M-c październik

M-c październik

Dzień 120 – 1.10.2019 r. – 28 km

OPENICA, RESE

Jeszcze raz dziękujemy?? Aleksandrowi i jego tacie za zaproszenie do ich górskiej chatki oni tam nie mieszkają, specjalnie przywieźli pościel i jedzenie dla nas. Mieliśmy wszystko poza łazienką,
była zimna woda ale czasami to wystarczy.
Ranki tu w górach są zimne, natomiast w południe jest ciepło coś ok. 26′ C
Dzisiaj trasa była dłuższa i niewinnie pięła się w górę. Wydawało się, że takie góreczki a tu weszliśmy na wysokość 1190 m npm. Od przełęczy schodziliśmy do Rese. Przez całą drogę nie było barów czy kawiarni. Dopiero po 22 km można było wypić kawę na stacji benzynowej a post wstawić dopiero w Rese. Niestety w Macedonii też jest dużo śmieci na parkingach i poboczach. Przed przełęczą było wielkie, czynne śmietnisko, które w dodatku się paliło.
Nocleg mamy w motelu za Rese, są tu warunki hostelowe ale najważniejsze, że mamy dach nad głową. Jutro ponownie trudny dzień z dużą ilością kilometrów.
Dobrej nocy??
Jola i Zbyszek

Dzień 121 – 2.10.2019 r. – 31 km

RESE, BITOLA
Nasze środowe pielgrzymowanie rozpoczęliśmy przed godz.7 Ranki są bardzo chłodne i trzeba już zakładać kurtki. W południe w słońcu było gorąco, zapowiadano, że ma być 28’C.
Początkowo szliśmy doliną by następnie przez kilka km wchodzić na przełęcz na wysokość1160 m npm. Po przejściu przełęczy schodziliśmy do Bitoli. Przez 26 km nie było dosłownie nic, ani sklepów, barów… ale trzeba było sobie jakoś poradzić. Oczywiście zawsze staramy się mieć coś do przekąszenia i wodę niegazowaną. Kawę wypiliśmy dopiero na stacji benzynowej w barze. Przy stacji kręciła się sfora psów, troszkę nas obszczekały ale za chwilę dwa z nich zaczęły się łasić myśląc, że coś dostaną do jedzenia.
W internecie znaleźliśmy informację, że w Bitoli jest konkatedra Najświętszego Serca Jezusowego i tam skierowaliśmy swoje pierwsze kroki. Przeszliśmy uliczkami do centrum, na deptaku wsród innych kamienic był kościół. Weszliśmy do środka a tam właśnie odmawiano różaniec. Po różańcu podszedł do nas ksiądz i zapytał skąd jesteśmy i poinformował nas, że teraz będzie Msza św. Co chwilę ktoś wchodził do kościoła ale na Mszy było tylko kilka osób: 2 siostry zakonne, małżeństwo z dzieckiem i my. Dzisiaj był trudny dzień ale wspaniały, pogoda dopisała, daliśmy radę z przejściem 31 km, byliśmy na Mszy św., spotkaliśmy bardzo otwartego księdza i siostry zakonne, była też rozmowa telefoniczna z Polakiem o. Tomaszem z Kavali.
Na noclegu jesteśmy w klasztorze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św.Wincentego a Paulo.
Siostry przyjęły na nocleg i zaopiekowały się nami??
Bogu niech będą dzięki ?? za otwartość i serdeczność księdza Pawła i Sióstr 

Dzień 122 – 3.10.2019
BITOLA, Krawari, Nixn, NEOS KAFKASOS
Rano o 6.30 była Msza św. w klasztorze u sióstr, następna prawdopodobnie dopiero w Salonikach. Po śniadaniu ks.Paweł pobłogosławił nas na dalszą drogę a siostry wyposażyły w jedzonko. W drogę wyruszyliśmy późno bo o 8.30. Jeszcze raz dziękujemy naszym dobroczyńcom za wszystko ??
Dzisiejsza droga przebiegała doliną, o godz.14.30 przekroczyliśmy granicę. Jakoś wszystko wyglądało dziwnie, pustki ludzi brak i pozamykane bary i sklepy. Nocleg mieliśmy mieć w miejscowości Neos Kafkasos w agroturystyce tak wskazywał google. Na miejscu okazało się, że wszystko jest pozamykane. Z pomocą przyszli chłopacy wskazali nam miejsce przy boisku sportowym. Mamy dach i to wszystko ?? W życiu tak bywa, raz masz wszystko a na drugi dzień niekoniecznie?? a w dodatku jutro ma padać. Już dzisiaj miał być deszcz ale po przekroczeniu granicy tylko troszkę pokropiło ale chmury były przerażające??
Dobrej nocy??

Dzień 123 – 4.10.2019 – 21 km

NEOS KAFKASOS, Itea, VEVI
Pomimo deszczu wyszliśmy po godz.7 w dalszą trasę. Tak sobie myślimy, że wczorajsze zawirowania z noclegiem mogły być spowodowane tym, że byliśmy jeszcze blisko granicy. W nocy padało i była burza a ranek był jeszcze ciemny i zimny – oj nie tak miało być w Grecji?. Dotychczas owszem były deszcze ale raczej przelotne i było ciepło. Po kilku km odpoczywaliśmy przy zamkniętej stacji benzynowej i wtedy zaczęło lać. Odczekaliśmy aż deszcz zelżeje i udaliśmy się w dalszą drogę. Byliśmy też w kafejce na kawie.Właściciel bardzo miły pan podkreślał, że tutaj jeszcze Macedonia. Wypytywał też o naszą pielgrzymkę.
Dzisiaj krótko i mało zdjęć ze względu na deszcz.
Na nocleg zatrzymaliśmy się w jedynym hotelu w Vevi ale musimy zrobić porządek ze sobą, zrobić pranie i wysuszyć mokre rzeczy. Niestety ceny noclegów w Grecji, tak jak się zresztą spodziewaliśmy, to 2 x więcej niż dotychczas??
Pomimo deszczu dzień był udany, pojawiła się też, nadzieja, że będą nowe buty dla Zbyszka?
Dobrej nocy??

Dzień 124 – 5.10.2019 r. – 27 km

VEVI, Kella, ARNISSA
Sobotnie pielgrzymowanie rozpoczęliśmy o godz. 7.00. Rano było chłodno 8’C, wiał zimny, przenikliwy wiatr ale od czasu do czasu ukazywało się słońce. Przeszliśmy ponad 8 km i wstąpiliśmy do jedynego w dzisiejszym dniu baru na kawę i czekoladę a były pyszne. Barman dał nam dodatkowo butelkę wody. Przez te osiem km bardzo zmarzliśmy i zdecydowaliśmy wyciągnąć z dna placaków nasze czapeczki i rękawiczki. Od razu było cieplej i lepiej się wędrowało. Dzisiejsza trasa była przepiękna cały czas szliśmy szosą E 86 przez góry. O dziwo było spokojnie tylko czasami przejechał samochód, motocykliści lub rowerzyści. Było podchodzenie na wysokość 960m npm. Minęliśmy po drodze z prawej strony jedno jezioro, by później schodzić w kierunku drugiego. Podczas schodzenia w kierunku doliny z jeziorem zrobiło się ciepło i trzeba było pochować czapki i kurtki. Dolina koło jeziora to zagłębie sadów, zwłaszcza z jabłoniami.
Dzisiaj nocleg mamy w miejscowości Arnissa
Dzięki Bogu ?? pogoda dzisiaj była świetna do pieszej ?? wędrówki
Dobrej nocy??

Dzień 125 – 6.10.2019 r. – 21 km

ARNISSA, Agras, EDESSA
Nocleg mieliśmy w pustym hotelu w Arnissa. Zawsze targujemy się i próbujemy zbić cenę, w tym wypadku dodatkowo pomogło to, że nie chcemy rachunku. Dzisiaj niedziela i choć wiemy, że najbliższy kościół rzymskokatolicki będzie dopiero Salonikach wyruszyliśmy w dalszą drogę z myślą – A może gdzieś spotkamy? Idąc przez senne miasteczko trafiliśmy na cerkiew grekokatolicką w której trwały przygotowania przed nabożeństwem ale w późniejszych godzinach. Widzieliśmy panie przywożące pieczywo na tacach do cerkwi. Kiedyś już bywaliśmy na nabożeństwach grekokatolickich ale na Ukrainie w Jaremczy. Pamiętam zabawną sytuację, gdy na tacę daliśmy datek a wydano nam resztę?
Początek trasy to wspinaczka na przełęcz za miasteczkiem, dalej było już z górki. Po kilku kilometrach dotarliśmy do drogi E 86, która diametralnie różniła się od tej z wczorajszego dnia. Wczoraj droga stara nie wyremontowana ale błogi spokój, cisza i te krajobrazy bajka??. Dzisiaj mnóstwo pojazdów, hałas i wydawało się, że góry jakby mniejsze.
Po kilkunastu km trafiliśmy na restaurację i była kawa i czekolada a potem w drogę. Kelner wypytywał dokąd idziemy, na wieść, że do Jerozolimy obdarował nas kilkoma „eurasami”.
Inny zabawny moment to – jedzie rowerzysta tylko w sportowych spodenkach i woła nas – a po co? – by dać banany. Dwa razy zatrzymały się samochody aby nas dalej podwieźć i tu zdziwienie, że my nie chcemy.
Dzisiaj ponownie pielgrzymowaliśmy doliną gdzie były sady a więc odpoczywaliśmy w cieniu drzewek owocowych. Dzisiejszy dzień należy do udanych, w dolinach było ciepło a w Edessa 26’C.
Edessa to duże miasto, hoteli jest wbród ale szukaliśmy pielgrzymiego noclegu jak to sugerował Jacek przy cerkwiach ale napotkaliśmy 3 i wszystkie na cztery spusty zamknięte. W tańszej noclegowni też nikt się nie odzywał.
Śpimy w pięknym klimatycznym miejscu. Cenę udało się obniżyć i dodatkowo o 5 euro mniej bo zapłaciliśmy gotówką. W Grecji w wielu miejscach można płacić kartą, niektórzy jednak cenią żywą gotówkę.
Dobrej nocy??

Dzień 126 – 7.10.2019r. – 15 km

EDESSA, Rizari, Mavrovouni, SKIDRA
Dzisiaj zaplanowane było mniej km, gdyż jeden dłuższy odcinek został podzielony. Wyszliśmy przed 8, aż żal było opuszczać tak kimatyczne miejsce – hotelik jak i samą miejscowość. Czasu na zwiedzanie nie było a jest tu parę ciekawych rzeczy do obejrzenia.
Z miasteczka dość ostro w dół schodziliśmy do drogi E 86. W oddali było widać Edesse położoną na skarpie na wysokości 200 m.
Na drodze był duży ruch i trzeba było bardzo uważać. Spotkaliśmy rowerzystę, który od 8 tygodni jedzie z Niemiec do Włoch. Było to miłe spotkanie z Tinem. W miejscowości w której zaplanowaliśmy tańszy nocleg po raz trzeci google wskazało nieaktualny adres, pierwszy przy granicy, drugi w Edessa i trzeci dziś??. Poszliśmy więc do cerkwi ale była zamknięta i żadnej informacji o nabożeństwach. Dobrze, że Zbyszek wyszukał awaryjny adres hotelu. Miejscowi panowie potwierdzili, że jest to czynny hotel. Trzeba było jeszcze zrobić dodatkowe km.
Dzisiaj śpimy w hotelu w Skidra i całe szczęście, bo od południa pada deszcz.
Dziękujemy napotkanym mieszkańcom za pomoc w szukaniu noclegu a szczególnie p. Tatianie za super upust ceny. Miało też miejsce miłe zdarzenie -Zbyszek wszedł do sklepu by zapytać o hotel i zostawił etui od okularów. Dopiero w hotelu zorientował się, że go nie ma. Po jakimś czasie był telefon z recepcji, że ktoś przyniósł etui Zbyszka. Jest to drobiazg ale świadczy o uczynności Greków a właściwie Macedończyków bo jesteśmy w Środkowej Macedonii.
Bóg zapłać ??

Dzień 127 – 8.10.2019 r. – 26 km

SKIDRA, Lipocholi, Kariotissa, Melissi, JANITSA
Wtorkowa wędrówka to droga cerkwi a właściwie odpoczynku przy cerkwiach. Wyszliśmy o 7.30 wg prognoz miało padać do godz 10. Tym razem prognoza na szczęście nie sprawdziła się, gdy wychodziliśmy przez jakiś czas troszkę siąpiło ale wkrótce przestało. W taką pogodę dobrze się wędruje, gorzej z odpoczynkiem, gdyż wszystko mokre po wczorajszych i nocnych deszczach. Nasza droga wiodła doliną wśród sadów i plantacji bawełny.
Miejscem wyśmienitym do odpoczynku było otoczenie napotkanych cerkiew. W takich miejscach wypoczynek jest najlepszy i świetnie, że można było wejść choć na teren przy nich.
Dzisiaj też mieliśmy bardzo miłe zdarzenie, przechodziliśmy koło firmy oponiarskiej i dziewczyna Blerina zaprosiła nas na kawę. Dostaliśmy kawę frappe, którą zrobił nam sam boss Dymitri a Wiktor zaproponował wi-fi. Na dalszą drogę dostaliśmy jeszcze słodycze.
Na noclegu jesteśmy w Janitsa, niestety cerkwie zamknięte a nocleg płatny ale dajemy radę. Dzisiejszy dzień był udany – pogoda dopisała, spotkaliśmy życzliwych i otwartych ludzi, uzyskaliśmy rabaty przy zakupie w sklepie militarnym kapelusza dla mnie i na noclegu.
Świat jest piękny a ludzie dobrzy??
Dobrej nocy Kochani ??

Dzień 128 – 9.10.2019 r. – 33 km

JANITSA, Nea Pella, Chalkidona, Assembly Hotel.
Dzisiaj w dalszą drogę udaliśmy się po godz.7. Wędrowaliśmy płaskim terenem doliną gdzie ponownie było dużo sadów i plantacji bawełny a góry zostały gdzieś z tyłu. Wędrówka była dzisiaj dość męcząca, droga szybkiego ruchu, halas od przejeżdżających samochodów i wszechobecne kępki bawełny. Spotkaliśmy długodystansowców kanadyjczyków, którzy od 4 tygodni podróżują rowerami z Bułgarii do Grecji. Dzisiaj nieźle narozrabialiśmy, poszliśmy skrótem w kierunku Pella, nagle droga się skończyła i pojawiło się ogrodzenie. Ale obudził się w nas duch harcerski i znaleźliśmy „tajne” przejście i jak się okazało na teren Archeologicznego Muzeum w Pella. Były tam grupy zwiedzających turystów, widzieliśmy grupę Japończyków. Jakież było zdziwienie pana wpuszczającego do muzeum – skąd ci ludzie z tymi plecakami?
W następnej miejscowości poszliśmy na greckiego fast fooda. Teraz musimy ogarniać noclegi a jedzonko musi być marketowe i od czasu do czasu greckie „szybkie jedzenie”. Dzisiaj śpimy w hotelu, po 33 km nie było sensu szukać dalej. Hotel jest na małym wzniesieniu, w oddali widać było Thessaloniki, cel jutrzejszej wędrówki.
Dobrej nocy??

Dzień 129 – 10.10.2019 r. – 19 km

ASSEMBLY HOTEL, Diavata, THESSALONIKI Kościół Niepokalanego Poczęcia NMP
Po obfitym i zróżnicowanym śniadaniu ok. godz.8 poszliśmy dalej w kierunku Thessalonik. Ze wzgórza roztaczał się widok na całą dolinę i Thessaloniki. Niestety dalej było już gorzej, szliśmy drogą E 86, ruch był spory a po zmianie pasa na prawy przez ok. 5 km przeżywaliśmy dosłownie horror. Czasami mieliśmy wrażenie, że dosłownie o kilka centymetrów mijały nas samochody. Pobocze w wielu miejscach było zarośnięte krzewami, trzciną…
W miejscowości Diavata stwierdziliśmy, że musimy się nagrodzić kawką i herbatą. Pani dodatkowo dodała nam bardzo smaczne, ziarenkowe ciasteczka a na drogę dodała precla z sezamem ?Dziękujemy!!!
Ponownie proponowano nam podwiezienie i wielkie zdziwienie, że nie chcemy?. W Salonikach z jednego warsztatu wybiegł pan i dał nam butelkę zimnej wody. Drobny gest a cieszy??
Wczoraj było dość dużo km, dzisiaj mniej ale wędrówka przedmieściami Salonik była męcząca ze względu na zadymienie, smród przemysłowy i spaliny.
Dzisiaj śpimy w Thessalonikach przy Kościele Niepokalanego Poczęcia NMP
Dziękujemy ?? ks. Januszowi za przyjęcie nas na nocleg
Dobrej nocy??
PS. W Salonikach zostajemy, gdyż czekamy na paczkę z Polski

Dzień 130-132 11-13.10.2019 r.

THESSALONIKI – pobyt w oczekiwaniu na paczkę z Polski. To był piękny czas, na codzienną Mszę św., następna nie wiadomo kiedy? I gdzie? Spotkaliśmy siostrę z Polski ze Zgromadzenia Misjonarek Miłości i Polaków mieszkających w Salonikach. Był też czas na choć troszkę pochodzenie i zwiedzanie Salonik, mieście gdzie nowe miesza się ze starym. Nowe budynki, bloki a wśród nich zabytkowe kościoły, fragmenty murów, budowli. Zobaczyliśmy Bazylikę Agios Dimitros, Rzymskie forum, Rotundę, Łuk Galeriusza, Kościół Świętej Mądrości Bożej, Białą Wieżę, Promenadę nad morzem, Skwer Arystotelesa, port i wiele różnych cerkiewek…. W niedzielę w naszej salce parafialnej było spotkanie grupy modlitewnej pań z Filipin, była modlitwa, nauka, wspólne śpiewanie i zabawa. Bardzo mili i weseli ludzie, zostaliśmy obdarowani filipińskimi słodyczami.
Dobrej nocy??

Dzień 133 – 14.10.2019 r. – 11 km

THESSALONIKI, EXOCHI
W poniedziałek od porannych godzin oczekiwaliśmy wiadomości o kurierze z paczką. Po godz.9 przyszła do nas pani Dorota, która w Salonikach jest konsulem honorowym i obiecała pomoc. Był też ks.Janusz z którym troszkę pogadaliśmy na różne tematy i były też pamiątkowe zdjęcia. Wreszcie o 13.30 ks. Janusz przyniósł nam oczekiwaną od piątku paczkę. Zbyszek jeszcze wydrukował u księży nasze wizy do Turcji.
Serdecznie dziękujemy?? ks. Januszowi za zainteresowanie i opiekę nad nami, p. Dorocie za życzliwość i pomoc przy odbiorze paczki.
Wielkie dzięki należą się rodzinie??, mojej bratowej Marii i bratu Zenonowi za paczkę z ciuchami i lekarstwami oraz słodyczami. Dziękujemy
W dalszą drogę wyruszyliśmy dopiero o 14.30 z dolnych Salonik poszliśmy do górnego miasta. Trasa wiodła cały czas pod górę i tak doszliśmy do murów obronnych i twierdzy. Byliśmy też w konwencie z którego roztaczał się wspaniały widok na Saloniki i morze. Dalsza droga to ciągłe podchodzenie i lekkie schodzenie a wszystko tak na poziomie ok 400 m npm.
Dzisiaj śpimy w hostelu w Exochi za przyzwoitą cenę.
Dobrej nocy??

Dzień 134 – 15.10.2019 r. – 22 km

EXOCHI, Agios Vasileios, Vasiloudi, LAGKADIKIA
Po śniadaniu wyszliśmy na dalszy etap naszej pielgrzymki. Dzisiaj był przewidziany krótki odcinek więc udaliśmy się w drogę troszkę później niż zwykle. Początek wędrówki nie był miły ze względu na promienie słoneczne, które raziły w oczy. W pewnym momencie doszliśmy do takiego uskoku z którego roztaczał się przepiękny, zamglony widok na całą dolinę z jeziorem. Było tam miejsce na odpoczynek i oczywiście psy. Na Bałkanach to problem, dużo jest bezpańskich psów. Dotychczas nie mieliśmy jakiś nieprzyjemnych wypadków z psiakami. Wczoraj zapomniałam o tym napisać ale gdy wędrowaliśmy w pewnym momencie z lasu wyłoniła się duża sfora psów i nie były to małe kundelki ale duże, groźnie wyglądające psy. Jakoś udało się wybrnąć z tej nieprzyjemnej sytuacji. Jak narazie nie musieliśmy używać przemocy, kijków czy gazu, wystarczyła słowna perswazja i dały nam spokój.
Po krótkim odpoczynku i podkarmianiu suchą bułką pieska schodziliśmy w dół w kierunku jeziora. W Agios Vasileios wstąpiliśmy na pyszne ciacho, kawę i zieloną herbatę do cukierni.
Dzisiaj próbowaliśmy załatwić nocleg w cerkwi ale nic z tego nie wyszło, miejsca noclegowego we wcześniejszej miejscowości też nie było. Całe szczęście, że zapytaliśmy miejscowych o to miejsce, usłyszeliśmy, że informacja jest nieaktualna i w ten sposób nie zrobiliśmy dodatkowych 2 km w głąb miejscowości Vasiloudi.
Śpimy w hostelu w Lagkadikia 5 km dalej niż było zaplanowane ale jest nocleg, była kąpiel i zrobione pranie.
Dobrej nocy??

 

Dzień 135 – 16.10.2019 r. – 14 km

LAGKADIKIA, Stivos, Spitakia, Peristerona, LOUTRA VOLVIS
Dzisiaj krótki odcinek, gdyż była alternatywa – idziemy 42 km lub dzielimy na 2 części ale nierówne ze względu na brak noclegu. Ranek był chłodny i zamglony a nad górkami unosiły się opary. Po 4.5 km usiedliśmy na chwilkę na przystanku. Podszedł do nas pan i zaprosił do siebie na jedzenie. Był chleb, sok, oliwki i słodkie oraz kawa i herbata. Bardzo, ale to bardzo byliśmy zaskoczeni gościnnością tych ludzi. Jak się okazało Ksefon jechał samochodem i nas widział, postanowił nas zaprosić na jedzonko.
Na drogę były jeszcze oliwki z własnego gaju, i ciasteczka oreo a dla mnie gałązka bazyli.
Serdecznie dziękujemy ?? Ksefonnowi i Margaret za otwartość i życzliwość 
Drugi przystanek był przy cerkwi w Paristerona, za tą miejscowością pojawiło się jezioro, dalej szliśmy drogą powyżej jeziora.
Nocleg mamy w osiedlu Loutra Volvis nad jeziorem. Śpimy w hotelu Familia za cenę caminową, troszkę byliśmy zdziwieni ale po wyjściu na zakupy do marketu okazało się, że ten wielki ośrodek Spa jest nieczynny i to od dłuższego czasu a osiedle jest zamieszkane przez muzułmanów. Do Kavali zostało nam 5 dni i tam powinna czekać paczka dla Zbyszka z butami a od Kavali do Turcji będzie jeszcze 10 dni.
Dzisiaj był dobry dzień, przejście krótkie ale ludzie życzliwi – w drodze i na noclegu
Dobrej nocy ??

Dzień 136 – 17.10.2019 r. – 26 km

LOUTRA VOLVIS, Apollonia, Nea Madytos, Rentina, STAVROS
Ranek był chłodny i mglisty ale zapewne jezioro i góry robią swoje. Tereny przez które wędrowaliśmy to „zagłębie kwiatowe”, obszary rolnicze – gaje oliwne, sady z granatami, pola. Niestety widać było opuszczone restauracje, bary, stacje benzynowe, gazowe oraz warsztaty…
Dzisiejsza wędrówka to był raczej slalom, przechodziliśmy raz z lewej na prawą stronę i odwrotnie. A wszystko dlatego, że pobocza były zarośnięte krzewami jeżyn, bambusem…a my zza tych krzewów nie byliśmy widoczni dla nadjeżdżających samochodów. Ale daliśmy radę, żyjemy i mamy się dobrze. W południe zaświeciło słońce i zaraz inny duch w nas wstąpił. Był też odpoczynek przy pięknej cerkwi. Modlitwa ??i odpoczynek w takim miejscu jest czymś wspaniałym ??
Na noclegu jesteśmy w miejscowości Stavros, w odległości 1 km od morza.
Dobrej nocy??

Dzień 137 – 18.10.2019r. – 22 km

STAVROS, ParaliaVrasna, New Vrasna, Asprovalta, Serraiki Akti, NEA KERDILIA
No, to jesteśmy nad Morzem Egejskim. Cały odcinek to wędrówka do morza i brzegiem przez kilka kilometrów a później szosą nad morzem. Powyżej szosy biegła autostrada z Thessalonik do Kavali.
Miło pielgrzymowało się brzegiem morza, fajne były odpoczynki na plaży. Gdy zaczęliśmy naszą wędrówkę szosą dołączyły do nas 2 psy. Próbowaliśmy je odganiać ale nic to nie dawało, biały został i szedł z nami aż do miejscowości gdzie zaplanowany był nocleg. Dzisiaj były problemy ze znalezieniem jakiegoś miejsca do spania. Hosteli czy hoteli tu nie ma ale miały być pokoje do wynajęcia, wszystko okazało się nieaktualne.
Śpimy przy cerkwi za zgodą popa, mamy dach nad głową, wodę i toaletę a piesek zaprowadził nas na nocleg i zniknął.
Dobrej nocy??

