Beata Olszewska

Beata Olszewska

Szczęść Bożechciałam podzielić się swoim świadectwem. Gdy miałam 21 jeden lat urodziłam w ósmym miesiącu ciąży córeczkę, bardzo się bałam o nią ponieważ dodatkowo miała żal.płuc ale wierzyłam że będzie wszystko dobrze i zawierzyłam moje maleństwo Matce BOSKIEJ i obiecałam że codziennie będę odmawiać różaniec.Pomimo wady serca i innych przebytych chorób zawsze wiedziałam że będzie dobrze i dziś córka ma 14 lat i jest okazem zdrowia.Trzy lata później dowiedziałam się że jestem w ciąży zawsze kładłam sobie na brzuch w czasie odmawiania różańca obrazek Św. Rodziny i Jana Pawła II. Około 17tyg.ciaży dostałam silnego krwotoku, czekając na karetkę złapałam się za brzuch płacząc,spoglądając na krzyż który wisiał na ścianie mówiąc Boże Nie zabieraj mi tego dziecka?gdy znalazłam się już na oddziale lekarz stwierdził że niema co już tam ratować i mają mnie przygotować do zabiegu.Byłam w wielkiej rozpaczy prosiłam lekarza żeby coś zrobił ,widząc jak cierpię lekarz podłączył mi kroplówkę i kazał się modlić o cud.Szykowano mnie do zabiegu i zadzwoniomo po ordynatora,gdy przyszedł ordynator zrobił mi usg twierdząc czy trzeba robić zabieg czy samo się,,oczyściło,,Wszyscy byli w szoku dziecko żyło, serduszko pukało Trzy miesiące w ďomu musiałam leżeć bez ruchu. Później pokazano mi zdjęcie iść na kontroli że jest syn i jest zdrowy,a na zdjęciu usg trzyma dziecko krzyż w rączce.Trzecią ciążę miałam już bez komplikacji urodziłam drugiego synka zawsze modląc się z obrazkiem na brzuchu.Poród był bardzo ciężki syn jest po przebytym krwotoku wśróczaszkowym jesteśmy pod opieką neurologa.Pomimo ciężkich i trudnych chwil nie straciłam wiary codziennie modlę się za wszystkich, za moje dzieci i całą rodzinę bo wiem że Matuchna zawsze jest z Nami .
Niżej jest zdjęcie z usg.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *