym zrobić wszystko: obrazić się, walczyć, zniknąć. Można też oddać to Bogu. Po prostu, z zaufaniem.
„Z całego serca Bogu zaufaj.
Nie polegaj na swoim rozsądku.
Myśl o Nim na każdej drodze,
a On Twe ścieżki wyrówna” (Prz, 3, 5-6)
„Jezu Ty się tym zajmij” – to modlitwa, niczym tajna broń na sytuacje bez wyjścia.
Wypowiedz ją z prawdziwą ufnością, że On może wszystko i że to wszystko jest po coś.
Kiedy modlę się długo o coś i nie widzę efektów myślę sobie: Boże, przecież Ty jesteś Bogiem miłości, a nie jakimś złośliwym starcem, więc skoro czegoś nie dajesz, musi być w tym jakiś sens! Może ta sytuacja ma mnie, moich bliskich czegoś nauczyć, przygotować na coś większego ? Może Ty mnie w ten sposób uczysz miłości?
Największym cudem jest dla mnie to, jak Bóg przemienia rzeczy niemożliwe i sytuacje „bez wyjścia” jeśli się Jemu naprawdę zaufa i naprawdę zawierzy. Jest jeszcze Ona: Maryja.Patronka spraw beznadziejnych. Mama najczulsza. Najlepsze biuro problemów nie do rozwiązania. Ostatnio natrafiłam na niezwykłą modlitwę: „Nowennę Do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły”. Powierzyłam Jej pewien węzeł, który mnie uwiera od dawna. Nowenna ta była trudna do przejścia, że myślałam, że nie dam rady, mimo że to tylko dziewięć dni.
Dzięki wsparciu przyjaciół dałam.
Teraz czekam na rozwiązanie tego węzła. Wierzę, że to się właśnie dzieje, chociaż nie mam nic na poparcie tej tezy, bo ta walka toczy się w świecie duchowym, którego przecież nie widać, a my przyzwyczajeni jesteśmy do natychmiastowych efektów, błyskawicznych i spektakularnych. Trudno uwierzyć, jeśli się nie widzi, jeśli nie można dotknąć.
Bo w wierze właśnie mam wrażenie, że o to chodzi: o wiarę. A Jemu chodzi o nas i nie tylko o jakieś szczęście kiedyś gdzieś po śmierci w niebie, ale o pełnie tu i teraz.
Codziennie dzieją się cuda, jeśli tylko zamkniemy oczy i otworzymy serce. Serce ale też oczy duszy. Bo codziennie toczy się walka i rzeczy nie są takimi, na jakie wyglądają.
To jest walka o nas, o nasze wybory, o nasze życie. Walczą niebo i piekło, dwa głosy w nas,
a naszą bronią jest modlitwa. To jak ładowanie mocy w komputerowej grze.
#Modlitwa
Ja mistrzem modlitwy nie jestem. Modlę się jak dziecko, które rozmawia z Tatą albo Mamą i ot tyle mojej mądrości, ale widzę że żadna modlitwa w moim życiu nie pozostaje bez efektów. Nie ma chyba znaczenia, czy jest to modlitwa „Jezu, Ty się tym zajmij”, czy „Nowenna do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły”, „Nowenna Pompejańska” czy msze u Dominikanów o potomstwo. Ważniejsze jest to, co w sercu. Zaufanie, że On wie lepiej, że On prowadzi, że lepiej zna się na moim życiu, niż ja. Kiedy odpuszczam i Jemu oddaje stery, dzieją się prawdziwe cuda.
Kilka dni temu miałam sen. Byłam w nim ptakiem. Na wszystko patrzyłam z góry i byłam niezwykle spokojna.
Na co dzień trudno się zdystansować: problemy, rachunki, męczący ludzie, obowiązki, codzienność potrafi pochłonąć i łatwo się nabrać, że to tylko o to chodzi.
Przestajemy szukać głębszego sensu w zdarzeniach codzienności. Przestajemy czekać na cud, marzyć, umiera nadzieja.
Zapominamy, że toczy się walka, że jesteśmy na wojnie, w której wygraną jest nasze życie. Życie w pełni, a nie wegetacja. Że życie to jest podróż w burzy, a nie wąchanie kwiatków na łące.
Dobry Boże, odwróć moje oczy
od wszystkiego co tymczasowe i miałkie.
Naucz mnie widzieć więcej, głębiej,
przez filtr mądrości, roztropności i miłości
ale nigdy nie obcości, fałszywych emocji,
zakłamania i mojego egoizmu.
Bądź mi Światłem. Nie daj mi zapomnieć,
że jestem dzieckiem Światłości,
że jest nade mną Niebo. Amen
Jezu, Ty się tym zajmij !
Krzysia
Modlitwa przybliża mnie do Jego miłości. On kocha mnie bezwarunkowo kocha taką jaką jestem i od kiedy moje serce poczuło tą przeogromną miłość do mnie i oddało ile zdołało zadziały się w moim życiu cuda.
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Doświadczam Jego obecności każdego dnia. Pierwsze co zrobił dla mnie to uzdrowił i zmienił myślenie. To nie jest już ta sama chora na kręgosłup, wątrobę, migrenowe bóle głowy, naderwane ścięgna kolana, haluksy, otyłość, paląca papierosy, nerwice, lęki, depresję Izabela.
To jak ja mam Go nie kochać?!
Kocham całym sercem, całą Duszą i udało się ?? wymodlilam Sakrament Komunii Świętej. Po 17 latach nie chodzenia do spowiedzi dostalam pokutę i rozgrzeszenie ❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Dziękuję Ci Ojcze za wszystko co mam i co udało mi się zrobić. Kocham Cię ?❤️
Izabela Marianna Olczak