 

Dzień 138 – 19.10.2019 r. – 21.5 km

NEA KARDILIA, Nea Amfipoli, Paralia Ofriniou, VRISI
Skoro świt a w Grecji przejaśnia się po siódmej byliśmy już w drodze. Odeszliśmy od morza bo trzeba było przejść przez most aby przekroczyć rzekę. W ten sposób zrobiliśmy łuk by ponownie zbliżyć się do morza. Dzisiaj wędrowaliśmy między gajami oliwnymi by ominąć tunele i autostrady, zresztą tak nas poprowadziły aplikacje. W pewnym momencie skierowaliśmy się ku brzegu morza , gdyż tam miały być markety i miejsca noclegowe. Okazuje się, że aplikacje swoje a rzeczywistość grecka swoje. Wszystko pozamykane a my bez jedzenia i spania. Weszliśmy do jednej restauracji ale nie była czynna tylko domownicy siedzieli. Na prośbę, że chcemy kupić chleb, właścicielka dała nam ser, pomidory, wodę i oczywiście chleb a w dodatku nie chciała pieniędzy. Dziękujemy pani Karinie za okazaną pomoc??.
Z żałości, że nie mamy drugi dzień normalnego noclegu poszliśmy do pierwszej napotkanej czynnej restauracji aby zjeść coś greckiego. Właściciel bardzo miły pan poradził by pójść na plażę, gdyż obecnie nie ma tutaj noclegu. Troszkę posiedzieliśmy w tej knajpce, doładowaliśmy komórki, zjedliśmy dobre jedzonko za specjalną cenę??
A więc witaj przygodo!!!
Śpimy na plaży pod takim zadaszeniem, wykąpaliśmy się w Morzu Egejskim!!! Nie mieliśmy nic a mamy wszystko – nocleg na świeżym powietrzu??, jedzenie i dobrą pogodę bez deszczu??
Dobrej nocy??

 

Dzień 139 – 20.10. 2019 r. – 27.5 km

VRISI, Paralia Mirtofitou, KALLIRACHI
Po śniadaniu z produktów od p. Kariny udaliśmy się w dalszy etap naszej pielgrzymki. Przez kilka kilometrów wędrowaliśmy brzegiem morza i tutaj znowu do nas dołączył bezpański pies. Szedł z nami uparcie przez kilka kilometrów. W końcu na postoju poszedł i wykąpał się w morzu i zniknął. Biedne te pieski szukają właściciela i jakiegoś domu.
Na postoju jakiś napotkany pan obdarował nas winogronami – bardzo miły z jego strony gest.
W południe wstąpiliśmy do restauracji, okazało się, że nie jest czynna. Cook a jednocześnie boss zaproponował, że może uszykować nam sałatkę i ziemniaki. Oczywiście nasza radość a zwłaszcza naszych żołądków była ogromna. Na drogę dostaliśmy jedzenie na kolację i śniadanie. Wielkie dzięki dla Bossa??
Niestety dobrych wiadomości to tyle??
Dzisiaj śpimy ponownie na małej plaży, po obu stronach są klify. Aplikacje pokazują miejsca noclegowe lub hotele ale po sezonie nie działają. Wydawało się, że będzie tutaj na wybrzeżu łatwiej, niestety tak nie jest. Niektórzy z Państwa martwili się, że na pewno będzie zimno. Chcemy uspokoić- jesteśmy w Grecji o godz 19 było 21′ a w nocy będzie 17′, mamy też dobre śpiwory i karimaty. Najważniejsze by nie padał deszcz ale mamy dzisiaj rozbity tropik.
Tak więc damy radę?? Dziękujemy za słowa wsparcia, komentarze i lajki
Pamiętamy o intencjach i o Was nasi wirtualni Przyjaciele z Facebooka
Dobrej nocy??
Jola i Zbyszek

 

Dzień 140 – 21.10.2019 r. – 25 km

KALLIRACHI( plaża), Nea Peramos, Nea Iraklitsa, Palio,KAVALA
Rano zwijaliśmy nasze obozowisko gdy jeszcze było ciemno. Było to możliwe, bo mamy czołówki. Zjedliśmy śniadanie dzięki chojności Bossa i ruszyliśmy w dalszą drogę. Nie było to łatwe zważywszy , że 3 dni nie było normalnego prysznica. Była kąpiel w „umywalce” przy cerkwi i kąpanko w morzu, tyle, że nie było możliwości spłukania soli przy kranach. Miało się wrażenie, że jesteśmy jak zasolone ryby. Rzeczy też były wilgotne, taki tu klimat. Ale wyspaliśmy się i nawet nieźle się wędrowało. Początkowo szosą, następnie drogą wśród winnic i gaji oliwnych.
Po 5 km dotarliśmy do bardziej „cywilizowanych” terenów. Zatrzymaliśmy się na coś ciepłego w kawiarni była tam bardzo miła pani a jeden z panów proponował nocleg w apartamencie. Nie skorzystaliśmy, bo naszym celem była Kavala.
Idąc mijaliśmy kolejne miejscowości ale już nie tak opustoszałe jak dotychczas. W Kavali widzieliśmy kąpiących się ludzi a sama miejscowość spodobała się nam. I taki miły akcent – kupując pieczywo, precle z sezamem i bułki z oliwkami pan dodal nam słodką bułkę z rodzynkami??
Dzisiaj śpimy w hoteliku przy starym mieście a tutaj miła niespodzianka – paczka z Polski z butami od Leszka, brata Zbyszka.
Wielkie dzięki?? Leszku i Mirko za buty
Marku dzięki za negocjacje z Hotelem
Teraz wymoczeni??, odpoczywamy, suszymy ciuchy i zostajemy w Kavali jeszcze 1 dzień. Do granicy z Turcją też będą trudne tereny??
Dobrej nocy ??
Dzień 141 – 22.10.2019 r. – 0 km Kavala
– dzisiejszy dzień to dopracowanie trasy a szczególnie noclegów, pranie „ręczne”, suszenie i krótki spacer. A oto kilka fotek
Dzień 142 – 23.10.2019 r. – 29 km
KAVALA, Nea Karvali, Pontolivado, Gravouna, XERIAS
Rano po śniadaniu ok. 7 godz. Wyruszyliśmy dalej w naszą pielgrzymkę. Zapomniałam napisać, że Hotelik w którym mieszkaliśmy miał zawieszone 4 flagi w tym flagę Polski.
Początkowo szliśmy uliczkami Kavali w górę, by później schodzić do morza. Po kilku km pożegnaliśmy morze na kilka dni aż do Aleksandrii. Szosa wiodła wśród gajów oliwnych, pól winnic i sadów. Po lewej stronie były górki a po prawej w niektórych miejscach tereny bagienne.
Dzisiaj w miejscowości do której zmierzaliśmy nie było żadnych noclegów, jednak gdy dochodziliśmy w oddali ukazała się wieża cerkwi. Postanowiliśmy pierwsze kroki tam skierować i pytać o nocleg. Cerkiew była nowa jeszcze nie do końca wykończona. Miejscowych zapytaliśmy o popa. Okazało się, że mieszka w tej miejscowości.
Nocleg mamy przy cerkwi w Xerias. Początkowo mieliśmy spać na zewnątrz, na ławkach. Za chwilkę przyszła żona popa i otwarła cerkiew i toaletę. Później przyszedł Papa John i otwarł nam pomieszczenie, gdzie mogliśmy przenocować. Jest to pomieszczenie gospodarcze i są tu obrazy, książki, różne urządzenia. Przede wszystkim jest czysto i czujemy się bezpiecznie.
Wielkie dzięki ??Papa John za serdeczność i otwartość
Dobrej nocy??
Niestety przy cerkwi był słaby zasięg i postu nie udało się wstawić ?
Dzień 143 – 24.10.2019 r. – 25 km
XERIAS, Krini, Samaras Shell, Petrocholi, XANTHI
Dziś następny etap pielgrzymki rozpoczęliśmy o godz.7.20. Klucz od pomieszczenia przy cerkwi zostawiliśmy w umówionym z Papą „tajnym” miejscu. Najedzeni i wyspani (na karimatach) wędrowaliśmy dalej szosą a po lewej stronie przez cały czas wędrówki nadal mieliśmy Góry Rodopy Wschodnie. Nie przechodziliśmy przez miejscowości, mijaliśmy je bokiem, gdyż zwykle były położone u podnóża gór. Jeden z odpoczynków mieliśmy przy kapliczce, następny w barze przy stacji Shell i mieliśmy okazję zjeść coś ciepłego. Obsługa była bardzo miła i chyba jak zobaczyli takie głodomory to dali nam chyba więcej jedzenia??.
Dziś mieliśmy miłe, sympatyczne zdarzenie – idziemy szosą nagle zatrzymała się ciężarówka i wybiegł kierowca i wręczył nam dwie butelki naturalnego soku?? i szybko wrócił do szoferki. Akcja trwała błyskawicznie, nawet nie zdążyliśmy gościowi podziękować. Taki drobiazg a tyle pozytywnych emocji w nas wywołał. Faktycznie było południe i w słońcu gorąco ale gest tego pana niesamowity.
Dzisiejszy nocleg mamy w ciekawej miejscowości Xanthi, niestety na zwiedzanie nie było czasu a szkoda?? Dzisiaj śpimy w hotelu a jutro wielka niewiadoma?
Dobrej nocy??
Dzień 144 – 25.10.2019 r. – 21 km
XANTHI, Kimmeria, Lefkopetra, Selero, Sounio, Amaxades, KOPTERO
Dzisiaj zapowiadał się dzień z problemami, bez noclegu a okazał się dniem pełnym dobra. Z hotelu wyszliśmy przed godz. 7, było ciemno ale przez 2 km szliśmy ulicami Xanthi. Zapachy świeżego pieczywa i kawy wydobywały się z kawiarń oraz piekarń i kusiły aby do nich wstąpić.
Po wyjściu z Xanthi przez pewien odcinek wędrowaliśmy drogą rowerową. W miejscowiści Kimmeria spotkało nas miłe zdarzenie – weszliśmy do piekarni po 2 precle z sezamem i zapytaliśmy o kawiarnię. Dziewczyna Julis zaproponowała, że mamy poczekać a ona nam zrobi kawę. Tak więc wypiliśmy kawę, pogadaliśmy z panami siedzącymi obok i dostaliśmy od Julis 2 zestawy do zrobienia kawy frape. DziękujemyJulis za dobre serce?
To nie koniec niespodzianek, w lokalnej knajpce pan Mustafa poczęstował nas herbatą w super szklaneczkach? ?Pan poinformował nas, że teraz będą w Grecji 3 dni świąt. Dziękujemy za herbaty i informacje ??
Ale były też i inne chwile mniej przyjemne, Zbyszek wykonał telefon do gimnazjum w Jasmos z zapytaniem o nocleg. Po długich i zawiłych tłumaczeniach pani dyrektor, okazało się że nie ma noclegu??.
Nasza dzisiejsza droga wiodła szosą, po lewej stronie nadal było pasmo gór i gaje oliwek. Na kolejny odpoczynek zatrzymaliśmy się przy cerkwi, która okazało się że jest otwarta. Gdy odpoczywaliśmy na ławeczce podszedł Papas i podał nam 2 butelki wody. Wypytywał skąd i dokąd idziemy. Dziękujemy Papas za wodę i otwartość??
Ale największa niespodzianka na koniec. Po 21 km wstąpiliśmy do restauracji, zrobiono nam świeże jedzenie za które zapłaciliśmy mniej i na zapytanie czy są w tej miejscowości jakieś noclegi, zaproszono nas do siebie. Śpimy na tapczanach w pokoju do ćwiczeń muzycznych i „siłowych”. Jesteśmy po kąpieli i rozmowach z których okazało się, że pod swój dach przyjęła nas rodzina muzułmańska!!! Serdecznie dziękujemy całej Rodzinie za miłe przyjęcie i udzielenie noclegu – Nurdzan, Denis, Derwan, Nurchan, Dzionsoj ??
Jutro za to mamy o 5 km więcej ??
Dobrej nocy??
Dzień 145 – 26.10.2019 r. – 27.5 km
KOPTERO, Jasmos, Poliantho, Stacja benzynowa EKO, Restaurant Diamond, KOMOTINI
Dzisiejsza droga do Komotini to 27.5 km, z 21 zrobiło się po wczorajszym pozostaniu u greckiej rodziny – 26 km a w trakcie przejścia zrobiliśmy jeszcze dodatkowo 1.5 km ale o tym później.
Wędrowaliśmy drogą – po lewej stronie nadal pasmo gór a po prawej tory kolejowe i autostrada. Było nam bardzo miło gdy kierowcy nam „lajkowali” albo trąbili. W mijanych miejscowościach zwykle starsi panowie siedzący w knajpkach pozdrawiali nas i pytali – skąd jesteśmy? – dokąd idziemy? Za miejscowością Jasmos okazało się, że most jest zawalony i trzeba iść dalej do następnego. Na szczęście nadrobiliśmy tylko 1,5 km ale ten fragment drogi był ciekawy, szliśmy zboczem góry w dole była rzeka i w oddali dolina, była też niewielka bizantyńska wieża i zawalony most a obok drugi kolejowy.
Dawniej ludzie wędrowali jedwabnym szlakiem a my ok.10 km mieliśmy „bawełniany szlak”. Na poboczach leżało pełno bawełny z pobliskich pól, widzieliśmy też panów zbierających wysuszony tytoń.
Na terenach przez które obecnie przechodzimy widzimy w różnych miejscowościach dużo meczetów i słychać nawoływania muezzinów. Są też nadal cerkwie i widzieliśmy w oddali na wzgórzu monastyr. Na zakończenie dzisiejszego pielgrzymowania był też miły akcent, weszliśmy do restauracji Diamond aby coś zjeść lub wypić a tam trwały przygotowania do wesela. Ale pan przyniósł nam herbatę, kawę frape a na drogę wodę. Dziękujemy za życzliwość i otwartość na drugiego człowieka??
Nocleg mamy w Komotini ale nie było łatwo ??,
W 3 hotelach nie było miejsc ale w jednym znalazła się dobra dusza i pomogła nam?? Dziękujemy!!!
Dobrej nocy??
Dzień 146 – 27.10.2019 r. – 29 km
KOMOTINI, Roditis, Aratos, Arisvi, SAPES HOTEL DENDRAKI
Dzisiejszy dzień był pełen niespodzianek?? Zaczęło się już rano – budzimy się a tu jasno, zwykle jest ciemno. Okazało się, że w nocy była zmiana czasu na zimowy.
W Roditis wstąpiliśmy na kawę i herbatę w pierwszej otwartej restauracji. Panie poczęstowały nas kruchymi ciasteczkami. Za miejscowością spotkaliśmy uchodźców, byli to 2 chłopacy z Pakistanu. Byli głodni więc podzieliliśmy się jedzeniem, po jakims czasie znowu spotkaliśmy 2 chłopaków ale ci nic od nas nie chcieli. Minęło kilka km i trafiliśmy na następną grupkę uchodźców, tym razem byli to Syryjczycy. Zapytali ile jeszcze km do Komotini. Bardzo było nam ich żal, było widać, że są potwornie wymęczeni, zwłaszcza dzieci. Podzieliliśmy się z nimi wodą i słodyczami. Dopiero jak człowiek bezpośrednio zetknie się z tymi ludźmi, zobaczy jaka to dla nich straszna sytuacja – bezdomność, włóczęgostwo, brak środków do życia. Chłopacy, których spotkaliśmy to uchodźcy ekonomiczni ale Syryjczycy to już inna sprawa! My obecną naszą „bezdomność” wybraliśmy bo mamy cel Jerozolimę! Ale ta nasza bezdomność jest chwilowa i mamy skromne ale jakieś środki na podstawowe sprawy, mamy też paszporty i nie chowamy się przed Policją.
W Aratos przy wejściu do miejscowości jeden pan podarował nam wodę a jedzenie mogliśmy uzupełnić w muzułmańskim markecie za niewielkie pieniądze.
Inną zabawną niespodzianką był napotkany samochodowy orszak weselny. Samochód z młodą parą zatrzymał się koło nas i wręczono nam małe koperty. Panna młoda była w pięknej białej sukni a pan młody w garniturze. Wszyscy trąbili klaksonami gdy przejeżdżali koło nas. Jakież było nasze zdziwienie gdy zobaczyliśmy w kopertach po 5 euro.
Z tych historii można wyciągnąć wniosek – DOBRO WRACA DO NAS!!!
Gdyby nie te zdarzenia to droga dzisiejszego dnia byłaby nudna, gdyż wiodła cały czas doliną wśród plantacji bawełny i pól z papryką, kapustą, porą, tytoniem…
Nocleg mamy w hotelu Dendraki w Sapes w cenie caminowej??u Spyridiona i Sverlany. Wielkie dzięki dla właścicieli??
Sverlana gdy usłyszała, że idziemy pieszo do Jerozolimy poprosiła o zapalenie świeczek i pomodlenie się w 2 miejscach w intencji osób które wypisała na karteczce.
Dzisiejszy dzień nie był łatwy ale wypełniony ciekawymi i miłymi zdarzeniami??
Dobrej nocy??
Dzień 147 – 28.10.2019 r. – 28,5 km
SAPES, Velkio, MAKRI Villa Makri
W drogę wyruszyliśmy wcześnie kiedy było jeszcze ciemno. Początkowo wędrowaliśmy z hotelu polną drogą, trzeba też było przejść przez strumyk aby dotrzeć do szosy. Po 7 km dotarliśmy do miejscowości Velkio, gdzie był jedyny bar podczas dzisiejszego przejścia. Zamówiliśmy tak jak i pozostali goście zupę z soczewicy i chleb, dostaliśmy też marynowane papryczki i oliwki. Oczywiście była też kawa, herbata i coś słodkiego.
Trasa dzisiejszej wędrówki wiodła w pobliżu autostrady, na wysokości ponad 250 m npm. Pewien fragment drogi przeszliśmy rzymskim traktem Via Egnatia, który prowadził z Durres w Albanii i dalej Bałkanami do Grecji i Stambułu. Dzisiaj w poniedziałek w Grecji jest święto i pewnie tylko od czasu do czasu mijały nas samochody i rowerzyści.
Nocleg był zarezerwowany telefonicznie w pobliżu morza w Mesembria w Villi Makri. Mamy gdzie spać, troszkę jedzenia a jutro Aleksandropoli.
Dobrej nocy??

Dzień 148 – 29.10.2019 r. – 12 km

MAKRI, Ennato, Nea Chili, ALEKSANDROPOLI

Dziś był krótki odcinek, więc wyszliśmy troszkę później. Zaplanowaliśmy, że zostajemy w Aleksandropoli. W czwartek już Turcja, tak więc trzeba było ogarnąć kilka spraw.
Na noclegu jesteśmy w Aleksandropoli przy porcie. Dopiero pod wieczór wyszliśmy na krótki spacer i kupić jedzenie na wieczór i jutrzejszy dzień.
Dobrej nocy??

Dzień 149 – 30.10.2019 r. – 28 km

ALEKSANDROPOLI, Monastiraki, Maestros, Apalos, Revoil, FERES
Środowe pielgrzymowanie rozpoczęliśmy gdy tylko zaczęło się przejaśniać. Początkowe kilometry to wędrówka ulicami miasta w kierunku lotniska. Był przenikliwy chłód, ranki niestety coraz chłodniejsze. W miejscowości Monastiraki zauważyliśmy znaczek drogi do Jerozolimy ale już bardzo wypłowiały. Zbyszek przykleił symbol naszej pielgrzymki na którym jest oznakowanie drogi. Znakowaniem drogi do Jerozolimy zajmuje się austriackie stowarzyszenie Jerusalem Way, którego szefem jest Johannes Aschauer. Johann próbował nam pomóc przesyłając nam linki do zapisów GPS drogi z Kavali do Jerozolimy. Dziękujemy ??Johannes za próbę pomocy Niestety nie ma tam ujętych propozycji noclegów. My idziemy po swojemu, Zbyszek wytyczył naszą drogę do Jerozolimy w Polsce. Ze względu na problemy zdrowotne są to głównie poboczne drogi asfaltowe. Na takiej drodze łatwiej szukać pomocy. My uwielbiamy chodzić drogami „caminowymi” ,czyli polnymi i trochę utwardzonymi ale w obecnej sytuacji idziemy „własną drogą”. W Polsce Sławomir Molęda podjął się propagowania i wytyczania naszej polskiej drogi dojściowej do Jerozolimy. Obecnie Sławek idzie z progu domu pieszo do Jerozolimy. Jego drogę można śledzić na https://www.facebook.com/jerusalemway.org
Dzisiaj w Feres mieliśmy bardzo miłą sytuację. Nie pisałam o tym ale mam problemy z butami. Niby wszystko ok.ale podeszwy tak jak u Zbyszka bardzo się starły. Przechodziliśmy koło warsztatu szewca i wstąpiliśmy do niego. Pan kończył już pracę ale jak zobaczył moje trekkingi został i pomógł nam. Buty naprawione w dodatku za darmo ??mam nadzieję, że dojdę w nich do Jerozolimy. Bardzo, baaardzo dziękuję Panu Szewcowi za poświęcenie swojego czasu i materiałów ?? Pan jest Grekiem ale urodzonym w Armenii, ma żonę i 3 dzieci. My możemy jedynie pomodlić się za pomyślność i zdrowie w rodzinie naszego Szewca.
Dzisiaj śpimy w Feres i tu znowu zabawna historia?? Hotel był zarezerwowany ale nie w tej miejscowości i znowu pomogli miejscowi. Jeden z panów siedzących w knajpce zaprowadził nas do najbliższego hotelu! Dziękujemy??
Jutro żegnamy Grecję i wg prognoz ma padać ??
Dobrej nocy??

Dzień 150 – 31.10.2019 r. – 21 kmFERES, IPSALA

Przed godz.7 udaliśmy się w drogę w kierunku Turcji. Feres to ciekawe miasteczko i szkoda, że tak krótko w nim byliśmy. Za miasteczkiem doczepił się do nas czarny piesek i przez pewien odcinek szedł za nami. Nie pomagało odstawianie przez Zbyszka szczeniaka przy warsztatach, on z uporem wracał ale w końcu zniknął. Od rana niebo było zachmurzone i od czsu do czasu kropił deszcz. Peleryn nie zakładaliśmy, bo nie było takiej potrzeby, jedynie plecaki okryliśmy pokrowcami. Odpoczynki były na stacjach benzynowych a w ostatniej 2 km przed granicą zjedliśmy oststni posiłek w Grecji i wypiliśmy herbatę i kawę frape.
Nie mieliśmy żadnych kłopotów z dotarciem na przejście graniczne, natomiast problemem było przkroczenie pieszo mostu. Wojsko nas cofnęło i udzieliło informacji, że musimy przejechać samochodem. Na przejściu poradzono by łapać stopa ale przy markecie. Nie było to łatwe – autobusy turystyczne miały pełną obstawę, stało mnóstwo TIRów ale one czekały bardzo długo na odprawę, pozostały samochody osobowe. Znalazł się jeden wybawca Pan z Turcji, zabrał nas i przewiózł do odprawy tureckiej, która odbyła się błyskawicznie. Bardzo dziękujemy ??
Turcja przywitała nas chłodnym porywistym wiatrem i mżawką. Idąc dwupasmową drogą widzieliśmy bezkresne równiny z pasącymi się stadami owiec i krów.
Na noclegu jesteśmy w Ipsali, mamy szczęście gdyż, po dojściu rozpadało się. Niestety tu gdzie śpimy nie ma internetu??
Mamy dużo czasu to troszkę podsumujemy naszą pielgrzymkę.
Do dnia dzisiejszego przeszliśmy dokładnie 2700 km, jesteśmy 150 dni poza domem, 121 w drodze??, 29 to kontuzje, oczkiwanie na naprawę smartfona i paczki oraz wypoczynek.
Zdecydowaliśmy, że musimy dokonać radykalnej zmiany w naszym pielgrzymowaniu. W Turcji idziemy tylko do Efezu, potem próbujemy się dostać bezpośrednio do Izraela. Pielgrzymka była zaplanowana na 6.5 m-ca i tego musimy się trzymać. Ze względu na m-c opóźnienia, nienajlepsze zdrowie i finanse a przede wszystkim pogodę rezygnujemy z centralnej Turcji i Cypru.
Wszstkim serdecznie dziękujemy za tak piękne słowa wsparcia w komentarzach i lajkach. Pamiętamy o Was w modlitwie??
Jutro trudny dzień, nie będzie nas przy grobach bliskich ale będziemy z Nimi w modlitwie.
Dobrej nocy??

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *